
Krótkie opowiadanie zrodzone z potrzeby napisania czegoś na kolokwium semestralnym z języka angielskiego. Jak wiele szans omija Cię w życiu? Kto wie…
Za betę dziękuję Emci.
Krótkie opowiadanie zrodzone z potrzeby napisania czegoś na kolokwium semestralnym z języka angielskiego. Jak wiele szans omija Cię w życiu? Kto wie…
Za betę dziękuję Emci.
Anna Małgorzata szczyciła się dosyć uporządkowanym życiem. W szkole zdobywała zawsze same szóstki. Po lekcjach uczęszczała na liczne koła przedmiotowe, podczas których dowiadywała się ciekawych rzeczy i poszerzała swoje horyzonty. Wieczorami, czytając artykuły w „The Economist”, „New York Timesie” i polskim „Newsweeku”, a potem przeglądając strony „The Huffington Post” i „Medium”, czuła, że jest ze światem na bieżąco. Potrafiła wyjaśnić źródła wielu problemów współczesności i zaproponować swoje rozwiązania. Dziecko wręcz idealne, jak chwalili ją rodzice.
Sama Anna jednak była skromna i nie chwaliła się swoimi osiągnięciami. Wręcz nie przepadała za rozmowami. Dlatego też, gdy pewnego wakacyjnego ranka do drzwi zadzwonił listonosz, odczekała dziesięć minut, po czym podeszła do nich i otworzyła na oścież. Zobaczywszy odjeżdżającego na rowerze listonosza, odetchnęła z ulgą – po raz kolejny udało się jej uniknąć zbliżenia z istotą ludzką inną niż jej rodzice. Jej wzrok padł na wycieraczkę. Leżało tam kilka kopert. Podniósłszy je, wycofała się w głąb domu i zaczęła szybko je przeglądać.
– To dla rodziców, to też, a to… Do mnie? – ze zdziwieniem spojrzała na kopertę, na której widniało wykaligrafowane jej imię i nazwisko oraz adres. Zaintrygowana, odłożyła listy dla rodziców na stolik w przedpokoju i udała się do swojego pokoju z tajemniczą przesyłką. Otwierała ją powoli, jakby z namaszczeniem i przez chwilę zapoznawała się z jej zawartością. Na jej twarzy powoli wypływał wyraz zdezorientowania, a potem i rozczarowania.
– Rada Ministrów planety Wenus pragnie poinformować Szanowną Panią o uzyskaniu przez Panią stypendium Rady Ministrów, w skład którego wchodzi możliwość studiowania na Uniwersytecie Wenusjańskim w Port-au-Wenus – czytała na głos, upewniając się, że to jest to, co widzi. Po przeczytaniu całego listu, który informował ją także o tym, że po ukończeniu studiów na uniwersytecie będzie mogła podjąć pracę w ambasadzie Wenus na Ziemi i promować ideę unitarności kosmicznej, westchnęła tylko i wyrzuciła list do kosza.
– Co za głupi dowcip – mruknęła pod nosem, sięgając po książkę. O liście zapomniała po piętnastu minutach i nie przypomniała sobie o nim nawet paręnaście lat później, gdy wpatrywała się w nocne niebo, świętując sukces swojej najnowszej pracy naukowej.
Dlatego też planeta Wenus miała swoich ambasadorów we wszystkich układach i na wszystkich planetach, oprócz Ziemi.
Napisane poprawnie, ale pomysł taki sobie. Ostatnie zdanie trochę ratuje tekst.
Obyśmy tak radzili sobie na kolokwiach semestralnych :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Przeczytałam bez przykrości, ale szczególnych wrażeń nie doznałam. Wspomnienie o ambasadzie Wenus to chyba trochę za mało, by powiedzieć o opowiadanie, że to SF.
Nadużywasz zaimków. :-(
Mam nadzieję, że kolejne opowiadania będą coraz lepsze. ;-)
…do drzwi zadzwonił listonosz, odczekała dziesięć minut, po czym podeszła do do nich i otworzyła je na oścież. – Dwa grzybki w barszczyku. Drugi zaimek zbędny.
…po raz kolejny udało się jej uniknąć zbliżenia z istotą ludzką inną niż jej rodzice. Jej wzrok padł na wycieraczkę. – Nadmiar zbędnych zaimków.
Może: …po raz kolejny uniknęła zbliżenia z istotą ludzką, inną niż rodzice. Spojrzała na wycieraczkę.
…spojrzała na kopertę, na której ktoś bardzo ładnym pismem napisał jej imię i nazwisko oraz adres zamieszkania. – Powtórzenie.
Może wystarczy: …spojrzała na kopertę, na której ktoś bardzo ładnie napisał/ wykaligrafował jej imię i nazwisko oraz adres zamieszkania.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Propsuję za protagonistkę-stulejarę.
