- Opowiadanie: BeataAnnaFijalkowska - Mały Problem

Mały Problem

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla, Sethrael

Oceny

Mały Problem

MAŁY PROBLEM

 

Duży był niezadowolony.

Z ostatnim jajkiem Ognistej działo się coś dziwnego. Było mniejsze niż inne, a mimo to wciąż leżało bez ruchu, bez najmniejszego nawet pęknięcia na skorupce.

Leżało pod Ognistą, która nie pozwalała już mu się do niego zbliżyć po tym jak próbował zjeść je na śniadanie. Taka marnacja dobrego jajka, myślał Duży. Jeszcze kilka tygodni a nawet ja go nie zjem.

Na razie poświęcał się opiece nad dziećmi. Normalnie to zadanie przypada smoczycy, ale Ognista tak zajęta była tym zepsutym jajkiem, że to Duży musiał je karmić i wylizywać do czysta. Dzieci, znaczy się, nie jajko.

Było ich troje: dwie smoczysławki Płomienna i Gryzelda oraz Grubcio, którego gdy podrośnie nazywać będą z szacunkiem Grubomirem. Smokom szacunek sie należał, były przecież źrodłem magii.

Pewnego dnia, kiedy bolało go już w kościach od nielatania, Ognista powiedziała:

– A może byś tak, najmilszy, wyprawił się na wieloryba? Dzieciom przydałoby się trochę tłustego jedzenia.

Już samo to powinno dać mu do myślenia. Najmilszy. Nigdy tak do niego wcześniej nie mówiła, nawet wtedy, kiedy… No właśnie, ale gdy bolą skrzydła kiepsko się myśli, więc spytał tylko:

– A poradzisz sobie ze srajdami?

Pokiwała głową i coś powiedziała, czego już nie złapał, bo leciał. Leciał pół dnia zanim natknął się na wieloryba. Polowanie to była drobnostka. Duży był ze trzy razy większy od dorosłego Płetwala Błękitnego, a ten nie był chyba dorosły, choć wagę swoją miał, kiedy się go dźwigało w szponach. Dużego skrzydła bolały tym razem ze zmęczenia. Za wcześnie mnie to zmęczenie dopada, myślał smok. Starzeję się czy co? Mam już prawie trzysta lat, czas wziąć się za siebie.

Dolatując na wyspę widział już z daleka ziejące ogniem łebki swojego potomstwa. Płomienna była jak matka, cała pomarańczowo-czerwona, tylko oczy miała żółte, prawie złote. Ślepka ma po mnie, pomyślał smok z zadowoleniem i wylądował. Oczy Ognistej były wiśniowe i tak bardzo urzekły go pięć lat temu, że postanowił wykraść młodą smoczycę magowi, który się nią opiekował. Co to zresztą za zwyczaje by człowiek, nawet mag, ale zawsze przecież człowiek, zajmował sie smokiem?

Wylądował obok Gryzeldy i Grubcia, całych jak on ciemnozielonych jak igiełki sosny; choć pewnie w przypadku Grubcia trudno by było znaleźć gorsze porównanie, bo cienki jak igiełka to on nie był.

– Tato, tato! – smoczynki zaczęły wołać jedna przez drugą – zobacz co się dziś wykluło!

Tylko Grubcio nic nie mówił, bo z pełną paszczą nie dało się nic powiedzieć.

Duży skoczył do gniazda lotem ślizgowym, dzieci podreptały za nim w podskokach. Trochę nimi zatrzęsło, kiedy na wyspie rozległa się fala jego ryku. Zdecydowanie nie był to ryk radości.

– Myślicie, że Tata też się tak złościł, jak się wyklułem? – Zapytał Grubcio nieśmiało, przełykajac wielki kawał wieloryba, który zabrał ze sobą na drogę.

– Pewnie! – odpowiedziała zgryźliwie Gryzelda. – Zastanawiał się, jak da radę cię wykarmić.

– Mój tata wszystko da radę – powiedział Grubcio z niezachwianym przekonaniem. – Tym wielorybem to się nawet z wami podzielę.

– Co to jest?! – ryczał tym czasem Duży do żony.

– Chłopiec – powiedziała delikatnie Ognista.

– A gdzie jego ogon?

– Urodził się bez ogona.

– A skrzydła?

– Przecież widzisz, że nie ma.

– Widzę, widzę, przecież to wcale nie jest smok tylko człowiek. Ja się ciebie pytam, Ognista, jak z jajka porządnej, uczciwej smoczycy mogło się wykluć takie coś?

– A kto ci powiedział że z jajka?

– Dzieci.

– Dzieci ci powiedziały, że on się z jajka wykluł?

No, niezupełnie – zawahał sie smok. – Mówiły tylko: „Tato, zobacz, co sie z jajka wykluło!”, no to przyleciałem.

– Nic się nie wykluło, zjadłam jajko bo byłam głodna – powiedziała Ognista, patrząc Dużemu w oczy odrobinę wyzywająco. – Nie spieszyłeś się jakoś z tym wielorybem. Miałeś rację. Nie było w nim smoczątka i prawie się zepsuło. Dobrze, że go nie ruszałeś, jeszcze by ci zaszkodziło.

– To skąd wzięło się to… i czemu dzieci krzyczały…

– Znalazłam go na plaży, kiedy małe drzemały w jaskini. Myślę że to ludzkie smoczę – wyszeptała Ognista. – Pewnie zgubił się. Chcę go adoptować – powiedziała patrząc mu w oczy tak, żeby wiedział, że decyzja została już podjęta i nie może jej zmienić.

– Jak się zgubił, to pewnie go szukają rodzice – orzekł Duży. – Ja bym szukał mojego dziecka.

– Może potonęli? – zasugerowała Ognista. – Przeszukałam wyspę i nie ma na niej innych ludzi, tylko ten jeden mały.

– Zostawiłaś dzieci same?!

– No coś ty, użyłam talentu.

– Żaden smok jak świat światem nie adoptował jeszcze ludzkiego dziecka – powiedział Duży. – Ja nie chcę być pierwszy.

– Nie musisz. – powiedziała Ognista – Wychowam go sama.

– Wolisz to ludzkie szczenię niż mnie? – Duży zaryczał tak, że chłopiec zatkał uszy rękami.

Ognista zakryła małego skrzydłem po czym wysyczała do ucha Dużego tak, żeby żadne z dzieci nie słyszało:

– Żadne ze smocząt nie widziało jak zjadałam jajko. Pomyślałam, że byłoby to dla nich traumatyczne przeżycie, tak prawie jakbym jadła jedno z nich, więc jak znalazłam tego małego, co akurat wygląda jakby się mógł zmieścić w jajku, pomyślałam, że powiem im że to on sie wykluł.

– Rozumiem – wyszeptał Duży. – Tak, nie pomyślałem o tym; faktycznie, może to lepsze rozwiązanie.

– Więc będziesz ze mną udawać?

– A co mam zrobić? – powiedział smok z westchnieniem od którego zapaliła się malutka palma. – Przecież wiesz że cię kocham.

– Jak go nazwiemy? – zapytała.

– Mały problem… – powiedział Duży, tłumiąc ogień ogonem i łamiąc przy tym palmę.

– Ładne imię – zgodziła sie Ognista.

Minęło kilka lat karmienia dzieciarni papką z przeżutych ryb. Ku ogromnemu zdziwieniu Dużego Mały Problem rozwijał się nad podziw dobrze. Nie chorował, spał w gnieździe razem z ich dziećmi i bez najmniejszego lęku odnosił się do Ognistej. Sam nawet próbował zionąć ogniem, co mu się oczywiście nie udawało.

Wydawać by się mogło, że Mały Problem nie boi się niczego i nikogo z wyjątkiem Dużego. Inne dzieci wieszały mu się bez ceremonii na ogonie, szarpały zębami za uszy

i na różne inne smocze sposoby okazywały czułość i przywiązanie. Mały Problem

z czułością odnosił się tylko do Ognistej oraz Płomienej, z którą wydawała się łączyć go niezwykle silna więź. Potrafili siedzieć obok siebie długie godziny i uśmiechać się,

a czasem nawet chichotać, nie wiadomo z czego. Zupełnie jakby czytali sobie w myślach, co zdaniem Dużego było oczywiście niemożliwe, bo jak powszechnie wiadomo czytać w myślach potrafią jedynie czerwone smoki, a Problem smokiem nie był. Kiedy przyszło do nauki latania wszyscy to zauważyli, nawet on sam.

– Mamo, dlaczego ja nie mam skrzydeł? – Spytał pewnego dnia Ognistą, zazdrośnie obserwując z daleka unoszące się tuż nad ziemią rodzeństwo.

– Nie każdy smok rodzi się ze skrzydłami – powiedziała Ognista, patrząc w ziemię.

– Mamo, dlaczego mówisz co innego, a w głowie masz co innego? – zapytał niewinnie Mały Problem.

– A skąd ty wiesz, co mam w głowie? – powiedziała Ognista, sięgając myślą do jego małej główki i czując w niej wyraźnie swe własne myśli sprzed kilku chwil.

– Jak ty to robisz? – spytała Ognista. – Przecież tylko czerwone smoki mogą…

– Co mogą?

– No, sięgać.

– Wiem, Płomienna też tak umie, a Gryzia i Grubcio nie. Oni są jak tata. Mamo, dlaczego tata mnie nie lubi?

– Twój ojciec cię nie zna. Jak cię pozna, na pewno się polubicie.

– My tak sobie z Płomienną gadamy w głowie. A jakim ja jestem smokiem, mamo? – zapytał smętnie Mały Problem. – Czy jestem chorym smokiem i dlatego tak dziwnie wyglądam?

– Nie wyglądasz dziwnie, po prostu inaczej niż my i wcale nie jesteś chory.

– Mamo, a skąd ja się wziąłem?

– Z pięknego jajeczka. Było złote i duże jak tamta skałka.

– Duży myśli, że nie jestem twoim synkiem, że nie wyklułem się wcale z żadnego jajka, że mnie znalazłaś.

Mały miał teraz łzy w oczach.

– Chodź tu do mnie – powiedziała, przygarniając go do siebie skrzydłem. – Nic nikomu nie mów o tym, co teraz zobaczysz. Po prostu czytaj mi w myślach.

– Dobrze – powiedział mały Problem i aż pisnął z przejęcia, kiedy zobaczył obraz w głowie.

– Czy to moje jajo? – zapytał z namaszczeniem, widząc pierwsze pęknięcia na skorupce.

– Jajo jest moje, a ty siedzisz w środku. Poczekaj. To długo trwa, ale zaraz wyjdziesz.

Mały siedział jak urzeczony, obserwując jak jajko trzęsie się i drga, jakby było żywe, jak toczy się to w jedną to w drugą stronę.

– Kto tak rusza jajkiem, mamo? – spytał Mały Problem.

– To ty – uśmiechnęła się smoczyca. – Od środka.  Zawsze byłeś bardzo silny.

Na jaju pojawiły się kolejne pęknięcia, po czym malutka pięść a właściwie piąstka przebiła się przez szczelinę w skorupce. Po pewnym czasie ich oczom ukazała się mokra, czerwona twarz ludzkiego dziecka. Ciemne, wilgotne włoski przyklejone miał do czoła. Ciałko wyślizgnęło się do połowy z jajka, po czym zamarło, odpoczywając z nogami wciąż przylepionymi do skorupki.

– Ja wcale tak nie wyglądam – powiedział Mały.

– Oczywiście, że nie. Teraz jesteś większy.

– I nie mam takiej ładnej, czerwonej skóry – powiedział Problem z żalem.

– Dla mnie jesteś najpiękniejszy na świecie taki jaki jesteś – powiedziała Ognista. – Wskakuj mi na plecy, chcę cię gdzieś zabrać.

Uwielbiał latać na niej, wczepiony w jej rudozłotą grzywę. Nie bał się nic a nic. Ciekawe, gdzie lecimy? – pomyślał, widząc że oddalają się coraz bardziej od wyspy.

* * *

Wylądowali po zmroku w miejscu pachnącym obco, ciekawie i apetycznie.

 

Problem nigdy wcześniej nie widział ludzkich zabudowań i bał się, kiedy jego mama ruszyła w ich stronę.

Uspokajała go myślami, jak mogła najlepiej, a potem zapukała do drzwi chaty ogonem.

Otworzyła kobieta, trzymająca w dłoniach kaganek, po czym krzyknęła przeraźliwie i zemdlała.

Ognista powąchała się pod skrzydłem, zdziwiona.

– Niemożliwe, przecież wczoraj się kąpałam… – powiedziała do Małego, mrużąc oko.

W drzwiach pojawił się brodaty, długowłosy stwór bez ogona i skrzydeł.

– Ognista! – Wykrzyknął. – Myślałem, że już nigdy cie nie zobaczę!

Witaj, Magu Najmilszy, pomyślała do niego Ognista, gdyż mag nie władał smoczyzną.

To jest twój Mały Problem, z którym musisz mi pomóc.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Zaskoczenia na końcu nie było. Nie było też kilku przecinków i myślnika przy ostatniej wypowiedzi smoczycy. I – co najważniejsze – brak Ci też punktualności, Beato Anno. Opowiadanie zostało nadesłane po terminie. Uśmiechnę się jednak w Twojej intencji do beryla (berylu, patrzaj ino – :) i może, zaślepiony tym moim wytrzeszczem, niczego nie zauważy.

A uśmiecham się na rzecz opowiadania, bo uśmiechałem się już podczas jego czytania. Bardzo ciepła i w gruncie rzeczy przesympatyczna opowieść, wzbogacona o kilka naprawdę ładnych, zabawnych zdań. Puenta, choć aż nazbyt oczywista, też do uśmiechnięcia.

Życzę powodzenia zarówno przy kwalifikacji do konkursu jak i później, podczas selekcji.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Bardzo dziękuję za miły komentarz i życzenia, Cieniu Burzy.

Masz piękny pseudonim:)

 Przyznam się szczerze, że też mi tu brakowało myślnika. Nie byłam jednak pewna, czy go dawać skoro Ognista naprawdę nie mówiła nic. Na samym końcu smoczyca pomyślała, a nie powiedziała;

w oryginale było to napisane kursywą, która tu się nie ujawniła. 

Też uśmiecham się do Beryla:)))

To opóżnienie wynika z mojej skandalicznej nieznajomości nowoczesnej techniki… z której nie do końca zdawałam sobie sprawę.

Przeprzaszam wszystkich za kłopot i jeszcze raz bardzo prosze o dopuszczenie mnie do konkursu, jeśli to możliwe.

Beata

 

Obgadaliśmy sprawę z Lożą i… zapatrzeni na wytrzeszcz Cienia Burzy rzeczywiście nie zwróciliśmy uwagi na godzinę dodania tekstu :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przeżułam przynajmniej trzy chusteczki ze wzruszenia. Jakie piękne opowiadanie *-* Jak dobrze, że Cień Burzy (faktycznie niezwykle poetyczny i ciekawy nick) zapodał wytrzeszczem :3 Sama bym wytrzeszcz dawała, gdyby nie to, że i ja tak ciuuut jakby poślizg miałam :D Ale cieszę się, że przyjmą twój tekst mimo czasu dodania! Trzymam kciuki! :D

P.S. Imię Grubcio mnie podbiło… Aż musiałam 6kę walnąć bo kocham tego typu opowiadania <3

Ech, chciałoby się wierzyć, że właśnie zrobiłem w życiu coś dobrego…

 

Zapyta Bóg,

w swym Niebie,

co dałem Mu, od siebie?

Odpowiem wtedy, że

Dobre opowiadanie

Ocalić udało mi się…

/Raz Dwa Trzy – Trudno nie wierzyć w nic (parafraza zdeczka wiochą zaciągająca)/

 

…ale nie ma złudzeń – Beryl i Loża to po prostu dobre ludzie są. Ot, cała tajemnica.

 

A nick może i ładny (dziękuję), może nawet i poetycki (dziękuję ponownie), ale Cień jaki jest – każdy widzi.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Urocze i zgrabnie napisane opowiadanie, warte kontynuowania. Niechaj Mały Problem stanie na progu wielkiej przygody w drodze do poznania swojej tożsamości i rozwija dalej magiczne moce. 6-a :)

Dziękuję Berylu i Lożo ! :))))

Jesteście WSPANIALI!

(Dziękuję dopiero teraz, bo wcześniej przez cały dzień skakałam z radości! :))

 

Cieniu Burzy,  dziękuję za ocalenie mojego opowiadania i za piękny wytrzeszcz!

 

AmiGal

Napisze wiecej, jak przeczytam Twoje opowiadanie, wielkie dzieki za super maila,  za komentarz i za pierwszą 6. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Wam się wszystkim podobało!

Jesteście wszyscy kochani!

Beata

Oj rozumiem akcję ze skakaniem. Po wysłaniu opowiadania czułam się jakbym zjadła słoik nutelli co najmniej – a po jednej łyżce bywam nieco nazbyt aktywna, to sobie wyobraźcie… :D A za szczere słowa nie ma co dziękować <hug> ^^

P.S.  Może nie czytaj mojego opowiadania? Oczy sobie poranisz… xD

Ciekawa krzyżówka :) Opowiadanie przyjemne, pozytywnie nastraja. Koniec jest przewidywalny, ale nie oczywisty. Trzeba uważnie czytać. Rzucone przez smoczycę “Najmilszy” jest wskazówką dla czytelnika, która znajduje rozwiązanie w finale. 

Ciekawe jak zareaguje Duży na te nowinki :)

Opowiadanie, aż się prosi o rozwinięcie w kolejnym tekście.

Pozdrawiam! 

Zgodzę się z przedpiścami: tekścik bardzo przyjemny, chociaż puenta przewidywalna. Stosunki ludzi i smoków też nietuzinkowe.

Pod względem warsztatowym: masz literówki, liczby zwykle piszemy słownie, interpunkcja szwankuje, do tekstu wkradło się kilka zbędnych enterów.

Babska logika rządzi!

Szamaszu, Bombastusie bardzo dziękuję za fantastyczne komentarze:)))

Też mi się wydaje, że ten koniec może być początkiem. Wielkie dzięki za 6, Szamaszu!

Masz piękną papugę, Bombastusie. Kocham papugi. Mam w domu dwie nierozłączki.

Też Cię pozdrawiam:)

Bardzo się cieszę, że Wam się podobało!

 

Finklo 

Dziękuję za miły komentarz, cieszę się ogromnie, że Ci się mój tekścik podoba.

Przepraszam za błędy. Starałam się je poprawić i mam nadzieję, że już jest lepiej. Niestety te zbędne entery są wynikiem justowania, które chyba dziala automatycznie, bo mój tekst jest w rtf, nie PDF. Sprawdzałam, to pojedyncze spacje. Co zrobić? 

 

Droga Ami Gal

Przeczytałam Twoje opowiadanie i bardzo mi sie podobało.

Zapomniałam ocenić, ale zaraz to naprawię. :)

 

Cholera, nie mam pojęcia. Ja zawsze kopiuję teksty do tutejszego edytora metodą ctrl+c, ctrl+v i mi takich numerów nie odwala. Próbowałaś w ramach edycji usunąć wszystko, aż się wyrazy połączą a potem wstawić spację?

Ale poprawianie poważniejszych błędów po terminie konkursu jest nieładne. Już odłożyliśmy długopisy, jurorzy czytają i oceniają.

Babska logika rządzi!

Przepraszam, Finklo, nie wiedziałam. To mój pierwszy konkurs w Nowej Fantastyce i myślałam, że jak jest ciągle możliwość edytowania tekstu to nie jest to zabronione. Wprost przeciwnie, miałam wrażenie że właśnie tego ode mnie oczekujesz. Jeśli chcesz, mogę zlikwidować poprawki. ( Czy kilka przecinków zalicza się do poważniejszych błędów?)

Co do spacji to próbowałam usunąć wszystko, aż wyrazy połączą się, wstawiłam spację i wyglądało tak jak wcześniej czyli jak podwójna spacja. 

Chciałam wstawić tzw twardą spację, czyli Shift, Ctrl i spacja, nie działało.

 

Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie.

Pozdrawiam

 

Beata

Dobra, poprawiłaś, to już nie psuj.

Możliwość edycji jest w nieskończoność, przy wszystkich tekstach. Tak, zasadniczo oczekujemy, że Autorzy będą uwzględniać komentarze, ale w przypadku konkursu to trochę nie fair w stosunku do konkurentów. Po ogłoszeniu wyników znowu możesz poprawiać. :-)

Traktuj moje komentarze jak informację, niekoniecznie polecenia.

Hmm, jeśli usunięcie nie działa, to nie mam już innych koncepcji. :-(

Miło mi, że moje smoki (bo to o ten tekst chodzi, prawda?) przypadły Ci do gustu. :-)

Babska logika rządzi!

 

Tak, Finklo, chodzi o smoki. Są cudowne.:) Zaraz skrobnę pod nimi komentarz.

Jak dostać się do tego wcześniejszego opowiadania?

Dzięki, że nie każesz mi usuwać przecinków.

I tak w komentarzach widać, że nie miałam wszystkich, prawda?

Te spacje zostawię, bo już wiem, że teraz nie wolno nic zmieniać. Musiałabym chyba wyjąć tekst

i jeszcze raz go włożyć jako PDF, żeby to naprawić.

Pozdrawiam 

Beata

 

Bardzo miłe opowiadanie, a właściwie początek. Szkoda, Beatko, że urwałaś w tym miejscu. Do wyczerpania limitu znaków sporo Ci zostało i sporo opowieści mogłabyś jeszcze napisać. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Opowiadanie całkiem ładne. Dość baśniowe, przyjemne w odbiorze i całkiem zabawne. Zdecydowanie dobre, by spędzić kilka chwil na zajmującej lekturze.

Dziękuję, Bemiku, za miłe słowa.  Już się zabieram do pisania.:)

Bardzo się cieszę, że Vyzartowi też się podobało. To wspaniałe – dostać taki komentarz od członka LOŻY.

You’ve made my day, guys! ( tutaj guys się mówi też do dziewczyn…)

( Sorry, że po angielsku)smiley

 

 

Sympatyczny pomysł – mnie mimo wszystko Mały Problem pana maga troszkę zaskoczył. Gdyby opowiadanko było dłuższe, stałoby się przegadane i rozlazłe. Troszkę drobnych potknięć technicznych jest, ale czyta się gładko. Miły przerywnik do obiadu.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Opowiadanie zaskoczyło mnie bardzo przyjemnie, ponieważ nie siliłaś się Beatko na zaskakujące zakończenie za wszelką cenę. Mam wrażenie, że dla wielu osób zaskakujący finał to wszystko, co się liczy w opowiadaniu. Ty dajesz nam do zrozumienia, że równie ważny (a być może ważniejszy?) jest sposób, w jaki się do zakończenia podróżuje. Całość niezwykle odświeżająca. Czekam na dalszy ciąg. Szóstka – jakżeby inaczej?

Hej Joseheim 

Opowiadanku bardzo miło, kiedy się je chwali:) Dzięki.

Myślę, że Mały Problem jeszcze bardziej zaskoczył samego maga…

Piszę dalszy ciąg, mam już kilka stron, sam dialog jak na razie, więc Twoja ocena jest niby proroctwo.:) Mam nadzieję że obiad był smaczny:) 

Panie Rytmiarzu

Dziękuję za szóstkę!

Proszę jednak uważać z tym zdrabnianiem, bo ten smok to autoportret:)

Dzięki za 5, Limbo!

Cieszę się, że ci się podobało:)

– Ogni­sta! – Wy­krzyk­nął. – My­śla­łem, że już nigdy cie nie zo­ba­czę!

Wykrzyknął, w tym przypadku zapisałbym małą literą. Ale ogólnie zapis dialogów raczej poprawny.

 

Opowiadanie trochę zbyt bajkowe. To nie minus, lecz subiektywne odczucie. Twist w finale udany. No i Grubcio znakomity;)

 

Sympatyczny tekst, idealny do poprawy samopoczucia z rana.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dzięki za komentarz, Nazgul.

Sympatyczny komentarz, idealny do poprawy samopoczucia z rana.:)

Co na to poradzę, lubię bajki. :)

Pozdrawiam!

Bardzo przyjemne opko. Bez zaskoczenia na końcu, ale ja stara baba jestem i niewiele potrafi mnie zaskoczyć. Tylko, jakbyś coś z układem zrobiła – wyjustowała na ten przykład – bo miejscami gorzej się czyta…

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

“Niewiele”, Emelkali ; p

 

(Nie mogłam się powstrzymać, wybacz…)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Cieszę się, że Ci się podobało, Emelkali. Układ poprawię po konkursie.:)

Pozdrawiam.

Ale ta smocza rodzinka jest podobna  do pewnych moich znajomych !.Głównie spodobała mi się umiejętność zarządzania  naiwnymi osobnikami płci męskiej przez mądrą i odważną smoczycę matkę. Brawo !!

A Tobie Beatko gratuluję  talentu w podglądaniu życia i pełnych  jego niespodzianek.

Za dostarczenie chwili  przyjemności z czytania fajnego tekstu oczywiście szóstka. 

 Swietlana

Dziękuję za komentarz i za szóstkę Swietlano!:)

Bardzo się cieszę, że czytanie mojego opowiadania sprawiło Ci przyjemność.

Wszelkie podobieństwo jest oczywiście – jak to mówią – przypadkowe.

Opko bardzo przyjemne, dałabym wytrzeszczoną piątkę, ale nie chcę zaniżać średniej :P

Już chyba tak zostanie. Trza się przyzwyczaić, że Tomba bywa na NF mocno nieregularnie. "Gdy ktoś pyta, czy może coś wziąść, należy mu odpowiedzieć że owszem, może to braść."

W pełni podzielam zdanie o sympatyczności tekstu. Zgrabnie odmalowana rodzinka – skąd my to znamy, te techniki manipulacji teoretyczną głową rodziny? W tle zagadka, skąd ten Mały problem się wziął… Ale cyt! nie bądźmy wścibscy, smoczyce tego nie lubią… :-)

 

smiley Dzięki za miłe komentarze i oceny!

 

Super, czekam na czesc 2 . Swietnie napisane , zawsze mnie czyms zaskoczysz i to bardzo milo . Tak trzymaj :-)

Faktycznie sympatyczne opowiadanie, choć Ognistej sympatią nie obejmuję. Biedny Duży. Zakończenie akurat nie zaskoczyło, ale może to przez wrodzoną podejrzliwość. Ale podobało się.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Sympatyczny. Czy tekst może być sympatyczny? Widocznie może, skoro powyższy jest!

Są usterki, przewidywalność w skali od jednego do dziesięciu wynosi dwanaście, ale i tak warto było spędzić kilkach chwil z tak przyjemną lekturą. 

Sorry, taki mamy klimat.

Tekst ciepły, miły, ale aż do tego stopnia, że naiwny. Przyznam, że średnio mi się podobał, ale z tego co widzę, to jestem wyjątkiem, więc nie ma się czym przejmować ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka