- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - I see you

I see you

Wczoraj wyszedłem z pracy z postanowieniem, że już dość tej gonitwy. W drodze do domu rozglądałem się wokoło. Znalazłem wenę. Była brzydka i śmierdząca. Skutecznie pobudziła mnie jednak do wygospodarowania chwili i spisania myśli.

Uważam, że każdy pełni jakąś rolę w łańcuchu ziemskich zdarzeń. Przez długi czas miałem problem z jedną z grup społecznych. Zastanawiałem się, jaki jest cel ich marnej egzystencji.

Pewnie dostanie mi się za formę i babole, ale ciekaw jestem Waszego zdania w zakresie problemu społecznego. Idę więc w sponton. Zakładam maskę anonima i nie kalkulując, piszę, wrzucam i niech się dzieje.

Źle lub dobrze napiszcie coś.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

I see you

Widzę Was. Jesteście tak niezwykli, aż nieprzewidywalni. To dlatego ciągle Was obserwuję. Decyduję, co jest dobre, a co złe. Co może się wydarzyć, a co nie powinno.

 

Widzę Was. Dzień w dzień stoicie na peronach, dworcach tego świata i czekacie na kolejną chwilę życia. Z pozoru nic się nie zmienia.

 

Widzę Was. Jesteście zapatrzeni w smartfony, dźwiękiem odgradzacie się od innych. Niechętnie podnosicie wzrok, gdy ręka bezdomnego zasłania Wam wirtualny świat.

 

Widzę Was. Macie dosyć jego brudnych dłoni i smrodu. Widzicie go codziennie. Nic się nie zmienia. Dajcie jednak pieniądze, bo tak wypada, bo chcecie mieć święty spokój.

 

Widzę Was. Żałujcie ofiarności odkrywszy, że tylko podsycacie jego wiarę w możliwości zebrania pieniędzy na obiad, przeżycie kolejnego podłego dnia.

 

Widzę Was. W myślach każdy z Was próbuje mu pomóc. Zaprasza do domu, pozwala się wykąpać. Karmi, rozmawia o możliwości znalezienia pracy. Pyta dlaczego…

 

Widzę Was. Wszystkich. Cofnąłem czas, gdy jedno z Was postanowiło to zrobić. Bezdomny nie szukał pracy. Odrzucił rozwiązania, w których musiałby zmieniać swoje życie.

 

Widzę Was. Ingeruję coraz częściej. Zmieniam konsekwencje na podskórne lęki. To droga donikąd. Przestańcie. Zdarzenia zawsze pozostawiają piętno na duszy.

 

Widzę Was. Jesteście zapatrzeni w smartfony. Nie podnosicie wzroku nawet wtedy, gdy część z Was wpycha bezdomnego pod koła pociągu.

 

Widzę Was. Mordujecie bezdomnego niemal tyle razy, ile wcześniej było prób jego ratunku. Kopiecie go. Skręcacie kark. Ciągle cofam czas. Czekam na inne rozwiązania.

 

Widzę Was. Jesteście zapatrzeni w smartfony, dźwiękiem odgradzacie się od innych. Nie podnosicie wzroku, gdy ręka bezdomnego przesłania Wasz wirtualny świat.

 

Widzę Was. Nikt już nie dokarmia bezdomnego. Nawet w przytułku nikt go już nie chce. Bezdomny odrzucił wszystkie rozwiązania, bo musiałby zmienić swoje życie.

 

Widzę Was. Jesteście zdziwieni nieobecnością bezdomnego. Oczami wyobraźni widzicie go konającego na parkowej ławce lub dogorywającego na wysypisku śmieci.

 

Widzę Was. Żałujecie, że nikt nic nie zrobił, by zmienić jego los. Patrzycie na siebie nawzajem i w głąb własnych dusz. Czujecie rozpacz i postanowienie poprawy.

 

Widzę Was. Śmierdzący wyrzut sumienia będzie Was męczył bardzo długo. Dzień po dniu stajecie się lepsi. Ja też. Dość zmian. Niech tak już zostanie.

Koniec

Komentarze

Widać że wylales swoją frustrację na temat otaczającego cię świata. Do mnie jednak twój tekst nie przemówił. Belkotliwy i niejasny. No i brak fantastyki.

Zbytek słów, kiedy wystarczy: "Bezdomni nigdy się nie zmieniają" i "Bezdomni pomagają nam być lepszymi ludźmi przez wyrzuty sumienia". To rozumiem ten tekst, a reszta jest tylko mętną ozdobą. Co czyni całość niepotrzebną. Szczególnie, że to nie jest portal do omawiania drastycznych kwesti społecznych, tylko do fanastyki. A takie kwestie mogą być tłem.

Dlaczego tytuł po angielsku? Dla mnie to minus długości Drogi Mlecznej.

 

Z jednej strony forma w postaci powtórzeń mi podeszła. Z drugiej, cała reszta jest jak dla mnie zbyt rozmyta. A i literówki nie pomagają w odbiorze. Kto widzi? Czego w tym patrzeniu się doszukuje? A to prowadzi do:  

 

Uważam, że każdy pełni jakąś rolę w łańcuchu ziemskich zdarzeń. Przez długi czas miałem problem z jedną z grup społecznych. Zastanawiałem się, jaki jest cel ich marnej egzystencji.

I odpowiedź podał już Madej. Przy czym drugi wniosek jest dla mnie dyskusyjny, ale to może zależy od indywidualnego podejścia do kwestii pomocy ogólnie.  

 

Czy to tekst na ten portal? Kwestii omawiania drastycznych problemów społecznych bym się tak nie czepiała, gdyby jednak była podana w strawniejszej formie z jakąś fabułą, najlepiej okraszoną wyraźnymi elementami fantastycznymi.

 

Rozumiem, że czasem trzeba się wyżyć, zamiast dusić w sobie myśli, czy problemy. Jednak dla mnie literatura ma sprawić przede wszystkim przyjemność i rozrywkę, a wszystko inne spada na dalszy plan. Dlatego powstrzymam się od dogłębniejszej oceny. 

 

 

Uważam, że każdy pełni jakąś rolę w łańcuchu ziemskich zdarzeń.

 

Rozumiem, Anonimie, że napisawszy powyższe zdania, swoją rolę uznałeś za spełnioną.

Chcę zaznaczyć, że napisałem co udało mi się wyczytać z tekstu, a nie moje własne poglądy.

Przeczytane i powiedzmy, że rozumiem rozgoryczenie, ale nie spełnia to funkcji literackiej. Z takiego problemu jaki naświetliłeś mogłoby powstać sympatyczne opowiadanie. Ale nie wiem na ile Ci zależało na formie i treści przekazu. Chyba chodziło tylko o uwolnienie nadmiaru negatywnych emocji, a to też potrzebne.

Pewnie dostanie mi się za formę i babole, ale ciekaw jestem Waszego zdania w zakresie problemu społecznego. Idę więc w sponton.

Taka przedmowa bardzo zniechęca do przeczytania tekstu. Samemu tekstowi brakuje treści, fabuły. Samo przesłanie nie wystarczy, by zrobić wrażenie. Fragment z mordowaniem bezdomnego to już bardzo banalne bazowanie na emocjach.

Dziękuję Wszystkim za wizytę, jak również za pozostawienie śladu przeczytania.

Co mogę powiedzieć?

Że forma nie podeszła – rozumiem. Że wszystko nie jest do końca czytelne – również. Zachęcam jednak do dyskusji o problemie. Może uda się nakreślić jakiś inny, zbiorowy nowo-fantastyczny  punkt widzenia na niełatwy i często marginalizowany problem społeczny. Wówczas może uda się coś więcej z tematu wykrzesać. Przyłożę się wtedy do formy, by wszystko było czytelne i jasne. Nie gwarantuję jednak, że będzie moralnie jednoznaczne. Nie ma tak łatwo;)

 

Belhaj,

Widać że wylales swoją frustrację na temat otaczającego cię świata.

Nie. Może co najwyżej gorzką refleksję na podstawie zaobserwowanego zjawiska.

 

Belkotliwy i niejasny.

Spróbuj dogadać się z bezdomnym.

 

No i brak fantastyki.

Ja nie widziałem, żeby ktoś cofał czas i próbował poprawiać nasz świat. No ale może mało w życiu widziałem;)

 

Madej,

Konkluzje, co do przesłania, słuszne. Między innymi te dwie wysyntetyzowane “mądrości” chciałem wyrazić. Ale i również co nieco o ewolucji ludzkiej świadomości, motywacjach, refleksjach i innych takich „ozdobnikach”.

 to nie jest portal do omawiania kwestii społecznych

Niezależnie, czy piszemy o krasnoludach, czy kosmitach, w tle zawsze są kwestie społeczne, które znamy. Czy jakby w opowiadaniu były elfy i ork, zmieniłoby to istotę problemu?

 

Śniąca,

Tytuł jest po angielsku, bo taką miałem poranną, nieprzemyślaną wizję. Przypomniałem sobie Avatara, gdzie stwierdzenie „I see you” miało głębsze znaczenie. Nie będę się kłócił, co do trafności i akuratności tytułu.

Kto widzi?

A kogo byś chciała? Może być anioł stróż wszystkich ludzi. Może być Bóg jedyny. W niewidocznej postaci, albo niech nawet będzie w ciele bezdomnego (analizując post factum stwierdzam, że i tak można by kombinować, choć nie taką miałem intencję). A może to być niedostrzegalna przez pobieżnego czytelnika niedookreślona fantastyczna postać, która ma władzę nad zdarzeniami, i mimo swej wyższości na formą ludzką sama do końca nie wie co nazwać dobrem a co złem. Chciałem, żeby było to otwarte. Liczyłem na refleksje.

 

Regulatorzy,

 napisawszy powyższe zdania swoją rolę uznałeś za spełnioną

Nie. Ale na chwile obecną, nie mam lepszego pomysłu, ani możliwości.

 

Deirdriu,

To nie rozgoryczenie, choć refleksja jest dość cierpka. Sam mam problem z tym jak zachować się, gdy po raz kolejny człowiek wyciąga do mnie rękę, a ja już nie wiem, czy dobrze robię. Widzę też, że nie tylko ja mam wątpliwości. Stwierdziłem, ze fajnie byłoby podyskutować o problemie z innymi. Może to jednak nie to miejsce albo nie ten czas:(

 

Szyszkowy,

Tak, chciałem wzbudzić emocje. Może to było nieudolne.

 

 

 

Naprawdę nikt nie ma chęci podzielić się własnymi odczuciami, co do osób bezdomnych?

Pomagać, czy ignorować?

Autorze, chodziło mi raczej o to, że tu nie ma nic ponad tą kwestię. Zero fabuły, czy postaci – tylko przemyślenia piszącego, ubrane w oryginalną dosyć formę. Nie bardzo mi się to nadaje na portal fantastyczny, stworzony z myślą o aspirujących literatach. Dlatego otrzymałeś takie odpowiedzi jakie dostałś i na inne bym nie liczył.

Oprócz literatów, jesteśmy też ludźmi i zakładam, że każdy z nas, przynajmniej raz, miał styczność z bezdomnym. Nie wierzę, że nikt nie ma przemyśleń w tym temacie.

Anonimie, to jest portal dla osób piszących fantastykę. Postaraj się to pojąć. Czy na portalu społecznym będziesz domagał się od jego użytkowników, by wypowiadali się na temat tworzenia opowiadań fantastycznych?

Chciałem, żeby było to otwarte. Liczyłem na refleksje.

Jak dla mnie – zbyt otwarte. Refleksje też muszą mieć punkt zaczepienia, którego dla mnie tu nie ma, lub go po prostu nie dostrzegam. 

 

Wiesz, gdybyś wrzucił tu pełnoprawne opowiadanie z takim wątkiem, to pewnie w jego kontekście komentarze byłyby inne. Vide Brzydka i Bestia – pewne problemy, nie tylko stricte literackie, są omawiane w komentarzach, ale nie jako główny temat dysputy. 

Dla mnie to nie jest miejsce na dyskusję o samym problemie bezdomnych i jak ja go postrzegam, jakie mam na ten temat przemyślenia. I czego oczekujesz od komentujących? Że ktoś szczerze wyzna – jak widzę (żebrzącego) bezdomnego, to: ignoruję i mi to nie przeszkadza; ignoruję, ale mam potem wyrzuty sumienia; daję każdemu pieniądze/jedzenie/ubrania i dzięki temu czuję się lepiej; daję każdemu pieniądze, ale się zamartwiam, że je przepije zamiast zjeść coś ciepłego, a moim dzieciom na lizaka braknie; i tak dalej…? Wątpię. 

Takie jest moje zdanie. 

Pewnie ma. To nie znaczy, że musi się nimi dzielić pod nie budzącym żadnych emocji tekstem, który właściwie nie jest nawet opowiadaniem.

Okej, przedstawiłeś problem i swój pogląd, ale sposób w jaki to zrobiłeś jest mętny i w sumie nieciekawy. Gdybyś dał fabułę, bohaterów (ale nie wydmuszki, tylko krwiste postaci), opisał to we właściwy sposób, taki który budzi emocje, to może ludzie byliby bardziej skłonni do dyskusji, a nie zwracania uwagi na błędy i słabość tekstu. A ponieważ portal ma w nazwie słowo “fantastyka”, to dobrze by było dać elementy tejże fantastyki w odpowiedniej ilości.

Albo możesz to opublikować gdzie indziej, w miejscu bardziej adekwatnym.

Nie będę “dognębiał”, że czegoś brak, czegoś za wiele, a w ogóle to nie miejsce i tak dalej. Miejsce można zmienić – jest Hyde Park, temat można założyć, powymieniać poglądy… – enigmatyczną postać tego, który nas widzi, uznać za element fantastyczny, postacie realne, chociaż umowne, poumieszczać na jakiejś umownej skali ocen ich postaw. Czyli można, lekko naginając intepretacje, obronić tekst. Treściowo, nie formę, zaznaczam, bo forma zaczyna nużyć, potem nawet lekko irytować jednostajnością.

Trudno dołożyć coś nowego do dyskusji. Owszem, problem bezdomności istnieje. Czy istnieje jego rozwiązanie? Hmmm, ja go nie znam. Ale podejrzewam, że jeśli istnieje, to nie jest proste. Jakie są przyczyny bezdomności? Niedostosowanie społeczne? Splot nieszczęśliwych wydarzeń? Przemiany ustrojowe, które nadeszły w niewłaściwym dla człowieka momencie?

Jak by nie było, chyba warto podszlifować formę, żeby stawiane tezy uczynić bardziej atrakcyjnymi, przyciągającymi uwagę…

Dostrzegam problem, rozwiązania nie widzę, a do dyskusji o nim się nie nadaję. Tekst większych emocji niestety nie wywołał, bo przez brak fabuły i bohaterów nie miałam kim się przejąć, kogo polubić czy znienawidzić.

Ciekawa stylizacja, ale w końcu zmęczyla mnie tak mocno, że nie bardzo interesowała mnie treść. Właśnie tak: nieudana to stylizacja, przekombinowana.

A mnie się, mimo wszystko, podobało. Tak literacko jak i filozoficznie. A i z punktu widzenia fantastyki nie ma się tu do czego przyczepić, bo mamy przeca jakąś “Nadistotę” mającą władzę zarówno nad czasem jak i nad ludźmi, którymi manipuluje, szukając rozwiązania pewnych, bardzo ważnych przecież, problemów; problemów, które przedstawiasz z każdej chyba strony (choć boleśnie ogólnikowo, bardzo je przez to spłycając) i na które znajdujesz bodaj jedyne – przynajmniej w Twoim mniemaniu – słuszne rozwiązanie. Jest to więc swoisty traktat filozoficzny ubrany w… poezję? A to też nie jest zła forma literatury.

Dyskusji o samym problemie jednak nie podejmę. Głównie dlatego, że prowadziłem ją sam ze sobą już zbyt wiele razy, a – koniec końców – i tak nie wiem, do jakich doszedłem wniosków.

 

Peace!

 

 

Zgadzam się z AlexFagus w 100%, właściwie mogę przepisać cały jej komentarz i uznać za swój.

Dziękuję wszystkim, którzy jednak chcieli coś napisać w temacie oraz tym, którzy napisali, że się nie podejmują. Wszystko to tylko potwierdza, że problem jest znany, ale z różnych względów nie podejmowany. W gruncie rzeczy wcale się temu wszystkiemu nie dziwię. Problem bezdomności i wrażliwości społecznej jest delikatny i, być może ze względu na brak możliwości sensownego jego rozwiązania, nie podejmowany ochoczo.

Tak więc przepraszam za prowokację i dziękuję za wpisy. Coś jednak udało mi się ustalić. Nie jestem jedynym, który się bije z dziwnymi, niedookreślonymi odczuciami i brakiem pomysłu co jest dobre a co złe.

Mimo gromów za formę, jestem Wam wdzięczny za brak obojętności i wszystkie wpisy. Szczególnie Śniącej i Finkli za próbę podjęcia rękawicy w temacie oraz Cieniowi Burzy, który wyczytał z mojego nostalgiczno-poetyckiego cosia dokładnie to, co chciałem napisać. Jestem zobowiązany.

Mam nadzieję, że zdążę napisać tekst na Fantastów 2015 z pełnokrwistymi i dobrze nakreślonymi bohaterami. Dziękuję wszystkim za pomoc;)

Głupio tak powtarzać cudze komentarze, ale co robić, skoro wszystko już zostało powiedziane. Mogłabym właściwie skopiować wpisy Madeja90 i Śniącej, dodając uwagę Alex, że trudno wczuć się w tekst literaci pozbawiony fabuły i bohaterów.

A dyskusję można wywołać ukazującym jakieś problemy opowiadaniem – ten portal był świadkiem niejednej zażartej dysputy.

Mi forma nie przeszkadzała, a nawet mogę policzyć ją za plus. Co do treści to, dla mnie, truizmy, choć problem istnieje i trzeba z nim walczyć.

W Singapurze bezdomnych nie ma!

 

Pozdrawiam!

 

 

EDIT:

Zauważyliście, że pod tekstami anonimów znikają tagi “loża” i sygnaturki?

Zauważyliśmy. To celowa robota Brajta. Głupio by było, gdyby przy całej anonimowości anonima w jego komentarzach wyświetlałoby się coś umożliwiającego natychmiastową identyfikację.

Formę należy uznać za ciekawą, podobnie jak próbę podjęcia niełatwego tematu i ubrania go we właściwe słowa. Oczywiście fabuły tutaj nie ma, ale moim zdaniem nie było to nawet konieczne, zważywszy na sposób wyrażenia własnych myśli. 

Trudno mi stwierdzić, czy tekst do mnie przemówił, czy też nie. Niemniej nie uważam czasu, który na niego poświęciłem, za stracony.  

Nowa Fantastyka