- Opowiadanie: wladcamaterii - O zapylaniu innych planet

O zapylaniu innych planet

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

O zapylaniu innych planet

 

Jak powszechnie już wiadomo pył gwiezdny rozprzestrzenia życio-sprawczą materię w przestrzeń około-planetarną. Następnie za pomocą ogromnej dmuchawy antygrawitacyjnej wyrzuca zarodniki w stronę innych gwiazd, układów czy galaktyk. Przedsięwzięcie jest wysoko opłacalne, o ile któraś z planet przyjmie i wytworzy najprostsze organizmy, dzięki czemu planety wcześniej niczyje osiągają ogromną cenę.

Tak naprawdę dmuchawa nie jest dmuchawą jaką wyobrazić sobie każdy może. Pył gwiezdny jest dostarczany do magazynów wielkości osiedla, a tam po przez talerze podobne do anten satelitarnych jest wysoce napromieniowany. Dzięki wykorzystaniu złóż podziemnych (płynne żelazo, lawa itp.) pył, w którym znajdują się przyszłe zarodniki życia zostaje czasowo osłonięty własną grawitacją, co pozwala na wyrzucenie go w przestrzeń pokonując grawitacje załamania (np. wokół czarnych dziur). Następnie kiedy wejdzie w atmosferę rozkodowuję się i czeka już tylko, aż któraś z planet zechce go ściągnąć swoją siłą. Oczywiście ponieważ wszystko dzieje się na przestrzeni wielu lat, a powstanie organizmów zależy od ogromnej liczby czynników (jak np. zderzeń planet bądź ataku meteorów) rodzaj pyłu jaki powinien zostać wysłany na dana planetę jest prawie nieprzewidywalny. Trajektoria lotu życio-sprawczego nasienia również jest mało przewidywalna, a to z kolei, dlatego że wystarczy wybuch wulkaniczny lub burza na jakiejkolwiek z planet w pobliżu ojczystej, aby zmienić ruch pyłu.

Złoża podziemne razem z grawitacją planety właściwej (ojczystej) dają praktycznie nie kończącą się przez pokolenia energię, dzięki której można wytwarzać antygrawitacje dla materii życio-sprawczej, dopóki planeta cała nie wygaśnie.

Każdy rodzaj cipoludka (na naszej ziemi rasa) ma odpowiednie zadania, dzielące się również na pod-zadania. Zadania wykonuję jedna (maksymalnie trzy) przyuczona osoba na sektor, a pod-zadania kilkanaście osób. To na ich głowach wyglądających jak wielka i (niestety) owłosiona cipka zbiera się pył gwiezdny z przeróżnych planet, a głównie z ojczystej za sprawą elektryzujących włosów. Jednak stają się one elektryzująco przyciągające pył dopiero po całkowitym zgrzybieniu. Po okresie zatrucia pył zbierają z piczy cipoludki do zadań odgrzybiania, a następnie rozdzielają pod względem ciężaru, koloru oraz prawdopodobnego pochodzenia. Posortowany pył należy wysłać, po uprzednim napromieniowaniu oczywiście, w stronę przeciwną niż galaktyka, z której może pochodzić, gdyż tam, albo już jest nie potrzebny, albo nie zadziałał. Dlatego też magazyny są w różnych stronach planety, aby pył mógł wydostać się na początku kontrolowanie w przeciwnym do pochodzenia kierunku, gdyż leci prosto do góry zaraz po antygrawitacyjnej operacji.

Dlatego tak istotną rzeczą jest utrzymanie grzyba. Niestety podążający za nowo modą nieprzyuczeni jeszcze cipoludzie mają tendencję skracania włosów, a nawet ich całkowitego golenia. To doprowadza do suchości i na tyle gładkiej cipogłowy, że przestaje przyczepiać cenne zarodniki.

Pamiętajcie to od Was zależy zapobieganie kryzysowi międzyplanetarnemu.

Bardzo ważne jest, aby w mijającym okresie zatrucia wytworzyć odpowiednie ilości grzyba około-włosowego.

Koniec

Komentarze

Przykro mi. Nie uzyles w tym opowiadaniu ani jednego przecinka. Do tego parę literowek ( poprzez piszemy razem ). Przez te błędy twój tekst zamienia sie w niezrozumiały bełkot. Więcej czytaj, a powinno być lepiej.

Poza wspomnianą interpunkcją: 

anty-grawitacja – po co ten łącznik?

Brakujące lub nadmiarowe ogonki przy ąę 

district – dlaczego po angielsku????

wtrącenia w nawiasach ze skrótami

max. 3 = maksymalnie trzy 

 

Zakładam, że miało być zabawnie, ale mnie nie rozbawiło. Bo nie wyobrażam sobie, by ten tekst miał być na poważanie. 

Jak radzi Belhaj – dużo czytaj, a w trakcie czytania zwracaj uwagę na wszystko, nie tylko fabułę. A po napisaniu własnego tekstu, daj mu odleżeć i po jakimś czasie zajrzyj do niego ze słownikiem i zasadami pisowni w dłoni. I wtedy powinno być już tylko lepiej. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

hmmm

Władca

Przeczytałam, mało zrozumiałam, “cipoludki” totalnie do mnie nie przemówiły :o/

 

 

Przeczytałam wreszcie do końca i niestety, nie przemówiło do mnie w żaden sposób, nawet przez cipoludki. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wysyłacie dzieci na te wszystkie edukacje seksualne i potem powstają takie teksty, jak powyżej. Wstyd.

Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!

Hmmm. Mnie żart nie rozbawił.

Musisz jeszcze sporo pracować nad warsztatem. Jak wspominali przedpiścy – interpunkcja leży i kwiczy, literówki i dużo innych drobiazgów.

Części niby naukowe niekiedy brzmią strasznie niejasno. A nauka powinna być precyzyjna.

pył, w którym znajdują się przyszłe zarodniki życia zostaje czasowo osłonięty własną grawitacją, co pozwala na wyrzucenie go w przestrzeń pokonując grawitacje załamania

Powtórzenie. Przed czym osłania grawitacja? I do tego własna? O co chodzi z grawitacjami załamania? Być może miała być tylko jedna, ale nadal nie wiem, co ma wspólnego załamanie z przyciąganiem. Przecinki po “życia” i “przestrzeń”.

Babska logika rządzi!

Mam szczerą nadzieję, że to nie było na poważnie… jeśli było to się załamię.

Zdecydowanie potrzeba tu szlifowania warsztatu.

“W 1992 roku Podkletnow po raz pierwszy ogłosił publicznie wyniki swoich eksperymentów przeprowadzonych w Tampere. Fizyk twierdził, że podczas wykonywanych doświadczeń miał osiągnąć efekt 'osłony grawitacyjnej'. Głównym elementem jego układu doświadczalnego był ceramiczny, nadprzewodzący dysk o średnicy 145 mm i grubości 6 mm, ochłodzony i zawieszony w polu magnetycznym. Za pomocą prądu zmiennego doprowadzonego do cewek Podkletnow wprawiał dysk w ruch obrotowy. Stwierdził wówczas, że ciężar dowolnego ciała umieszczonego nad dyskiem maleje, niekiedy nawet o 2%. Podkletnow obserwował ten efekt dla wielu materiałów, od ceramiki po drewno. Stwierdził również, że im większa prędkość obrotowa dysku, tym większa zmiana ciężaru ciał…”

W skrócie antygrawitacja. Osłania przed każdym innym przedmiotem, lub zewnętrznymi siłami. 

Wszystkie obiekty posiadające masę oddziałują na siebie wzajemnie, nawet najmniejsze. Pole grawitacyjne wytwarza każdy obiekt posiadający masę i ta w skrócie własna grawitacja po wprowadzeniu w ruch obrotowy, o którym pisze Podkletnow zamienia się na antygrawitację.

Istnieją takie zjawiska jak czarne dziury, o ogromnej masie. Tam też światło i grawitacja załamują się (jak Madej90). Zachodzą tam również inne ciekawe zjawiska…

Pył ma osłonę grawitacyjną chroniącą między innymi przed czarnymi dziurami, polem odłamków meteorów itp…

Ps. Nenufar co ma wspólnego edukacja w szkołach z S-F ?

Władca

Aha. To teraz wpleć jakoś te informacje do tekstu. :-)

Istnieją takie zjawiska jak czarne dziury, o ogromnej masie. Tam też światło i grawitacja załamują się (jak Madej90). Zachodzą tam również inne ciekawe zjawiska…

O czarnych dziurach słyszałam. O załamaniu nie. Po prostu prędkość ucieczki przekracza prędkość światła, więc nawet ono się nie wydostaje. Ale żeby się od razu załamywało? Z grawitacją jeszcze gorzej. A co jest w środku czarnej dziury, to chyba nawet diabli nie wiedzą. Możemy sobie tylko teoretyzować.

Babska logika rządzi!

To o czym piszesz to nie jest antygrawitacja. Istnienie tego zjawiska nie zostało do dzisiaj potwierdzone – a jeśli można być czegoś pewnym, to tego, że występuje samoistnie. To o czym piszesz, to tylko tymczasowe zmniejszenie (tylko o 2%!) oddziaływania grawitacji na dany obiekt, wywołane przez inny obiekt i pole magnetyczne. W żaden sposób nie chroni to przed meteorytami (nawet antygrawitacja wiele by nie dała, to nie pole siłowe), a już tym bardziej przed czarnymi dziurami (które notabene nie występują w naszym układzie słonecznym).

