- Opowiadanie: Wicked G - Kruk

Kruk

Opu­bli­ko­wa­łem w ze­szłym ty­go­dniu na forum NF, teraz wrzu­cam tutaj, może komuś też się spodo­ba. Jesz­cze raz wiel­kie po­dzię­ko­wa­nia dla wszyst­kich z forum za pomoc przy po­pra­wia­niu błę­dów :)

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Kruk

Wszel­kie ist­nie­nie za­wie­ra­ło się w obec­nym kształ­cie od za­ra­nia dzie­jów. Nikt nie za­da­wał pytań o po­czą­tek. Nikt nie szu­kał sensu. 

Byt czło­wie­ka wy­peł­nia­ła praca, dzię­ki któ­rej pod­trzy­my­wał swoją eg­zy­sten­cję. Nie­wiel­kie gro­ma­dy żyły roz­pro­szo­ne po całym świe­cie, miesz­ka­jąc w drew­nia­nych cha­tach, ho­du­jąc zwie­rzę­ta i upra­wia­jąc ro­śli­ny. Nie było rzą­dzą­cych ani rzą­dzo­nych. Każde mie­nie trak­to­wa­no jako wspól­ne. Za­zdrość i chci­wość po­zo­sta­wa­ły nie­zna­ny­mi po­ję­cia­mi, zaś wza­jem­ną mi­łość i do­broć uzna­wa­no za naj­waż­niej­sze war­to­ści. Na­tu­ra oszczę­dza­ła swoim dzie­ciom klęsk ży­wio­ło­wych i cho­rób. Dzi­kie stwo­rze­nia nie po­że­ra­ły sie­bie na­wza­jem, lecz po­dob­nie jak ich więk­si bra­cia ob­da­rze­ni ro­zu­mem, ży­wi­ły się wy­łącz­nie ro­śli­na­mi, do­star­cza­ny­mi w wiel­kich ilo­ściach przez żyzną zie­mię.

Lu­dzie byli szczę­śli­wi. Cie­szy­li się każ­dym dniem, jakim ob­da­rzył ich los, aż nad­cho­dził czas odej­ścia na drugą stro­nę. Mo­ment ten nie bu­dził jed­nak w nikim prze­ra­że­nia. Wszy­scy go­dzi­li się z tym, że kie­dyś już ich nie bę­dzie.

I wtedy po­ja­wił się On. Do­tarł na pole le­żą­ce nie­opo­dal jed­nej z wio­sek znaj­du­ją­cych się na ni­zi­nach. Usiadł na lekko zbu­twia­łej grzę­dzie­li i tkwił w bez­ru­chu, wpa­tru­jąc się ab­so­lut­nie czar­ny­mi oczy­ma w czło­wie­ka za­przę­ga­ją­ce­go wołu do radła. Męż­czy­zna, za­uwa­żyw­szy Kruka, prze­rwał swoje za­ję­cie i za­czął go od­pę­dzać, krzy­cząc i ma­cha­jąc rę­ko­ma w jego kie­run­ku:

– A kysz! Idź precz!

Lecz On po­zo­sta­wał nie­wzru­szo­ny. Prze­chy­lił głowę na bok, otwo­rzył dziób i po­wie­dział:

– Przy­by­łem tu, żeby was zba­wić.

Czło­wiek zdu­miał się, sły­sząc, że zwie­rzę po­słu­gu­je się ludz­ką mową. Po­mi­mo tego nie od­czuł lęku. Wręcz prze­ciw­nie, gdy Ptak ode­zwał się do niego, nagle jakby do­znał uko­je­nia. Zbli­żył się do Niego i za­py­tał:

– Co to zna­czy: “zba­wić”?

– Uwol­nić od cier­pie­nia.

Słowa Kruka, wy­po­wie­dzia­ne gło­sem, który zda­wał się wni­kać w naj­mniej­sze za­ka­mar­ki ciała rol­ni­ka, skło­ni­ły go do przy­pusz­cze­nia, iż nie zna On do­brze tu­tej­szych wa­run­ków życia.

– Prze­cież my nie cier­pi­my. Mamy wszyst­ko, czego nam po­trze­ba. 

