- Opowiadanie: A.Sokal - Dobra kwestia, to nie zawsze kwestia dobrego smaku

Dobra kwestia, to nie zawsze kwestia dobrego smaku

Jak klasyczny grandpa, pomyślałem sobie “dobrze by było spisać swoje przemyślenia na temat...”. Oczywiście mojej, ciągnącej się niczym serial importem z Ameryki Łacińskiej, nowej powieści. Słowo “nowej” jest w tym przypadku mocno nadwyrężone, bo piszę ją już tyle lat (z przerwami oczywiście), ile być może mają niektórzy uczestnicy tej Społeczności. A że napisałem już sobie parę refleksyjnych kawałków o charakterze publicystycznym, wrzuciłem pierwszy tekst w taki też dział na tymże forum.

Podążając za uwagami uprzejmego Pana Redaktora, przenoszę tekst tutaj, do fikcji. Jednocześnie zaznaczam, że przytoczona przeze mnie krótka historia miała miejsce, a ja byłem nie tyle jej świadkiem, co jednym z jej bohaterów.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Dobra kwestia, to nie zawsze kwestia dobrego smaku

– Jest pan chamem i bucem – usłyszałem i przez moment nawet pomyślałem, że dostanę w gębę. Na szczęście kobiety w dzisiejszych czasach już tego nie robią, chyba, że na kiepskich filmach. Podobnie, jak mężczyźni nie całują już kobiet po rękach. Coś za coś.

– Przepraszam panią bardzo, – zacząłem i od razu dostrzegłem minę w tylu „robię focha, bo i tak nie przyjmę przeprosin, które powinnam właśnie usłyszeć” – ale czy mogłaby się pani zdecydować na jedno? Bardzo proszę, albo cham, albo buc.

Kobieta otworzyła nie tylko oczy szerzej, ale i usta, jakby brakowało jej tchu – Pan jest bezczelny! – Usłyszałem w odpowiedzi. Zmierzyła mnie jeszcze nerwowo wzrokiem i odwróciła się na pięcie.

– Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem – powiedziałem do jej pleców, oddalających się spiesznie w białej, jeansowej kurteczce.

Rozglądnąłem się uważnie. Dobór ofiary był dobry, miała taka być, trochę pańciowata i zadbana, w lekko kiczowatym stylu. Nic podobnego nie przechodziło w pobliżu. Postanowiłem spróbować czegoś przeciwnego. Na ekologicznie skórzanych fotelach womitoryjnej barwy siedziały dwie młode dziewczyny pijące kawę – jedyny statyczny obiekt, przy którym nie czułbym się jak podążający zboczeniec-włóczęga. Niestety nie były przeciętne. Fryzury i ubiór świadczyły o tym, że są asertywne. I źle, i dobrze. Oparłem się o metalową barierkę. Spojrzałem w dół na spacerujących w dole zakupoholików. Potem przyjrzałem się im dokładniej. Jedna wyglądała nawet dobrze w tym awangardowym przebraniu. Druga natomiast stanowiła jakby rozmytą kopię. Włosy nie stały tak sztywno i agresywnie, ubranie nie leżało tak wyzywająco, dodatki, jakby kupione na promocji w Tesco. Spróbujemy, zatem z tą. Podszedłem i dostawiłem sobie drewniane krzesło do fotela ofiary.

– Co pani pije? – zapytałem i popatrzyłem na Kopiarkę, a następnie rzuciłem krótkie spojrzenie Oryginałowi.

– Kawę – odpowiedziała i zaśmiała się nerwowo, kontrolnie spoglądając również na koleżankę. Tamta nie zareagowała, tylko patrzyła na mnie z uśmiechem Gioccondy. Gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się, znów wróciłem do ofiary i wyrecytowałem tekst podobny do tego, którym uraczyłem paniusię w białej kurteczce.

Kopiarka zachłystnęła się kawą ze śmiechu, a Oryginał, zignorowawszy koleżankę powiedział do mnie:

– Jak takich figli ci się zachciewa dziadku, to może zapoznam cię z moją babcią?

Przez moment sam nie byłem pewien, czy chciałbym się obrazić za „dziadka”, czy też poprosić o numer babci. Dziewczyna obok wysmarkiwała właśnie kawę do chusteczki higienicznej z Lidla (wiem, bo sam je czasem tam kupuję).

– Jak zatem brzmiałaby odpowiedź, gdybym był młodszy i przystojniejszy? – spytałem, bo i tak niewiele miałem do stracenia.

– Trzeba było przysłać młodszego, to byś się dowiedział – odparła z uśmiechem i wstała ciągnąc koleżankę za ramię.

Gdy odchodziły, odwróciła się jeszcze i posłała mi uśmiech. To był bardzo dobry tekst, pomyślałem sobie. Być może powinienem jednak odebrać go przystojnemu Duncanowi i kazać wygłosić go pokracznemu Stenowi? Szatańska myśl zapłonęła w mej głowie. Zamówiłem potrójne espresso, wsypałem dwie saszetki brązowego cukru i wyciągnąłem laptopa. Siedziałem w złym miejscu, bo światło z przeszkleń odbijało mi się na małym ekranie. Prawie gówno widziałem, ale pisałem szybko, dopóki w mojej głowie chcieli odgrywać tę scenę. Przeskoczyłem parę akapitów w dół i dalej robiłem dopiski. Literówki sprawdzę później. Nawet nie wiem, w którym momencie ekran zrobił się czarny. Ja, jak idiota pisałem dalej.

Cholerna bateria! Ku*wa mać.

Koniec

Komentarze

Ot, scenka pozbawiona kontekstu, skutkiem czego niezbyt czytelna i w obecnej postaci, moim zdaniem, chyba pozbawiona sensu. Zbyt wiele niedopowiedzeń – Autor wie o czym pisze, ale ja nie wiem, co miał na myśli. Pewnie dlatego nie odgaduję intencji Autora. :-(

Jak na tak krótki tekst, szczególnie doświadczonego pisarza, zbyt wiele usterek.

 

Prze­pra­szam panią bar­dzo, – za­czą­łem i od razu do­strze­głem minę w tylu… – Przed półpauzą nie stawiamy przecinka. Literówka.

 

po­wie­dzia­łem do jej ple­ców, od­da­la­ją­cych się spiesz­nie w bia­łej, je­an­so­wej kur­tecz­ce. – Czy tylko plecy oddaliły się, a reszta kobiety została? ;-)

Kurteczka dżinsowa, albowiem stosujemy wersję spolszczoną.

 

Opar­łem się o me­ta­lo­wą ba­rier­kę. Spoj­rza­łem w dół na spa­ce­ru­ją­cych w dole za­ku­po­ho­li­ków. Potem przyj­rza­łem się im do­kład­niej. – Zakupoholikom?

 

Jedna wy­glą­da­ła nawet do­brze w tym awan­gar­do­wym prze­bra­niu. Druga na­to­miast sta­no­wi­ła jakby roz­my­tą kopię. Włosy nie stały tak sztyw­no i agre­syw­nie, ubra­nie nie le­ża­ło tak wy­zy­wa­ją­co, do­dat­ki, jakby ku­pio­ne na pro­mo­cji w Tesco. – Ten opis nic mi nie mówi o paniach. Nie wiem, co awangardowego było w przebraniu pierwszej, nie wiem, co kopiowała druga.

 

tylko pa­trzy­ła na mnie z uśmie­chem Gioc­con­dy. – Literówka.

 

Cho­ler­na ba­te­ria! Ku*wa mać. – Gwiazdka jest zbędna. I tak wszyscy wiedzą, że chciałeś napisać Kurwa mać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chyba trochę nie zrozumiałam, co właściwie chciałeś przekazać, Autorze. Scenka jest pozbawiona sensu i puenty (w tak krótkim tekście właśnie puenta mogłaby “zrobić” całe opowiadanie), nie bardzo zrozumiałam, o co chodzi. 

Ale fajnym stylem jest to napisane. Lekko i sprawnie, dowcipnie. Womitoryjna barwa bardzo mi się spodobała :)

Szkoda tylko, że ogólnie tekst dąży donikąd. 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Przypowieść o sublimacji, czyli przekierowaniu popędu. Mężczyzna w pewnym wieku może kobietę już tylko adoptować, albo potraktować ją instrumentalnie, jako źródło inspiracji. Mnie się nawet podobało. Co więcej podsunęło mi pomysł na opowiadanie, za co dziękuję autorowi.  ;)

Gratuluję, vieviórze, to jest Twój pierwszy komentarz pod tekstem inny, niż Twój :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Albowiem, Berylu – Czasami człowiek musi

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Z końcówki zrozumiałam, że pisarz testuje na realnych postaciach potencjalne kwestie swoich bohaterów. Taki reserch zachowań.

I tylko tyle.

 

Na ekologicznie skórzanych fotelach womitoryjnej barwy siedziały dwie młode dziewczyny pijące kawę – jedyny statyczny obiekt, przy którym nie czułbym się jak podążający zboczeniec-włóczęga. Niestety nie były przeciętne. Fryzury i ubiór świadczyły o tym, że są asertywne. I źle, i dobrze. Oparłem się o metalową barierkę. Spojrzałem w dół na spacerujących w dole zakupoholików. Potem przyjrzałem się im dokładniej. Jedna wyglądała nawet dobrze w tym awangardowym przebraniu. Druga natomiast stanowiła jakby rozmytą kopię.

Przyznaję, że przy tym fragmencie zatrzymałam się na dłużej i czytałam go ze trzy razy, bo się zgubiłam i nie umiałam odnaleźć.

Po pierwsze – za czym podążający? miałam (i wciąż mam) wrażenie, że czegoś w tym zdaniu zabrakło.

Po drugie – to, o czym wspomniała Regulatorzy. Generalnie coś tu się też zgubiło. Komu przyjrzał się uważniej? Skoro zakupoholikom, to dlaczego dalej jest jedna wyglądała?

 

Przykro mi, ale ta scenka nie ma w sobie nic z fantastyki i nie przemówiła do mnie, bo jest tak naprawdę o niczym – przynajmniej dla mnie.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Podpisuję się pod większością komentarzy – tekst wyrwany z kontekstu powieści, zbyt hermetyczny, żeby dotrzeć do przypadkowego czytelnika. Doszłam do wniosków takich jak śniąca – test w realu.

Ale podoba mi się Twój styl.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.

 

Oczywiście, że ja wiem o co chodziło. Nie jest to jednak list do wojewody, że wszystko musi być explicit. Pozostawiłem niedomówienia, żeby czytelnik mógł się pozastanawiać, jeżeli oczywiście ma na to ochotę. 

 

Jeżeli tekst komuś sprawił trudność, przepraszam.

 

Insynuacje, że plecy oddaliły się bez udziału właścicielki są oburzające! Nigdy, w całym swoim życiu nie widziałem czegoś podobnego ;)

Jakbym napisał, że wąsy się uśmiechnęły, to zapewne bym już przesadził w gwałceniu ojczyzny polszczyzny ;]

 

Panu Vieviórowi dziękuję za bardzo sprytną analizę.

 

A co do ku*wy, to nie wiedziałem, czy mogę sobie tutaj na nią pozwolić ;)

"Ludzie bez polotu muszą zajmować się przyziemnymi sprawami" (A.Sokal)

Przekleństwa w literaturze to norma. O ile nie są celem w samym sobie, regulaminu strony się nimi nie złamie :) Ponadto kurwa lepiej wygląda nago – gwiazdki i tak nie przekreślają tego, że się pojawiała, a wygodniej się czyta bez nich (prawdę mówiąc gwiazdkowanie przekleństw to żadna cenzura, skoro i tak każdy wie, o co chodzi).

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Haha, zależy jaka kurwa. Niektóre powinny zostać zakryte ;]

W regulaminie wyczytałem, że przekleństwa powinny być pohamowane, dlatego też, jak hipokryta, zakryłem ją gwiazdką.

A czyta się,  owszem, znacznie lepiej.

 

Paniom za uwagi również dziękuję i całuję rączki :]

 

"Ludzie bez polotu muszą zajmować się przyziemnymi sprawami" (A.Sokal)

Totalny brak fantastyki. Scena pozbawiona fabuły a co gorsze puenty. Plus że poprawnie napisane. W całkiem fajnym stylu.

Nie wiem, czy “sprytną”, ale niewątpliwie obarczoną osobistym bagażem życiowych doświadczeń. :-D

Fajna historyjka bez początku i bez zakończenia, czyli historyjki w tym żadnej. Ale “fajne” jest przez wyrazistego bohatera-narratora, którego mam przed oczyma już od pierwszego akapitu. Doceniam też przedni tytuł, przyciąga, jest zrealizowany w treści. Ano i co jeszcze… cenzura w ostatnim zdaniu nie jest potrzebna.

Widzę, że coś jeszcze wrzuciłeś. Mam nadzieję, że tam będzie nieco więcej.

Tekst z gatunku tych “okołofantastycznych”. Przedpiścy już wystarczająco dużo powiedzieli o niedoborach puenty połączonych z interesującym stylem.

Dorzucę, że myślnik nie powinien zbiegać się z przecinkiem, a wołacze oddzielamy przecinkami od reszty zdania.

Ponadto kurwa lepiej wygląda nago

A to piękna kwestia. :-) Już nie będę dopytywać o doświadczenia, liczebność próby i takie tam… ;-)

Babska logika rządzi!

Ot, trywialne perypetie pisarza. 

indecision

 

Pozdrawiam! 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Mnie się fajnie czyta Twoje teksty, tak trzymaj :)

Zapraszam na moje strony http://www.filtry-do-wody.info/ i http://www.zmiekczacze.com/

Dzięki bardzo :)

"Ludzie bez polotu muszą zajmować się przyziemnymi sprawami" (A.Sokal)

Nowa Fantastyka