
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Widzisz tamten budynek po drugiej stronie? Nie, nie ten. Tamten zielony. To dobrze, bo właśnie w jego pobliżu masz się znaleźć. Za chwilę pójdziesz wzdłuż drogi, koło sklepu monopolowego, a potem… Kawałek dalej wisi taki śmieszny szyld. Cały niebieski. Pośrodku niego namalowane są dwa ciastka, które tańczą trzymając się za ręce. To jest piekarnia. Kiedy będziesz przechodził obok niej, zaczniesz biec. Rozumiesz? Postaraj się. Powinieneś biec naprawdę szybko, jakby cię sam Szatan gonił. To musi wyglądać przekonująco. Tak, ja wiem, że nie masz kondycji, ale to tylko kilkanaście metrów. Tylko do skrzyżowania. Dasz radę. A teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie, bo to jest najważniejsza część. Kiedy już tam będziesz, nie wolno ci się zatrzymywać. Wbiegniesz z rozpędem na sam środek jezdni, dobrze? Na sam środek. I pamiętaj, cały czas patrz przed siebie, na ten zielony budynek. Musisz się tam znaleźć. To jest twój cel. Nie wolno ci się zawahać. Popsujesz całą scenę, jeśli zatrzymasz się choćby na sekundę.
Stój! Gdzie lecisz? Czy ja powiedziałem, że możesz zaczynać? Posłuchaj mnie, to nie są żarty. To jest poważne przedsięwzięcie, a ty masz szczęście, że jesteś tu teraz ze mną. Tysiące czekało w kolejce, wiesz? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielu chciało dostać tę rolę. A teraz skup się. Nie będziemy mogli powtórzyć tej sceny. Jeśli to spieprzysz… Nie możesz tego spieprzyć. Wszystko jasne? To dobrze. Bardzo dobrze.
Co powiedziałeś? Zabawny jesteś. Jaki to będzie samochód? W porządku, zdradzę ci to, bo jesteś fajnym gościem. Audi. Rozjedzie cię czerwone Audi. Ale nie przejmuj się tym za bardzo. Twoim zadaniem jest tylko biec przed siebie. W pewnym momencie poczujesz uderzenie i polecisz w górę. Nie mogę powiedzieć dokładnie, jak wysoko się znajdziesz. To zależy od wielu czynników. Przede wszystkim od twojego oporu. Jednak nie radziłbym ci się opierać. Dodaje to wprawdzie dramatyzmu, ale odbiera całą estetykę finalnej scenie. A tak na marginesie, słyszałem, że byłeś kiedyś gimnastykiem, mam rację? Jak już będziesz w górze, możesz wywinąć kilka piruetów. Będzie bardziej teatralnie.
Upadniesz na asfalt jakieś dwa metry od tamtej latarni. Tylko błagam cię, nie zapomnij rozrzucić rąk w jakiś surrealistyczny sposób. Jak? A czy ja mam ci wszystko palcem pokazywać? Popracuj wyobraźnią, zdam się na twoją fantazję. Chmurami się nie przejmuj. Wiatr je zaraz przegoni, więc oświetlenie będziesz miał wspaniałe. Poleżysz tak chwilę w samotności. Ostrzegam, że możesz odczuwać lekki dyskomfort z powodu wilgoci. Sam rozumiesz, trochę krwi zawsze nadaje odpowiedni klimat. Po prostu nie zwracaj na to uwagi.
Chwilę później podejdzie do ciebie kobieta. Nachyli się nad tobą i powie, że jest lekarką. Zresztą powinna już tu być. No jasne, że jest. Sumienna kobieta. Siedzi w kawiarni po drugiej stronie ulicy. Drobna taka. Brunetka. W czerwonej sukience. Widzisz? Podejdzie do ciebie i… Co się tak na nią patrzysz? Podoba ci się? Nie bądź śmieszny. Nie tobie pić nektar z tego kwiatu. Ale gdy uklęknie przy tobie, możesz jej coś powiedzieć. Co tylko chcesz. Możesz ją nawet zaprosić na randkę. Kiedy otworzysz usta wypłynie z nich strużka krwi i pocieknie w dół po policzku. Westchniesz kilka razy. Jeśli zdołasz to drgnij spazmatycznie. Na tym w zasadzie kończy się twoja rola. Kotara w dół, ciemność na scenie i aplauz publiczności. Oczywiście tylko wtedy, gdy zrobisz dokładnie tak, jak ci powiedziałem.
Zaczekaj jeszcze chwilę. Nie powinienem tego robić, ale powiem ci pewien sekret. To mogłoby się skończyć zupełnie inaczej, gdybyś jednak nie postanowił się zabić. Ta lekarka, na którą patrzysz maślanym wzrokiem, podeszłaby do ciebie pytając o godzinę. Niewiele myśląc zaprosiłbyś ją na obiad, a dwa lata później urodziłaby ci córkę. Nie patrz tak na mnie. Przecież sam podjąłeś decyzję. No to co? Akcja!
Tragiczne.
To pierwsze opowiadanie jakie tu przeczytałam, odkąd się zarejestrowałam. I like it;].
Położyłaś sprawę, Yado, zakończeniem. Moim zdaniem odebrało ono miniaturze cały ładunek emocjonalny, a wieloznaczności nie wprowadziło.
>> ale powiem ci pewien sekret.<<
Sekret zdradzamy, wyjawiamy...
Mnie się podobało, fajnie napisane, krótkie, więc nie przynudza a i temat interesujacy. " No to co? Akcja!" - tylko to psuje klimat, ale według mnie na mocną czwórke z plusem.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Głupi błąd, to zdanie nie psuje klimatu na czwórkę :P Opowiadanie jest na 4+:P
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Tez sadze ze niepotrzebnie ten ostatni akapit "co by bylo gdyby". Po co to wyjasniac takie rzeczy czytelnikowi niech sam pokombinuje. W samym "no to co? akcja!" nie widze nic zlego. Zainspirowane sztuka spadania? mozetylko tak mi sie kojarzy przez tytul. Calkiem zgrabne. Oddemnie 4
Niestety nie jest napisane wiarygodnie. Trochę nierówne i mimo niedopowiedzeń zbyt dopowiedziane. Trójka za brak błędów językowych.
Z poważaniem
Mateusz M. Podrzycki