– My­lisz się. Bra­ku­je wam wielu rze­czy.

Od­po­wiedź wzbu­dzi­ła w wie­śnia­ku pa­lą­cą cie­ka­wość. Ośmie­lił się więc skie­ro­wać proś­bę o dal­sze wy­ja­śnie­nia.

– O ja­kich rze­czach mó­wisz?

– Do­wie­cie się o nich w swoim cza­sie. A teraz usiądź i cze­kaj.

Czło­wiek wy­ko­nał po­le­ce­nie i obaj za­mil­kli. Po chwi­li do owego miej­sca przy­by­ła jego żona, za­nie­po­ko­jo­na nie­obec­no­ścią męża. Usły­szaw­szy całą hi­sto­rię, rów­nież spo­czę­ła przy radle i ob­ser­wo­wa­ła Ptaka, który wciąż nie zmie­niał swo­jej po­zy­cji.

Wkrót­ce na polu zna­leź­li się wszy­scy miesz­kań­cy wio­ski, od nie­mow­ląt po star­ców. Oto­czy­li Go sze­ro­kim krę­giem i czu­wa­li.

Mi­ja­ły dnie i noce, a On nie wydał z sie­bie choć­by dźwię­ku. Tu­byl­cy jed­nak wier­nie trwa­li przy Nim, nie od­cho­dząc nawet na krok. My­śle­li je­dy­nie o ta­jem­ni­cach, które wkrót­ce miały zo­stać od­kry­te. Jego obec­ność wy­peł­ni­ła ich serca tak, że po­zo­sta­wa­li obo­jęt­ni wobec wszyst­kie­go, co dzia­ło się do­oko­ła.

Ty­dzień póź­niej zgro­ma­dze­ni po­mar­li już byli z głodu i pra­gnie­nia. Zba­wi­ciel, wi­dząc, że speł­ni­ły się jego za­mia­ry, roz­po­starł skrzy­dła i od­le­ciał.

 

 

***

 

Od­ku­pie­nie po kolei obej­mo­wa­ło ko­lej­ne osady. Lu­dzie, usły­szaw­szy wie­ści od wę­drow­ców na­po­ty­ka­ją­cych sku­pi­ska mar­twych ciał, zlę­kli się i za­czę­li roz­po­wszech­niać plot­ki mię­dzy sobą. Do tej pory nie zda­rzy­ło się, żeby ktoś umarł, nie osią­gnąw­szy mocno doj­rza­łe­go wieku. Strach i fra­su­nek wy­peł­ni­ły ten świat. Nikt nie chciał z niego odejść, będąc jesz­cze mło­dym i w pełni sił. 

Pew­ne­go razu Kruk zja­wił się przy ko­bie­cie pio­rą­cej ubra­nia. Usa­do­wił się na okien­ni­cy sto­ją­ce­go w po­bli­żu domu. Nie­wia­sta, sku­pio­na na swo­jej pracy, nie zwró­ci­ła na Niego uwagi, do­pó­ki nie rzekł do niej:

– Bę­dziesz moją Uczen­ni­cą.

Pracz­ka unio­sła wzrok znad balii i spy­ta­ła:

– Czego chcesz mnie na­uczyć?

– Praw­dy.

Zdzi­wio­na nie­ja­sną od­po­wie­dzią wie­śniacz­ka za­pra­gnę­ła, aby zo­sta­ła ona jej ob­ja­śnio­na.

– Czym jest praw­da?

– Wszyst­kim, czym my­ślisz, że nie jest.

W spo­so­bie, w jakim się wy­po­wia­dał, było coś nie­zwy­kłe­go. Jego głos uspo­ka­jał roz­mów­cę tak samo, jak dotyk matki uci­sza pła­czą­ce dziec­ko. Od­fru­nął z pa­ra­pe­tu i usiadł na jej ra­mie­niu, po czym szep­nął jej do ucha:

– Pój­dzie­my razem.

I udali się w nie­zna­ne.

 

***

La­ta­mi po­dró­żo­wa­li przez świat, nio­sąc Zba­wie­nie, które prze­ja­wia­ło się w coraz to no­wych for­mach. Wi­chu­ry, po­wo­dzie i po­żo­gi nisz­czy­ły osady. Za­ra­zy trze­bi­ły ko­lej­ne gro­ma­dy. Susze ogra­ni­cza­ły za­so­by po­ży­wie­nia, przez co czło­wiek był zmu­szo­ny spo­ży­wać mięso, czę­sto nawet to, które wcze­śniej było czę­ścią naj­bliż­szej mu osoby. Cen­niej­sze dobra przy­własz­cza­li sobie ci, któ­rzy byli sil­niej­si bądź spryt­niej­si od in­nych. Jeden po­wstał prze­ciw dru­gie­mu w walce o prze­trwa­nie.

Gdy ongiś prze­mie­rza­li od­le­gły las, Uczen­ni­ca po­pro­si­ła Kruka o wy­tłu­ma­cze­nie pew­nej spra­wy, która za­le­gła jej gdzieś na dnie duszy i nie da­wa­ła spo­ko­ju.

– Dla­cze­go spra­wiasz, że lu­dzie cier­pią, choć obie­ca­łeś im, że ich od tego wy­zwo­lisz?

– Mo­żesz być wol­nym, nawet jeśli twoje ręce opla­ta­ją więzy.

Ko­bie­ta za­czę­ła roz­wa­żać słowa Ptaka, lecz nie mogła od­gad­nąć ich zna­cze­nia.

– Nie ro­zu­miem, o czym mó­wisz, Mi­strzu.

– Mu­si­cie się bać, żeby dzia­łać. Po­trze­ba wam cze­goś, przed czym mo­że­cie ucie­kać, żeby nie stać w miej­scu. By­li­ście mar­twi, a ja dałem wam życie. Ujrzą to ci, któ­rzy na­stą­pią po was.

Za­pa­dła cisza. Za­trzy­ma­li się i usie­dli na po­wa­lo­nym ko­na­rze, aby od­po­cząć. Po chwi­li Zba­wi­ciel oznaj­mił:

– Co po­sta­no­wi­łem uczy­nić, uczy­ni­łem. Od­cho­dzę. Za­cho­waj wszyst­ko to, o czym ci po­wie­dzia­łem.

I opu­ścił ją. Już nikt nigdy potem go nie uj­rzał. 

 

 

***

– Je­steś świ­rem, Piter – stwier­dził Al­bert po wy­słu­cha­niu hi­sto­rii. – Chyba nie po­wiesz mi, że uzna­jesz to za coś wię­cej niż tylko mit? 

– Każdy wie­rzy w to, co uważa za słusz­ne – od­parł Piotr. – Kto wie, jaka może być praw­da…

– No dobra, już dobra, tylko bła­gam, nie zmień mi stan­cji w miej­sce scha­dzek ja­kieś sekty!

Oby­dwaj męż­czyź­ni wy­buch­nę­li grom­kim śmie­chem, prze­rwa­nym przez wi­bra­cje te­le­fo­nu Al­ber­ta. 

– Słu­chaj, stary – rzekł od­czy­tu­jąc SMS-a. – Muszę cię na chwi­lę opu­ścić. Brat chce, żebym go pod­wiózł do urzę­du skar­bo­we­go.

Ko­le­ga Pio­tra po­że­gnał się z nim i wy­szedł z miesz­ka­nia. Drugi ze stu­den­tów udał się do swo­je­go po­ko­ju, pu­ścił na wieży Hi-Fi jeden z ka­wał­ków Mar­cu­sa In­ta­le­xa, oklapł na krze­sło ob­ro­to­we i za­czął gapić się w okno.

Nagle, na pa­ra­pe­cie po dru­giej stro­nie szyby usiadł spory kruk. 

– Za­bierz mnie stąd – po­pro­sił go Piotr. – Mam już dosyć tego. Nie chcę ist­nieć w tym świe­cie.

– Ni­cze­go nie zro­zu­mia­łeś? – zdzi­wił się Ptak. – Masz tutaj być. To jest twój cel. Sens, który wy­zna­czy­łem tobie i innym lu­dziom. Iść przez życie i roz­wi­jać się. Nie­waż­ne, jak bar­dzo to boli.

Zwie­rzę od­fru­nę­ło, zo­sta­wia­jąc go sa­me­go. Przez mo­ment nie ru­szał się jesz­cze, roz­my­śla­jąc. Od­wró­cił głowę od okna i wstał.

– Le­piej po­zmy­wam na­czy­nia – po­my­ślał na głos i po­szedł do kuch­ni.

Koniec

Komentarze

To jest dobre, Wic­ked! Fi­lo­zo­ficz­ne, ale dobre. Nie prze­pa­dam za tego typu ka­wał­ka­mi, ale to Ci się udało i na­praw­dę czy­ta­łem z dużym za­in­te­re­so­wa­niem. Takie prze­my­śle­nia nad sen­sem ist­nie­nia są stare jak świat, a że nie dają od­po­wie­dzi na py­ta­nie za­sad­ni­cze, dla­te­go uwa­żam je ge­ne­ral­nie za stra­tę czasu. Nie­mniej ro­zu­miem, że lu­dzie tego po­trze­bu­ją. W Twoim wy­ko­na­niu wy­szło to cał­kiem do­brze. Nie znu­dzi­ło mnie, a wręcz prze­ciw­nie…

Po raz ko­lej­ny dzię­ku­je za ocenę i opi­nię am­bro­ziak :)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Am­bro­ziak na­pi­sał: Takie prze­my­śle­nia nad sen­sem ist­nie­nia są stare jak świat, a że nie dają od­po­wie­dzi na py­ta­nie za­sad­ni­cze, dla­te­go uwa­żam je ge­ne­ral­nie za stra­tę czasu. Nie­mniej ro­zu­miem, że lu­dzie tego po­trze­bu­ją.

Od­po­wiedź na py­ta­nie za­sad­ni­cze znana jest od pew­ne­go czasu, ale jest zbyt pro­sta, na do­miar złego ruj­nu­je nasze wy­gó­ro­wa­ne mnie­ma­nie , więc trwa­ją po­szu­ki­wa­nia od­po­wie­dzi za­stęp­czych. Na przy­kład po­dob­nych do po­wyż­szej.

Prze­my­śle­nia może i stare, wnio­sek oczy­wi­sty, ale po­da­ny w ład­nej for­mie. Mocne są słowa Kruka/Zba­wi­cie­la: "Masz tutaj być". Otóż to. Nie ma uciecz­ki. Nie ma celu, tylko droga.

Dla pod­kre­śle­nia wagi moich słów, Si­łacz pal­nie pię­ścią w stół!

Dzię­ku­ję Wam bar­dzo za czas po­świę­co­ny na prze­czy­ta­nie i sko­men­to­wa­nie tek­stu. W pełni się z tobą zgo­dzę, thar­go­ne, mię­dzy in­ny­mi wła­śnie tę tezę chcia­łem prze­ka­zać w tym szor­cie. Ada­mieKB, mógł­byś mi przy­bli­żyć od­po­wiedź, o któ­rej mó­wisz? Cho­dzi ci o to, że ży­ciem rzą­dzi czy­sty przy­pa­dek (to mi przy­cho­dzi na myśl jako coś, co “ruj­nu­je nasze wy­gó­ro­wa­nie mnie­ma­nie”) ? 

 

P.S Uwaga do mo­de­ra­to­rów – ten ko­men­tarz zo­stał zgło­szo­ny przez zu­peł­ny przy­pa­dek, chcia­łem po­pra­wić błąd ort. i klik­ną­łem nie to co trze­ba. Mam za grube palce :)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Prze­czy­ta­łem z za­in­te­re­so­wa­niem.

Lubię wsze­la­kie fi­lo­zo­ficz­ne dy­le­ma­ty.

 

Wra­cam iść przez życie i roz­wi­jać się. Nie zwa­ża­jąc jak to boli.

Mocne;-)

 

Po­zdra­wiam!

"Przy­sze­dłem ogień rzu­cić na zie­mię i jakże pra­gnę ażeby już roz­go­rzał" Łk 12,49

Dzię­ku­ję za ko­men­tarz Na­zgu­lu! Cie­szę się, że się spodo­ba­ło :)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

No cie­ka­we, cie­ka­we.. przy­naj­mniej jak boli to czu­jesz, że ży­jesz. Sta­gna­cja na dłuż­szą metę po­tra­fi być nu­żą­ca. Czło­wie­ko­wi po­trze­ba peł­ne­go wa­chla­rza emo­cji dla wszech­stron­ne­go roz­wo­ju, nie pod­le­ga to wąt­pli­wo­ści:)

Każdy ko­niec daje szan­sę na nowy po­czą­tek...

Dzię­ki wiwi! "Czło­wie­ko­wi po­trze­ba peł­ne­go wa­chla­rza emo­cji dla wszech­stron­ne­go roz­wo­ju"– bar­dzo traf­nie to uję­łaś. Np. taka me­dy­cy­na miała swoje po­cząt­ki w pró­bach  za­ła­go­dze­nia bólu i unik­nię­cia śmier­ci. Teraz dzię­ki niej mo­że­my ulep­szać swoje ciała w ce­lach es­te­tycz­nych (wszel­kie­go ro­dza­ju ope­ra­cje pla­stycz­ne), zaś wkrót­ce być może i prak­tycz­nych (trans­hu­ma­nizm).

Faj­nie, że tyle osób dzie­li się swo­imi prze­my­śle­nia­mi :)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Hmmm. Z jed­nej stro­ny, wy­da­je mi się bar­dzo mało praw­do­po­dob­ne, że lu­dzie sie­dzie­li­by przy kruku, aż do śmier­ci cze­ka­jąc na wy­ja­śnie­nia. Z dru­giej stro­ny, skoro nie byli tak cał­kiem ludź­mi…

nie ważne => nie­waż­ne

 

A Ada­mo­wi cho­dzi­ło za­pew­ne o to, że ży­ciem ste­ru­ją trzy po­pę­dy na krzyż. Wsty­dli­we, ale praw­dzi­we. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Otóż to. Praw­dę pi­sząc, zre­du­ko­wał­bym do jed­ne­go, z któ­re­go nie do końca zda­je­my sobie spra­wę. Cała resz­ta to wy­my­ślo­ne przez nas sa­mych do­dat­ki.

Można uznać, że lu­dzie nie mogli się ode­rwać od Kruka po­dob­nie jak no-li­fe nie może prze­rwać gra­nia na kom­pu­te­rze. Po pro­stu za­dzia­łał na nich jak nar­ko­tyk :)

Błąd po­pra­wię jak od­pa­lę lap­to­pa, do­ko­na­nie tego z ta­ble­tu jest zbyt ry­zy­kow­ne.

Jakby to po­wie­dział Tony Mon­ta­na – "Money, Power, Woman" :D

Trud­no się z tobą nie zgo­dzić Ada­mie. Jed­nak co­kol­wiek by nie po­wie­dzieć, dzię­ki tym do­dat­kom życie jest tro­chę bar­dziej ko­lo­ro­we :)

Aha, i był­bym za­po­mniał – dzię­ku­ję Fin­klo za po­świę­ce­nie chwi­li na prze­czy­ta­nie i sko­men­to­wa­nie.

 

Edit: Błędy po­pra­wio­ne.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Opo­wia­da­nie na pierw­szy rzut oka cie­ka­we. Dia­beł tkwi jed­nak w szcze­gó­łach.

Na py­ta­nie czło­wie­ka: Co to zna­czy „zba­wić”? Kruk od­po­wia­da: uwol­nić od cier­pie­nia, po czym uśmier­ca kilka wio­sek pod rząd. Na­stęp­nie roz­py­la po świe­cie: wi­chu­ry, po­wo­dzie, po­żo­gi, plagi małe i duże.

Na­stęp­ny frag­ment tek­stu. Py­ta­nie pracz­ki: Czym jest praw­da. Od­po­wiedź kruka: Wszyst­kim, [o] czym my­ślisz, że nie jest [praw­dą]. OK. Zatem, jeśli pracz­ka po­my­śli, że 2 + 2 = 5, to bę­dzie to… praw­da?

