- Opowiadanie: Dragon - "Nocna Baśń: Obrzędy Kupalnocne wg Trzeciego z Wcielonych"

"Nocna Baśń: Obrzędy Kupalnocne wg Trzeciego z Wcielonych"

Witam zainteresowanych. W przedmowie pragnę zaznaczyć kilka bardzo ważnych aspektów. Mam trochę opowiadań w zanadrzu w różnych klimatach (post-apo, sci-fi, fantasy) i, szczerze mówiąc, nie mogłem się zdecydować, które Wam pokazać najpierw. Ale w końcu wybrać musiałem i trafiło na słowiańskie fantasy. Poniższe opowiadanie jest jednym z trzech części mini-trylogii, która daje wrażenie swoistego wstępu do czegoś większego, co prawdopodobnie nigdy nie ujrzy światła dziennego. Forma może się Wam wydać dziwna, ale taka ona ma być ;).

Czego się spodziewam po Waszych komentarzach? Na pewno znajdą się jakieś błędy (Nie ma idealnych tekstów, zawsze gdzieś coś się wkradnie, prawda?), być może nawet składnia gdzieś woła o pomstę do nieba. A już na pewno przecinki latają po utworze, gdzie popadnie – to akurat moja pięta achillesowa. Jednakże liczę, że rekompensatą za te małe okropności będzie klimat i fabuła. Podczas pisania, bowiem, zawsze bardziej stawiam na opowieść, niż wygląd zdań i kompozycji. Mogę wtedy napisać dokładnie to, co jawi mi się w głowie.

Piszę jednak prosto i w miarę zrozumiale, więc chyba nie będzie problemu z właściwą interpretacją moich tekstów.

W każdym razie życzę miłego czytania i niecierpliwie czekam na Wasze oceny, komentarze i krytykę. Pozdrawiam, Dragon.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

"Nocna Baśń: Obrzędy Kupalnocne wg Trzeciego z Wcielonych"

NOCNA BAŚŃ

Obrzędy Kupalnocne wg Trzeciego z Wcielonych

 

Przyjmij, przyjmij proszę

Gorczycy Ci przynoszę

Żyta, owsa i pszenicy

i jęczmienia, ciecierzycy

 

Bogu światła, Bogu słońca

Zostań z nami, aż do końca

Końca dnia i końca lata

Zostań, wolna stoi chata

 

Bogu nasz promienisty

Tyś jest wielki, tyś jest czysty

Bogu nasz najjaśniejszy

Tyś jest z wszystkich najpiękniejszy

 

Za te dary, za wielbienie

Chcemy tylko przyrzeczenie

Że za rok na naszych polach

Suto będzie w naszych plonach

 

Dziękowania Ci składamy

I w pokorze ciągle trwamy

Bogu słońca, dasz nam życie

My Ci wdzięczność naszą damy

 

Fragment bajki-szeptunki w formie modlitwy

Tytuł oryginału: nieznany

Tytuł przyjęty: O Bogusłońcu

Dolna Anharia: rok powstania nieznany

 

“Przepiękny to widok, gdy jadąc konno przez las, wzrokiem swym wychwytujesz promienie przebijające się przez liściaste sklepienie. O tak, a jeszcze piękniejszy widok jest ten, który Cię zaskakuje po wydostaniu się z leśnej opoki i w postaci świetlistej energii naszego boskiego Słońca opętać ciało twe zechce. Ale nie bój się, przyszły wędrowcze, jeśliś pierwszy raz w tej krainie się znalazł. Owa energia doda ci otuchy, sił i witalności, jakiej żeś jeszcze nie poczuł nigdy. Tedy zmuś swego wierzchowca wspaniałego i w promieniach Słońca skąpany pędź, pędź przez pola, połoniny, rdestowe łąki i wrzosowiska. Niechaj przez nozdrza twe popłynie cudny zapach kwiatów polnych – chabrów, maków, stokrotek drobniutkich. Dzwonków fioletowych, goździków i rumianków złocistych. Niezapominajek, bodziszków i gwiazdnic licznych wielce. A w słuch twój niechaj wkomponuje się ćwierk wróbli i świergot jaskółek, jak i szelest przemykającej myszy oraz skoczny galop zmykającej sarny. Tak, raduj się, bowiem jesteś w krainie beztroski, radości, urodziwych piękności natury. Oddychaj czystością i ciesz oczy idyllą, bowiem tylko raz widzieć ją będziesz, boś nie urodził się na tej ziemi uświęconej przez naszego boga Słońce. Dolna Anharia jest tylko dla wybranych.

