
Spod desek wyrasta trawa.
Klepki się wypaczają.
Rosną do góry niemrawo
źdźbła wiotkie, lecz ostre.
Na twojej głowie korona.
Liście na nią spadają.
Strącony ze stolca władco
zwalcz demony swoje.
Nie sięga do nich twa władza?
Zamiast ciebie panują.
Siedzisz bezczynnie za długo.
Obudź się. Las rośnie.
Ech, jak zwykle nie zrozumiałam, co Poeta chciał mi powiedzieć. Nic to, może jeszcze zjawią się bardziej kumaci.
z pod => spod
Babska logika rządzi!
Dziękuję. Tyle razy sprawdzałem a nadal nie zauważyłem tak oczywistego błędu.
Mógłbym dostać interpretację na Priva? Zaintrygowało mnie, a słaby w tym jestem :/
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Strącony ze stolca władco
Jakie to… poetycko dwuznaczne ;)
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Cóż, nie wiem o co chodzi, ale cieszę się, że las rośnie.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.