- Opowiadanie: Madej90 - Wielka Improwizacja

Wielka Improwizacja

Tym razem, zgod­nie z su­ge­stią, coś lżej­sze­go i – po­dob­no – śmiesz­ne­go. Przy oka­zji nie­za­mie­rze­nie wpi­sa­łem się w trend ro­bie­nia qu­asi-re­li­gij­nych dow­ci­pa­sów. Jesz­cze kilka ta­kich tek­stów i ob­ło­żą NF eks­ko­mu­ni­ką...

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Wielka Improwizacja

Po­wie­dział tedy Bóg: Niech się sta­nie świa­tło! I stało się świa­tło. Bóg nie wi­dział jed­nak, że było dobre, bo go ośle­pi­ło. Klnąc plu­ga­wie, chwy­cił re­gu­la­tor i sko­ry­go­wał, co było trze­ba.

Przyj­rzał się teraz swo­je­mu dzie­łu, pa­trząc na czar­ną dziu­rę w cen­trum wszech­świa­ta. Po­my­ślał, że to bez sensu, żeby nie można jej było zo­ba­czyć. Kto nor­mal­ny wie­rzył­by w coś, czego nie widać. Zresz­tą, prze­ko­ny­wał sam sie­bie, Haw­king i tak obali tę teo­rię. Nie ma co dys­ku­to­wać z Haw­kin­giem – jeśli coś mówi, to pew­nie ma rację.

Ru­chem ręki strą­cił czar­ną dziu­rę ze stołu i stwo­rzył Wiel­ki Wy­buch. Za­pi­sał w po­pla­mio­nym kawą no­tat­ni­ku, żeby póź­niej wy­my­ślić ja­kieś uza­sad­nie­nie.

Za­mą­cił ręką w gwiezd­nym pyle, dmuch­nął, chuch­nął i przy­spie­szył bieg czasu, za­chwy­ca­jąc się swoim naj­now­szym wy­na­laz­kiem – wo­do­rem. Póź­niej ode­pchnął się od biur­ka i prze­je­chał na fo­te­lu na kół­kach do ko­lej­ne­go sta­no­wi­ska pracy. Le­ża­ła na nim tona ta­jem­ni­czych od­czyn­ni­ków oraz stos fi­gu­rek.

Bóg za­pa­lił spor­ta i wziął się do pracy, czyli ro­bie­nia te­stów na sta­ty­sty­ki i wpi­sy­wa­nia ich do od­po­wied­nich ta­be­lek. Kost­ki ze stu­ko­tem tur­la­ły się po stole. Ten, który Jest, przy­gryzł ko­niec ołów­ka, a potem opluł się, gdy ze­skro­bał zę­ba­mi ka­wa­łek gumki do ście­ra­nia. Jego ulu­bio­ną klasą po­sta­ci byli pa­la­dy­ni, ale wy­da­wa­ło mu się, że to jed­nak prze­sa­da, żeby dać ją wszyst­kim swoim obiek­tom te­sto­wym. Po za­sta­no­wie­niu nie­któ­rym przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy.

– Dobra… cie­bie nazwę Mi­chał, cie­bie Ra­fa­el, a cie­bie… o chuj… – Z za­sko­cze­niem przyj­rzał się fi­gur­ce, o którą wła­śnie zga­sił nie­do­pa­łek. Mruk­nął coś i wy­rzu­cił ją pod stół.

Skoń­czył nada­wać imio­na, a potem pstryk­nął pal­ca­mi, oży­wia­jąc swój naj­now­szy twór. Skon­stru­ował dla nich nowy wy­miar i kazał im wziąć się do ro­bo­ty, bo on jest za­ję­ty. Potem stwier­dził, że isto­ty te są strasz­nie pe­dal­skie i zbyt zdob­ne w pióra, uznał więc, że czas je zo­sta­wić. Od­szedł i niech się teraz nimi Kos­sa­kow­ska mar­twi.

Zbu­do­wał nowy świat – pła­ski dysk na grzbie­tach słoni, sto­ją­cych na żół­wiu (miał na sko­ru­pie au­to­graf od sa­me­go Prat­chet­ta). Stwo­rzył ludzi i jakiś czas się nimi zaj­mo­wał. Nawet zmie­nił dla nich ory­gi­nal­ny pro­jekt i zro­bił z Ziemi kulę, spe­cjal­nie dla Ma­gel­la­na.

Szyb­ko mu się jed­nak znu­dzi­li. Ile można grać w Simsy na ste­ry­dach bez od­pa­la­nia nowej gry? Za­czął za­sta­na­wiać się nad tym, czy może jed­nak nie stwo­rzyć życia na Mar­sie… Bur­ro­ughs to miał nie­złe po­my­sły, nawet jeśli przez te pie­przo­ne listy to się za­mie­ni­ło w „Cier­pie­nia mło­de­go Car­te­ra”.

Osta­tecz­nie stwo­rzył sobie nową Zie­mię i za­czął wszyst­ko od nowa. Wró­cił do swo­je­go sta­re­go dzie­ła tylko dwa razy – żeby po śmier­ci dać Nie­tsche­mu w mordę oraz zo­ba­czyć, o co cho­dzi z tymi ca­ły­mi re­li­gia­mi.

Roz­ba­wi­ło go, że kłócą się o to, jak ma na imię. Prze­cież się przed­sta­wił i miał na to świad­ków. Z kon­ster­na­cją po­dra­pał się po gło­wie, pa­trząc na swą licz­ną pro­ge­ni­tu­rę. Było jed­nak coś in­ne­go, coś, co wpra­wi­ło go w osłu­pie­nie.

Dziw­ne prze­czu­cie ka­za­ło mu po­dejść do półki i ścią­gnąć pudło z na­pi­sem: „W razie zmar­twych­wsta­nia lub cudu”. Wy­cią­gnął obec­ne­go pre­zy­den­ta Sta­nów Zjed­no­czo­nych i chwy­cił go za głowę, od­kle­ja­jąc twarz. Dra­ma­tycz­na mu­zy­ka po­ja­wi­ła się nie wia­do­mo skąd, tnąc po­wie­trze kli­ma­tem grozy. Twarz oka­za­ła się maską, pod którą krył się łeb jasz­czu­ra, okrę­co­ny spa­ghet­ti.

A jed­nak!

Koniec

Komentarze

Krót­ki opis świa­ta, bu­do­wa­ne­go na pod­sta­wie do­rob­ku ludzi, któ­rzy do­pie­ro go za­miesz­ka­ją – nie­złe!

Poza tym stwo­rze­nie sza­ta­na – przy­pad­ko­wy błąd, od­rzu­co­na kart­ka – jakże wspa­nia­ła to me­ta­fo­ra.

 

Po­do­ba­ło mi się.

 

Po­zdra­wiam!

"Przy­sze­dłem ogień rzu­cić na zie­mię i jakże pra­gnę ażeby już roz­go­rzał" Łk 12,49

Bar­dzo się cie­szę :) Dzię­ki za prze­czy­ta­nie!

Super! 

Ile można grać w Simsy na ste­ry­dach bez od­pa­la­nia nowej gry?

Jakże praw­dzi­we :D

 

 

Hmm... Dla­cze­go?

i tak obali tą teo­rię. – tę

, a potem po­pluł się – chyba opluł się

gumki do ma­za­nia. – ście­ra­nia?

że czas ich zo­sta­wić – je – bo mó­wisz o isto­tach

zo­ba­czyć o co cho­dzi z tymi ca­ły­mi re­li­gia­mi. – prze­ci­nek przed co – prze­ci­nek przed jak

coś co wpra­wi­ło go w osłu­pie­nie. – prze­ci­nek przed co

Może nie ry­cza­łam ze śmie­chu, ale uśmie­cha­łam się. Tyle że to ko­lej­na wa­ria­cja na ten sam temat, na plus, ze spraw­nie na­pi­sa­na.

"Cza­sem przy­pa­da nam rola go­łę­bi, a cza­sem po­mni­ków." Hans Ch. An­der­sen ****************************************** 22.04.2016 r. zo­sta­łam bab­cią i je­stem nią już na pełen etat.

Nie zro­zu­mia­łem o co cho­dzi z pre­zy­den­tem. Że An­ty­chryst? To dla­cze­go jasz­czur i spa­get­ti? Oświeć mnie, pro­szę. Tylko nie­zbyt jasno, bo nie mam re­gu­la­to­ra :-)

Poza tym:

Bóg za­pa­lił Spor­ta i wziął się do pracy

Ooo, w to nigdy nie uwie­rzę. Bóg pali ku­bań­skie cy­ga­ra, które do­stał od Fi­de­la w ra­mach ła­pów­ki za skró­ce­nie czy­śc­co­wych mąk. Ewen­tu­al­nie tytoń Ame­ri­can Spi­rit, pre­zent od kre­acjo­ni­stów. 

obali teo­rię.

Mogę się mylić, bo kiep­sko u mnie z gra­ma­ty­ką, a słow­ni­ka nie chce mi się szu­kać, ale chyba po­win­no być “tę”.

Dla pod­kre­śle­nia wagi moich słów, Si­łacz pal­nie pię­ścią w stół!

@Dre­wian – faj­nie, że się po­do­ba­ło :)

@be­mik – “tę” to mój naj­więk­szy wróg. Do­brze, że cho­ciaż uśmiech – mia­łem po­waż­ne wąt­pli­wo­ści czy to w ogóle jest śmiesz­ne.

@thar­go­ne – cho­dzi­ło mi o po­łą­cze­nie teo­rii o Rep­ti­lia­nach z La­ta­ją­cych Po­two­rem Spa­ghet­ti. Może i praw­da, ale ku­bań­skie cy­ga­ra są za dobre, żeby być przy­czy­ną po­wsta­nia dia­bła. Do wy­bo­ru były Spor­ty, Eks­ta­moc­ne i Bie­ła­mo­ry – zwy­cięz­cę wy­ło­ni­łem drogą lo­so­wa­nia.

Tytuł do­sko­na­le od­da­je twój tekst. Fajne i dość śmiesz­ne na­wia­za­nia. Ogó­łem na plus.

W takim razie do­ko­na­łem z tym ty­tu­łem do­bre­go wy­bo­ru. Dzię­ki za prze­czy­ta­nie i ocenę :)

Przy­jem­ny tekst. Po­do­ba­ły mi się na­wią­za­nia do róż­nych osób. Za­koń­cze­nie na ostro :)

 

Bra­ku­ją­ce prze­cin­ki:

sko­ry­go­wał co było trze­ba ->sko­ry­go­wał, co było trze­ba

Ten, który Jest przy­gryzł ->Ten, który Jest, przy­gryzł

zo­ba­czyć o co cho­dzi z tymi ca­ły­mi re­li­gia­mi ->zo­ba­czyć, o co cho­dzi z tymi ca­ły­mi re­li­gia­mi

kłócą się o to jak ma na imię ->kłócą się o to, jak ma na imię

Po­pra­wio­ne, dzię­ki :)

[…] wpi­sa­łem się w trend ro­bie­nia qu­asi-re­li­gij­nych dow­ci­pa­sów. Jesz­cze kilka ta­kich tek­stów i ob­ło­żą NF eks­ko­mu­ni­ką…

I to do­pie­ro roz­re­kla­mu­je NF oraz por­tal!

Wcale bym sie nie zdzi­wił gdyby w tv trwam albo w radiu ma­ry­ja po­wie­dzie­li o nisz­cza­cym psy­chi­kę wpły­wie fan­ta­sty­ki na dzi­siej­sza mło­dzież :) Spala Maćka Pa­row­skie­go na sto­sie w To­ru­niu, a wraz z nim wszyst­kie nu­me­ry NF :)

Prze­gią­łeś w wielu spra­wach, ale ogól­ny wy­miar tek­stu część z nich (choć nie wszyst­kie) uspra­wie­dli­wi. Na nie­ko­rzyść, dla mnie, dzia­ła mie­sza­nie li­te­rac­kich w od­wo­ła­nia hi­sto­rycz­ne. Star­czy­ło jedno, prze­do­brzo­ne.

Prze­cież już mówią o tym, że fan­ta­sty­ka ma taki wpływ. W końcu Harry Pot­ter pro­mu­je za­ka­za­ne przez Ko­ściół prak­ty­ki.

@Si­rin – przy­kro mi to sły­szeć, ale cóż, każdy ma swoje zda­nie. Cho­ciaż cie­ka­wi mnie, z którą czę­ścią prze­gią­łem, we­dług cie­bie. Opcji jest kilka… 

Do­kład­nie tak. A Po­ke­mo­ny od­cią­ga­ją dzie­ci od eu­ro­pej­skich, chrze­ści­jań­skich war­to­ści i pcha­ją w ob­ję­cia szin­to­istycz­ne­go po­gań­stwa. Żeby tam tylko Po­ke­mo­ny, nawet Hello Kitty.

Swoją drogą, już pod ko­niec lat osiem­dzie­siątch mó­wi­ło się o zgub­nym wpły­wie kre­sków­ki Hi-man, która ja­ko­by jest wy­raź­nie sa­ta­ni­stycz­no – po­gań­ska. No i oczy­wi­ście kla­syk – Kla­kier w ory­gi­na­le na­zy­wa się prze­cież Azra­el.

 

Dla pod­kre­śle­nia wagi moich słów, Si­łacz pal­nie pię­ścią w stół!

Z re­gu­ły re­li­gij­ne dow­ci­pa­sy zo­sta­wia­ją mnie obo­jęt­ną, cho­ciaż uśmiech­nę się raz czy dwa, w trak­cie czy­ta­nia. Na swój spo­sób sym­pa­tycz­ne, ale ile razy można tłuc Boga w po­sta­ci oso­bo­wej? W sumie, naj­prost­sze, gdy jest sper­so­ni­fi­ko­wa­ny. Ale to dobra wpraw­ka, spraw­nie na­pi­sa­na.

Au­to­rze.

Je­że­li są­dzisz, że ten tekst może do­pro­wa­dzić do “eks­ko­mu­ni­ki”, to je­steś bar­dzo, ale to bar­dzo za­ro­zu­mia­ły. Na­ma­wiam do więk­szej li­te­rac­kiej po­ko­ry, skrom­no­ści i po­zdra­wiam.

Jest kilka, wła­śnie kilka… :( Ale nie wspo­mnia­łem, że tekst cał­kiem cał­kiem. Frag­men­ty do mnie prze­ma­wia­ją, tylko zgrzy­ta w tych kilku miej­scach. Ale nie bar­dzo chce dys­ku­to­wać w tym miej­scu o wszyst­kich swo­ich po­glą­dach i wi­dze­niu róż­nych po­sta­ci.

@thar­go­ne – w sumie do­brze, że księ­ża ogra­ni­cza­ją się na razie do te­le­wi­zji. Gdyby tak któ­ryś prze­czy­tał Pie­ka­rę, albo co po­nie­któ­re opo­wia­da­nia Pi­li­piu­ka… Ło­la­bo­ga…

@De­ir­driu – cóż, jeśli mnie pa­mięć nie myli je­ste­śmy “na obraz i po­do­bień­stwo”, więc takim go wła­śnie uka­za­łem – aż zbyt po­dob­nym.

@ry­szard – to nie tak. Cho­dzi­ło mi ogó­łem o por­ta­lo­wą twór­czość, czyli mię­dzy in­ny­mi opo­wia­da­nia Fin­kli, Blo­deu­wedd, to­jest­nie­wa­zne (cho­ciaż tu aku­rat nie ma dow­ci­pa­sów) oraz c21h23no5.enazet (tu też nie bar­dzo). Żeby było jasne: nie pi­sa­łem go też z myślą o kon­tro­wer­syj­no­ści. Cho­dzi­ło tylko o kon­cept Boga, który jest do nas bar­dziej po­dob­ny niż sami byśmy chcie­li. A potem owi­ną­łem to gru­bym ko­ko­nem żar­tów. Czy śmiesz­nych, to już kwe­stia gustu.

@Si­rin – a, jeśli o to cho­dzi, to ro­zu­miem. My­śla­łem, że może to jed­nak coś bar­dziej tech­nicz­ne­go może być.

@ry­szard – z tego wszyst­kie­go za­po­mnia­łem dodać, że to był żart.

Naj­więk­szą sła­bo­ścią au­to­rów z por­ta­lu jest to, że po­ry­wa­ją się na te­ma­ty i pro­ble­my już wie­lo­krot­nie w li­te­ra­tu­rze po­ru­sza­ne, i to przez au­to­rów mą­drzej­szych, li­te­rac­ko bar­dziej oby­tych, pi­szą­cych nie­tu­zin­ko­wo i cie­ka­wie. Tym­cza­sem por­ta­lo­wi au­to­rzy po­wie­la­ją w nie­skoń­czo­ność te same za­gad­nie­nia i te­ma­ty, bijąc li­te­rac­ką pianę. Naj­waż­niej­sze, aby młody autor był ory­gi­nal­ny, aby nie po­wie­lał zna­nych wzor­ców, aby nie pró­bo­wał na­śla­do­wać lep­szych od sie­bie, ale zna­lazł wła­sną, nie pod­ro­bio­ną ścież­kę roz­wo­ju. Bez dy­le­tan­ty­zmu, by­le­ja­ko­ści, mi­ja­nia się z lo­gi­ką i jakim takim sen­sem. Można cie­ka­wie na­pi­sać tekst o kołku w pło­cie, a można na­pi­sać nie­cie­ka­we opo­wia­da­nie o in­wa­zji z Ko­smo­su. Twój tekst ni­ko­go nie obu­rzy, bo ta­kich wy­po­cin na por­ta­lu były już setki za mojej pa­mię­ci i to lep­szych. Po­zdra­wiam.

