- Opowiadanie: greymouse - Zimne stopy

Zimne stopy

Moje pierwsze opowiadanie. Liczę na obiektywną opinię.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Zimne stopy

Gdzie jestem? Obudził mnie przeszywający od samego czubka po koniuszki włosów ból, który towarzyszył mi już od dłuższego czasu. Kac po grubo zakrapianej imprezie jest niczym w porównaniu z tym co teraz przeżywam. Nie mogę sobie przypomnieć ostatnich kilku godzin… Czuję jakby czas zatrzymał się w miejscu i wskazówka zegara nawet nie ma zamiaru drgnąć w prawą stronę. Tworzę w pękającej z bólu głowie retrospekcję ostatnich wydarzeń, ale moje działania są nadaremne– mój umysł jest niczym czarna dziura, która pochłonęła wszystkie wspomnienia. Dopiero po zdecydowanie dłuższej chwili coś zaczęło do mnie docierać:

 

Codzienna rutyna, zachwiana ubóstwianymi przeze mnie weekendami, wczoraj nie została naruszona. Jak to zwykle bywa w piątek uczestniczyłem w korporacyjnym wyścigu szczurów, w którym biorę udział o 10 lat. „Powinieneś wreszcie zmienić pracę, bo ta kiedyś Cię wykończy”– zdanie powtarzane niczym mantra przez wszystkich krewnych i znajomych.

 

Dlaczego nie otwieram oczu? Boję się co zobaczę… W powietrzu czuję unoszący się smród wilgoci, który drażni moje nozdrza, a a przenikliwa cisza tworzy nadludzki pisk w uszach. Odważyłem się i delikatnie spróbowałem otworzyć lewe oko– może to czysty zbieg okoliczności, a może odruch spowodowany moją dysfunkcją, która pozwala mi mrugać tylko jednym z nich. Ciemność… Moje serce zaczyna bić coraz szybciej, tętno przyspiesza do maksimum, a ciało przeszywają dreszcze. W akcie paniki otwieram szybko drugie oko co utwierdza mnie w przekonaniu, że nadal tkwię w ciemnej i obcej nicości. Moja klatka piersiowa powoli zapada się z każdym kolejnym płytkim, ledwo wyczuwalnym oddechem, który jest przez coś blokowany. Przez nieruchome, jakby zaciśnięte i przymocowane do czegoś ciało przechodzą dreszcze, których wzmożone działanie powoduje zimny pot. Przez natłok emocji, lęku, strachu i ataku paniki czuję silne zawroty głowy, wzmagające chęć zwymiotowania zawartości ściśniętego żołądka…

 

***

Zemdlałem. Na szczęście, ból trepanujący czaszkę wraz z paniką samoistnie ustąpił. Smród stęchlizny minął, a cisza już nie przenika uszu na wskroś. Czyżbym zmienił miejsce? Próbuję dostrzec różnicę, ale i tym razem wszechobecna ciemność usilnie mi w tym przeszkadza.

 

Muszę jak najszybciej wrócić do domu po projekty by na czas skończyć nowy i zarwać kolejną nockę w pracy. Którędy będzie szybciej? Park! Pomimo wieku potrafię jeszcze wpaść od czasu do czasu na genialny pomysł. O tej godzinie nie będzie tam żywej duszy, więc oszczędzi mi to odpędzania się od stale rezydujących tam bezdomnych. Stare, pnące się ku niebu dęby wyglądają w świetle latarni dość przerażająco, ale przecież nie jestem małym dzieckiem by uciekać w popłochu. […] Przez tą cholerną mgłę nic nie widzę! Szybko minę park i zaraz będę na miejscu.

 

Jestem tutaj sam? Próbuję wydusić z siebie chociażby jedno słowo, ale moje usta są jakby martwe– wysuszone na wiór i niezdolne do jakiegokolwiek ruchu. Czuję jakbym zamarzał od środka, nie mogę jak wcześniej poruszać kończynami. Mam wrażenie, że moje ciało okrywa tylko kawałek materiału, który nie ma na celu uchronienia mnie od zimna. Czy ten stan kiedyś się skończy?!

 

Gdzie jest mój parasol? Zawsze gdy go potrzebuję wpada w otchłań aktówki. Słyszę czyjeś kroki– pewnie ktoś też się spieszy, bo zadyszkę słyszę z kilku kilometrów. […] Czego ode mnie chcesz?! Zostaw mnie! Portfel, dokumenty i telefon są Twoje tylko mnie zostaw w spokoju!

 

Moje dotychczasowe płytkie oddechy nie są w tej chwili wyczuwalne, a wcześniejsze kołatanie serca odeszło w zapomnienie. Z oddali, jakby innego świata pełnego szeptów i szumów zdołałem jedynie usłyszeć:

„Wiadomości Radia 1: Z ostatniej chwili. Zeszłej nocy w jednym z londyńskich parków doszło do makabrycznej zbrodni. Mężczyzna zginął na miejscu. Policja nadal szuka mordercy.”

Szybko powiązałem fakty: park, napad, zbrodnia…Czy ja nadal żyję…?!

Zdołałem już tylko wyraźnie usłyszeć:

„Zwłoki są już gotowe do pochówku”

Koniec

Komentarze

Klimat nawet jest, ale tytuł moim zdaniem zbyt wiele odkrywa i czyta się od samego początku, wiedząc jak to się zakończy, przez co czyta się bez emocji. To tak jakby oglądać powtórkę “dlaczego ja?” na drugi dzień ;)

Podpisuję się pod zdaniem Idaho i dorzucę jeszcze wątpliwość dotyczącą końcówki. Piszesz, że zeszłej nocy znaleziono zwłoki. Ok. Ale już nie w porządku jest to: “Zwłoki są już gotowe do pochówku”. Popełniono morderstwo więc nigdy w życiu tak szybko ciała nie oddano by. 

Obudził mnie przeszywający od samego czubka po koniuszki włosów ból – to na samym początku rozbawiło mnie. Od czubka czego?

biorę udział o 10 lat – dziesięć (słownie)

 telefon są Twoje tylko mnie zostaw w spokoju! – Twoje w tekście małą literą.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

@bemik pewnie chodziło o … pana sztywnego, że tak niewybrednie zażartuję ;P 

blush

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Hm, mnie nie porwało. Faktycznie, już od samego początku daje się łatwo wyczuć o co chodzi, a opis doznań prawie-umarłego wydaje mi się już nieco odgrzewany.

 

“Odważyłem się i delikatnie spróbowałem otworzyć lewe oko” – w tym zdaniu wkradł Ci się brak konsekwencji co do czasu teraźniejszego, w którym prowadzisz narrację.

 

Tak sobie myślę, że opowiadanie mogłoby być może nieco zyskać, gdybyś dopracowała te retrospekcje pisane kursywą – może ciekawie byłoby w nich wyjść z głowy bohatera i zamiast jego wewnętrznego monologu (chwilami, niestety, mało wiarygodnego) przedstawić sytuacje, które pokazałyby kim jest i jaki jest bohater? Ot, do rozważenia ;)

 

Ale jak na pierwsze opowiadanie, to całkiem nieźle. Pisz, pisz :)

Zacząłem czytać, bo zimno mi w stopy i w ogóle nie skojarzyłem, że chodzi o trupa bo cały czas myślałem o tych zimnych stopach ;). Stąd z mojej strony plus za puentę jest :D.

 

Chciałbym pochwalić za wprowadzanie klimatu, umiejętne budowanie napięcia poprzez opis emocji podmiotu wypowiedzi. 

a a przenikliwa cisza

tak przenikliwa, że aż dwa “a”?

 

Chciałbym również zwrócić twoją uwagę na zbyt długie, w mojej opinii, zdania. Niektóre z nich brzmią przy tym dość nienaturalnie:

“dreszcze, których wzmożone działanie powoduje zimny pot,

kawałek materiału, który nie ma na celu uchronienia mnie od zimna“

To samo można by oddać prostszymi słowami.

“moje działania są nadaremne“

Jak uważasz, ale napisałbym raczej “działania są daremne”.

Uważam, że to problem bo tego typu zdania rozbijają klimat, który całkiem dobrze tworzysz.

 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Jeden z bardzo częstych, więc chyba ulubionych chwytów: umarł, ale jeszcze myśli, jeszcze czuje, słyszy i, w niepojęty sposób, opowiada o tym… :-) {No co ja na to, że śmieszą mnie “opowieści umrzyków”, poradzę?}

Jak na pierwsze opowiadanie nie jest źle. Fakt, potknięć nie uniknęłaś – patrz wpisy bemik i Nevaza – lecz takie najczęściej bywają początki. A potem, w miarę prób i nabierania doświadczenia, jest coraz lepiej, więc trenuj cierpliwie…

Pomysł może i nie jest nowatorski, ale na plus mogę zapisać kompozycję tekstu i niezbyt mocny, lecz odczuwalny, klimacik. 

Jeżeli zbrodnia jest “z ostatniej chwili”, to nasz denat raczej by jeszcze spędził trochę czasu w lodówce ; )

Jeżeli to debiut – to nie jest źle. Historia jest z tych standardowych, za to wykonanie jest na nawet niezłym poziomie. Warto spróbować z bardziej oryginalną fabułą.

I po co to było?

Napisane całkiem dobrze, chociaż te retrospekcje rzeczywiście dałoby się bardziej dopracować. No i informacje z końca podane w niezbyt wiarygodny sposób, ale ja przynajmniej zapomniałam, jaki był tytuł, więc jakieś zaskoczenie było.

A gdzie jest ów horror zapowiedziany tagiem? Opowiadanie nie przypadło mi do gustu, a opis przeżyć relacjonowanych przez trupa zachowującego świadomość, nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka