- Opowiadanie: czysty-duch - xx

xx

Oceny

xx

Cisza. Zamykam oczy. Piwo stoi w pobliżu. Słyszę sąsiada, który robi porządki. Lata po chacie i trzaska to tu to tam. Mdli mnie, boli pod pachą, jestem spruty. Zerkam w bok, jakaś dziewoja leży na tapczanie. Pytam się w myślach, gdzie jestem? Jak się tu znalazłem. Czuję chłód, który ogarnia mnie zewsząd. Ból w brzuchu też czuję. Sąsiedzi gadają. Świat hula, kręci się i dyszy przemęczony. Dziewoja zerka na mnie i poprawia blond włosy. Mam ochotę zapytać, skąd się wzięła u mnie w domu. Głosy nie dają mi spokoju, słyszę je całym sobą.

Blond piękność odpala papierosa i mówi mi, że byłem dobry. Wiem. Na kartce zapisuje swój numer i się powoli zwija. Nie odprowadzam jej, niech sobie idzie. Jeszcze zdąży na autobus. Pytam na odchodne, czy chce piwo z sobą. Kręci głową, zostawia mnie samego. Jak to się stało? Gdzie ją wyrwałem? Dyskoteka pełna ludzi, to pamiętam. Parkiet też pamiętam. Kark boli, więc było dobrze. Matka zawsze straszyła mnie, że bachora kiedyś zrobię. Kładę się na kanapie i skaczę po kanałach nudząc się. Przeglądam telefon. Myślę.

Piwo. Siup. Jakieś laski na mtv się kłócą. Wiem, że jutro będę miał kaca. Olbrzymiego. Sięgam po wino. Pragnę odpocząć, zrelaksować się. Wiem jedno; alkohol wycieńcza, lecz piję, z nudów. Głosy milkną, gdy opróżniam pół butelki. Myśli mi się lepiej. Znów mam banie.

Stoję przy oknie i palę, patrząc w ciemność. Zaraz się porzygam. Zwymiotuje. Zrobię to, aby było lepiej. Pragnę wyrzucić z siebie wstrętne choróbsko. Spłukać je w kiblu. Wiem, że jutro znów obudzę się z bólem. Chore ciało da o sobie znać. Jedyne lekarstwo to wóda. Potrafię wlewać ją w siebie litrami, potem boli głowa. Psia mać, uzależnienie. Zastanawiasz się kim jestem, co robię? Powiem tylko, że hiv niszczy me ciało. Chore myśli kłębią się pod czachą, jak zawsze, i również mnie niszczą. Mam ich dość, pragnę zapomnieć. Czekam aż nadejdzie ranek, ludzie wyjdą do pracy. Wyjdą, ja natomiast zostanę w domu. Zostanę i znów pewnie się nażłopię, bo boli, bo żyć się nie chce. Bo tak jest lepiej. Czuję jak podła wóda krąży mi w żyłach, krąży też hiv. Kolejna dziewoja z dodatnim wynikiem wyszła dziś z mojego domu. Jeszcze o tym nie wie, lecz niedługo połapie się, że coś jest nie tak. Że nogi bolą, piecze w stawach. Odczuje cholerne zmęczenie, z którym ja toczę walkę od siedmiu lat. Czasem pragnę umrzeć. To co robię jest podłe. Kostucha stoi nade mną i czeka na ostatnie uderzenie serca.

Słyszę płacz. Dziecko płacze. Serce wciąż bije. Świat kręci się. W starym telewizorze leci jakiś nędzny teleturniej, przełączam na izo.tv. Wróżbita Maciej wali ściemę z uśmiechem na ustach. Utrzymuje się z kłamstwa, więc nie dziwi mnie to.  Niezła fucha. Takim to się powodzi. Nachodzi mnie myśl i chęć, aby do niego zadzwonić i dowiedzieć się kiedy umrę, kiedy w końcu odejdę. Robię to, słyszę swój głos w telewizorze. Dostaje odpowiedź na moje pytanie, ścierwojad twierdzi, że będę żył. Dodaje, że niedługo zarobię trochę forsy, którą niestety wydam na pieprzone lekarstwa. Oczywiście tego mi nie mówi.

W kiblu pluje krwią. Wnętrzności mi płoną. Spłukuje rzadkie gówno, które nawet nie cuchnie. Kładę się do łóżka i śnię o życiu, zdrowiu i o kobietach. W końcu jestem od nich uzależniony. Zamykam oczy i śnię. Przemierzam otchłań, w tle leci jakaś muza. Wkręcająca w dodatku. Rano budzę się jak zawsze, sięgam ślepo ręką po lekarstwa. Boże, daj żyć. Daj zdrowie. 

Koniec

Komentarze

Lepiej wstawiać zakończone teksty niż fragmenty. Mało kto chce czytać początek, jeśli wiadomo, że końca nigdy nie pozna. I trudno powiedzieć coś o fabule. W tym przypadku – że elementu fantastycznego to w niej nie znalazłam.

Warsztat – sporo (jak na tak krótki kawałek) literówek. Masz jakąś awersję do dużych liter? Zdania zbyt krótkie, żeby znalazło się dużo szans na popełnienie błędów interpunkcyjnych, ale jednak udało Ci się je wykorzystać.

Babska logika rządzi!

No i nasuwa się pytanie: Ale o co chodzi? Jeżeli próbowałeś mnie autorze autorze przekonać, że Twój bohater to alkoholik chory na AIDS, to OK udało Ci się, ale mogłeś to zrobić przy użyciu znacznie mniejszej ilości znaków. I ten wiele mówiący tytuł…

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Nowa Fantastyka