Dziękuję Wszystkim za wizytę, jak również za pozostawienie śladu przeczytania.
Co mogę powiedzieć?
Że forma nie podeszła – rozumiem. Że wszystko nie jest do końca czytelne – również. Zachęcam jednak do dyskusji o problemie. Może uda się nakreślić jakiś inny, zbiorowy nowo-fantastyczny punkt widzenia na niełatwy i często marginalizowany problem społeczny. Wówczas może uda się coś więcej z tematu wykrzesać. Przyłożę się wtedy do formy, by wszystko było czytelne i jasne. Nie gwarantuję jednak, że będzie moralnie jednoznaczne. Nie ma tak łatwo;)
Belhaj,
Widać że wylales swoją frustrację na temat otaczającego cię świata.
Nie. Może co najwyżej gorzką refleksję na podstawie zaobserwowanego zjawiska.
Belkotliwy i niejasny.
Spróbuj dogadać się z bezdomnym.
No i brak fantastyki.
Ja nie widziałem, żeby ktoś cofał czas i próbował poprawiać nasz świat. No ale może mało w życiu widziałem;)
Madej,
Konkluzje, co do przesłania, słuszne. Między innymi te dwie wysyntetyzowane “mądrości” chciałem wyrazić. Ale i również co nieco o ewolucji ludzkiej świadomości, motywacjach, refleksjach i innych takich „ozdobnikach”.
to nie jest portal do omawiania kwestii społecznych
Niezależnie, czy piszemy o krasnoludach, czy kosmitach, w tle zawsze są kwestie społeczne, które znamy. Czy jakby w opowiadaniu były elfy i ork, zmieniłoby to istotę problemu?
Śniąca,
Tytuł jest po angielsku, bo taką miałem poranną, nieprzemyślaną wizję. Przypomniałem sobie Avatara, gdzie stwierdzenie „I see you” miało głębsze znaczenie. Nie będę się kłócił, co do trafności i akuratności tytułu.
Kto widzi?
A kogo byś chciała? Może być anioł stróż wszystkich ludzi. Może być Bóg jedyny. W niewidocznej postaci, albo niech nawet będzie w ciele bezdomnego (analizując post factum stwierdzam, że i tak można by kombinować, choć nie taką miałem intencję). A może to być niedostrzegalna przez pobieżnego czytelnika niedookreślona fantastyczna postać, która ma władzę nad zdarzeniami, i mimo swej wyższości na formą ludzką sama do końca nie wie co nazwać dobrem a co złem. Chciałem, żeby było to otwarte. Liczyłem na refleksje.
Regulatorzy,
napisawszy powyższe zdania swoją rolę uznałeś za spełnioną
Nie. Ale na chwile obecną, nie mam lepszego pomysłu, ani możliwości.
Deirdriu,
To nie rozgoryczenie, choć refleksja jest dość cierpka. Sam mam problem z tym jak zachować się, gdy po raz kolejny człowiek wyciąga do mnie rękę, a ja już nie wiem, czy dobrze robię. Widzę też, że nie tylko ja mam wątpliwości. Stwierdziłem, ze fajnie byłoby podyskutować o problemie z innymi. Może to jednak nie to miejsce albo nie ten czas:(
Szyszkowy,
Tak, chciałem wzbudzić emocje. Może to było nieudolne.
Naprawdę nikt nie ma chęci podzielić się własnymi odczuciami, co do osób bezdomnych?
Pomagać, czy ignorować?