Ge­ne­ral­nie z tek­stu wy­ni­ka, że Zba­wie­nie we­dług Kruka to cier­pie­nie, śmierć, pre­sja życia w cięż­kich, nie­sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach. Ro­zu­miem, że taka pre­sja była po­trzeb­na cy­wi­li­za­cji do osią­gnię­cia pro­gre­su tech­no­lo­gicz­ne­go – ale czy do Zba­wie­nia? Szcze­rze na­pi­saw­szy, zba­wie­nie ko­ja­rzy mi się z zu­peł­nie in­ny­mi spra­wa­mi niż ból, cier­pie­nie i śmierć – oczy­wi­ście, to mój bar­dzo pry­wat­ny punkt wi­dze­nia. Sam tekst przy­cią­gnął moją uwagę i dał powód do po­wyż­szych wy­wo­dów ; ) – więc cel dy­dak­tycz­ny opka zo­stał chyba osią­gnię­ty. Ge­ne­ral­nie lubię tek­sty, które pro­wo­ku­ją do ta­kich po­głę­bio­nych re­flek­sji ; )

...always look on the bri­ght side of life ; )

Dzię­ki za prze­czy­ta­nie i po­dzie­le­nie się swoją opi­nią Jacku :)  

Cała moja za­ba­wa z tym tek­stem po­le­ga­ła wła­śnie na od­wró­ce­niu sche­ma­tów.  W więk­szo­ści tego typu hi­sto­rii Me­sjasz przy­by­wa do ludzi, aby przy­wró­cić im raj utra­co­ny. Tutaj mamy sy­tu­ację od­wró­co­ną o sto osiem­dzie­siąt stop­ni – Kruk prze­kształ­ca uto­pij­ny eden w znaną nam rze­czy­wi­stość. Na­zwa­nie tego zba­wie­niem budzi na­tu­ral­ny sprze­ciw. Ko­bie­ta nie ro­zu­mia­ła tego, że cier­pie­nie może być bodź­cem do roz­wo­ju, dla­te­go Zba­wi­ciel od­po­wie­dział jej tym enig­ma­tycz­nym okre­śle­niem.

Ptak wy­ba­wił uwol­nił ludzi od cze­goś, czego nawet nie byli świa­do­mi – sta­gna­cji, utkwie­nia w mar­twym punk­cie. Moż­li­we, że nie tego ocze­ki­wa­li, jed­nak nie mieli żad­ne­go wpły­wu na po­sta­no­wie­nia Kruka, po­dob­nie jak i my nie je­ste­śmy w sta­nie w pełni usu­nąć cier­pie­nia z na­sze­go świa­ta – mo­że­my je­dy­nie się z nim zmie­rzyć i spró­bo­wać uj­rzeć jego po­zy­tyw­ne aspek­ty, które sta­ra­łem się przed­sta­wić w tym szor­cie.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Tak jak Fin­kla, coś mi się nie chce wie­rzyć w sie­dze­nie i umie­ra­nie z głodu… Ale przy­jem­nie się czy­ta­ło, tak mięk­ko i płyn­nie. Baj­ko­wo, nie fi­lo­zo­ficz­nie.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Cie­szę się, że lek­tu­ra była dla cie­bie przy­jem­na Emel­ka­li :)

Dzię­ku­ję jesz­cze raz wszyst­kim za po­dzie­le­nie się swo­imi od­czu­cia­mi przy czy­ta­niu tek­stu.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Zga­dzam  się w pełni z Ada­mem. Od­po­wiedź jest oczy­wi­sta, ale  nie chce­my jej za­ak­cep­to­wać bo nam się nie po­do­ba, a praw­da ginie w tym samym mo­men­cie, w któ­rym sta­ra­my się ją zde­fi­nio­wać, jed­nak po­mi­mo to uwiel­biam fi­lo­zo­fię, nie za od­po­wie­dzi, któ­rych nie ma, ale za py­ta­nia, które sta­wia. Po­nie­waż Twój tekst zmu­sza do re­flek­sji oce­niam go wy­so­ko, forma rów­nież bar­dzo fajna, udane opo­wia­da­nie ()po­mi­mo, że mój świa­to­po­gląd różni się od Two­je­go). Po­zdra­wiam! 

Dzię­ku­ję za sko­men­te­no­wa­nie i rów­nież po­zdra­wiam  :) W fi­lo­zo­fii naj­faj­niej­szy jest dla mnie wła­śnie sam pro­ces  po­szu­ki­wa­nia od­po­wie­dzi na różne py­ta­nia.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Ge­ne­ral­nie zga­dzam się z Jac­kiem. Nie ku­pu­ję tej wizji.

 

Czy­ta­jąc mia­łam miej­sca­mi wra­że­nie, że za­sto­so­wa­na sty­li­za­cja jest dość nie­na­tu­ral­na.

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Dzię­ki za opi­nię jo­se­he­im!  Jeśli cho­dzi o sty­li­za­cję to sta­ra­łem się, żeby nie brzmia­ło zbyt "pod­ręcz­ni­ko­wo", z dru­giej stro­ny nie chcia­łem robić cał­ko­wi­tej zrzyn­ki z Bi­blii. Styl nie jest moją mocną stro­ną, muszę jesz­cze nad tym po­pra­co­wać.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Otóż to. Praw­dę pi­sząc, zre­du­ko­wał­bym do jed­ne­go, z któ­re­go nie do końca zda­je­my sobie spra­wę. Cała resz­ta to wy­my­ślo­ne przez nas sa­mych do­dat­ki.

Ada­mie, tak się za­sta­na­wiam… dla­cze­go tak czę­sto nie chcesz wy­ra­zić swo­ich myśli wprost? To nie­trud­ne, spró­buj cza­sem ; )

 

Co do opo­wia­da­nia – po­do­ba­ło mi się, po­mi­ja­jąc ten ostat­ni frag­ment. Może dla­te­go, że nie zro­zu­mia­łem dla­cze­go Piotr roz­ma­wia z Kru­kiem. Co do ję­zy­ka – mnie prze­ko­nał. Czy­ta­ło się faj­nie, jak to ktoś z ko­men­tu­ją­cych ujął, tro­chę baj­ko­wo. Poza tym ja nigdy nie byłem fanem bez­stre­so­wej eg­zy­sten­cji, wy­da­wa­ła mi się nudna. Nie mó­wiąc o życiu w ko­mu­nie, brrr! Może wła­śnie dla­te­go opo­wia­da­nie mi się spodo­ba­ło, a nie­któ­rym wręcz prze­ciw­nie.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Dzię­ku­je za ko­men­tarz be­ry­lu! Mnie też to­tal­na ko­mu­na nie­zbyt się po­do­ba – nie­któ­ry­mi rze­cza­mi, jak choć­by na przy­kład bie­li­zną, wo­lał­bym nie dzie­lić z in­ny­mi XD

Roz­mo­wa Pio­tra z Kru­kiem mogła mieć miej­sce w rze­czy­wi­sto­ści, bądź też być wy­two­rem jego cho­rej wy­obraź­ni – o tym zde­cy­duj­cie sami :) Jak każdy wie­rzą­cy, Piotr mie­wał chwi­le zwąt­pie­nia – dla­te­go w tej “mo­dli­twie” po­pro­sił Ptaka, żeby za­brał go z tego świa­ta, choć było to sprzecz­ne z Jego wolą.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Tekst na­pi­sa­ny pro­sto i przej­rzy­ście, czyta się faj­nie. Sama idea, którą tekst stara się prze­ka­zać, nie za bar­dzo do mnie prze­ma­wia, ale mimo to nie ża­łu­ję tych kilku chwil, które po­świę­ci­łem na prze­czy­ta­nie two­je­go opo­wia­da­nia.

Dzię­ki vy­zart! Cie­szę się, że nie zmar­no­wa­łem two­je­go czasu :)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Wo­la­ła­bym, żeby kruk się nie po­ja­wił, żeby nikt ni­ko­go nie zba­wiał i żeby wszy­scy byli szczę­śli­wi, choć­by to miało być szczę­ście ma­leń­kie.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ja też tego pra­gnę… Kimże jed­nak je­stem, by sprze­ci­wiać się woli Pana?

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

No, prze­cież je­steś Wic­ke­dem G!

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Racja, w sumie to ja go stwo­rzy­łem… Mogę mu po­wie­dzieć, żeby sobie po­le­ciał, albo po­sta­wić strach na kruki ;)

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

Niech od­le­ci. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Nowa Fantastyka