Zresztą co one mają chronić?! Jakie zarodniki, nasiona czy cokolwiek byłoby w stanie przetrwać w próżni – bez atmosfery, zapewniającej jej przetrwanie! i narażona na zabójcze promieniowanie.

Aha, czarne dziury niczego nie załamują (ja za to owszem, załamuję się, nawet zbyt często).

Widzę że Pan Madej90 to czystej krwi naukowiec znający lepiej teorię antygrawitacji od samego NASA!

  1. Przeciwieństwo grawitacji to antygrawitacja ! Grawitacja przyciąga antygrawitacja odpycha !
  2. Teoria nie została potwierdzona ?!? No człowieku dlatego to jest S-F !

"Fantastyka naukowa (ang. science fiction) – gatunek literacki lub filmowy, a także gier komputerowych o fabule osnutej na przewidywanych osiągnięciach nauki i techniki oraz ukazującej ich wpływ na życie jednostki lub społeczeństwa…

Najbardziej charakterystyczne motywy utworów fikcji naukowej to umiejscowienie akcji na innych planetach, zamknięcie jej na pokładzie statku kosmicznego, wędrówka w czasie, kontakt z obcą cywilizacją…"

 

  1. Co mają chronić już wyjaśniałem
  2. Jak nie wiesz co to załamanie światła to sobie wygoogluj
  3. Ciesze się z naprawdę konstruktywnej opinii światłego naukowca, który wie dokładnie gdzie są czarne dziury i jak działają. Wie też jak działa pole grawitacyjne na nasiona w kosmosie, w którym jest tylko próżnia i nic więcej.
  4. Ciekawe również, że z mojego opowiadania udało ci się wyczytać trajektorię lotu nasion i z matematyczną precyzją określiłeś, iż docelowo spadną na planetę w naszym układzie! 
  5. Ps. Żebyś nie musiał za dużo googlować: Czas i przestrzeń są ze sobą ściśle powiązane (dawno już udowodnione przez Einsteina) jeśli czasoprzestrzeń się zagina, ma wpływ również na grawitacje. A przy czarnej dziurze zagina / zakrzywia / załamuję się wszystko co może…

Władca

Pornoliteraturze mówimy stanowcze nie!

 

P.S słyszę czyjś ból dupy XD

Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!

Nie potwierdzenie jej istnienia oznacza, że nie wiadomo też jak działa.

Ponieważ lubisz cytaty, to ci jednym zarzucę:

Anti-gravity is an idea of creating a place or object that is free from the force of gravity. It does not refer to the lack of weight under gravity experienced in free fall or orbit, or to balancing the force of gravity with some other force, such as electromagnetism or aerodynamic lift

Nie przeciwieństwo tylko jej brak w miejscy, w którym powinna być.

Zgodnie z tekstem ten twój zasiew odbywa się na księżycu Jowisza – to jest jak dla mnie nasz Układ Słoneczny, w którym nie ma czarnych dziur – dawno byśmy nie istnieli, gdyby jakieś były. Zaś założenie, że nasiona polecą poza Układ Słoneczny jest śmieszna – podróże w kosmosie są niesamowicie długie, a tutaj nawet nie działa żadna siła, która dawała by prędkość. O ile te zarodniki nie latają z wielokrotnością prędkości światła, to nie przetrwają podróży poza nasz układ.

Doskonale wiem co to jest załamanie światła – ty, chyba nie. Czarne dziury je pochłaniają, a nie załamują.

Ja zrozumiałem co one mają chronić – to się pytanie retoryczne nazywa.

Za to ty nie zrozumiałeś mnie. NIC organicznego nie przetrwa w kosmosie bez odpowiedniego zabezpieczenia. Pole antygrawitacyjne nim nie jest. Szczególnie, że – jak już mówiłem – to nie jest w stanie funkcjonować jako pole siłowe. Meteoryt i tak wleci w to pole, co najwyżej nie narobi takich szkód.

Srogo się zawiedziesz jeśli wydaje ci się, że twoje pokpiwanie jakkolwiek na mnie wpłynie. Chcę ci też uświadomić, że ja nie próbuję cię obrażać. Wytykam te błędy, żebyś ich więcej nie popełniał. Między innymi po to na tej stronie funkcjonują komentarze.

Ekhem… Że tak się wtrącę.

Eksperyment Biorisk-MSN dowiódł, że niektóre gatunki grzybów i bakterii mogą przetrwać w kosmosie nie wiadomo jak długi czas. Tak więc… Who knows.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

O, widzisz – o tym akurat nie wiedziałem. Dzięki, Zalth :)

Co nie zmienia faktu, że przetrwać a posłużyć do terraformowania jakiejś planety to dwie różnie sprawy.

