
Opowiadanie przedstawia cechy zwykłych ludzi – uległość,pożądanie i żądza pieniędzy oraz władzy. To pewien kanon pokazany w fantastycznej scenerii. Zapraszam do komentowania – jestem jeszcze 16 – letnim amatorem.
Opowiadanie przedstawia cechy zwykłych ludzi – uległość,pożądanie i żądza pieniędzy oraz władzy. To pewien kanon pokazany w fantastycznej scenerii. Zapraszam do komentowania – jestem jeszcze 16 – letnim amatorem.
Wchodzę do mojej komnaty generalskiej. Podchodzę do okna. Widok jest posępny – jeszcze gorszy niż w ostatnie dni. Pogoda w ogóle nie dopisuje: jest wietrznie i mglisto. Postanawiam nie przejmować się tym i wzywam służącego.
-Ignacy!
Chłopak wbiega do sali. To młodszy syn mojego koniuszego Aleksego. Ma około 17-18 lat, pierwsze włoski pokrywają jego brodę – to przystojny chłopak, ale dość wychudzony.
-Tak panie?– mówi z pewną dozą strachu.
-Rozpal ognisko. Zimno mi.
Młodzieniec po chwili przynosi kawałki drewna i rozpala w moim kominku. Widzę pierwszy błysk ognia, po sekundach już robi się ciepło – ognisko zaczyna się rozpalać. Podchodzę do kominka zaś nastolatek w pośpiechu kłania się bardzo nisko i opuszcza komnatę zamykając za sobą wielkie,dębowe drzwi o kolorze kremowym. Kocham ten kolor i mam do niego słabość. Komnata,biurko,kominek,większość mebli,stroje a nawet mój własny rodowy herb – wszystko w tym pięknym kolorze. W komnacie zrobiło się ciepło więc powoli wracam do ponurej rzeczywistości. Podchodzę i siadam powoli na moim „tronie” przy biurku – jest to polowy mebel wysadzany bogatymi klejnotami. Czy to nie paradoks? Jestem tu , gdzieś na dzikim pograniczu, w oblężonym po uszy zamku bez ludzi i zapasów. Ale mam ten bogaty kompleks biurkowy. Zaiste, doprawdy urocza sytuacja , a może ironia losu?Sam nie znam odpowiedzi.
Zabieram się za stertę dokumentów. Widzę kilka nowych arkuszy. Postawiam przyjrzeć się im dokładniej. Ah, tak. Same beznadziejne raporty o śmierci kolejnych oddziałów. Cóż, więc tylko wczoraj zginęło trzystu ludzi. A codziennie powtarzam te same nudne slogany:
„bez względu na wszystko bezpieczeństwo”, „pamiętajcie – wartość waszego życia jest największa”, „uważajcie i nie bądźcie nigdy sami”. Czy ja mówię do kretynów? Kto będzie bronił tego miasta? Czy oni zdają sobie w ogóle sprawę z naszego fatalnego położenia? Żołnierze wciąż robią to samo. Nie słuchają rozkazów, robią po swojemu i najczęściej przypłacają to życiem. Dlaczego cesarz Mikołaj mnie tu przysłał? W sercu imperium nazywają mnie „złotym rycerzem” . Owszem , jestem generałem i strategiem, ale przede wszystkim zajmuję się administracją finansową. Pełnię bowiem urząd skarbnika Jego Cesarskiej mości. Nie wiem naprawdę, jak doszło do tego, że mnie tu wysłano. Ale dość rozmyślania. Biorę się za robotę – zaczynam podpisywać raporty, gdyż wszystkie przed południem muszą trafić na ręce burmistrza miasta. Oddaje je po chwili Ignacemu,który od razu wie co z nimi robić. Ten proceder odbywa się właściwie codziennie, więc mój młody sługa nie ma problemu z wykonaniem rozkazu.
Całe to miasto to wielki i okazały ratusz oraz park publiczny, bo tak naprawdę poza nim mieści się tu kilka nędznych chat i dwie – trzy kamieniczki. A no i oczywiście sklep. Tak , czasami mam wrażenie, że życie ludzi koncentruje się właśnie tam. Mimo , że miasteczko jest raczej zubożałe do granic możliwości. Cóż , kolejny paradoks. Wrócę jednak do realiów. Zdałem sobie chyba wreszcie sprawę , że oblega nas horda dzikich orków. Ludzie gadają, że dowodzi nimi wspaniały dowódca Hukon.,którego boi się nawet… sam Mikołaj III. Z opowieści miejscowych wynika, że to straszny i krwawy generał. Znany z okrucieństwa i wielkich, masowych rzezi na pokonanych. Nie wiem ile z tego prawdy, bądź co bądź należy zachować wyjątkowe środki ostrożności. Do tej pory jednak nie udało mi się tego zrobić.
Coś wisi w powietrzu. Nastroje w armii nie dopisują, codziennie tracimy wielu ludzi. Ci zaś ,którzy żyją widzą to i plotą. Nastawiają się wzajemnie przeciwko… władzy. Jakiejkolwiek. Czy zdezerterują? Tego nie wiem. Modlę się by tego nie zrobili. Kończą się także zapasy, jak już wspominałem. Na to bardziej narzekają cywile. Ci ludzie w ogóle nie myślą. To zwykli , głupi plebejusze. Nie mam zamiaru się nimi przejmować. Muszą przecierpieć – tego wymaga imperium.
Tak sobie myślę , że może czas stąd uciec. Chcę żyć. W stolicy czeka ktoś na mnie. Kochanka. Piękna jak wenus,złotowłosa o pięknych, niebieskich, głębokich jak ocean oczach. Biust zaś miała nieziemski – mogłem zachwycać nim swoje gałki przez całe doby – i tak dalej byłem zachwycony. No, ale jestem tylko mężczyzną. Nic na to nie poradzę – mam swoje potrzeby. Chciałbym teraz się zabawić. Jestem bardzo podniecony, jednak w pobliżu nie ma nikogo kim byłbym zaintersowany.
Cały dzień spędziłem na sprawdzaniu stanu armii. Dopiero późną nocą wraz z burmistrzem i arcybiskupem Menteru ( taką nazwę nosi to miasto) oficjalnie skończyliśmy to „trudne zadanie”. Wszedłem do zamku, zrzuciłem płaszcz i udałem się do swoich osobistych komnat. Wchodzę przez główne wejście, staje i oczom nie wierze. Widzę Ignacego , który zabawia się sam ze sobą. Na mój widok natychmiast przestaje i wkłada spodnie. Jest to komiczny widok,który rozbawił by nie jednego mężczyznę. -Co robisz w mojej komnacie?– mówię ze zdziwieniem i niedowierzaniem.
-Oh, panie … – Ignacy nie kończy, bo mu ordynarnie przerywam.
-Co to w ogóle miało znaczyć?
-Skarbniku… Nie chciałem.
-Dobrze, uznam że całej sytuacji nie było. Jednak musisz coś zrobić.
Zdejmuję spodnie. Czuję jak krew przepływa mi do intymnego miejsca i napełnia je w bardzo niedelikatny sposób. Chłopak bez zastanowienia podchodzi do mnie. Bierze w swoje ręce , które są dosyć męskie moją cnotę. Ja daje zaś ponieść się chwili. Unoszę się na fali rozkoszy i w końcu zaczynam czuć , to wspaniałe uczucie. Takie samo, jak z moją kochanką w stolicy cesarstwa. To szczyt. Za chwilę kończę, uderzam chłopaka w policzek, on zaś upada na ziemie. Daję znak ręką, zę chce zostać sam. Ignacy ociera twarz z mojego nasienia i odchodzi w bardzo szybkim tęmpie – pewnie nieco poddenerwowany całym incydentem.
Co ja robię?– myślę sobie. Zabawiam się z innym mężczyzną i jest mi dziwnie. Przecież to herezja, pogaństwo. Tak nie można. Ale czy żałuje? Nie. Czego? Przecież to normalne – każdy ma potrzeby. I on i ja jesteśmy młodzi. Jednak czuję się… nieswojo. Idę szybko do swoich łazienek ,gdzie biorę szybką kąpiel i kładę się spać. Do snu zakładam najcieplejsze futro, jest bowiem bardzo zimno.
Nazajutrz rano budzi mnie jakiś głos:
-Panie, panie! Wstawaj!
-Co znowu? Już ranek?
Służący odpowiada z nieco zdezorientowaną nutą w głosie:
-Władco! Przyszedł list od wspaniałego cesarza i imperatora Mikołaja I.
Sługa przekazuje mi list do rąk , ja zaś opieram swój potężny kark na balach łózka i zaczynam czytać:
„Szanowny przyjacielu. Nigdy się już zapewne nie zobaczymy. Wiem kim jesteś! Przejrzałem cię , oszuście. Wiem o twoich wybrykach łóżkowych i malwersacjach w księgach finansowych. Wiem o tych wszystkich mężczyznach i o tych sporych sumkach , które bezczelnie przywłaszczyłeś swojej haniebnej dynastii. Byłeś nawet dobrym generałem, a jeszcze lepszym towarzyszem. Rozejm z dzikusami jest już właściwie podpisany – oddajemy im całe kresy wschodnie, razem z twierdzą , w której obecnie jesteś. Nie muszę ci chyba pisać, co robią z niewolnikami i tymi, którzy stawiają opór. Także, żegnaj heretyku”.
O nie. Jak to. To niemożliwe. Co się stało? Kto doniósł? Nie wiem… Ale nie będę zaprzeczał – to prawda. Ukradłem trochę pieniędzy, za które wystawiłem sobie wystawną rezydencję w zachodniej diecezji naszego kraju. Tak, z mężczyznami także sypiałem. Było ich kilku. Cóż , wiem że to herezja i pogaństwo. Ale taki już jestem.! Jestem sobą i nareszcie zrzuciłem maskę; ten cień ,który krążył za mną przez całe życie. Dziś wszystko się wydało – oczyściło mnie z nici kłamstw i intryg. Z drugiej strony to jednak zwiastuje tylko jedno – kres mojego życia. Jestem tu sam – zdany na siebie i tych kilkuset żołnierzy opłacanych zresztą z ukradzionych funduszy.
Nagle słyszę wielki szum i hałas. To chyba … wyłom w bramie głównej. Idę do okna ze strachem w sercu i patrzę przez nie: brama przebita. Hordy dzikusów wdzierają się teraz na rynek miasta zabijając pierwszych cywili. Żołnierze zaś , zbierają się w zamku – wedle wcześniejszych planów na wypadek ataku. Wychodzę do nich i mówię, że maja bronić zamku, nawet za cenę życia swego i swych rodzin.
Po chwili bramy zamku zostają zamknięte. Wszyscy żyjący żołnierze zebrali się przed bramą a cywile w komnacie głównej i bawialni. Co oni robią z moimi stylowymi meblami i dywanami z egzotycznych plemion barbarzyńców! Dałem za nie fortunę.
Cisza. Tak od ponad trzydziestu minut. I koniec. Słyszymy kroki, obawiam się najgorszego. To chyba… cyklop cyplijski. Jeden z najgorszych potworów świata. Bum! Silne walnięcie w bramę powoduję spadek żyrandola, który zlatuje na ziemie. Przebija on kilku stojących pod nim ludzi. Giną. Krew zaczyna płynąc w sali, rzeka krwi! Co się dzieje? Dlaczego tyle krwi. Podchodzę i widzę : ciała tych nieszczęśników są zmiażdżone. Po chwili jednak coś innego przykuwa naszą uwagę. Wrota zamkowe zostają wyważone. Toczy się bitwa o śmierć i życie, o być albo nie być – z zamku nie ma bowiem drogi ucieczki.
Bitwa trwa bardzo długo; każda chwila to tortury dla duszy i umysłu. Okrzyki bitewne to ból dla uszy wywołujący wymioty u słabych psychicznie kobiet. Ja zaś stoję z tyłu i staram się dowodzić. Jednak wszystko to na nic. Po godzinie obrony szale bitwy przechodzą na korzyść orków. Przełamali oni naszą linię , powodując wyłom w „murze gwardzistów”. To już chyba koniec. Postanawiam… Uciec z pola bitwy! Tak! Zamykam się sam w swoich salach na cztery spusty.
Siadam przy swoim biurku, bezwiednie, bezwładnie. Umysł i ciało nie zgadzają się ze sobą – ciało chce uciec umysł zostać. A Dusza? Czy ja w ogóle ją mam? Zostawiłem tych ludzi samych.
Po paru minutach przerażające odgłosy bitwy i pisku mordowanych kobiet i dzieci milkną. Krew zaczyna przepływać przez wrota;powoli,strumyczkiem. Przypominają mi się dziecięce chwile, gdy wraz z moją bandą zawsze taplaliśmy się w strumyku, w naszym rodzinnym miasteczku. Co jak co, ale dzieciństwo miałem udane. Cóż , umrę tak młodo? Czekam. Czekam na przeznaczenie, los i śmierć.
Do moich komnat z wielkim hukiem i impetem wpada wielki ork. To pewnie ten sławetny dowódca. Podnoszę się ciężko z fotela, wyjmuje dwuręczny miecz stoję. Ork podchodzi, uderza silnie w moją broń wytrącając ją z ręki. Wywraca mnie. Tracę na chwilę przytomność; może z przerażenia może z nietypowej sytuacji. Po obudzeniu ork rozrywa mi spodnie. Czuję ból…
Bestia zaczyna mnie gwałcić, wkłada swój zielony sprzęt w moje pośladki. Jednak to nie jest śmieszne – ból jest nie do opisania. To straszne być mężczyzną zgwałconym– właśnie tracę resztki honoru. Nie trwa to jednak na całe szczęście długo, ork kończy i schodzi ze mnie. Każde goblinom – pomniejszym sługom wynieść mnie sali. Hm, ah tak czyli stałem się wojennym łupem. Ale przynajmniej nie zginę. Tylko cóż mi z tego. Kto mnie wykupi? Kochanka? Czy ona w ogóle żyje,czy cesarz wydał już wyrok zabicia jej? Nie wiem. Nikt mnie nie kocha ani nie potrzebuje. Pomioty orkowe wynoszą mnie, widzę ślady niedawno stoczonej tu bitwy. Cała sala jest we krwi, ludzie kończyny są porozrzucane po sali. Ciała leża bezwiednie, bez życia. Dwa monstra chodzą i dobijają jeszcze żyjących, którzy co jakiś czas wydają przeraźliwy okrzyk śmierci. Gobliny zakuwają mnie w kajdany po czym wsadzają do wielkiej klatki.
Powóz z klatką i ze mną odjeżdża. A może to, że żyję to kara? Kara za grzech, za herezje, za kradzież i za współżycie z innymi mężczyznami? A może po prostu za to, że jestem głupią ciotą , która uciekła z pola bitwy i zostawiła noworodki na pastwę krwiożerczych bestii. Bóg jest wszechmocny i ukaże nas na nasze czyny. Mnie chyba już ukarał – najprawdopodobniej będę zabawka w rękach orkowego króla do końca swoich marnych lat. Ale przynajmniej żyje…
Hmm… i co ja mam napisać? Nudne to, mimo że teoretycznie kontrowersyjne. A przez kontrowersję mam na myśli połączenie caratu z orkami. Sceny erotyczne pominę milczeniem, bo są zbyt koślawo napisane. Dobra rada, nie pisz o seksie dopóki nie zdobędziesz dziesięciu lat praktyki.
Problem z tym opkiem jest taki, że nie ma w nim nic ciekawego. Ani świata przedstawionego, ani ciekawego bohatera, ani dobrej fabuły. Trochę błędów gramatycznych, ortograficznych i wyłapałem też jakieś logiczne.
Usuń kropkę z tytułu
Liczby w tekście literackim słownie
Po przecinkach musi być spacja
Ognisko rozpala się na polanie. Tu chodziło Ci o ogień.
w oblężonym po uszy zamku bez ludzi i zapasów. – po uszy???
kompleks biurkowy. – pierwsze słyszę
Oddaje je po chwili – on oddaje, czy ja oddaję
Hukon.,którego – kropka i przecinek?
Piękna jak wenus,złotowłosa o pięknych, niebieskich, głębokich jak ocean oczach. Biust zaś miała nieziemski – mogłem zachwycać nim swoje gałki przez całe doby – i tak dalej byłem zachwycony – wybacz, przy zachwyceniach swoich gałek nie wytrzymałam – parsknęłam śmiechem
zaintersowany. – literówka
Przy opisie seksu z Ignacym, wybacz, chichotałam, potem z orkiem zresztą też.
Landgrafie – kiepsko z Twoim pisaniem. Wymyśliłeś sobie coś i piszesz, ale nie masz pojęcia o czym. Może poszukaj tematów, które lepiej znasz? A na pewno przyda Ci się czytanie dobrej literatury. Robisz masę błędów i używasz słów, których znaczenia nie bardzo rozumiesz. Zapominasz o ogonkach przy Ę w odmianie, np. Ale przynajmniej żyje… – powinno być “żyję”.
Akcja też nie za specjalna, a przemyślenia głównego bohatera… no, cóż, jak ma się szesnaście lat, to można sobie tylko wyobrażać, co myślą dorośli mężczyźni w chwili zagrożenia i wcale nie jest powiedziane, że wyobraźnia podpowie właściwie. W Twoim przypadku na pewno nie podpowiedziała Ci dobrze.
Przykro mi, ale tekst jest bardzo bardzo kiepściutki. Dużo pracy przed Tobą i nauki języka polskiego.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Zupełnie zapomniałem z tego wszystkiego o zgwałceniu realiów historycznych. Były dla mnie znacznie bardziej wstrząsające niż cokolwiek co z głównym bohaterem mógł zrobić ork.
Ale jajca!
Uśmiałem się jak nigdy. Naiwne to wszystko strasznie, ale jak przymknie się oko, to potrafi rozbawić.
Mała dygresja do Autora: masz 16 lat i przejawiasz osobliwą fascynację stosunkami homoseksualnymi. Może warto o tym z kimś porozmawiać. ;)
I jeszcze ulubiony cytat:
Wchodzę przez główne wejście, staje i oczom nie wierze. Widzę Ignacego , który zabawia się sam ze sobą.
Od tego momentu tekst to niezła jazda ;)
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
» Całe to miasto to wielki i okazały ratusz oraz park publiczny, bo tak naprawdę poza nim mieści się tu kilka nędznych chat i dwie – trzy kamieniczki. A no i oczywiście sklep. «
Mam pytania. Proste jak konstrukcja kija do szczotki. Od kiedy kilka nędznych chat i trzy kamieniczki plus sklep jest aż miastem? Jaki rozrzutnik – żeby nie napisać wprost, że półgłówek – w takiej zabitej dechami dziurze buduje okazały ratusz? Od kiedy w takich wiochach urzęduje burmistrz?
To chyba ten błąd, o którym wspomniał Nazgul.
To ja jeszcze dorzucę, bo po czasie zauważyłam: przenieś tę kropeczkę z końca tytułu nad literkę “z” w wyrazie mężczyzna.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Trudno nie przyznać racji przedpiścom. Chyba chciałeś napisać skandalizujący tekst, a wyszedł… nieciekawy.
Czeka Cię jeszcze sporo pracy nad warsztatem, bo robisz mnóstwo błędów: liczby raczej zapisujemy słownie, myślniki od reszty zdania oddzielamy spacją, po przecinku też jest ona potrzebna (a przed nie), masz powtórzenia, literówki, zgubione podmioty…
Kremowy herb. Heraldyka posługuje się kilkoma wybranymi barwami, każda z nich coś znaczy. Kremowego koloru się nie stosuje. Ale to Twój świat, Twoje zasady.
Brama raczej nie jest ostatnią linią obrony w porządnym zamku.
w bardzo szybkim tęmpie
Nie mogłeś się zdecydować na pisownię? ;-)
gdzie biorę szybką kąpiel
A jak bierze się szybką kąpiel, kiedy w zamku nie ma centralnego ogrzewania, a więc pewnie i kranów z ciepłą wodą? Ktoś musi przytachać wodę w wiadrach, skoro jest tak zimno, to pewnie ją podgrzać…
Bóg jest wszechmocny i ukaże nas na nasze czyny.
Ojjjj. Sprawdź w słowniku, co znaczy “ukaże”. Możesz się zdziwić.
Babska logika rządzi!
Obawiam się, że przedpiścy mają rację. Przede wszystkim proponuję przyłożyć się do staranności. Tekst zyskałby trochę, gdyby nie te wszystkie spacje, randomalne przecinki, brakujące kropki i ogonki pod ę i ą. Dbałość o takie szczegóły nie podniesie zasadniczo jakości tekstu, ale przynajmniej sprawi wrażenie, że się starasz. A to już coś.
Cała reszta…
Zastanów się troszeczkę. Przeczytaj sobie swój tekst, powoli i spokojnie, zupełnie jakbyś oceniał wypociny twego wyimaginowanego konkurenta. I pomyśl – wszystko gra?
Czy miasto może składać się z:
wielki i okazały ratusz oraz park publiczny, bo tak naprawdę poza nim mieści się tu kilka nędznych chat i dwie – trzy kamieniczki. A no i oczywiście sklep.
Bum! Silne walnięcie w bramę powoduję spadek żyrandola, który zlatuje na ziemie. Przebija on kilku stojących pod nim ludzi. Giną. Krew zaczyna płynąc w sali, rzeka krwi!
To naprawdę źle brzmi. Pomijając literówki, proponuję:
“Bum! Potężne uderzenie w bramę powoduje, że spada wielki żyrandol, miażdżąc kilku stojących pod nim ludzi. Krew płynie po posadzce.“
Tak nie lepiej?
Fatalnie skonstruowanych zdań jest jednak więcej:
Cała sala jest we krwi, ludzie kończyny są porozrzucane po sali. Ciała leża bezwiednie, bez życia. Dwa monstra chodzą i dobijają jeszcze żyjących, którzy co jakiś czas wydają przeraźliwy okrzyk śmierci.
Przeczytaj to sobie spokojnie. Słowo po słowie. Co to znaczy, że ludzie kończyny są porozrzucane? Co znaczy, że ciała leżą bezwiednie? Dlaczego żyjący co jakiś czas wydają z siebie okrzyk śmierci?
Można tak (choć to tylko propozycja, zrobisz co zechcesz):
“Krew jest wszędzie. W całej sali leżą martwe, rozczłonkowane ludzkie ciała. Dwa monstra chodzą wokół, poszukując żyjących. Raz po raz wnętrze pomieszczenia wypełnia przeraźliwy, przedśmiertelny okrzyk.”
Niestety, niemal każde zdanie wymaga poprawy. Ale nie martw się, wszystko jest kwestią doświadczenia. Jeśli będziesz dużo czytał, naprawdę dużo, nabędziesz pewnego wyczucia, takiej swoistej, mentalnej suwmiarki. Gdy przyłożysz ją do swych wypocin, będziesz od razu wiedział, czy rzecz nadaje się do pokazania innym, czy trzeba nad tekstem jeszcze zdrowo popracować.
No i publikuj na różnych forach i portalach. Nic bardziej nie pomaga młodemu pisarzowi, niż banda zgorzkniałych zgredów, pastwiąca się nad każdym, napisanym w pocie czoła i skurczu pośladków słowem…
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Skurczu pośladków…
Cholercia, chyba udzielił mi się klimat twojego opowiadania… Na szczęście nikt w okolicy nie posiada zielonego sprzętu.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
thargone dopisuje już śmieszne komentarze do… własnych komentarzy.
Mistrzu, ucz mnie! ;)
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Należy docenić utwór za ogólnie pozytywną wymowę, gdyż jednostka niemoralna: sodomita, tchórz i zbereźnik zostaje należycie pokarana. Forma to już tam drugorzędne sprawy.
Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!
Przeczytałem pierwsze akapity i nie mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale jakoś tragicznie też nie. Szczegóły wymienili już przede mną. Pracuj dalej, wiek nie powinien być przeszkodą, powiem więcej: jest odpowiedni na szlif :)
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Dzieki wszystkim za komentarze. Pracuje i staram sie – nie zapominajcie, mam dopiero 16 lat!!!!
Ale rady przyjmę i postaram sie poprawic!!!
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
To raczej słabe podejście, za rok będziesz miał siedemnaście, a dla nas zupełnie niczego to nie zmieni. Pracuj i pisz, tego się trzymaj ;)
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Wlasnie pracuje, staram sie i chce udzielac sie na tym forum – to naprawde cenne rady.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
więc do ksionżek szczylu i do kościoła, a nie wypisywać takie paskudztwa.
Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!
Nenufarze, odrobina kultury, proszę. Chociaż pod tekstami młodzieży byś się nie wydurniał.
Landgrafie, nie przejmuj się komentarzami NK. To taki nasz troll. Wydawał się oswojony, ale coś mi tu banem pachnie.
Babska logika rządzi!
Nenufar, wczoraj już myślałem, żeś człowiek. A jednak tylko prący na ekran robal.
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Dziekuję za wszystko i zapraszam do oceniania gwiazdkami!!! <3
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Nenufar, moim zdaniem powinieneś być zbanowany od razu po założeniu nowego konta po poprzednim banie. Niestety, decyduje kto inny i jest on bardziej wyrozumiały. Niemniej, oficjalnie ostrzegam Cię, byś przestał się wydurniać, jak to akuratnie ujęła Finkla.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
umba umba zulugulu bęc XD
Und in toter Augen Glanz, tanzen wir den Totentanz. Massengräber füllen sich, holde Pest, wir grüßen dich!
Madej : jedna sprawa do ciebie.
Opowiadanie to fikcja – czysta fantastyka. Carat jest umieszczony specjalnie – ale jest tylko formą rządów a nie odniesieniem. Jak wytłumaczysz na przykład , że w Imperium Galaktycznym w Star wars obok imperatora był wielki wezyr zajmujący się administracją państwa , a sułtana nie było? Car NIkolaj to także postać fantastyczna – to nie Car Mikołaj. Jeśli mówisz o realiach historycznych to widzę , że nie znasz historii. Opowiadanie jeśli już najbardziej pasuje do średniowiecza – zamek,miecze,bramy wyważane taranem – a o ile wiemy , w średniowieczu Rosja nie była caratem tylko szeregiem rozbitych na drobne księstwa państwami – później wielkim księstwem moskiewskich a dopiero w czasach Iwana Groźnego w XVI wieku stała się caratem.! Błagam, bez takich komentarzy – historię znam dobrze , a w opowiadaniu celowo jest własnie carat.
Dziekuje.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Jeśli tak dobrze znasz historię, to wiesz, że zamki, tarany i miecze, a tym bardziej bramy, nie są wyznacznikiem średniowiecza. Jeśli już koniecznie chciałaś wstawić do swojego opowiadania cara to czemu nie wymyśliłeś sobie własnego? Czemu Mikołaj I – postać historyczna jasno kojarząca się z konkretnym okresem – a nie car Iwan IX?
