
Mistrzu, tęsknię...
EDIT:
“lubiałem” to ukłon dla Reymonta, gdzie “lubiałem” uszło mu płazem, a nawet Nobla dostał.
“Se” językoznawcy dopuszczają tę formę jako potoczną, gwarową.
To tyle.
Mistrzu, tęsknię...
EDIT:
“lubiałem” to ukłon dla Reymonta, gdzie “lubiałem” uszło mu płazem, a nawet Nobla dostał.
“Se” językoznawcy dopuszczają tę formę jako potoczną, gwarową.
To tyle.
zagubiony w absolucie samotności
zatapiam się w otchłań niebytu
przemierzam przepastną ciemność
w nadziei na jej kraniec
na światło
czuję się pusty
obdarty z organów
a tak lubiałem se na nich grać…
strata jest ucieczką
gonitwą za zagubionym szczęściem
biegnę choć bez wiary w zwycięstwo
zanurzany w zimnym błocie wspomnień
pragnę tylko unieść pełen puchar
na cześć Jacoba F***
na cześć Jego
i wylać gorzkie wino by spłukać błoto
ale nie całe
w czarnej ziemi kryją się samorodki złota
te wyławiam i zatrzymuję
już na zawsze
na zawsze Jacobie…
Anonimie, bój się bogów! Na pewno lubiałeś???
No pewnie nie.
Ale se to już na pewno ;)
Coś się stało Jacobowi, że takie epitafium powstało?
Przyznam szczerze, że jak czytam takie rzeczy, to staję się zwolennikiem minimalnej selekcji. Jeszcze ktoś przypadkowy wejdzie tu, przeczyta to powyżej i jego zdanie o portalu będzie nie do naprawienia…
No, berylu, wartałoby.
O, widzę, że Naz wziął się za pisanie nieprozy. ;)
[…] jak czytam takie rzeczy, to staję się zwolennikiem minimalnej selekcji.
Minimalnej czy wstępnej?
Gdybyś wprowadził zasadę wstępnej oceny, musiałbyś najpierw dla selekcjonujących zarezerwować pokoje gościnne w zamkniętych placówkach otwartej służby zdrowia. Nikt z jako tako znających język polski i zasady pisania nie pozostałby przy zdrowych zmysłach po góra trzech tekstach takich, jaki zniknął niedawno z portalu.
AdamKB i Bemik, mają, tak mi się wydaje, dobre intencje, opowiadając się przeciw cenzurze na NF. Choć te argumenty.., hmmm, mogłyby być lepiej dobrane :l
Ale fajny fanfik!
Ja tez chcę…
Niebyt
Owija macką serce istnienia
I wysysa słowa…
Gdy między czarnogrzmiącymi wirami
Ogień pełga trwając, unikając próżni,
Wznosząc się, by błysnąć w supernowej pustki…
Podsycam go, otwierając się na chłód kosmosu
Bijąc meteory chaosu,
Wirując w uściskach gwiazd
Układam pustkę w złoty wzór istnienia
By chwycić byt i zdusić go
Pod błyszczącą stratygrafią istnienia
Niech skują go łańcuchy mych myśli…
Krzyczy?
Wepchać mu w usta cielesność uczucia
Thargone, gruchnęłam śmiechem na taką puentę. Proszę, proszę, nie wiedziałam, że Twoje jestestwo też potrafi tak milcząco przeraźliwie krzyczeć :-)
O tak! Krzyczy milcząco braillem gwiazd, a gdy na końcu czasu Bóg przejedzie po nich apokaliptycznym palcem zagłady, pozna wzór Nowego Stworzenia! BUHAHAHAHAAAA!!! (diaboliczny smiech)
Hmm. Jakoś bardziej mi się podoba wersja Thargone'a.
Ciekawam, co też Reymont lubiał se porobić… ;-)