Rzeczywiście, zapomniałem o tym. Wiesz może jak by na to wpłynęło to pole antygrawitacyjne? Mi się wydaje, że gdyby już działało, to by właśnie było raczej przeszkodą niż pomocą, ale nie wykluczam, że się mylę.

Chyba skasowało mi poprzedni komentarz…

Pisałem o asyscie grawitacyjnej.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Na szczęście zdążyłem zauważyć.

Jełop ze mnie! Zapomniałem o fundamentalnym błędzie tego opka – grzyby nie przeprowadzają fotosyntezy, czyli nie produkują tlenu. Czyli nie dają zbyt dobrej podstawy pod życie na planecie. No chyba, że to jakaś hybryda grzyba z rośliną, ale to wtedy trzeba dookreślić.

Pozostają jeszcze beztlenowce, metanowce, siarkowe-coś tam i … w ogóle. Dobrze kombinujesz, ale natura jest cwana. :)

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Myślę, że wystarczy życie w ogóle – coś zdolnego do przetrwania w zastanych warunkach i replikacji. Potem już ewolucja zaskoczy i pójdzie z górki…

Babska logika rządzi!

Zapomniałaś Finklo o kilku-kilkunastu milionach lat wolnego czasu. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

A planetom gdzieś się spieszy? Choćby i miliard…

Babska logika rządzi!

No chyba, że trafią na martwą skałę, albo – bo ja wiem – planetę, na której atmosfera jest w 70% z metanu. Takich  planet jest dużo – takich jak Ziemia w naszej galaktyce nie ma wcale.

Życiu się spieszy, planetom nie bardzo.

Cieszmy się gatunkami, tak szybko odchodzą podczas okresowego wymierania (bo coś pizdło w planetę).

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

[…] takich jak Ziemia w naszej galaktyce nie ma wcale.

Nie tak hop hop… W miarę doskonalenia technik detekcji “pojawiają się” nie tylko giganty, ale coraz mniejsze planety pozasłoneczne. W sprzyjających warunkach obserwacji udaje się wykryć obecność w atmosferach tlenu, pary wodnej…

Wiesz, Madeju, gdyby trafiły w żywą skałę, to pewnie wywiązałaby się walka/ uczta. ;-)

Metan, metan… Są bakterie, które to lubią. Zdaje się, że początkowo tlen był paskudną trucizną.

A wszystkie planety w Drodze Mlecznej już sprawdziłeś? ;-)

Babska logika rządzi!

Właśnie miałem to napisać, Adamie. Szukałem tego wzoru, co wylicza ilość planet w galaktyce podobnych do naszej, ale już mi się nie chce. :)

 

edit: Wychodzi jakieś 100.000, ale dokładnie nie pamiętam.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Przynajmniej się nowych rzeczy dowiaduję :)

Ale nadal nie widzę grzybów w roli czynnika terraformującego naturalnie nieprzyjazne człowiekowi planety. Nie wiem jak miałyby stworzyć atmosferę podobną od Ziemskiej, skąd wzięłyby się tam rośliny i zwierzęta, jakim cudem stałaby się dzięki temu zdatna do życia.

No i nie unieważnia to moich zarzutów o długości podróży w kosmosie, antygrawitacji i promieniowaniu, które w końcu zaszkodziłoby nawet czemuś tak odpornemu jak grzyb.

Liczyłem, że tłumaczenia podejmie się autor osobiście, ale trudno.

Ten wzór, którego i ja szukać nie będę, ma sporo postaci, bo zmienia się nasza wiedza, więc i zmieniają się założenia początkowe. Jednym, kiedyś, wychodziły miliony planet, innym, też kiedyś, zaledwie pojedyncze tysiące, a teraz kolejne modyfikacje, bo skoro planety mogą egzystować w układach podwójnych… (Tak przy okazji: Dogonowie twierdzą, że w potrójnych też – układ Syriusza…)

No dobra, panie Madej90.

Masz pan jakieś grzyby mutanty, genetyczne cacka know-how, przerabiające metan na tlen. Walisz tego badziewia tonami w lokalną atmosferę i co masz? Terraformację! Ta-da!

A z autorami tak bywa, że porzucają swoje dzieci.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Metan na tlen to cholernie skomplikowana reakcja. ;-)

Babska logika rządzi!

Dlatego napisałem: “genetyczne cacka know-how”. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Tekst ma niewątpliwą zaletę – jest krótki. Natomiast jego nadmierną długość, uznałabym za wadę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podzielam opinię Regulatorki.

Sorry, taki mamy klimat.

Ho, ho, ale się tu wywiązała dyskusja pod tekstem. Dyskusja – co ciekawe – ciekawsza od samego tekstu. Ale cóż, przynajmniej jest przez to ciekawie.

Nowa Fantastyka