- Opowiadanie: Madej90 - Wielka Improwizacja

Wielka Improwizacja

Tym razem, zgodnie z sugestią, coś lżejszego i – podobno – śmiesznego. Przy okazji niezamierzenie wpisałem się w trend robienia quasi-religijnych dowcipasów. Jeszcze kilka takich tekstów i obłożą NF ekskomuniką...

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Wielka Improwizacja

Powiedział tedy Bóg: Niech się stanie światło! I stało się światło. Bóg nie widział jednak, że było dobre, bo go oślepiło. Klnąc plugawie, chwycił regulator i skorygował, co było trzeba.

Przyjrzał się teraz swojemu dziełu, patrząc na czarną dziurę w centrum wszechświata. Pomyślał, że to bez sensu, żeby nie można jej było zobaczyć. Kto normalny wierzyłby w coś, czego nie widać. Zresztą, przekonywał sam siebie, Hawking i tak obali tę teorię. Nie ma co dyskutować z Hawkingiem – jeśli coś mówi, to pewnie ma rację.

Ruchem ręki strącił czarną dziurę ze stołu i stworzył Wielki Wybuch. Zapisał w poplamionym kawą notatniku, żeby później wymyślić jakieś uzasadnienie.

Zamącił ręką w gwiezdnym pyle, dmuchnął, chuchnął i przyspieszył bieg czasu, zachwycając się swoim najnowszym wynalazkiem – wodorem. Później odepchnął się od biurka i przejechał na fotelu na kółkach do kolejnego stanowiska pracy. Leżała na nim tona tajemniczych odczynników oraz stos figurek.

Bóg zapalił sporta i wziął się do pracy, czyli robienia testów na statystyki i wpisywania ich do odpowiednich tabelek. Kostki ze stukotem turlały się po stole. Ten, który Jest, przygryzł koniec ołówka, a potem opluł się, gdy zeskrobał zębami kawałek gumki do ścierania. Jego ulubioną klasą postaci byli paladyni, ale wydawało mu się, że to jednak przesada, żeby dać ją wszystkim swoim obiektom testowym. Po zastanowieniu niektórym przydzielił też rolę bardów i zaklinaczy.

– Dobra… ciebie nazwę Michał, ciebie Rafael, a ciebie… o chuj… – Z zaskoczeniem przyjrzał się figurce, o którą właśnie zgasił niedopałek. Mruknął coś i wyrzucił ją pod stół.

Skończył nadawać imiona, a potem pstryknął palcami, ożywiając swój najnowszy twór. Skonstruował dla nich nowy wymiar i kazał im wziąć się do roboty, bo on jest zajęty. Potem stwierdził, że istoty te są strasznie pedalskie i zbyt zdobne w pióra, uznał więc, że czas je zostawić. Odszedł i niech się teraz nimi Kossakowska martwi.

Zbudował nowy świat – płaski dysk na grzbietach słoni, stojących na żółwiu (miał na skorupie autograf od samego Pratchetta). Stworzył ludzi i jakiś czas się nimi zajmował. Nawet zmienił dla nich oryginalny projekt i zrobił z Ziemi kulę, specjalnie dla Magellana.

Szybko mu się jednak znudzili. Ile można grać w Simsy na sterydach bez odpalania nowej gry? Zaczął zastanawiać się nad tym, czy może jednak nie stworzyć życia na Marsie… Burroughs to miał niezłe pomysły, nawet jeśli przez te pieprzone listy to się zamieniło w „Cierpienia młodego Cartera”.

Ostatecznie stworzył sobie nową Ziemię i zaczął wszystko od nowa. Wrócił do swojego starego dzieła tylko dwa razy – żeby po śmierci dać Nietschemu w mordę oraz zobaczyć, o co chodzi z tymi całymi religiami.

Rozbawiło go, że kłócą się o to, jak ma na imię. Przecież się przedstawił i miał na to świadków. Z konsternacją podrapał się po głowie, patrząc na swą liczną progeniturę. Było jednak coś innego, coś, co wprawiło go w osłupienie.

Dziwne przeczucie kazało mu podejść do półki i ściągnąć pudło z napisem: „W razie zmartwychwstania lub cudu”. Wyciągnął obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych i chwycił go za głowę, odklejając twarz. Dramatyczna muzyka pojawiła się nie wiadomo skąd, tnąc powietrze klimatem grozy. Twarz okazała się maską, pod którą krył się łeb jaszczura, okręcony spaghetti.