Niestety użyłeś Mikołaja I, a w połączeniu ze słowem cesarstwo wyszło mi, że to nie średniowiecze. Nic w opowiadaniu nie sugeruje w ogóle fantastyki, aż do pojawienia się orka i tym bardziej nic nie sugeruje, że to nie miałby być ten Mikołaj I i ten carat. Przykro mi to mówić, ale nie będzie żadnego “bez takich mi tu” dopóki nie potrafisz klarownie opisać świata przedstawionego.
Poza tym, nigdy nie słyszałem o wezyrach w Star Wars. Są moffowie i wielcy moffowie, ale żadnych wezyrów. Nie mam nic przeciwko temu, żebyś mnie oświecił.
Nie słyszałes? Cóz to polecam lekturę: http://www.ossus.pl/biblioteka/Sate_Pestage.
A jesli chodzi o cara – nazwałem go bo tak chciałem. Po prostu lubię to imię i tak zostało użyte. A miecze i tarany to wyznacznik cywilizacji starożytnych,ciemnego średniowiecza i całej otoczki świata średniowiecznego. I przede wszystkim jest to Cesarstwo– nie carstwo – włada tu CESARZ Mikołaj I.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Ach, no dobra. Sate’ego Pestage znam już z czasów, gdy był imperatorem. Mogłeś polecić jakiś komiks, a nie Wikipedię :P
Chłopie, mieczy używano jeszcze w XVI w, a nawet później. Zdziwiłbyś się też jak długo wykorzystywano tarany. A carstwo i cesarstwo mogą być stosowane zamiennie. Cesarz Mikołaj I, wciąż kojarzyć się będzie z carem Mikołajem I.
Autorze, są pewne nazwy i nazwiska tak mocno kojarzące się z czymś lub kimś konkretnym, że ich dowolne użycie zawsze będzie wprowadzało zamieszanie. Tak, jak masz to tutaj z Mikołajem I. Jeśli tak podoba Ci się to imię, to trzeba było nadać mu przynajmniej inny numer. Nie dziw się teraz, że czytelnicy czują się zdezorientowani (a to u czytelnika bardzo niedobre uczucie), bo im postać do realiów w opowiadaniu nie pasuje.
Fantastyka, fantastyką, ale pewną równowagę należy zachować. Można wiele, prawie wszystko, ale musi to być bardzo dobrze opisane i uzasadnione, aby miało ręce i nogi.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Kolejne słabe opowiadanie. Głównodowodzący oblezona twierdzą zabawia sie z koniuszym zamiast układać plan obrony. Słabo oddales realia oblężonego miasta. Plus za orki, spróbuj rozwinąć ten pomysł. Minus za to że przywódca orkow zamiast poszukać na zamku ładnej dziewoji gwałci głównego bohatera.
No miałobyć kontrowersyjne. XD
A wracajac do realiów – niestety carstwo i cesarstwo nie sa zamienne– carstwo odnosiło się do Rosji – tylko i wyłacznie do niej. A z kolei Cesarstwo – a tak naprawdę Rosyjskie Imperium – bo to jest poprawna nazwa tego państwa odnosi się do kolonizacyjnej potęgi i ekspansji tego kraju. Car był kimś w rodzaju króla – rosyjskiego, np Car bułgarii nigdy nie ogłosił się cesarzem. Widisz róznicę? Tak samo Padyszach Imperium Osmańskiego nigdy nie był szachem – jak na przykład sułtan Maroka. Chodzi tu o pewną hierarchie. Zalecam poczytać jeszcze – historia bądź co bądź – ale znam się na niej nie chwaląc sie jak mało kto w moim wieku.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
I wiem jak długo korzystano z taranów – ale w cywilizacji europejskiej skończono z nimi do XVI wieku. Miecze – zastąpione lżejszymi wersjami – dla zachodu szpadami a dla wschodu pałaszami.
DO użycia weszły arkebuzy, i pierwsze muszkiety.
Także nie czaruj o taranach bo z nich szybko zrezygnowano na rzecz haubic,armat i dział – były skuteczniejsze i bezpieczniejsze dla używających,na których nie można było już wylać wrzącego oleju ani zabić ich pociskami z kusz czy łuków. Polecam historię XVII wieku – wskaz bitwę oblęzniczą z taranem. Nie ma takiej .
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Ale o tym do kiedy się korzystało z mieczy, to już nie wiedziałeś…
Wyobraź sobie, że wiem co to jest carstwo i wiem co znaczy słowo car. Przez cały ten czas próbuję ci coś wytłumaczyć, ale uparcie nie słuchasz i próbujesz mnie obrazić, zarzucając niewiedzę. Użyłeś też słowa “imperator”, a w takiej sytuacji nie można już mówić o pomyłce – Mikołaj I, to Mikołaj I, zamiast się kłócić po prostu zamień to na Mikołaja III i zacznij poprawiać błędy! Takie jak kremowe herby, woda zagrzewająca się w sekundy, krzesło polowe wysadzane drogimi kamieniami, jak miasto z czterech chałup i całą resztę.
Nie probuj być na siłę kontrowersyjny. W fantastyce liczy sie pomysł. Skoro tak dobrze znasz historię wykorzystają to, polacz ją z fantastyka w ciekawy sposób. I dużo czytaj.
Cóż, zamiast wymądrzać się w komentarzach polecam użyć wiedzy do pisania. Bo po opku jej nie widać.
Dlaczego jesteś taki niemiły? Bo mam racje. Zmienie po prostu liczbę ,ale z tytułem nie miałes racji. Z mieczami tez nie do konca – bo zaczeły zastępować je bagnety a szable i szpady były raczej symbolami oficerskimi. Nie masz racji i nie chce sie z tobą kłócić – czytałem twoje opowiadanie i też masz sporo błedów także też je popraw a nie najezdzaj na mnie.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Chłopaki, a nie można spokojniej? Dyskusja nie musi oznaczać bycia niemiłym. To żadne ostrzeżenie, to tylko skromny apel.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Wskaż je proszę, to poprawię :)
Byłem niemiły, owszem. Nie dlatego, że masz rację. Po prostu nie lubię, gdy ktoś mnie obraża. Dobrze, nie kłóćmy się więcej, o to kto wie lepiej i kto więcej przeczytał. Spróbuję to wyjaśnić na spokojnie:
Twoje opowiadanie jest pełne różnego rodzaju błędów. Dlatego początkowo uznałem, że nie znasz się na tym o czym piszesz, a potem dałem się wciągnąć w tą bezsensowną kłótnię (którą, przyznaję, przegrałem, tak to już jest jak się pisze pod wpływem złości).
Błędów jest naprawdę sporo – czego dowodzą powyższe komentarze (nie moje, tylko całej reszty). Popraw je, wyciągnij z nich wnioski, a potem napisz opowiadanie, które będzie jednocześnie napisane dobrze i będzie oddawało twoją wiedzę (chyba, że cały ten czas, sprawdzałeś wszystko na Wiki, mam nadzieję, że nie).
Nic nowego w powyższej przepychance. Ja wiem lepiej, bo to i tamto, znam się, jak mało kto, no i fantastyka to jest, nie powieść realistyczna… Z dobrego serca radziłbym nie wytykać potknięć tym, którzy Ciebie krytykują, bo to wygląda na mało merytoryczny odwet, a skupić się na bezbłędności swoich tekstów, Autorze.
Literatura erotyczna jest dosyć “pożądanym” towarem, jednak jak powiedział Belhaj – nie próbuj być na siłę kontrowersyjny. Przydałoby się trochę subtelności, no i poprawić warsztat językowy.
Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing
Oczywiście. Ja dodalem to żeby ktos to ocenił – postaram sie poprawic.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.
Matko kochana, cóż tu się wyprawia w tym opowiadaniu? Przykro mi to pisać, ale rozszalał Ci się tekst straszliwie. Zrób solidną korektę, skup się przede wszystkim na spacjach, przecinkach, kropkach i wykrzyknikach, bo pod tym względem opowiadanie już nawet nie kuleje, tylko leży i kwiczy.
Dotrwałam do końca tylko dlatego, że w swojej naiwności i nieporadności tekst jest dość uroczy. Na pewno dostarczył mi wiele rozrywki. Proponuję Ci, żebyś przeczytał go jeszcze raz, najlepiej na głos, zastanowił się nad brzmieniem zdań. Wtedy sam (prawdopodobnie) zauważysz, gdzie należy poprawić to i owo.
A to, że masz szesnaście lat nie znaczy, że błędy, które popełniasz, są usprawiedliwione. Korzystać ze słownika mogą wszyscy.
three goblins in a trench coat pretending to be a human
Zarzuty mam te same, co pod Twoim drugim tekstem. A do tego jeszcze nie podoba mi się opiniujący narrator. Przejrzałem i zobaczyłem coś takiego:
Bestia zaczyna mnie gwałcić, wkłada swój zielony sprzęt w moje pośladki.
TRAGEDIA, to zdanie dyskwalifikuje mierną całość (i zapewne rozpoczyna akapit, który bałem się przeczytać ze względu na moje zdrowie psychiczne). A jeśli ta wizja jest konieczna dla opowiadania to można użyć bardziej wyrafinowanych, elegantszych słów, zdań i konstrukcji – dla nauki przejrzyj co lepsze teksty z konkursu “50 twarzy fantastyki”.
Cieszę się, że nie poświęciłem ani tekstowi, ani komentarzom więcej czasu.
Sirin, lepiej niech nie przegląda. Tam niektóre teksty są oznaczone 18+. :-)
Babska logika rządzi!
Dobra, faktycznie chyba zacznę banować, bo jakiś się rozlazły zrobiłem.
Nazgulu:
Mała dygresja do Autora: masz 16 lat i przejawiasz osobliwą fascynację stosunkami homoseksualnymi. Może warto o tym z kimś porozmawiać. ;)
Nie próbuj być uroczo dowcipny czyimś kosztem, bo w tym konkretnym przypadku delikatnie przekroczyłeś granicę dobrego smaku.
Drogi autorze – słowa uznania za przyjęcie krytyki na klatę.
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Niezmiernie mi przykro, Landgrafie, ale nie umiem zgadnąć, o czym traktuje ten tekst. Ponieważ zgadzam się z wszystkimi zarzutami wcześniej komentujących, od siebie dorzucę tylko nieco błędów i potknięć. Nieco, bo nie sposób wskazać wszystkie. Wypisałam je abyś wiedział, że zarzuty nie są bezpodstawne.
Landgrafie, masz przed sobą mnóstwo pracy.
Wchodzę do mojej komnaty generalskiej […] -Rozpal ognisko. Zimno mi. – Ognisko w komnacie?
Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza.
Podchodzę do kominka zaś nastolatek w pośpiechu kłania się bardzo nisko… – W czasach kiedy mieszkano w komnatach, nie znano słowa nastolatek. Pojawiło się ono dopiero w drugiej połowie XX wieku.
…jest to polowy mebel wysadzany bogatymi klejnotami. – Co to znaczy, że mebel jest polowy? Na ile wycenia się majątek klejnotów?
Ale mam ten bogaty kompleks biurkowy. – Czy aby na pewno miał kompleks biurkowy?
Zabieram się za stertę dokumentów. – Zabieram się do sterty dokumentów.
Widzę kilka nowych arkuszy. – Kto w oblężonym zamku, w którym nie ma ludzi, produkuje nowe papiery/ dokumenty?
Postawiam przyjrzeć się im dokładniej. – Pewnie miało być: Postanawiam przyjrzeć się im dokładniej.
Ah, tak. Same beznadziejne raporty… – Ach tak. Same beznadziejne raporty…
Żołnierze wciąż robią to samo. Nie słuchają rozkazów, robią po swojemu… – Powtórzenie.
Samowola żołnierzy wydaje mi się być winą raczej dowódców, nie podkomendnych.
Biorę się za robotę… – Biorę się do roboty…
…przed południem muszą trafić na ręce burmistrza miasta. – …przed południem muszą trafić do rąk burmistrza miasta.
Ten proceder odbywa się właściwie codziennie… – Sprawdź w słowniku, co znaczy słowo proceder i czym jest procedura.
Nie wiem ile z tego prawdy… – Nie wiem ile w tym prawdy…
W stolicy czeka ktoś na mnie. Kochanka. Piękna jak wenus… – Piękna jak Wenus…
Jest to komiczny widok,który rozbawił by nie jednego mężczyznę. – Jest to komiczny widok, który rozbawiłby niejednego mężczyznę.
-Oh, panie … – Ignacy nie kończy… – Och, panie… – Ignacy nie kończy…
Bierze w swoje ręce , które są dosyć męskie moją cnotę. – O jakiej cnocie jest tu mowa?
Ja daje zaś ponieść się chwili. Unoszę się na fali rozkoszy i w końcu zaczynam czuć , to wspaniałe uczucie. – Literówka. Powtórzenia.
Daję znak ręką, zę chce zostać sam. – Paskudna literówka.
Przecież to herezja, pogaństwo. – Sprawdź w słowniku, co znaczą te słowa.
Idę szybko do swoich łazienek… – Do ilu łazienek poszedł?
Służący odpowiada z nieco zdezorientowaną nutą w głosie: – Co zdezorientowało nutę w głosie?
-Władco! Przyszedł list od wspaniałego cesarza i imperatora Mikołaja I. – Urzędnik nie jest władcą. Władca, to panujący.
Wcześniej napisałeś: …którego boi się nawet… sam Mikołaj III. Czy jest mowa o tym samym Mikołaju, czy jest ich dwóch?
…ja zaś opieram swój potężny kark na balach łózka… – Gdzie w łóżku znajdują się bale? Literówka.
…które bezczelnie przywłaszczyłeś swojej haniebnej dynastii. – Sprawdź w słowniku znaczenie obu słów.
Także, żegnaj heretyku”. – Tak że żegnaj heretyku”.
Sprawdź w słowniku znaczenie obu wyrażeń.
Ukradłem trochę pieniędzy, za które wystawiłem sobie wystawną rezydencję… – Brzydkie powtórzenie.
Ale taki już jestem.! – Dwa grzybki w barszczyku?
Co oni robią z moimi stylowymi meblami i dywanami z egzotycznych plemion barbarzyńców! – Dywany tkano z plemion???
Toczy się bitwa o śmierć i życie… – Jeśli dobrze zrozumiałam – walczą by umrzeć i zostać przy życiu?
Okrzyki bitewne to ból dla uszy wywołujący wymioty u słabych psychicznie kobiet. – I ból dla oczy odpornych psychiczne. ;-)
Po godzinie obrony szale bitwy przechodzą na korzyść orków. – Bitwa nie ma szal. Szale nie chodzą, szale mogą się przechylać.
Hm, ah tak czyli stałem się wojennym łupem. – Hm, ach tak, czyli stałem się wojennym łupem.
Cała sala jest we krwi, ludzie kończyny są porozrzucane po sali. – Kim/ czym są ludzie kończyny?
Ciała leża bezwiednie, bez życia. – Literówka.
Sprawdź w słowniku znaczenie tego słowa.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Błędów masz w cholerę, ale nie ma co powtarzać po poprzednikach, zwłaszcza że i tak nie poprawiasz. Ten cesarz to w końcu Mikołaj I czy Mikołaj III, bo piszesz tak i tak.
Kurczę, ja nic nie poradzę, że lubię takie opowiadania. Oblężenie, bezradny dowódca w beznadziejnej sytuacji, marazm i beznadzieja. Oczywiście, wolę, jeśli w końcu w tej beznadziei trochę nadziei zaświta, ale to już taki mój osobisty problemik. Nawet ten gwałt – jako przejaw ostatecznej dominacji – jakoś by przeszedł, gdyby nie to, że tak spaprałeś wykonanie. Niestety, wyszło więc groteskowo.
Ale jednak jakiś tam potencjał widzę. Jeżeli zaczniesz się uczyć i poprawiać błędy, a nie tylko będziesz pisał, że zaczniesz.
Dziekuję. Postaram się do tych uwag zastosować.
Nie pozwolę aby Republika, która przetrwała tysiąc lat, rozpadła się na dwoje.