A gdy dotrzesz do pierwszej chatki, a za nią ujrzysz kolejną i jeszcze dalej następnych kilka, to wiedz, żeś dotarł do wsi zwanej Połoczna. Możesz być szczęśliwy, jeśliś trafił tu w miesiącu czyrwień, a jeszcze bardziej szczęśliwy, jeśliś tuż przed najkrótszą nocą w roku się tu znalazł. Albowiem jest to najcudniejsza noc w całych dwunastu miesiącach. Po tej nocy człek spełniony zostaje na wieki i w spokoju odejść może z tego świata. W tą owo noc, magia i moc sprawcza boga Słońce są najsilniejsze. Ciesz się zatem, boś jednym z nielicznych Ludzi Północy, co to przeżyją. I nie bój się nic, a nic, mieszkańcy życzliwi są i gościnni. Przyjmą każdego do swych siedzib, napitku i polewki dadzą i swymi sekretami się podzielą. Idź więc żwawo, przedstaw się ładnie, ugościć daj się skromnie i zapoznaj się ze zwyczajami i obrządkami, których już niedługo świadkiem będziesz.

Jeno przed zmierzchem nie waż mi się skorzystać z przyjemności kąpieli rzecznej czy jeziornej, jednako są niebezpieczne przed Kupalnocką. Wiły i Wodniki są drażliwe, tak jak Topielce i Świtezianki. Nocą zaś kąp się do woli, woda wtedy księżycową mocą się wypełnia i tylko w Noc Kupały uleczy i oczyści twe ciało z wszelkich dolegliwości.

Jeśli zachód słońca się zbliża, to przygotuj swój umysł, nieznany wędrowcze, i serce swe obudź, gdyż obrządki czas zacząć. Pójdź tedy do najbliższej chaty i zagaś palenisko. W całej wsi paleniska zgasnąć muszą. W środku wioski plac jest, a w centrum jego stos drewien. Tam się udaj, by oczekiwać ciemności nadciągającej nocy. I gdy ostatnie promienie Słońca skryją się za wzgórzami dalekimi, przypatrz się jak stos wybucha ogniem żywym. Weź jedną ze szczap i pójdź rozpalić kolejne stosy, na wzgórzach wokół wsi. Spójrz jak ciemność rozbłyska nagle licznymi światełkami – inne wsie też robią to, co należy. Wyobraź sobie, że ziemia stała się odbiciem bezchmurnego nieba i gwiazdy teraz błyszczą ze zdwojoną mocą, ponad tobą, pod tobą i wokół ciebie…

Symbol wiecznego kręgu i ponownych narodzin dokonał się.

A teraz wróć na plac i zatrać się w szaleńczym tańcu. Wiruj wokół ognia, pląsaj, hasaj, baw się. Niechaj pot z ciebie spłynie, niech zmiesza się z dymem palonych ziół. Niechaj dźwięk liry przeszyje twą skroń, jak i nuty piszczałek, fletów i bębenków. Czy przez stos przeskoczyła już para trzymająca razem figurkę drewnianą boga Słońce? A czy skoczyli przez ogień wszyscy młodzieńcy i dziewczęta? A wdowy i wdowcy? Skoczyli? Też musisz przeskoczyć stos. Teraz! Odczuwasz gorąco. Żywioł oczyścił cię z grzechów, których brzemię nosiłeś na swych barkach od wielu lat. Czyż nie czujesz się teraz swobodnie i lekko?

Symbol oczyszczenia i przebaczenia dokonał się.

A teraz pójdź nad rzekę. Szybko, szybko! Samotne dziewczęta, niezamężne jeszcze, tu się wszystkie zebrały, wianki uwiły i puszczają je teraz z prądem rzeki. Zrób jako ja, leć do brzegu, spróbuj złapać jakiś. A nie daj się innym kawalerom ze wsi, nie daj się wydudkać. Musisz być szybszy, cwańszy i silniejszy, lecz nie morduj przypadkiem ani nie krzywdź. Zabawa to przecie jest, choć nie błaha, albowiem o twojej przyszłości decydować może. Jeśliś złapał wianek jakowyś, odszukaj jego właścicielkę. Oddaj jej wianek, a ona odda się tobie. Na zawsze. Ślubów potem mnóstwo się przyrzeka. Złapałżeś wianek? Przyrzekać musisz i ty, nieznany wędrowcze. Jeśliś wianka nie złapał, nic cię w tej krainie trzymać nie będzie i opuścić raz na zawsze ową utopię będziesz musiał. Podejdź ze swą wybranką do ognia, wysłuchaj modlitwy kapłana-Wołchwa do boga Słońca, wysłuchaj pieśni dziewczynek wyuczonych na modły i przyrzeknij swą lojalność swej ukochanej. Stańcie się mężem i żoną, za przyzwoleniem wszechświatłego boga Słońce aż do śmierci.

Symbol połączenia i rozkwitu dokonał się.

Od tej chwili w to święto nigdzie się nie pojawisz bez swojej lubej. Co więcej, dla dobra swego i pomyślności, wróżby i jasnowidzenia musicie razem odprawiać. A różne wróżby są, iście dziwaczne, ale i ciekawe. Jeśli guślarka przed świętem nazrywała w całkowitej ciszy polnych kwiatów, a ich cząstki zmielone i poszatkowane w glinianej miseczce usadowiła, podejdźże z małżonką swą i wywróż szczęśliwy los dla was obojga. Ze studziennej wody wywróżyć możesz ochronę przed choróbskiem. Z rumianku i kwiatów dzikiego bzu dowiesz się o pociechach swych w przyszłości być może narodzonych. A w cząbrze i szczypiorku majątek swój przyszły odnajdziesz.

Symbol planów, wiary i nadziei dokonał się.

I nie wahaj się zaufać małżonce swej, jeśli nachalnie i gwałtownie wręcz zmusi cię do zagłębienia się w ciemne bory. Na pewno widzisz pochodnie połyskujące między pniami drzew. Cała wieś wyruszyła na poszukiwania pewnego kwiatu. Kwiatu Paproci. Tak, przyjacielu, ja też nie sądziłem, że to możliwe. Ale Kwiat Paproci istnieje naprawdę. Widziałem go. Nie mogę ci rzec, że go znajdziesz, ale jeśli tak – strzeż się, albowiem potężnych ma on strażników. Szukasz potężnego kwiatu, którego płatki wiecznie się rozwierają, jakby pogrążone w wodzie. Rzuca ów nieziemski twór przenikliwy błękitny blask, upiorny i tchnący wiecznością. Pręciki jego zaś goreją płomieniem, a liście ścielą się na ziemi tworząc królewski jedwabny kobierzec. I gdy nań się zbliżysz i będziesz wiedział, że oto twoja zdobycz, ukłoń się pokornie, aby cię Biesy podłe, co w koronach drzew czatują, nie dosięgły swymi zgrabiałymi pazurami. A potem wstań i skocz po trzykroć, aby cię Skarbnik spod ziemi nie dorwał i nie zadusił ziemią i piaskiem. Potem niemal natychmiast obróć się raz w jedną, a potem dwa razy w drugą stronę, bowiem Nocnica przerażająca będzie chciała Ci wydrzeć duszę. Na koniec zaś złap swoją wybrankę i przytul ją do siebie tak mocno, jak tylko potrafisz. Jeśliś do tej pory nie był pewien czy ją kochasz, właśnie teraz odpowiedź nadejdzie. Bo tylko żarliwe uczucie jest w stanie pokonać Czarnoboga – okrutnego pradawnego boga, strąconego do umarłych podziemi i mogącego na moment wrócić do świata żywych właśnie podczas kupalnej nocy. Jeśliś to przetrwał, raduj się, bowiem Kwiat Paproci ukaże ci teraz najpiękniejszy skarb na świecie. Myślę, że już wiesz, czym jest ów skarb, wszak przeżyłeś. Tak jak ja.