A jednak!

Koniec

Komentarze

Krótki opis świata, budowanego na podstawie dorobku ludzi, którzy dopiero go zamieszkają – niezłe!

Poza tym stworzenie szatana – przypadkowy błąd, odrzucona kartka – jakże wspaniała to metafora.

 

Podobało mi się.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Bardzo się cieszę :) Dzięki za przeczytanie!

Super! 

Ile można grać w Simsy na sterydach bez odpalania nowej gry?

Jakże prawdziwe :D

 

 

Hmm... Dlaczego?

i tak obali tą teorię. – tę

, a potem popluł się – chyba opluł się

gumki do mazania. – ścierania?

że czas ich zostawić – je – bo mówisz o istotach

zobaczyć o co chodzi z tymi całymi religiami. – przecinek przed co – przecinek przed jak

coś co wprawiło go w osłupienie. – przecinek przed co

Może nie ryczałam ze śmiechu, ale uśmiechałam się. Tyle że to kolejna wariacja na ten sam temat, na plus, ze sprawnie napisana.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nie zrozumiałem o co chodzi z prezydentem. Że Antychryst? To dlaczego jaszczur i spagetti? Oświeć mnie, proszę. Tylko niezbyt jasno, bo nie mam regulatora :-)

Poza tym:

Bóg zapalił Sporta i wziął się do pracy

Ooo, w to nigdy nie uwierzę. Bóg pali kubańskie cygara, które dostał od Fidela w ramach łapówki za skrócenie czyśccowych mąk. Ewentualnie tytoń American Spirit, prezent od kreacjonistów. 

obali teorię.

Mogę się mylić, bo kiepsko u mnie z gramatyką, a słownika nie chce mi się szukać, ale chyba powinno być “tę”.

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

@Drewian – fajnie, że się podobało :)

@bemik – “tę” to mój największy wróg. Dobrze, że chociaż uśmiech – miałem poważne wątpliwości czy to w ogóle jest śmieszne.

@thargone – chodziło mi o połączenie teorii o Reptilianach z Latających Potworem Spaghetti. Może i prawda, ale kubańskie cygara są za dobre, żeby być przyczyną powstania diabła. Do wyboru były Sporty, Ekstamocne i Biełamory – zwycięzcę wyłoniłem drogą losowania.

Tytuł doskonale oddaje twój tekst. Fajne i dość śmieszne nawiazania. Ogółem na plus.

W takim razie dokonałem z tym tytułem dobrego wyboru. Dzięki za przeczytanie i ocenę :)

Przyjemny tekst. Podobały mi się nawiązania do różnych osób. Zakończenie na ostro :)

 

Brakujące przecinki:

skorygował co było trzeba ->skorygował, co było trzeba

Ten, który Jest przygryzł ->Ten, który Jest, przygryzł

zobaczyć o co chodzi z tymi całymi religiami ->zobaczyć, o co chodzi z tymi całymi religiami

kłócą się o to jak ma na imię ->kłócą się o to, jak ma na imię

Poprawione, dzięki :)

[…] wpisałem się w trend robienia quasi-religijnych dowcipasów. Jeszcze kilka takich tekstów i obłożą NF ekskomuniką…

I to dopiero rozreklamuje NF oraz portal!

Wcale bym sie nie zdziwił gdyby w tv trwam albo w radiu maryja powiedzieli o niszczacym psychikę wpływie fantastyki na dzisiejsza młodzież :) Spala Maćka Parowskiego na stosie w Toruniu, a wraz z nim wszystkie numery NF :)

Przegiąłeś w wielu sprawach, ale ogólny wymiar tekstu część z nich (choć nie wszystkie) usprawiedliwi. Na niekorzyść, dla mnie, działa mieszanie literackich w odwołania historyczne. Starczyło jedno, przedobrzone.

Przecież już mówią o tym, że fantastyka ma taki wpływ. W końcu Harry Potter promuje zakazane przez Kościół praktyki.

@Sirin – przykro mi to słyszeć, ale cóż, każdy ma swoje zdanie. Chociaż ciekawi mnie, z którą częścią przegiąłem, według ciebie. Opcji jest kilka… 

Dokładnie tak. A Pokemony odciągają dzieci od europejskich, chrześcijańskich wartości i pchają w objęcia szintoistycznego pogaństwa. Żeby tam tylko Pokemony, nawet Hello Kitty.

Swoją drogą, już pod koniec lat osiemdziesiątch mówiło się o zgubnym wpływie kreskówki Hi-man, która jakoby jest wyraźnie satanistyczno – pogańska. No i oczywiście klasyk – Klakier w oryginale nazywa się przecież Azrael.

 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Z reguły religijne dowcipasy zostawiają mnie obojętną, chociaż uśmiechnę się raz czy dwa, w trakcie czytania. Na swój sposób sympatyczne, ale ile razy można tłuc Boga w postaci osobowej? W sumie, najprostsze, gdy jest spersonifikowany. Ale to dobra wprawka, sprawnie napisana.

Autorze.

Jeżeli sądzisz, że ten tekst może doprowadzić do “ekskomuniki”, to jesteś bardzo, ale to bardzo zarozumiały. Namawiam do większej literackiej pokory, skromności i pozdrawiam.

Jest kilka, właśnie kilka… :( Ale nie wspomniałem, że tekst całkiem całkiem. Fragmenty do mnie przemawiają, tylko zgrzyta w tych kilku miejscach. Ale nie bardzo chce dyskutować w tym miejscu o wszystkich swoich poglądach i widzeniu różnych postaci.

@thargone – w sumie dobrze, że księża ograniczają się na razie do telewizji. Gdyby tak któryś przeczytał Piekarę, albo co poniektóre opowiadania Pilipiuka… Łolaboga…

@Deirdriu – cóż, jeśli mnie pamięć nie myli jesteśmy “na obraz i podobieństwo”, więc takim go właśnie ukazałem – aż zbyt podobnym.

@ryszard – to nie tak. Chodziło mi ogółem o portalową twórczość, czyli między innymi opowiadania Finkli, Blodeuwedd, tojestniewazne (chociaż tu akurat nie ma dowcipasów) oraz c21h23no5.enazet (tu też nie bardzo). Żeby było jasne: nie pisałem go też z myślą o kontrowersyjności. Chodziło tylko o koncept Boga, który jest do nas bardziej podobny niż sami byśmy chcieli. A potem owinąłem to grubym kokonem żartów. Czy śmiesznych, to już kwestia gustu.

@Sirin – a, jeśli o to chodzi, to rozumiem. Myślałem, że może to jednak coś bardziej technicznego może być.

@ryszard – z tego wszystkiego zapomniałem dodać, że to był żart.

Największą słabością autorów z portalu jest to, że porywają się na tematy i problemy już wielokrotnie w literaturze poruszane, i to przez autorów mądrzejszych, literacko bardziej obytych, piszących nietuzinkowo i ciekawie. Tymczasem portalowi autorzy powielają w nieskończoność te same zagadnienia i tematy, bijąc literacką pianę. Najważniejsze, aby młody autor był oryginalny, aby nie powielał znanych wzorców, aby nie próbował naśladować lepszych od siebie, ale znalazł własną, nie podrobioną ścieżkę rozwoju. Bez dyletantyzmu, bylejakości, mijania się z logiką i jakim takim sensem. Można ciekawie napisać tekst o kołku w płocie, a można napisać nieciekawe opowiadanie o inwazji z Kosmosu. Twój tekst nikogo nie oburzy, bo takich wypocin na portalu były już setki za mojej pamięci i to lepszych. Pozdrawiam.

Uroczy tekst. Bardzo mi się podobał. Oprócz końcówki. Mam wrażenie, że finałem schrzaniłeś. Było bardzo miło, zabawnie, nawiązania do historii i literatury… A nagle wskoczyłeś na inny poziom absurdu i ten mi już nie przypadł do gustu. Ale to tylko moja opinia.

Nie znam się, ale czy nazwy papierosów piszemy dużą literą?

Po zastanowieniu niektórych obdzielił też jako bardów i zaklinaczy.

Zgrzyta mi to obdzielił. Obsadził? Przydzielił im role?

płaski dysk, stojący na żółwiu

Eeee tam. Słonie stoją, dysk leży.

Babska logika rządzi!

@ryszard – odnoszę wrażenie, że my się nie rozumiemy. Nie próbuję nikogo oburzyć. Zresztą, nie próbuję też być oryginalny, ani tym bardziej bić tym szortem twórczości innych pisarzy (bo jeśli w czymś się zgadzamy, to na pewno w tym, że są lepsi). Zarówno moje słowa o ekskomunice, jak i cały ten tekst jest żartem. Może  to żart nieśmieszny, może głupi, ale nadal żart. Nie uprawiam tutaj Sztuki, nie mam takich aspiracji nawet w poważniejszych tekstach.

@Finkla – dzięki za miłe słowa :) Co do zakończenia… no powiedzmy, że nie miałem pomysł jak skończyć. Napisałem trzy różne wersje i ta była najlepsza.

Nazwy papierosów są nazwami własnymi, więc chyba tak (ale zastrzelić się za to nie dam).

Pędzę, lecę poprawiać :)

– Poproszę paczkę Sportów.

– Ej, dawno nie paliłem sporta, poczęstuj!

@AdamKB – więc tak to działa. Wow. Boję się osoby, która z własnej woli chciałaby to palić.

Sporty to był mały pikuś przy Biełamorach…

Ogólnie całość bardzo mi się podobała, naprawdę fajne i koncepcja z różnymi światami, tworzeniem wszechświata… mniam! A wizja Boga jeżdżącego na fotelu obrotowym od jednego stanowiska pracy do drugiego bardzo mi poprawiła humor. :) Niby mała rzecz, a cieszy.

Ale muszę się zgodzić z Finklą – końcówka troszkę psuje całość, wyskakuje zupełnie znienacka i nie pasuje. :( Ale sama wiem, jak czasem trudno dolepić sensowne zakończenie…

Tak czy inaczej – naprawdę przyjemnie się czytało!

@AdamKB – wiem, raz się zaciągnąłem i zdecydowanie nie mam ochoty nigdy więcej niczego palić. Nigdy.

@Blodeuwedd – dziękuję! Cóż, będę się za ten finał musiał kajać…

@Madej90, a mi właśnie końcówka najbardziej się podobała. Żebyś nie musiał, aż tak bardzo się kajać ;)

Później odepchnął się od swojego biurka – zbędny zaimek

Po zastanowieniu niektórych przydzielił też rolę bardów i zaklinaczy. – niektórym

 

Mnie ten żarcik przypadł do gustu. Uśmiechnęłam się, nawet mimo prezydenta, bo tylko on mi tak średnio pasuje. Czy Potwór Spaghetti musiał być tak zakamuflowany?  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

@Deirdriu – Zmniejszyłaś ilość kajania o jedną trzecią :)

@śniąca – no… czyli poziom kajania zmniejszył się jednak o jedną czwartą, damn. Cieszę się, że się podobało i lecę poprawić błędy (które teraz są wynikiem poprawiania innych błędów, świat jest taki okrutny…).

świat jest taki okrutny…

Jaki Bóg, taki świat ;-) 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

@thargone – może jest na mnie zły za tego sporta. Ja bym się za to poraził solidną dawką piorunów…

Madeju, rozbawiłeś mnie. Przeczytałam z przyjemnością. ;-)

Łeb jaszczura, moim zdaniem, jest jak najbardziej na miejscu.

 

Po za­sta­no­wie­niu nie­któ­rych przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy.Po za­sta­no­wie­niu, nie­któ­rym przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy.

 

Skoń­czył nada­wać imio­na, a potem pstryk­nął pal­ca­mi, oży­wia­jąc swój naj­now­szy twór. – …oży­wia­jąc swoje naj­now­sze twory.

Skoro nadawał imiona, tworów musiało być więcej niż jeden.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Albo zmusił do wypalenia paczki Biełamorów…

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

@regulatorzy – bardzo mnie to cieszy :)

@thargone – to byłaby kara gorsza niż wszystkie Plagi Egipskie razem wzięte! Cała paczka tego szajsu dałaby mi raka, który ma raka.

Humor nawet ci wyszedł, czytało się OK. Chociaż ten motyw był już wałkowany wiele razy to dalej może sprawiać rozrywkę.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Wicked G – jeśli mimo tego, że było tysiące razy nadal jest śmieszne, to znaczy, że odniosłem małe zwycięstwo :)

Im dłużej tu jestem, tym bardziej żałuję czasu straconego na przeczytanie każdej takiej “krotochwili”. Niestety w całym tekście nie ma nawet jednego śmiesznego zdania. W całości widzę co najwyżej próbę silenia się na humor. 

Obronić się może tylko jako ćwiczenie z pisania zdań, które oddzielnie w miarę mają sens, brzmią nie najgorzej i płynnie się je czyta.

 @tojestniewazne – Dziękuję, że zmarnowałeś swój czas na mój tekst i postanowiłeś się podzielić przemyśleniami o tym jaki jest zły ;)

Ale rozumiem, też wrzuciłem tutaj dwa teksty, z których jeden był tylko ćwiczeniem z pisania zdań. Drugi nawet takiego sensu nie miał.

Ja to napisałem raczej dlatego, że potrzebowałem przerwy od powagi. Ale rzeczywiście, pisałem to jak ćwiczenie.

Rozśmieszyć to mnie raczej nie rozśmieszyło, ale niektóre pomysły fajne. Za nieomylność Hawkinga, Simsy i Potwora Spaghetti plus.

Niektóre teksty fajnie, niektóre bardzo niesmaczne. Ot, dla przykładu, ten:

Bóg zapalił sporta i wziął się do pracy,

mi się bardzo podobało. Ale już te pedały-anioły w ogóle śmieszne nie były.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

@Teyami – dobrze, że w ogóle jakieś plusy, dzięki :)

@Tensza – raz trafiłem w gust, a raz nie, rozumiem. Dziękuję za poświęcony czas :)

Tenszo, a ja ten “pedalski” fragment zrozumiałam, że to o wizerunku aniołów mowa. No bo faktycznie, jakoś strasznie męsko to one zwykle nie wyglądają.

Ciekawe, co Autor miał na myśli.

Babska logika rządzi!

Autor śmiał się trochę rzeczywiście z wizerunku i cherubinków na obrazach, ale też trochę ze wspomnianej później Kossakowskiej i jej “Lampek”, “Michasiów” i “Gabrysiów”.

Plus za Hawkinga i Pratchetta. Poza tym: bardziej śmiesznawe niż śmieszne, trochę wymuszony ten humor. 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

@gravel – mistrzem komedii nie jestem, więc pewnie dopuściłem się na humorze jakichś wymuszeń :)

Zapowiadało się ciekawie, wyobraziłem sobie pracownię i obrotowy fotel. Potem niepotrzebne wulgaryzmy i mieszane odczucia. 

Zgodzę się z Ryszardem, że z tą “ekskomuniką” przesadziłeś, choć już sam wyjasniłeś, o co chodziło. Papież pewnie do tej pory drży ze strachu, a gwardia szwajcarska w śmiesznych wdziankach w pełnej gotowości bojowej.

 

Quasi-religijne opowiadania o humorystycznym zabarwieniu powoli robią się nużące :P a motyw bogów podobnych do ludzi przerabiano co najmniej od starożytnosci : )

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Bardziej niż gwardii szwajcarskiej boję się specjalnej religijnej komórki CBŚ wymyślonej przez Pilipiuka :P

Przekleństwa to już kwestia gustu i wrażliwości, jednych w takim kontekście śmieszą innych nie. Niektórym po prostu nie robią.

Cóż, Jahwe jest bogiem antropomorficznym. Napisane jest, że stworzył nas “na obraz i podobieństwo swoje”, a jedną z podstaw dla dowcipów jest przekręcanie pierwotnego znaczenia. Poza tym: czy w ogóle można napisać coś śmiesznego o wszechpotężnej istocie, który nie ma żadnej cielesnej formy i w ogóle nie jest osobą? Pewnie tak, ale ja nie potrafię.

Niemniej – dzięki za uwagi i przeczytanie :)

Odbiegnę troszeczkę od tematu, ale gdy piszemy o antropomorficznych bogach, nie mogę powstrzymać się od spostrzeżenia – Zeus z mitów greckich które przetrwały do naszych czasów jest zdecydowanie bliższy ludzkim przywarom niż Jahwe ze Starego Testamentu.

Dlatego judeochrześcijańskie tradycje religijne zawsze wydawały mi się szczególnie pasjonujące :)

 

PS fajnie, że piszesz o stworzeniu, bo o tym będzie mój następny tekst – już dziś zapraszam ^ ^

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Prawda, ale pełen przywar Zeus nie jest niczym zaskakującym. Jahwe za to i owszem. No i Zeus, ani prawie żaden inny bóg nie są tak wszechpotężni. Mogłem jeszcze wziąć Allaha, ale wtedy nie mógłbym napisać rozpoczynającego żartu.

Zatem czuję się zaproszony i kiedy się pojawi to na pewno przeczytam :)

Nowa Fantastyka