Nie przekonało mnie, przede wszystkim to, że Wenus nie ma ambasady na Ziemi z powodu decyzji Anny Małgorzaty. Przecież wszyscy najważniejsi pracownicy ambasady pochodzą z kraju wysyłającego. Chyba że dziewczyna mieszkała na Wenus. Ale wtedy nie zlekceważyłaby listu. I nie czytywałaby New York Timesa. Po czym poznaje się, że nastolatka stanowi idealny (ba, niezastąpiony) materiał na pracownika ambasady? Bo samo zainteresowanie polityką i gospodarką to maławo.
Babska logika rządzi!
Ani do płaczu, ani do śmiechu, ani do przestraszenia się lub zamyślenia nad głębią myśli przewodniej… Bo i jak tu się przejąć streszczeniem?
podeszła do do nich
Dużo niepotrzebnych zaimków i powtórzeń, jak na tak krótki tekst. Pomysł na kolana zdecydowanie nie powala.
Ni to Szatan, ni to Tęcza.
Nie czytało się źle, ale w pamięci też chyba dłużej nie zostanie. W pierwszej chwili pomyślałem, że to list z Hogwartu ;]
Horyzonty raczej się poszerza niż rozszerza.
Zgadzam się z zarzutem, że a) to raczej Wenusjanin byłby ambasadorem Wenus na Ziemi, b) nawet jeżeli nie, to dziwnym by było aby Wenusjanie tylko w jednej osobie na Ziemi widzieli stosownego kandydata na to stanowisko.
Napisane zasadniczo poprawnie, jednak dobór niektórych słów i konstrukcja niektórych zdań leciutko zgrzytają, tak jakbyś dopiero uczyła się dobierać swoje myśli w słowa. W czym oczywiście nie ma nic złego, to tylko obserwacja ;)
Pozdrawiam.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Sympatyczny tekst, taki leciutki :) Mam jednak dwa zastrzeżenia co do warsztatu: raz – o czym już pisała regulatorzy, za dużo zaimków. W tak krótkim tekście wystarczy, ze po napisaniu zaznaczysz sobie wszystkie na przykład na czerwo, wtedy dobrze widać, gdzie tekst trzeba poprawić. Dwa – masz dziwną predyspozycję do dopowiadania tam, gdzie dopowiedzeń nie potrzeba, na przykład:
Potrafiła wyjaśnić źródła wielu problemów współczesności i zaproponować swoje rozwiązania tych kwestii.
“tych kwesti” jest tu już zdecydowanie niepotrzebne
napisał jej imię i nazwisko oraz adres zamieszkania.
tutaj to “zamieszkanie” jest już oczywistą oczywistością.
No i osobiście trochę bardziej ucięłabym puentę. Na przykład: “Stanowisko ambasadora Venus na Ziemi pozostało nieobsadzone”. Ale jeszcze raz powtarzam: bardzo sympatyczny tekst :)
www.portal.herbatkauheleny.pl
Dużo czasu już minęło od pierwszych komentarzy, a wskazane błędy nie zostały poprawione.
W sumie sama nie wiem, co mam o tym tekście myśleć. Jest bardzo krótki, ogranicza się tak naprawdę do opisu bohaterki (supernastolatki :) ) i jednej maleńkiej scenki odczytania listu. Rozumiem, że na kolokwium z języka mogło takie opowiadanko być, ale tu by się przydało je nieco rozbudować. Bo sam pomysł nie jest taki zły. Fakt, ambasador zazwyczaj pochodzi z kraju, który reprezentuje (tu: planety), ale istnieje coś takiego jak funkcja honorowego konsula (czy coś w ten deseń) i tu już może być różnie.
Myślę, że z tego potencjału można by coś naprawdę ciekawego, po przyłożeniu się do pracy, wycisnąć.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Uwagi:
po czym podeszła do do nich – podwójne “do”
Leżało tam parę kopert – kilka kopert, bo “para” to dwa
ładnym pismem napisał – kiepściutko to brzmi; może lepiej “wykaligrafował starannymi literkami”
Też nie bardzo pasuje mi ostatnie zdanie. Nie wiem, czy to dobre uzasadnienie, jednak czuję, że nie jest ono zespolone z resztą historii.
Styl gładki w czytaniu, ale scenka jak scenka. Nie wzbudziła we mnie żadnego przemyślenia, ni emocji, ni zaciekawienia – trwałoby dłużej, to bym nie dotrwał do pola komentarza.
Sirinie, jaki jest sens wypisywania uwag, które wcześniej już ktoś poczynił?
Para kopert, do dwie koperty. Natomiast zdanie: Leżało tam parę kopert, znaczy że leżało tam kilka kopert.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Aj, bo ja rzadko kiedy czytam poprzedzające komentarze użytkowników, gdy moim celem jest tylko zaopiniowanie tekstu (bo i nie zawsze czytam na ekranie komputera – stąd pewna trudność). Jednak jeśli uwagi się powtarzają, toć sygnał, że coś jest na rzeczy.