- Opowiadanie: Nugat - Silentium

Silentium

Dedykuję wszystkim samotnym z różnych względów. Często to wybór, często zrządzenie losu.

I chyba bywa tak samo pożądana, jak i trudna do zniesienia.

 

 

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Silentium

„Silentium“ – taki napis ujrzała nagle nad sobą.

 

Darika zajęła miejsce przy dużym szarym stole, wśród innych czytelników, tuż pod ogromną skośną szklaną taflą okienną.

Zmrok wkradał się do wnętrza. Do jej uszu docierały jedynie dźwięki sunących wózków wypełnionych książkami. Klikanie komputerów i szeleszczący papier książek. Czytelnia była w pełni zautomatyzowana. Wystarczyło przeczytaną książkę odłożyć na specjalnym miejscu przy stoliku, by po chwili dzięki specjalnej taśmie, znalazła się na wózku, a następnie na swoim miejscu na półce. W ten sposób szybko można było otrzymać upragnioną pozycję.

Rozmyślała. O tym, że musi za chwilę wyjść na przystanek wprost na zimną listopadową ulicę. I że nikt tam na zewnątrz na nią nie czeka. Mitygowała się, że przecież to był i jest jej wybór, że kontakt telefoniczny do nowopoznanego Rafaela zgubiła, ponieważ zgubić go chciała. I musiała również przyznać, że nie potrafiłaby komuś zdawać relacji z minionego dnia. Czuła się zbyt samodzielna. Wolna i nieograniczona.

 

O tym, że każda decyzja wiąże się również z kosztami, zrozumiała niedawno. I że samotność bardziej doskwiera w tłumie, niż w odosobnieniu.

 

Zaiste, silentium. Cisza jest samowystarczalna. I nic więcej nie potrzeba.

Koniec

Komentarze

Przeczytałem i niczego nowego się o życiu nie dowiedziałem. Opisałaś prawdy oczywiste, znane każdemu. Samotność, podobnie jak miłość, niejedną ma twarz. Pozdrawiam życzliwie.

Zgadzam się z Ryszardem – ani nic tu się nie dzieje, ani czytelnik niczego nowego się nie dowiaduje. No, tak jest.

Wystarczyło przeczytaną książkę odłożyć na specjalnym miejscu przy stoliku, by po chwili dzięki specjalnej taśmie, znalazła się na wózku, a następnie na swoim miejscu na półce. W ten sposób szybko można było otrzymać upragnioną pozycję.

Czyli w jaki sposób? Trzeba było podejść do półki i położyć książkę na specjalnym miejscu?

I musiała również przyznać, że nie potrafiłaby komuś zdawać relację

Zdawać relację, ale nie potrafić zdawać relacji.

Babska logika rządzi!

Ryszardzie, samo życie to już wystarczająca oczywistość, nie sądzisz? Z takich samych układów wewnętrznych korzystamy i w ten sam sposób reagujemy, może z odmiennym akcentem. Zatem, niczego nowego nie wymyślimy.

Samotność przeżywa się indywidualnie, miłość zaś, przy odrobinie szczęścia, jako zwielokrotnienie.

Ale lepiej być nieszczęśliwym w samotności, niż unieszczęśliwiać drugą osobę. Dziękuję za pozdrowienia.

 

Finklo, miałam na myśli taśmę, która zbiera książki z tych wyznaczonych miejsc do wózków, a wózki odwożą je na miejsce. Byłaś w BUWie warszawskim?

Nie, nie byłam, ale potrafię sobie wyobrazić, o co Ci chodzi. Niemniej jednak powinnaś pisać tak, żeby nie pozostawiać miejsca na wątpliwości. Sposób nie może być ten sam, bo proces odwrotny. Ale może być podobny, analogiczny…

Babska logika rządzi!

Wystarczyło przeczytaną książkę odłożyć na specjalnym miejscu przy stoliku, by po chwili dzięki specjalnej taśmie 

Niestety, mam podobne zdanie jak przedpiścy, a od siebie dodam jeszcze, że można pisać o oczywistej oczywistości, ale trzeba poruszyć coś w czytelniku, czyli w Twoim wykonaniu zabrakło tutaj uczuć – nie wykrzesałaś ich w sobie, pisząc tekst i nie wzbudziłaś ich w czytelniku.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Jak napisał kiedyś Ryszard Kapuściński w “Lapidariach” – człowiek często wybiera samotność dla – wygody. Nie chce się obciążać kłopotami innego człowieka. Potrzebę kontaktu załatwia na internetowych forach, bo to najmniej zobowiązujące i wygodne. Pozdrawiam ciepło.

 Bernik, pisałam własnie w BUWie. Chciałam sprawdzić, jak to jest stworzyć coś przy okazji innych zajęć.

Ryszardzie, myślę też, że niezwykle trudno jest spotkać kogoś odpowiadającego w 100 procentach. Nigdy nie interesowały mnie rozwiązania dorazne. Poza tym drugi człowiek często okazuje się tak do szpiku kości nudny, że najlepszym rozwiązaniem jest uciekać jak najdalej. W imię czego męczyć się. Samotność to niestety zderzenie wyobrażen z rzeczywistością.

Finkla, ja troche konfabulowałam. Wózek porusza się dzięki pracy rąk i nóg bibliotekarza.

Przeczytałem i nie podobało mi się. Fantastyki brak, a opis samotności też dość miałki. Słabo autorze.

Brakuje fabuły. Dużo lepiej byłoby połączyć te przemyślenia z jakąś historią. Na razie to nawet nie scenka, tylko opis, który trudno ocenić.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Ja również odniosłem wrażenie, że tekst jest odrobinę zbyt banalny – nie, że lubię komplikowanie sobie życia na siłę, prostota jest dobrą rzeczą, ale głównie wtedy, kiedy mówi o rzeczach mało oczywistych. Mimo wszystko dostrzegam pewien potencjał Twoich przemyśleń, szczególnie w tym fragmencie:

I że nikt tam na zewnątrz na nią nie czeka. Mitygowała się, że przecież to był i jest jej wybór, że kontakt telefoniczny do nowopoznanego Rafaela zgubiła, ponieważ zgubić go chciała. I musiała również przyznać, że nie potrafiłaby komuś zdawać relacji z minionego dnia.

Warto by je jednak oprawić w nieco lepszą formę, mniej wyświechtaną i patetyczną (mowa o końcówce).

Scenka, z której niewiele niestety wynika. Zgadzam się z przedmówcami – dobry szort nie jest zły, ale też dobry szort w niewielu słowach powinien zamknąć coś, co czytelnikowi zostanie w pamięci, zaskoczy go, przynajmniej pozwoli się uśmiechnąć czy przestraszyć – coś, co wywoła jakąkolwiek reakcję. A tu mamy przykład króciutkiej scenki z bohaterką bez twarzy, która nie mówi czytelnikowi niczego nowego.

To, o czym piszesz, ma znaczenie. Samotność to trudny temat, którego opisanie wymaga sporo wysiłku. Próbuj dalej. Powodzenia ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Samotność ma różne oblicza. Niełatwo je opisać, czasem nawet trudno nazwać. Nie udało się Tobie, niestety, ani jedno, ani drugie…

Zero akcji, zero fantastyki. Trudno nawet ten tekst nazwać opowiadaniem. Nie mam pojęcia czym kierowała się Autorka, próbując zainteresować nas przemyśleniami Dariki.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zmrok wkradał się do wnętrza [dysonans, bo znajdowała się w bibliotece, która jest przeważnie oświetlona].

Darika zajęła miejsce przy dużym szarym stole, wśród innych czytelników, tuż pod ogromną skośną  [względem czego skośną? Nawet dla wzrokowca jest problem w przestrzennej lokalizacji] szklaną taflą okienną.

Do jej uszu docierały jedynie [słowo podpowiada że innych dźwięków nie słychać, a dalej piszesz po kropce o kolejnych?] dźwięki sunących wózków [warto użyć innego sformułowania, np. przenośni] wypełnionych książkami. Klikanie komputerów [klikanie klawiatur, komputery raczej buczą] i szeleszczący papier książek [niezręczne, coś podobnego jak mokra woda]. Czytelnia była w pełni zautomatyzowana [zbyt  krótkie zdanie, koniecznie przecinek i kontynuacja opisu – szczególnie że ten fakt jest główną osią twojego opowiadania]. Wystarczyło przeczytaną książkę odłożyć na specjalnym [bardzo niezręczne sformułowanie, należy unikać przymiotników niedookreślonych, inaczej piszesz o “magii”]  miejscu przy stoliku, by po chwili dzięki specjalnej [powtórzenie] taśmie, znalazła się na wózku, a następnie na swoim  miejscu [podobnie jak komentarz do specjalnej] na półce. W ten sposób [jeśli już brniesz w opis magiczny “technologii dostarczania książki”, to opisane czynności niczego nie wyjaśniają, jedynym ratunkiem jest zachowanie liniowości opisu procesu itd] szybko [to morderstwo logiki, bo od razu nasuwa się pytanie, do czego odnieść, tzn jak szybko względem czego?] można było otrzymać upragnioną pozycję.

 

Konstrukcja utworu jest nieliniowa, poskładana z trzech niepowiązanych części: 

– Pojawia się bohaterka tylko z nazwy i zostaje od razu umiejscowiona wśród rzeszy ludzi

– opis procesu technologicznego

– reminiscencji 

Podsumowanie, świetny tekst do ćwiczeń warsztatowych, bo jest na tyle krótki, że nie musisz się martwić o ilość iteracji, może być nieskończona. Bo na chwilę obecną tekst przypomina wyrwaną kartkę z pamiętnika, jest zapisem myśli, bez literackiej ogłady.

Nowa Fantastyka