Symbol zrozumienia i mądrości dokonał się.

Wróć teraz nad rzekę, zażyj uzdrawiającej kąpieli wraz z małżonką, a potem oddajcie się sobie, by przypieczętować trwały związek dwojga osób. Przez resztę nocy zaś, chwal boga Słońce, jego brata Księżyc i ich siostry Gwiazdy. Sław je w pieśniach nad ogniskiem, sław je w modlitwie przy swym łożu, sław je w duchu podczas snu.

Jeśli to czytasz, mój nieznany przyjacielu, i jest już dzień, wróć proszę do miejsca, gdzie znalazłeś ową wiadomość. Stamtąd skieruj się na zachód na skraj wioski. Podejdź do ostatniej chaty, tej z niewielką werandą i bluszczem na drewnianych słupach. Śmiało, zapukaj. Myślę, że nadszedł czas, abyśmy się poznali, mój drogi przyjacielu z Północy.

Wejdź, jesteś zaproszony.

Witaj

Jestem Andurad z Bialicej Skały. Przybyłem do Dolnej Anharii sto dwadzieścia pięć lat temu. Tak, niesamowite. Efekty kupalnej nocy przedłużyły moje życie. Umarłem dwa lata temu w objęciach mojej wiernej i zawsze pięknej żony. Umarłem szczęśliwy, z uśmiechem na ustach. Moja żona umarła dwa miesiące po mnie. Wywróżyłem to pięćdziesiąt lat temu. Tak, podczas Kupalnocki. Chciałem Ci rzec, iż ten dom, w którym teraz przebywasz należy do ciebie. Albowiem ten dom zawsze należał do Wcielonych.

Przeżyłeś coś niesamowitego, tak jak ja. Liczę na to, że spotkamy się w Prawii. Tak, mieszkańcy Dolnej Anharii budzą się w Prawii, a nie w Nawii jak wszystkie znane ci narody świata. Życzę ci owocnego życia, mój bracie z Północy. Szczęścia, pomyślności, wszystkiego co dobre…

Teraz rozgość się Avranie z Enderhad i bywaj.

Do rychłego spotkania w Prawii…

 

Twój serdeczny przyjaciel

Andurad z Bialicej Skały“

Koniec

Komentarze

Nie przekonało mnie.

 

Nie mam nic przeciwko, “nieklasycznej” narracji, ale ta “gawęda” po prostu mnie znużyła. Przypominało to trochę stylizowany biuletyn turystyczny opisujący czekające nas atrakcje: skakanie przez ognisko, łapanie wianków, szukanie kwiatu paproci… 

Zbyt mało fabularny ten tekst. Końcówka nie ratuje sytuacji.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Podoba mi się twój styl, chociaż nie wczułam się w tekst, ale zwalę to na zmęczenie. Nieszczególnie podobała mi się końcówka. Teoretycznie pasuje do całości, a i tak jest zgrzyt.

,,Człowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochotę do śmiechu." ~ Ken Kesey

Poczekam na inny twój tekst, tego wyjątkowo nie ocenię, bo byłoby to nieobiektywne – słowiańska “gawęda” jak to określił Nazgul – po prostu mi się nie podoba. A widzę, że podszedłeś do tematu poważnie i konsekwentnie, a to już plus.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

No, mnie też nie wciągnęło. Uwaga o przewodniku turystycznym trafna. Przydałoby się więcej akcji.

Dlaczego “bogu” w wołaczu, a nie “boże”? Bo poza tym to stylizacja nie jest silna.

Czy symbol może się dokonać?

O tak, a jeszcze piękniejszy widok jest ten, który Cię zaskakuje po wydostaniu się z leśnej opoki

Lepiej byłoby “cię” małą literą.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka