
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Kolejny zachmurzony dzień, więc nie muszę nosić tej koszmarnej czapki w kratkę, która nie pasuje mi do butów. W gimnazjum jak to w gimnazjum, nic się nie dzieje. Ale w tym tygodniu do naszej klasy przeniosła się nowa dziewczyna, emo ale z wdziękiem. Nosi nawet kilka elementów nieczarnych i chce żyć, co mnie zdziwiło chyba najbardziej. Będąc okazem wiecznym, postanowiłem się zainteresować tą młodą osóbką. Właśnie wchodzi do szkoły więc czemu by nie…
-Kasia! Poczekaj na mnie! – Krzyczę w nadziei na reakcję. Kasia w mini spódniczce popatrzyła na mnie i zaczekała przy drzwiach, przekrzywiając na bok głowę.
-Cześć, chyba się spóźniliśmy już. – Powiedziała na dzień dobry, więc czym prędzej pospieszyliśmy na religię.
Usiedliśmy razem w ostatniej ławce i razem dzieliliśmy niedolę nudy. Czasami trzeba się poświęcić dla drugiej osoby. Od słowa do słowa, całkiem nieźle nam się gadało, doszliśmy do wniosku, że Kasia ma trochę zioła, którym chętnie się ze mną podzieli. Zgodziłem się od razu, nic nie wspominając o tym, że wszelkie narkotyki nie działają na mnie od 1777.
Po lekcji pobiegliśmy do łazienki w piwnicach, ledwo odnowionej. Woźna akurat miała przerwę, więc nie pilnowała zbytnio gimnazjalistów, żeby nie palili. Co dziwne emo, jakimś tajemniczym sposobem znają więcej zabaw wprowadzających w stan totalnego odurzenia niż tacy skejci, ziomale z blokowiska. Emo z reguły jest z innym emo i faktycznie, dziewczyny emo są zainteresowane kolesiami emo. Więc będąc już w jednej kabinie, stojąc tuż obok niej, czując jej wspaniały zapach, widząc staniczek zaciskający już w pełni wykształcone piersi, Kasia zaczęła wyjmować zioło i fifkę wyjmowała je z plecaka, pokazując przy tym całą swoją kobiecość. Nie mogłem się już dłużej powstrzymać, złapałem ją za szyję, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem ją w usta. Nie broniła się, tak naprawdę chyba na to czekała. Zsunąłem się do jej szyi, wbiłem się i wpuściłem substancje narkotyczne. Po sekundzie poczułem jak opadła mi w rękach, wbiłem się głębiej, zacząłem osuszać jej młodą skórę z całej krwi. Niektóre wampiry, jak opowiadają, nie lubią zabijać, bo ludzie paradoksalnie często, chcą umrzeć. Znam ten ból. Krew wtedy niesmakuje jak najstarsze wino, ale jak pryta za 2zł w monopolowym. Ale ta, ta soczysta młoda krew smakowała jak najlepsze wina francuskie. Kasia nie chciała umierać. Co więcej była całkowicie świadoma tego, że chce żyć. Chyba robię się za stary na takie rzeczy. Wyciągam kły z tętnicy, wypijając mniej niż litr, tak żeby nie chodziła do szkoły przez jakiś czas. Środki zapobiegawcze z moich kłów zasklepiły już rany.
– Czy nie wiesz, że narkotyki są nielegalne? – pytam cicho, nie oczekując odpowiedzi. Dziewczyna zasnęła, i będzie spała pewnie tak długo aż woźna ją znajdzie. – Jak się wybudzisz, będziesz nieco oszołomiona… nie bardziej jednak niż ja.
Wychodzę chwiejnym krokiem z łazienki, zostawiając Kasię nieprzytomną, ale żywą. Ewolucja pchnęła nas w kierunku wytrzymywania w ciągu dnia, pchnęła nas jeszcze dalej po paleniu „czarodziejów i czarownic" do dłużeszego wytrzymywania na jednym posiłku. Teraz po prostu się nawaliłem. Dawno nie byłem w takim stanie, pomyśleć, że ludzie o nas myślą jak o legendach, a my po prostu lubimy się napić. Kasia jak się obudzi, będzie pamiętała niewiele, będzie szukała znamion na szyji, będzie opowiadała niestworzone rzeczy o bestii pod postacią człowieka. Wszyscy pomyślą, że to przecież małe zagubione emo, które chce, aby świat zwrócił na nią uwagę. Ona załamana, będzie szukać dobrej duszy, która uwierzy i jak to bywało przedtem, przez setki lat, natrafi na jednego z moich, a on tylko dokończy dzieła. Jestem pijany, a w takim stanie zacznę się rzucać na wszystkich dokoła. Nie idę na resztę lekcji, nie w takim stanie. Wychodzę na miasto i chyba ruszę na jakiś balet wypić nieco pryty z tych, co nie chcą żyć. Ja lubię uwalniać ludzi od ich codziennych trosk. Najczęściej, co smutne zmartwieniami są ich rutynowe, nudne, bezwartościowe życia.
Opowiadanie zaklasyfikowane do WAMPIREZY. :)
Pozdrawiam.
Niestety słabe stylowo, źle się czyta. Bez oceny.
"Uprawiają seks z innym emo niż dresy ze swoimi pannami"
czegoś brakło,
Dilogi od myślników niech się zaczynają wszędzie, bo w połowei się zaczynają a w połowie nie.
Czwarta linijka od dołu, kropka jest po spacji, nie powinna
"Dziewczyna zasnęła, i będzie tak spała pewnie do momentu aż woźna ją znajdzie."
przecinek przed aż, albo zmień wogle to zdanie, "tak długo" chyba pasowałoby lepiej.
Ziom widać, że to ty pisałes, z tekstu aż emanucje twoje podejście do świata:)
Mi się pdoba, wampir emo, co to nie lubi zabijac, niby takie ot co (Edward ze zmierzchu też chyba był emo:P) ale bardzo fajnie napisane.
Nie postawię ci oceny, coby nas nie posądzono o stronniczość i kolesiowstwo.
Tak wogóle Adaś to miło cię tu widzieć:)