- Opowiadanie: Arfir - Zło naszych smoków

Zło naszych smoków

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Zło naszych smoków

Piątek. 23-01-2015r.

 

 

– Widziałeś smoki? – wyszeptał sześcioletni Paweł siedząc pod kocem.

– Nie – odparł ściszonym głosem młodszy o dwa lata kuzyn Semen.– ale je słysałem.

– Ja też. Mama zawsze płacze, gdy nadlatują. A tatko krzyczy, kiedy podchodzę do okna.

– Bo by Cie zacarowały guptasie.

– Zaczarowały – poprawił młodszego. – Myślisz, że są naprawdę takie złe?

– Nie wiem.– wzruszył ramionami. – Mój tatus mówi, ze to wsystko bo nas nie rozumieją, ze nie chcemy być jak oni. To dlatego nie mozemy sie juz bawic z Olegiem.

– Jak to? Oleg przecież złapał katar i tyle.

– Nie. Ostatnio psysedł wujko Nikołaj do tatusia i się pokłócili. Tatus wyzucil go nazywajac sepom.. sepa.. – chwilę się namyślał. – Albo jakos tak. Dlatego nie możemy sie bawic razem.

– A gdyby tak, spróbować porozumieć się ze smokami? Tak, byśmy mogli być kolegami. I Oleg by się z nami bawił.

– A nie bois sie ich?

– Boję… Tego jak lecą… Jak wyją – odparł łamiącym się głosem.

– To Cie ochloni. – Semen zdjął z szyi łańcuszek z kolorowym obrazkiem,  na którym widniała jakaś kobieta. – Tak mamusia mówiła, gdy słysała smoki.

– Dziękuję. No chodź tu. – przytulił mocno młodszego kuzyna.

– Udusis mnie. – zaśmiał się maluch. – Pusc!

– Ani myślę. – przytulił go jeszcze mocniej.

– Ej! – Semen skręcał się na boki, by uwolnić się z uścisku Pawła, aż w końcu mu się udało.

– Fajnie, że jesteś. – starszy podniósł koc zrzucony na ziemię.

– Wiem. – zaśmiał się drugi.

– Może chodźmy spać? – zapytał Paweł.

– Tak wcesnie? – jęknął.

– Wcześnie? – spojrzał na zegar wiszący przy oknie. – Już po siódmej, a jutro sobota i wielki targ. Jak wstaniemy wcześnie, to może mamusia weźmie nas ze sobą.

– No dobla – odparł smutnym tonem maluch.

 

Sobota. 24-01-2015r.

 

Obudziły go nadlatujące smoki. Z jazgotem i hukiem lądowały niedaleko domu Pawła.

-Zostań!- rozkazał Semenowi.

Chłopczyk ubrany tylko w piżamę i kurtkę, którą porwał w pośpiechu, wybiegł na kilkustopniowy mróz. Nie zdążył nawet zawiązać sznurówek. Biegnąc spoglądał pod nogi, by nie nadepnąć na którąś przypadkiem.

Smoki ze strasznym hukiem lądowały na targowisku. Była tu gdzieś jego mama. Chwycił w dłoń medalik od kuzyna i uniósł go wysoko nad głowę.

To co ujrzał, przeraziło go. Ludzie biegali w ataku paniki we wszystkich kierunkach. Słyszał krzyki przyprawiające go o gęsią skórkę. Chciał zawrócić na pięcie i uciec, jednak myśl o mamie była tym co pchało go naprzód.

Gdy pokonał kilka kolejnych metrów, coś zobaczył. Z początku nie dotarło do niego co to jest, lecz po chwili oświecenie spadło jak grom z jasnego nieba. Zwymiotował. To był człowiek, a raczej to co z niego zostało. Ogarnięty niepowstrzymaną paniką, wypuścił z dłoni medalik i rzucił się z płaczem do ucieczki.

Pokonał zaledwie kilka kroków, gdy z przerażającym jazgotem spadł kolejny smok.

Jedyne co poczuł Paweł, to uderzenie i otaczające go zewsząd ciepło.

Koniec

Komentarze

Och, to się musiało w końcu stać – komentarz do aktualnych, smutnych zdarzeń na Ukrainie.

W całkiem udanym, przyznaję, smoczym sztafażu. Dyskretne wskazanie lokalizacji przez imiona, sugestia co do natury smoków (wizgi w powietrzu)… Tyle, że za dwadzieścia lat te wizgi niekoniecznie skojarzą się z ostrzałem artyleryjskim, o którym dziś wszyscy wiemy z doniesień medialnych.

 

W każdym razie plus za nienachalność porównania. Jak zwykle, dziecko, żeby uzasadnić smoczą metaforę i szarpnąć czytelnika bezsensem wojny, jakby jej samej trzeba było czegokolwiek więcej, by przerażać…

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ech… Ładne, udana metafora. Smutne, bo zbyt prawdziwe.

Trochę gorzej z wykonaniem. Masz błędy w zapisie dialogów, zajrzyj tutaj. Niekiedy interpunkcja szwankuje.

Babska logika rządzi!

Nie wiem co napisać, bo to, że mi się podobało, wydaje się nie na miejscu.

Mocna, ale i nienachalna refleksja, pogratulować.

Myślę, że zwłaszcza tu, na NF, wszyscy potwierdzą: „Nigdy więcej smoków”.

empatia

Dobry szort, szkoda, że tak skopany wykonaniem, bo mnie okropnie drażniły źle powstawiane przecinki i ten zapis dialogów. Popraw to anonimie. 

Może motyw z dziećmi w roli głównej ograny, ale mnie zawsze najbardziej rusza.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Już po 7.

I liczebniki, drogi Autorze, słownie!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

“to wsystko bo nas nie rozumieją, ze nie chcemy być jak oni”

Tatusiowi zapewne znacznie trudniej byłoby powiedzieć:

“to wszystko bo ich nie rozumiemy, że nie chcą być tacy, jak my”

 

Taka luźna refleksja.

Мама, я знаю, мы все сошли с ума...

Za Waszymi radami, poprawiłem zapis dialogów i interpunkcję. Ten nieszczęsny liczebnik również ;) 

 

Rozalio Głowonók, tatusiowi zapewne nie sprawiłoby to problemu. Jednak historia, jest opowiadana przez 4-letniego chłopca. Dzieci w tym wieku dopiero uczą się poprawnej wymowy a głoski takie jak “cz”  “ż” bądź “ć” , nie są jeszcze poprawnie wymawiane. Tutaj znajduje się dokładna charakterystyka mowy dziecka w wieku przedszkolnym.

 Pozdrawiam :) 

Zupełnie nie zrozumiałeś mojego komentarza.

Мама, я знаю, мы все сошли с ума...

Przepraszam, mój błąd. Jednak rodzice rozumieją całą sytuacje. Trwa wojna domowa i chodzi i niepodległość Donbasu.  Nie mogą powiedzieć, że ich nie rozumieją. Wszystkim jest przecież wiadomo o co toczy się walka. 

Chyba, że masz na myśli podtekst polityczny. Jeśli tak, wolałbym nie mieszać tego w literaturę. 

O w mordę, Anonimie, a ja zrozumiałem w komentarzu Rozalii, wystaw sobie, zero polityki, za to maksimum nieumiejętności rodzica do walnięcia się w pierś i przyznania, że na tym braku chęci wzajemnego zrozumienia równiez z jego, papy strony, właśnie krew się leje… Gdzie rodzic powinien chyba uczyć dziecko, że świat nie jest czarno-biały i różne punkty widzenia cza umić, wisz? ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Też wolałabym nie mieszać polityki do literatury. Wyraźny podtekst polityczny i zabite dziecko w roli głównej to już by była nie literatura tylko propaganda.

 

Mam wrażenie, że nadal nie rozumiesz do końca mojego komentarza :)

Мама, я знаю, мы все сошли с ума...

Psycho, to mniej więcej autorka chciała powiedzieć :) To była refleksja o ludzkiej naturze, nie o polityce.

Мама, я знаю, мы все сошли с ума...

Dotarło do mnie. Bardzo poruszający pomysł na zestawienie dziecięcej wyobraźni z okrucieństwem wojny. Nie podoba mi się tylko słowo “współczesnych” w tytule. Trochę sugeruje jakby kiedyś smoki żyły naprawdę. Jeśli nie mówimy o “smoku” z Komodo ani o dinozaurach to nic mi o tym nie wiadomo.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Zapis dialogów wcale nie został poprawiony… Szkoda, bo rzeczywiście potknięcia techniczne spowodowały, że odbiór tekstu jest o wiele gorszy, niż mógłby być. A smoki – nowatorskie.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Zrozumiałem. I może w ciężko w to uwierzyć, ale nie chodzi mi o żadną propagandę. Nie jestem ani pro Ukraiński, ani pro Rosyjski. Chciałem przedstawić sytuację na Ukrainie oczami dziecka.

A to, że ginie dziecko nie jest podyktowane poglądami politycznymi, tylko prawdziwymi wydarzeniami.

Jak zauważyliście w tekście znajduje się dokładna data wydarzeń. Jeśli ją sprawdzicie to dowiecie się, że w sobotę 24.01 miał atak rakietowy na Mariupol, gdzie na placu targowym zginęły dzieci.

Tekst powstał, by zwrócić uwagę na tragedię tych ludzi. Nie wojnę propagandową. 

Jeżeli tak to odebraliście, przepraszam. 

Nevaz, muszę przyznać Ci rację jeśli chodzi o słowo “współczesnych” w tytule. Myślę, że “naszych” będzie bardziej na miejscu.

Dziękuje, za trafną sugestie :) 

Autorze, popraw zapis dialogów, bo – jak napisała Joseheim – błędy sprawiają, że odbiór tekstu nie jest taki, jaki mógłby być.

Sorry, taki mamy klimat.

Metafora dość czytelna, “tożsamość” smoków właściwie łatwa do przewidzenia, ale nie zmienia to faktu, że tekst jest całkiem sprawnie napisany, nienachalny i skłaniający do refleksji. A to się chwali.

Choć szort robi wrażenie, to czytany po pewnym czasie, zdecydowanie mniejsze, tym bardziej, że lekturę psują wciąż źle zapisane dialogi a i wykonanie nadal pozostawia wiele do życzenia.

 

– Bo by Cie za­ca­ro­wa­ły gup­ta­sie.– Bo by cie za­ca­ro­wa­ły gup­ta­sie.

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Tatus wy­zu­cil go na­zy­wa­jac sepom.. sepa..Tatus wy­zu­cil go na­zy­wa­jac sepom sepa

Wielokropek ma zawsze trzy kropki.

 

– To Cie ochlo­ni. – Jak wyżej.

 

-Zo­stań!- roz­ka­zał Se­me­no­wi. – Brak spacji po i przed dywizem. Zamiast dywizów powinny być półpauzy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka