- Opowiadanie: Xodar - Zasięg kulisty - fragment książki

Zasięg kulisty - fragment książki

Jakiś czas temu zacząłem pisać książkę, a  to jest tego efekt lecz teraz nie mam motywacji aby ją ukończyć. Chciałbym poznać waszą opinie o tym kawałku tekstu. Wiem że tekst może mieć błędy ale jeśli komuś z was chciałoby mi pomóc je znaleźć, będę wdzięczny. Pozdrawiam

Oceny

Zasięg kulisty - fragment książki

 

 Rok 2110, świat został objęty 20 lat wcześniej rządem światowym i zmienił się w coś na kształt mrówczego kopca w którym każda urodzona osoba jest predysponowana do konkretnej roli w społeczeństwie. Coraz to częstsze rozbłyski słoneczne spowodowały że rząd światowy rozkazał zainstalować w większości miejsc publicznych urządzenia mierzące promieniowanie oraz częstotliwości impulsów mózgowych osób będących w pobliżu ze względu na wzrost ilości osób szalonych które zostały dotknięte chorobą po trafieniu falą promieniowania po rozbłysku słonecznym. Choroba ta nazywana została zły kierunek a objawia się dwojako albo osoba nią dotknięta nie myśli zazwyczaj o niczym i nie radzi sobie w życiu codziennym, a kiedy zaczyna myśleć jej myśli są odbierane przez osoby będące w pobliżu lub myśli ciągle i intensywnie co prowadzi do zachwiania równowagi między tzw. bujaniem w obłokach, a możliwością sprawnego funkcjonowania. Osoby dotknięte tą chorobą często powodowały zamęt, a nawet dopuszczały się ataków na ludzi zdrowych.

 Świat w XXII wieku jest z jednej strony bardzo rozwinięty technologicznie, a z drugiej stał się bardzo syntetyczny ponieważ wszystko jest mierzone w słupkach i wykresach, a odchylenia w inną stronę są brane za nienormalne i są normalizowane za wszelką cenę. Nie wszystkim podoba się obecny stan rzeczy i nie wszyscy uważają że chorobę zły kierunek powinno się leczyć farmakologicznie ponieważ prowadzi to do wielu niechcianych efektów ubocznych, co więcej niektórzy uważają że choroba zły kierunek nie jest zła, a nawet starają się ją wykorzystać do sobie obranych celów ponieważ czasami daje ona nadludzkie zdolności osobą którym na nią zapadli. Naszym bohaterem jest chłopak o imieniu Adam. Właśnie skończył studiować psychologie i puki co mieszka razem z rodzicami. Jego dziewczyna ma na imię Milena i własnie teraz razem są w parku technologicznym pełnym urządzeń pokazujących jak nauka może płatać figle ludzkiej percepcji. 

-Adam zobacz na to– krzyknęła zaciekawiona dziewczyna

-Co to takiego ?– powiedział chłopak 

-Chodź sam zobacz.-W tym momencie monitor wyświetlający zaczął mrugać i nagle zgasł.

-Tylko nie to, nie dziś, nie teraz.-powiedziała Milena 

-Mam nadzieję że to nie to co myślę 

-Chodźmy szybko się zbadać do stacji – powiedziała 

-Wszyscy tam idą nie dopchamy się 

-Jak się czujesz Adam 

-Czuje się w porządku 

-Chodźmy 

-Dobra idziemy. 

Adam i Milena przeżyli trafienie falą rozbłysku słonecznego i kierują się do stacji mierzenia promieniowania tak jak wszyscy którzy byli w parku. Po 30 minutach oczekiwania w kolejce wydruk z maszyny ustalił że Adam jest napromieniowany 30-krotną dawką promieniowania, a Milena 50-krotną dawką normy i zalecił udać się do lekarza. 

-Mam nadzieje że nie grozi nam ZK– powiedziała smutno Milena 

-Czy to musiało się zdarzyć właśnie dziś ?-odparł chłopak

-Wiesz jak jest, to już nie 2030 czy 2050 teraz rozbłyski są na porządku dziennym 

-Nie mieliśmy nawet kasków ochronnych mam nadzieję że to się źle nie skończy 

-Ja też mam taką nadzieję 

-Co teraz robimy ? 

-Lepiej wracajmy do domu a jutro zgłośmy się do lekarza 

-Myślisz że lekarz coś tu pomorze ? jeśli zapadniemy na ZK to zostaniemy odmieńcami 

-Słyszałem o osobach którzy przyjęli 200-krotną dawkę promieniowali i nie zachorowali 

-Trochę mnie uspokoiłeś 

-Bądź spokojna – Zatem ja wracam do domu 

-Do zobaczenia jutro. 

Adam pożegnał się z Mileną i resztę drogi autobusem był aż za bardzo spokojny jego tok myślenia spowolnił, kiedy wysiadał starszy mężczyzna wyszedł mu w drogę, a on pomyślał co robisz staruszku. Ludzie w jego otoczeniu widzieli że nie poruszał ustami a sam mężczyzna powiedział wypraszam sobie takie określenia. Adam już wiedział że ma symptomu złego kierunku co oznaczał dla niego toksyczną terapie lub spędzenie życia w samotności. Adam po powrocie usiadł przed komputerem z chęcią poszukania czegoś na temat złego kierunku ale bał się wpisać to zagadnienie w końcu zrezygnował i położył się do łóżka po czym zasnął. Śnił mu się holograficzny globus oraz nie znane mu osoby które coś do niego mówiły.

 Adam się obudził, wstał spokojny myślał o tym co mu się wczoraj przydarzyło myślał o Milenie oraz o wizycie u lekarza ustalonej na 10 30. Po zjedzeniu śniadania wyszedł on z domu, po krótkim oczekiwaniu na przystanku wsiadł do autobusu, a w nim znowu zaczął rozmyślać. Myślał o starszym mężczyźnie który wszedł mu w drogę myślał także o tym że inni ludzi usłyszeli jego myśl, usłyszeli coś co powinno należeć jedynie do niego. 

Adam wysiadł z autobusu i ruszył w stronę gabinetu lekarskiego. Przed wejściem do budynku minął młodą dziewczynę, miała blond włosy do ramion, a na szyi niebieski medalik w kształcie gwiazdy, wydawało mu się że coś do niego powiedziałaale puścił to mimo uszu. Po rejestracji w izbie przyjęć okazało się że jest trzeci w kolejce więc chłopak usiadł na krześle przed gabinetem lekarskim, lecz coś go ciągle drażniło. Ściany wydawały się brudne choć były białe, wydawało mu się że ludzie spoglądają na niego jak z pod byka. Za zamkniętymi drzwiami gabinetu było słychać niewyraźnie odgłosy żywej rozmowy, w końcu pacjent wyszedł z pokoju lekarskiego i opuszczając przychodnię mocno trzasnął drzwiami. Adam zaczął się zastanawiać na którą godzinę jego dziewczyna ma wizytę u lekarza. Czas minął szybko nadeszła pora na kolej Adama, wszedł on do pokoju lekarskiego. 

-Witam nazywa się Pan Adam Zamkowski czy to Pana pierwsza wizyta u neurologa? 

-Nie, w dzieciństwie byłem już raz u neurologa ponieważ przeżyłem już raz fale po rozbłysku słonecznym ale wtedy nic mi się nie stało, teraz jestem po raz kolejny z tego samego powodu.

-Rozumiem mam nadzieję że i tym razem nic Panu nie będzie, proszę nałożyć ten kask który zbada jak zachowują się Pana fale mózgowe 

-Dobrze. Po chwili wynik wydrukowany z maszyny obok trafił w ręce lekarza, lekarz podniósł wysoko brwi mówiąc: 

-Z tego co tu jest napisane ma Pan nadaktywność fal mózgowych, kiedy doszło do spotkania z falą po rozbłysku ? 

-To było wczoraj 

-Z tego co widzę wizytę umówiła stacja badawcza, czy mogę zobaczyć wydruk z aparatu? 

-Tak proszę 

-Widzę że dostał Pan 30-krotną dawkę promieniowania, to stosunkowo mało w porównaniu do naszych innych pacjentów po wczorajszym zajściu, a czy zdarzyło się Panu coś co wybiegało po za zdrową percepcję ? Czy słyszał Pan coś albo widział ? W tej chwili Jacek pomyślał o wczorajszym zajściu w autobusie lecz powiedział :

-Nie nic takiego się nie wydarzyło 

-Na razie mogę podać Panu tylko leki przeciw skutkom promieniowania oraz zalecam ponowną wizytę za tydzień lub dwa wtedy okaże się czy jakieś symptomy choroby ZK się pojawią oraz proszę zwrócić uwagę czy pańskie zmysły działają poprawnie. Przy następnej wizycie ważne jest aby podał Pan wszystkie objawy jeśli takowe wystąpią, proszę także pamiętać aby nie zażywał Pan żadnych środków psychoaktywnych ponieważ mogą one wywołać stany chorobowe. Na dziś to wszystko. 

-Do widzenia zatem. Adam wyszedł z pokoju lekarskiego i od razu poszedł zarejestrować się na kolejną wizytę która wypadła za tydzień. Wychodząc z budynku przychodni podszedł do niego mężczyzna który wcześniej wychodząc z niej trzasnął drzwiami i zapytał:

-Ty też byłeś wczoraj w parku technologicznym? 

-Niestety tak – odrzekł chłopak 

-Jaką dawkę promieniowania otrzymałeś? 

-30krotność normy 

-Widzisz ja przyjąłem 150 krotność normy i nie mogę już z nimi wytrzymać 

-Z kim 

-Z tymi wszystkimi dookoła 

-Co na Twój stan powiedział lekarz ? 

-Dał receptę na leki powiedział że wszystko będzie dobrze, ale ja wiem co to za leki, poczytałem troche w internecie tobie też to polecam jeśli chcesz się przygotować na najgorsze. 

-Być może tak zrobie mam nadzieje że Twój stan się poprawi ja spadam. Adam zdezorientowany skierował się w stronę przystanku autobusowego i zachodził w głowę co mogło znaczyć zdanie „nie mogę już z nimi wytrzymać”.Na przystanku okazało się że teraz nie jedzie żaden autobus więc Jacek bez namysłu wyciągnął telefon i wybrał numer do Mileny. Dziewczyna nie odebrała za pierwszym razem ale Adam wybrał numer ponownie w końcu dziewczyna się odezwała :

-Przepraszam że nie odebrałam za pierwszym razem ale to dlatego że nie usłyszałem telefonu

-Cześć, jak się czujesz po wczorajszym zajściu

-U mnie wszystko w porządku zacząłem rozmyślać o ZK

-A czemu zaczęła Cię tak ciekawić

-Ponieważ mogą w końcu na tą przypadłość zachorować po wczorajszym zajściu

-Wiesz jestem niedaleko Twojego domu może się spotkamy

-To dobry pomysł powiem Ci czego się dowiedziałam o ZK

-W takim razie widzimy się w parku tam gdzie zawsze

-Dobra, będę za 15 minut, na razie

Jacek ruszył wolnym krokiem w kierunku parku, mijał ludzi patrząc na nich tępym wzrokiem zastanawiając się ilu z nich zostało dotkniętych falą promieniowania. Chłopak dotarł w końcu do centrum parku, miejsca w którym miał się spotkać z swoją dziewczyną, ławeczki obok stawu, usiadł na niej i zamknął oczy, zorientował się że pod powiekami klarują się jemu wzory takie jak w kalejdoskopie ale im bardziej starał się im przyjrzeć tym bardziej stawały się niewyraźne. Młody mężczyzna siedział tak przez kilka chwil kiedy w swojej głowie usłyszał –Jest , otworzył oczy rozejrzał się na boki i zobaczył Milenę idącą w jego kierunku z jakimiś papierami.

-Cześć Daga co to za papiery

-Przeszukałam internet i natrafiłam na pracę jednego psychiatry na temat ZK

-Dziwi mnie to że tak nagle zaczęło Cię to interesować

-Już Ci mówiłam, jeśli mogę zachorować to chcę wiedzieć na co, a tak po za tym to nie jest zwykła choroba, sama nie wiem czy ona nawet może nie powinno się nazywać chorobą. Niektórzy nazywają to błogosławieństwem

-Nie mów tak pamiętasz Michała mojego kolegę ze studiów też został napromieniowany i kilka miesięcy później się otruł

-Ale on przecież nie był chory na ZK

-A moim zdaniem właśnie tak było, jaki byłby inny powód samobójstwa

-To znaczy że nie chcesz przeczytać tego co Ci przyniosłam

-Tego nie powiedziałem, w takim razie pokaż to 

Jacek wziął w swoje ręce kartki na których widnieje tytuł Zły kierunek – choroba czy błogosławieństwo, następnie zaczął czytać: początkowo w latach 40 XXIw. Choroba ZK była błędnie diagnozowana jako schizofrenia ponieważ chorzy mówili o rzeczach które były przez lekarzy uznawane za omamy lecz już w latach 50 XXIw. Czyli 10 lat później powstała książka o nazwie ZK– zasięg kulisty w której został opisany między innymi jeden z pierwszych przypadków człowieka chorego na ZK. Fala po rozbłysku napromieniowała go do 250 krotności normy ale początkowo został zdiagnozowany jako schizofreniki ponieważ wygłaszał on teorie na temat układu słonecznego lecz nie miał dowodów na poparcie swoich doniesień. Był on hospitalizowany i na terenie oddziału wykazywał silne pobudzenie psycho-ruchowe więc dostawał silne leki które zaczęły działać dopiero po trzech miesiącach podawania. Kiedy jego stan się ustabilizował zaczął on regularnie medytować po kilka godzin dziennie co go jeszcze bardziej wyciszyło wtedy lekarze ograniczyli podawane leki, a sam chory zaczął się dopytywać o to kiedy będzie mógł zostać wypuszczony do domu. Lekarz prowadzący był bardzo sceptyczny co do tego człowieka ponieważ nie był pewny czy jego stan poprawił się na stałe. Pewnego razu w gabinecie lekarskim wynikła rozmowa która przebiegała tak :

-Panie doktorze jestem już na Pańskim oddziale już pół roku, czy nie uważa Pan że mógłbym już wrócić do domu ?Lekarz popatrzył przenikliwie na pacjenta i pomyślał co ja mam z Tobą zrobić biedaku i po chwili zapytał:

-A więc nie opowiada już Pan o tym że planety układu słonecznego są połączone nićmi energetycznymi ze słońcem

-Nie.– odpowiedział zdawkowo

-Wiem że Pan medytuje to na pewno pomaga w leczeniu ale poczekajmy jeszcze miesiąc z Pana wypisem

-Przecież mój stan jest stabilny?

-Być może tak jest ale chcę mieć sto procent pewności co do Pana stanu

Pacjent popatrzył w oczy doktora i powiedział:

-może i jestem bidakiem ale to Pańska wina.-po czym odwrócił się i trzasnął drzwiami. Lekarz przez chwilę zastanawiał się i zrozumiał że pacjent znał jego myśli lecz sam doktor z nikim się tym nie podzielił ponieważ mógłby zostać uznany za wariata. Zaciekawiła go zaistniała sytuacja więc wstrzymał podawanie jednego z trzech leków które otrzymywał pacjent który znał cudze myśli i zalecił codzienne wizyty u psychologa. Doktor wcześniej przeprowadził rozmowę z psychologiem którym była młoda tuż po studiach kobieta i zaproponował aby weszła ona w bliższy kontakt z pacjentem wykazującym objawy percepcji pozazmysłowej. Po dwóch tygodniach nie przyjmowania jednego z leków i codziennych wizyt u Pani psycholog mężczyzna jak to sam mówił czuł się jak młody bóg. Każda rozmowa z lekarką była zapisywana, a jedna z nich wyglądała tak:

-Witam jak Pan się dziś czuje

-Doskonale zwłaszcza dlatego że prawdopodobnie za tydzień wyjdę na wolność

Psycholog się zamyśliła

-Czy powiedziałem coś nie tak ?

-Nie tylko nie rozumiem że taki mężczyzna jak Pan jest w takim miejscu jak to

-To wynikło z losu ale ja to uznaję za dar losu

-Dlaczego uznaje Pan to za coś dobrego ?

-Pozostańmy przy tym że leczenie wyszło mi na dobre

Psycholog zrozumiała że w ten sposób nic z niego nie wyciągnie więc zapytała tak:

-Wiem że interesuje się Pan filozofią wchodu, czytałam trochę na temat czakr w ludzkim ciele i wyższego Ja co może mi Pan powiedzieć na temat percepcji pozazmysłowej ? Wtedy kobieta w swojej głowie usłyszała

-Podobasz mi się.– Patrzyła na pacjenta ale jego usta się nie poruszały w końcu powiedział:

-I co z tym zrobimy, nasze rozmowy są nagrywane ale niektóre drobiazgi mogą umknąć taśmie prawda ?

-Psycholog zakłopotana-Czy Pan właśnie

-Tak?

-Mówiliśmy o percepcji pozazmysłowej kiedy usłyszałem w swojej głowie ” podobasz mi się ”

-Więc może powinna się Pani przebadać

-Przecież wiem że to Pan

-Ja nic nie mówiłem

-Ale…

-Ale to już chyba na dziś koniec

Pacjęt z uśmiechniętą miną wyszedł z gabinetu, a młoda Pani psycholog siedziała jak wmurowana. Jeszcze tego samego popołudnia kobieta podzieliła się opowieścią o tym co się wydarzyło z lekarzem prowadzącym owego pacjenta. Lekarz wiedział że obiecał wypisać go na wolność, a termin wypisu wypada za tydzień ale chciał zgłębić tajemnicę jego zdolności więc odstawił kolejny z leków i czekał na zmiany. Minął tydzień, a nie zmieniło się nic oprócz tego że pacjent zaczął pomagać przy sprzątaniu oddziału. Nadszedł dzień w którym pacjent miał dostać wypis, mężczyzna zapukał do gabinetu lekarza:

-Witam doktorze minął miesiąc od naszej rozmowy na temat mojego wypisu i liczę że dziś go dostanę

-Tak dostanie go Pan.– westchnął

-Bardzi mnie to cieszy i pomimo że ostatnim razem trochę mnie Pan zirytował mam dla Pana zeszyt z moimi zapiskami na temat mojej choroby czy jest Pan nimi zainteresowany ?

-Tak. Nie wiem co powiedzieć

-Wystarczyłoby zwyczajnie powiedzieć dziękuję

-Dziękuję serdecznie.– powiedział uradowany lekarz

Lekarz zabrał się za opracowanie wypisu po czym dał go pacjentowi, a on opuścił szpital od tego czasu doktor już nigdy więcej go nie zobaczył. Doktor nie wiedział co znajdzie w zapiskach chorego ale wiedział dwie rzeczy po pierwsze pacjent mógł odbierać myśli innych ludzi, a po drugie mógł wysyłać myśli innym. W swoich notatkach chory szczegółowo opisywał etapy zmiany swojej percepcji dzięki temu lekarz napisał książkę ZK– zasięg kulisty która została sceptycznie przyjęta w środowisku lekarzy ponieważ opowiadała o tajemniczych zdolnościach osób chorych, lecz nurt lekarski zrozumiał że ZK to nowa choroba, a nazwana została Zły Kierunek ponieważ większość lekarzy za właśnie taki uważała napisanie książki która ukazuje chorobę w pozytywnym świetle zwłaszcza że 90 procent chorych dopuszcza się prób samobójczych z niewiadomych przyczyn.

-Widzisz tak jak Ci mówiłem chorzy na ZK to samobójcy-Wykrzyczał Adam

-Przecież nie skończyłeś czytać 

-To mi wystarczy

-Nie chciałbyś znać myśli innych ludzi ?

-Mogę je znać przecież każdy kto ma język może mi przecież powiedzieć co myśli

-Przecież wiesz o co mi chodzi

-Właśnie w tym rzecz że nie wiem

-A czytałeś ten kawałek o nad aktywności mózgu

-Nie i nie chcę czytać

-Chyba to był zły pomysł żeby się dziś spotykać, po za tym mam zaraz umówioną wizytę u lekarza

-Mam nadzieję że pójdziesz do niego i zobaczymy co Ci on na te wszystkie rewelacje powie

-W takim razie ja uciekam.– powiedziała Milena

-Cześć

Adam zezłoszczony na postawę Mileny wyruszył w stronę swojego domu. W ręku miał kartki zapisane informacjami na temat ZK, nie chciał ich wyrzucić ale też nie chciało mu się ich więcej czytać więc złożył je na dwa razy i wsadził do tylnej kieszenie spodni. Kiedy Adam wraca do domu Milena właśnie jest u lekarza a rozmowa między dziewczyną a lekarzem wygląda tak:

-Więc jak Pan Panie doktorze ocenia moje szanse zachorowania na ZK ?spytała dziewczyna

-Nie mogę dać Pani gwarancji że Pani nie zachoruje ale wyniki świadczą o tym że ma Pani mózg działa prawidłowo.– powiedział lekarz

-A jakich objawów w razie czego mam się obawiać, jakie mogą być symptomy ZK

-Ogólnie pojęte halucynacje, ale niech się Pani tym na razie nie martwi proszę zarejestrować się na kolejną wizytę oraz proszę pamiętać aby nie zażywać środków halucynogennych i psychodelicznych ponieważ mogą indukować chorobą ZK. Na dziś to wszystko dziękuję Pani za wizytę

-Do widzenia

Milena poszła zarejestrować się na wizytę która wypadła za niecałe dwa tygodnie. Była ona zaciekawiona tym że środki psychodeliczne mogą wywołać chorobę. Jej zdanie na temat choroby dalece mijało się z tym że jest ona złą rzeczą. Dziewczyna uznała że choroba daje specjalne zdolności, chciała czytać myśli innych ludzi i nie widziała minusów z bycia chorym. Dziewczyna uznała że spróbuje wywołać chorobę za pomocą środka odurzającego jakim jest marihuana. 

 Po wyjściu od lekarza zadzwoniła do znajomego dilera i już pół godziny później miała gram, jak mówił diler, bardzo mocnej marichuany. Milena mieszka z koleżanką a korzystając z okazji że jej nie ma w domu postanowiła zapalić marichuanę. Po skręceniu jointa dziewczyna wyszła na balkon usiadła na krześle i odpaliła skręta. Dziewczyna nie była palaczką zioła więc paliła wolno lecz już po chwili miała dość i zgasiła niedopalonego jointa, po czym wróciła do mieszkania i położyła się w łóżku, a jej umysł zajął natłok myśli. Dziewczyna leżała tak z zamkniętymi oczyma i po chwili zaczęła powoli zasypiać. Tuż przed tym jak zasnęła wydawało jej się że słyszy czyjś głos który mówił: teraz już jest w naszych rękach. W końcu dziewczyna zasnęła.

 Na trzeci dzień po tym jak Adam i Milena zostali wystawienie na promieniowanie słoneczne wszystko nie było już takie jak dawniej. Adam obudził się z mocnym bólem głowy więc zażył tabletkę przeciwbólową lecz ona nie pomogła. Chłopak nie mógł nic robić tak bardzo bolała go głowa więc położył się do łóżka.

 Milena obudziła się późnym popołudniem, kiedy wstała jej koleżanka Eliza zapytała co robi ten skręt w popielniczce na balkonie na to dziewczyna odpowiedziała to nie Twoja sprawa. Koleżanka Mileny nie powiedziała nic więcej, zajęła się swoimi sprawami. Dagmara czuła się jakoś inaczej, po zjedzeniu posiłku postanowiła wyjść na spacer. Pogoda była sprzyjająca, słońce świeciło jasno nie było wiatru. Dziewczyna wybrała się do parku, było dziś w nim wielu ludzi, przechodząc obok ludzi czuła się jakoś nieswojo patrzeli na nią obco. Kiedy przechodziła przez most obok stawu mijała młodego chłopaka który popatrzyła na nią dużymi oczami i usłyszała -ale z niej fajna laska. Dagmara nie była pewna czy to halucynacja czy może udało jej się odebrać myśl obcego człowieka ale skłaniała się ku temu że to jednak ma objawy ZK. Dziewczyna chciała w jakiś sposób udowodnić swoje zdolności dlatego zadzwoniła do Jacka lecz chłopak nie odbierał , więc dalej przechadzała się po parku patrząc  ludziom prosto w twarz z nadzieją że usłyszy coś co nie wychodzi z ust. Dagmara znudzona przechadzaniem się po parku usiadła na ławce i usłyszała głos:

-Ten świat nie jest realny, jest snem, jedyny sposób aby zacząć na prawdę żyć tak jak się chce, i robić to co się chce jest samobójstwo.

-Kto do mnie mówi.– powiedziała przerażona Milena

Głos nie odpowiedział na to pytanie lecz Milena usłyszała:

-Twój chłopak się na Ciebie obraził, już nawet nie odbiera od Ciebie telefonów

Dziewczyna pomyślała -pewnie dlatego że jest zajęty. Na to głos odpowiedział: -pewnie już go nic nie obchodzisz

-Kim jesteś, dlaczego Cie słyszę, dlaczego ty słyszysz moje myśli

-Teraz już zawsze tak będzie, nie opędzisz się ode mnie.

Dziewczyna wystraszyła się nie na żarty postanowiła że nie będzie myśleć może wtedy miną te głosy i udała się do domu. Po powrocie okazało się że jest sama w mieszkaniu włączyła telewizor wybrała kanał z wiadomościami i usłyszała: dziś miał miejsce tragiczny wypadek, młody mężczyzna w wieku 25 lat wyszedł na jezdnię pod rozpędzony samochód, zapis z monitoringu wskazuje że mężczyzna zrobił to umyślnie ponieważ przed wejściem na jezdnię rozglądał się za nadjeżdżającymi autami. Rodzina zmarłego mężczyzny mówi że ostatnie dwa dni zachowywał się bardzo dziwnie, z jednej strony był cichy, a z drugiej bardzo wybuchowy, zdradzili nam również że 3 dni temu mężczyzna był wystawiony na promieniowanie słoneczne które dotarło do ziemi w rejonie miejskiego parku technologicznego. Więcej o tym już za chwile na naszym kanale po reklamach. 

 Dziewczyna siedziała jak wryta zastanawiając się czy rzeczywiście zdarzenie w parku technologicznym miało wpływ na samobójstwo chłopaka, przypomniała sobie także o koledze Jacka ze studiów który także się zabił przez otrucie się, po niedługim czasie jak został wystawiony na falę po rozbłysku. Po krótkiej przerwie w telewizji audycja była kontynuowana.Prowadzący wita gościa:

-witam Pana proszę się przedstawić naszym widzom

-Witam Państwa nazywam się Leopold Stróżyński jestem psychologiem i przez ostatnich 10 lat aż do chwili obecnej pracuje w wojewódzkim szpitalu zaburzeń psychicznych i emocjonalnych wspierając pacjentów moją wiedzą w radzeniu sobie na co dzień z ich dysfunkcjami.

-przed chwilą nasi widzowie zostali poinformowani o niestety udanej próbie samobójczej mieszkańca Wrocławia który 3 dni temu został wystawiony na działanie fali promieniowania słonecznego po rozbłysku, czy uważa Pan że mogło to mieć związek z jego samobójstwem?

-Ja także przyglądałem się reportażowi który widzieli widzowie i z dużą dozą prawdopodobieństwa myślę że zajście w parku technologicznym miało duży wpływ na tego młodego człowieka, a wnioskuje to na podstawie tego co mówili jego rodzice na temat jego zachowania przed zdarzeniem 

-rozumiem czy może Pan nam powiedzieć coś więcej o chorobie ZK

-Choroba ta nie jest łatwa do zdiagnozowania, nierzadko jest mylona ze schizofrenią, jedyna różnica między nią a ZK jest taka że ta pierwsza nieleczona rzutuje licznymi urojeniami i halucynacjami nie mającymi pokrycia w rzeczywistości, natomiast ZK pomimo że też objawia się urojeniami i halucynacjami to część z nich ma pokrycie w rzeczywistości, przykładowo na oddziale na którym pracuje miałem do czynienia z nastolatkami których dotknęło ZK i mieli on wiedzę której nie mogli zdobyć w szkole ze względu na ich młody wiek, a ich rodzice nie wiedzieli z skąd czerpali te informacje. 

-Panie doktorze ale jaki to ma związek z samobójstwem

-Nie wiem co działo się w głowie tego młodego człowieka który to się zabił ale jeśli idąc tropem mojego przykładu to od natłoku myśli może załamać się własne Ja co może prowadzić do różnych sytuacji. Jedna osoba może wydawać się roztargniona i niezorganizowana a inna może podjąć próbę samobójczą ponieważ nie może sobie poradzić z własnym ego

-Czy na oddziale miał Pan do czynienia z innymi próbami samobójczymi

-Tak i to wielokrotnie pomimo tego że na oddziale są wprowadzone wszelkie normy bezpieczeństwa to dawniej kiedy leki były podawane w formie tabletek jeden z chorych zbierał przez jakiś czas leki po to aby później zażyć je na raz i się otruć. Mogę dodatkowo powiedzieć że w rozmowie wydawał się na bardzo inteligentną osobę lecz czasami wydawał się lekko oderwany od rzeczywistości

-Czy tego chłopaka odratowano

-Tak odratowano go i wrócił na oddział lecz po nieudanej próbie samobójczej stał się wycofany, przestał rozmawiać z innymi na oddziale

-Czy rozmawiał Pan z nim dlaczego to zrobił?

-Tak ale jedyne co mi powiedział to że ‚rzeczywistość go przygniata’ a na pytanie co to znaczy powiedział że czuje się jak ryba wyjęta z wody

-Mówił Pan o przypadkach kiedy chorzy na ZK wykazywali niesamowity zdolności czy wie Pan z czego może to wynikać?

-Niestety ale nie wiem, problem jest taki że pomimo tego że rozbłyski pojawiają się często i dość dużo osób zostaje po takim zajściu zaatakowanych tą chorobą to Ci ludzie nie nadają się do badań ponieważ ich stan na to nie pozwala

-A czy jest jakaś szansa z wyjścia z choroby ZK

-Jest i to bardzo duża, medycyna szybko się rozwija mamy środki które hamują negatywne zachowania osób chorych

-Czy taka osoba po przebytej kuracji ma szanse być znów w pełni zdrową ?

-Niestety nie, taka osoba musi już do końca życia być pod opieką lekarza i przyjmować leki ponieważ kiedy zaprzestanie leczenia zazwyczaj wracają do niej myśli samobójcze i to właśnie dlatego 90% chorych na ZK to samobójcy ponieważ po poprawie stanu przestają brać leki i choroba wraca ze zdwojoną siłą.

-A co powie Pan o słynnej książce Zasięg Kulisty 

-Moim zdaniem ta książka była napisana na podstawie kilku odosobnionych przypadków, a specjalne zdolności chorych osób niekoniecznie mogły wynikać z bycia chorym

-Dziękuje za rozomowe

-Również dziękuję

 Milena zbita z tropu tym co usłyszała w telewizji wyłączyła przekaźnik i podeszła do komputera z chęcią odszukania i zakupu wymienionej w programie książki o nazwie Zasięg Kulisty, niestety po chwili przeszukiwania witryn internetowych okazało się książka już nie jest sprzedawana. Dziewczyna postanowiła że uda się do miejskiej biblioteki i być może tam znajdzie poszukiwaną przez nią pozycję. Milena czym prędzej ubrała się, wyszła z domu i ruszyła w stronę biblioteki, po chwili była już na miejscu. Dziewczyna podeszła do bibliotekarki i spytała:

-Dzień dobry czy w bibliotece jest książka o nazwie Zasięg Kulisty?

-A zna Pani autora?

-Niestety nie, wiem tylko że została wydana w latach 50 XXIw

-Proszę chwilę zaczekać, sprawdzę czy ją mamy

Po krótkiej chwili bibliotekarka powiedziała:

-Mamy tą książkę lecz tylko jeden egzemplarz w dodatku nie wypożyczamy jej, aczkolwiek może się Pani z nią zapoznać w naszej czytelni

-Rozumiem w takim razie gdzie ją znajdę

-Proszę za mną zaprowadzę Panią

Po chwili bibliotekarka i Daga byli już przy regale Psychologia i Filozofia, do rąk dziewczyny trafiła upragniona książka, odchodząc bibliotekarka poprosiła aby z książką obchodzić się z poszanowaniem ponieważ ma ona już swoje lata na co Milena zareagowała skinieniem głowy i udała się do czytelni. Dziewczyna usiadła przy stoliku położyła książkę na blacie, zanim ją otworzyła jej uwagę przykuła okładka na której widniała podwójna helisa DNA zapętlająca się w poziomą ósemkę która oznacza znak nieskończoności.Dziewczyna otworzyła książkę i zaczęła czytać wstęp który brzmi tak: Tożsamość każdego człowieka to bardzo złożona struktura i niezależnie od podejścia czy znajduje się ona w głowie czy też w duszy trzeba o nią należycie dbać. Osobowość każdego człowieka nie jest stała, każdy z nas zmienia się pod wpływem różnego rodzaju zdarzeń podasz naszego życia. Od młodych lat aż do wieku dorosłego nasze ego kształtuje się lecz dopiero w czasie naszych wyborów w życiu dorosłym nasze ja albo ewoluuje albo jest degradowane, wpływa na to wiele czynników, a jednym z nich, być może najważniejszym jest nasza silna wola. Jak wiemy na każdego człowieka może wpływać wiele czynników, przykładowo osoba szczęśliwie zakochana jest pod wpływem eufori, natomiast ktoś będący nieuleczalnie chory zazwyczaj jest albo przygnębiony albo co gorsza może być w stanie depresji. Część z nas potrafi radzić sobie z przeciwnościami losu i takie osoby wychodzą z tych trudności silniejsi niż byli wcześniej, lecz są osoby które potrzebują pomocy ponieważ nie potrafią same dźwignąć ciężaru który spadł na ich barki. Jestem doktorem psychiatri i na co dzień mam do czynienia z osobami którym zawalił się świat aczkolwiek niektóre z nich wychodzą z dołka ochronną ręką, a jeszcze inni podnoszą się z ziemi silniejsi niż kiedykolwiek. Książka ta jest napisana na podstawie dziesięcioletnich obserwacji moich pacjentów oraz notatek jednego z nich który wyłamywał się z kategorii osoby dotkniętej zwykłym schorzeniem psychicznym. Na podstawie notatek które są częściowo umieszczone w książce zmieniłem sposób obserwacji moich pacjentów co doprowadziło do zdiagnozowania w mojej ocenie innego rodzaju choroby w przeciwieństwie do schizofrenii. Książkę nazwałem zasięg kulisty ponieważ jak wiemy na dzień dzisiejszy promieniowanie słoneczne stopniowo zmienia nasze DNA co prowadzi do wzmocnienia naszych fal mózgowych, lecz czasami do ziemi docierają silniejsze fale po rozbłysku słonecznym i mogą one być czasami dla ludzkiego organizmu fatalne w skutkach, a ma to związek z nową formą choroby co będę chciał później wytłumaczyć. W początkowych rozdziałach opiszę różnice między zwykłymi schorzeniami psychicznymi, a nowym rodzajem choroby nazywanym dalej ZK wynikłym prawdopodobnie z wystawienia człowieka na falę promieniowania po rozbłysku słonecznym, a w dalszej części książki wymienię konkretne przypadki osób z mojego oddziału które wykazywały zdolności jakich zwykły człowiek nie potrafi sobie wyobrazić. Na końcu dojdę do konkluzji całej mojej pracy w odniesieniu do przytoczonego materiału czyli moich obserwacji i pacjenta który dostarczył mi swoje notatki lecz nie chciał w książce zdradzić swojej tożsamości, więc nazywać go będę Echo.

Koniec

Komentarze

Na razie przeczytałam dwa pierwsze akapity i dialog. I muszę powiedzieć jedno – przed Tobą strasznie dużo pracy. Jeśli chcesz mojej rady – daruj sobie na razie książkę, a popracuj nad krótszymi zamkniętymi formami. Zwłaszcza, że sam(a) przyznajesz, że motywacji do ukończenia brakło.

Interpunkcja u Ciebie nie istnieje. Zapisy dialogów leżą.

Od razu też można zauważyć, że narracja wygląda jak streszczenie czegoś, opowiadane koleżance/koledze.

 

Edycja

Dialog jest – wybacz za wyrażenie – drętwy.

Inne błędy – liczebniki piszemy słownie, masz problem ze zgubionymi ogonkami przy ąę. Przyda Ci się ten poradnik – http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550 – wiele błędów sam(a) wyeliminujesz, jak się zastosujesz.

 

PS. jesteś kobietą, czy mężczyzną?

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Jestem mężczyzną i dziękuje za słowa krytyki

Co nowego dalej mi się w oczy rzuciło – pan, pani piszemy z małej litery (wyjątek – w piśmie skierowanym bezpośrednio do kogoś).

Jakiś pomysł w tym jest, ale przez takie wykonanie ciężko go poznać. Jeśli masz chęci do dalszej pracy, spróbuj to przerobić na zamknięte opowiadanie, zwracając uwagę na sposób narracji (czasem masz czas przeszły, czasem teraźniejszy), styl i całą resztę.

 

O płeć pytałam, bo w profilu masz oznaczenie “kobieta” :) – spójrz na nagłówek – opowiadania, czy komentarza.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Skończyła się Tobie motywacja? Ciekawe, dlaczego. Przyjąłeś interesujące założenie, iż mózg człowieka, wystawionego na bezpośrednie działanie tego, co składa się na rozbłysk słoneczny, zaczyna pracować inaczej. Podanie wyjaśnienia tego zjawiska, a wcześniej historia poszukiwania tegoż wyjaśnienia, może być opowieścią dość długą i zaciekawiającą – A Tobie się odechciało?

Zakładając, że ponownie się Tobie zechce, radzę zacząć od zawarcia jak najbliższej, czyli jak najlepszej, znajomości z językiem polskim. To podstawa. Inaczej teksty “wychodzą” takie sobie, albo i w ogóle nie dające się czytać…

AdamKB motywacja skończyła mi się dlatego że nie miałem wiary w to co napisałem wydawało mi się to niezbyt dobre i jak teraz napisała śniąca miałem racje. Co z tego że temat fajny i co z tego że mam masę pomysłów na dalsze rozwinięcie tekstu skoro warsztat leży. 

Hola hola! Fajny pomysł to połowa sukcesu! Przy brakach technicznych może i “mniejsza połowa” (co jest kwestią sporną), ale ważna. Bo warsztat można wyćwiczyć, a gdy pomysłów brak to i super warsztat nie pomoże.

Nie poddawaj się!

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Właśnie. Bierz się do roboty, najpierw nad językiem, potem nad dalszym ciągiem, i nie kwekaj, bo nie z takimi trudnościami ludzie sobie radzą.

Podpisuję się pod uwagami Śniącej i AdamaKB. Wytrenuj warsztat na krótkich formach – to mogą być chociażby epizody z Twojego świata. W przeciwnym wypadku za jakiś czas odkryjesz, że tekst nadaje się wyłącznie do napisania podobnie. A że tak jest, nie da się ukryć. Poniżej przykłady błędów, które powinieneś wyeliminować jak najszybciej.

Rok 2110, świat został objęty 20 lat wcześniej rządem światowym i zmienił się w coś na kształt mrówczego kopca w którym każda urodzona osoba jest predysponowana do konkretnej roli w społeczeństwie.

Liczby raczej piszemy słownie. Jeszcze rok, jak sądzę, może zostać, ale to dwadzieścia latek – literkami. Powtórzenie. Przecinek po “kopca” – to zdanie złożone. W ogóle interpunkcja leży i kwiczy. Czy są “osoby nieurodzone”? Jeśli nie, to określenie zbędne.

osób będących w pobliżu ze względu na wzrost ilości osób szalonych które zostały dotknięte chorobą po trafieniu falą promieniowania po rozbłysku słonecznym. Choroba ta nazywana została zły kierunek a objawia się dwojako albo osoba nią dotknięta

Powtórzenia. Pokombinuj z synonimami. Dołożyłabym tu co najmniej dwa przecinki i jeden dwukropek. Nazwana została albo nazywana jest/ była.

stał się bardzo syntetyczny ponieważ wszystko jest mierzone w słupkach i wykresach, a odchylenia w inną stronę brane za nienormalne i  normalizowane za wszelką cenę.

A w “inną stronę”, to znaczy w którą? Musisz wiedzieć, co oznacza każde użyte słowo i po co je do tego zdania wstawiłeś. Powtórzenia, brak przecinka.

Właśnie skończył studiować psychologie i puki co

Psychologię, chyba że dwie różne studiował. Czy “puki” to puknięcia? Bo w przeciwnym razie masz paskudny błąd ortograficzny.

-Adam zobacz na to– krzyknęła zaciekawiona dziewczyna

Koniecznie zajrzyj do wątku, który Ci podała Śniąca. Spacje przy myślnikach, przecinki przy wołaczach. Zobacz to albo spójrz/ popatrz na to. Trochę się gubisz w związkach frazeologicznych. Jeśli krzyknęła, to może daj wykrzyknik? Kropka na końcu też by się przydała. Nie tylko tutaj.

-Myślisz że lekarz coś tu pomorze ?

Na pomór to trzeba epidemiologa, a nie pierwszego lepszego lekarza. Czyli błąd ortograficzny.

 

Dodam jeszcze, że wyjaśnianie sytuacji na początku tekstu może doprowadzić do zniechęcenia czytelnika. Rzadko kto lubi zapoznawać się z historią, geografią, mitologią i analizą społeczną danego kraju, zanim zacznie się dziać coś ciekawego.

Babska logika rządzi!

-Niestety nie, taka osoba musi już do końca życia być pod opieką lekarza i przyjmować leki ponieważ kiedy zaprzestanie leczenia zazwyczaj wracają do niej myśli samobójcze i to właśnie dlatego 90% chorych na ZK to samobójcy ponieważ po poprawie stanu przestają brać leki i choroba wraca ze zdwojoną siłą.

Przepraszam – nie podołałem :/ Ja też mam problem z przecinkami, rozumiem, że nawet czytaniem nie zawsze pomaga (nie w moim przypadku ^^) ale tu po prostu nie ma przecinków… Z taką strategią się jeszcze nie spotkałem. Lepiej robić je intuicyjnie i poprawiać, niż wcale ich nie stawiać, bo potem ciężko Ci będzie wyrobić nawyk. 

W twoim wypadku najlepszą drogą do poprawy tekstu będzie po prostu przeczytanie go na głos. Jeśli usłyszałbyś taką składnie jak w powyższym fragmencie, pomyślałbyś, że kogoś ostro po…jednało.

Pozdrawiam!

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Nowa Fantastyka