
bóg dawno schowany
za krzakoliściem w edenie
niechaj drży lęka się w pustkoczeluści czernieje
dziś świat zdobywa nauki arcysiła nie do pobicia
towarzysze chwila wiekopomnego MASZYNOODKRYCIA
w niebyt przepadają
staroksięgi święte dekalogi
ostatecznie dokonał się czas zabobociemięzców
– Niech nam żyje system zero – jedynkowy! -
tysiącogrzmotem brzmi dumne hasło zwycięzców
suną rakiety znacząc
w gwiazdosferach linie granic
niosąc w kosmos świtonów oswobodzonej ludzkości
zaplutych karłów reakcja zdać się może tylko na nic
wobec tryumfu osiągnięć MASZYNOODRYWCZOŚCI.
stańcie na baczność:
żołnierze proletariusze naukowcy
ku potomności wiedzy ryjcie hasło wolności w granicie
oto wynalazek bieg dziejów nieodwracalnie zmieniający
a imię jego brzmi: MASZYNOODKRYCIE.
Od tego trzeba było zacząć… :-) Od zabawnej parodii stylu i tematu dawno przebrzmiałego.
Czy parodia, w sumie bym może i dyskutował. Na pewno stylizacja. A co do kwestii zaczynania, z ludowym przytupem powiem, że wolę myśleć o tym jak kończyć niż zaczynać.
Jedno z drugim porównywalnie trudne. :-)
Może i stylizacja zdecydowała, że “wyszło” na parodię. Nie przeczę, że moje zdanie może okazać się zdaniem odrębnym, ale tak to odbieram. Pozytywnie, zaznaczam.
Wspomniałam czasy, te słusznie minione, powiało albowiem przeszłością.
Co było, nie wróci, mam tego świadomość. Dziś w przyszłość patrzę z ufnością.
Wiem, że głupie, ale NMSP ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hmmm. Jeśli dobrze zrozumiałam, to późno żeśmy to jabłko wszamali. A te wszystkie śmierci to profilaktyka była? ;-)
Babska logika rządzi!