
-Węzły. Są niepozorne i niezauważalne, a stykamy się z nimi każdego dnia.
Wiązanie krawata czy sznurowadeł, robienie warkocza, rozplątywanie kabla od słuchawek.
Kiedy mówił na ekranie pojawiały się wymienione przez niego czynności.
-Życie to wielki węzeł pełen splątanych lin będących różnymi jego elementami. Tym akcentem zakończę dzisiejsze „Tajemnice poznania”. Mówił John Johnson, do usłyszenia.
-I cięcie!
Wybiegł spóźniony na imprezę.
Wypił jednego drinka. Obudził się nagi w ciemnym pomieszczeniu. Usłyszał głos:
-Masz piętnaście minut aby rozwiązać węzeł z drutu kolczastego przyczepiony jednym końcem do twojej nogi, a drugim do ściany i dotrzeć do wyjścia. Inaczej zginiesz.
-Kurwa mać!
Nie zdążył.
Hmmm. Ale kim właściwie był bohater? Komu tak podpadł?
Babska logika rządzi!
Nie za bardzo zrozumiałem, o co biega.
Na końcu powinna wjechać lalka na rowerku i powiedzieć :”I want to play a game”.
Jakoś tak mi się skojarzył ten fragmencik.
Zbędne podwójne interlinie. Brak spacji po półpauzach przed kwestiami dialogowymi. Brak trzech przecinków. Nie bardzo wiadomo, o co chodzi…
Albo to ma jakieś drugie dno albo jest bardzo słabe.
„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota
SzyszkowyDziadku – obawiam się, że po prostu słabe. Rozumiałam mniej więcej, o co autorowi chodziło i wciąż uważam, że to ta druga opcja…
Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.
I ja nie zrozumiałam, niestety.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Nie zrozumiałam.
Tyle czasu minęło, a błędy jak były, tak są. :-(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.