Uro­czy tekst. Bar­dzo mi się po­do­bał. Oprócz koń­ców­ki. Mam wra­że­nie, że fi­na­łem schrza­ni­łeś. Było bar­dzo miło, za­baw­nie, na­wią­za­nia do hi­sto­rii i li­te­ra­tu­ry… A nagle wsko­czy­łeś na inny po­ziom ab­sur­du i ten mi już nie przy­padł do gustu. Ale to tylko moja opi­nia.

Nie znam się, ale czy nazwy pa­pie­ro­sów pi­sze­my dużą li­te­rą?

Po za­sta­no­wie­niu nie­któ­rych ob­dzie­lił też jako bar­dów i za­kli­na­czy.

Zgrzy­ta mi to ob­dzie­lił. Ob­sa­dził? Przy­dzie­lił im role?

pła­ski dysk, sto­ją­cy na żół­wiu

Eeee tam. Sło­nie stoją, dysk leży.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

@ry­szard – od­no­szę wra­że­nie, że my się nie ro­zu­mie­my. Nie pró­bu­ję ni­ko­go obu­rzyć. Zresz­tą, nie pró­bu­ję też być ory­gi­nal­ny, ani tym bar­dziej bić tym szor­tem twór­czo­ści in­nych pi­sa­rzy (bo jeśli w czymś się zga­dza­my, to na pewno w tym, że są lepsi). Za­rów­no moje słowa o eks­ko­mu­ni­ce, jak i cały ten tekst jest żar­tem. Może  to żart nie­śmiesz­ny, może głupi, ale nadal żart. Nie upra­wiam tutaj Sztu­ki, nie mam ta­kich aspi­ra­cji nawet w po­waż­niej­szych tek­stach.

@Fin­kla – dzię­ki za miłe słowa :) Co do za­koń­cze­nia… no po­wiedz­my, że nie mia­łem po­mysł jak skoń­czyć. Na­pi­sa­łem trzy różne wer­sje i ta była naj­lep­sza.

Nazwy pa­pie­ro­sów są na­zwa­mi wła­sny­mi, więc chyba tak (ale za­strze­lić się za to nie dam).

Pędzę, lecę po­pra­wiać :)

– Po­pro­szę pacz­kę Spor­tów.

– Ej, dawno nie pa­li­łem spor­ta, po­czę­stuj!

@A­damKB – więc tak to dzia­ła. Wow. Boję się osoby, która z wła­snej woli chcia­ła­by to palić.

Spor­ty to był mały pikuś przy Bie­ła­mo­rach…

Ogól­nie ca­łość bar­dzo mi się po­do­ba­ła, na­praw­dę fajne i kon­cep­cja z róż­ny­mi świa­ta­mi, two­rze­niem wszech­świa­ta… mniam! A wizja Boga jeż­dżą­ce­go na fo­te­lu ob­ro­to­wym od jed­ne­go sta­no­wi­ska pracy do dru­gie­go bar­dzo mi po­pra­wi­ła humor. :) Niby mała rzecz, a cie­szy.

Ale muszę się zgo­dzić z Fin­klą – koń­ców­ka trosz­kę psuje ca­łość, wy­ska­ku­je zu­peł­nie znie­nac­ka i nie pa­su­je. :( Ale sama wiem, jak cza­sem trud­no do­le­pić sen­sow­ne za­koń­cze­nie…

Tak czy ina­czej – na­praw­dę przy­jem­nie się czy­ta­ło!

@A­damKB – wiem, raz się za­cią­gną­łem i zde­cy­do­wa­nie nie mam ocho­ty nigdy wię­cej ni­cze­go palić. Nigdy.

@Blo­deu­wedd – dzię­ku­ję! Cóż, będę się za ten finał mu­siał kajać…

@Ma­de­j90, a mi wła­śnie koń­ców­ka naj­bar­dziej się po­do­ba­ła. Żebyś nie mu­siał, aż tak bar­dzo się kajać ;)

Póź­niej ode­pchnął się od swo­je­go biur­ka – zbęd­ny za­imek

Po za­sta­no­wie­niu nie­któ­rych przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy. – nie­któ­rym

 

Mnie ten żar­cik przy­padł do gustu. Uśmiech­nę­łam się, nawet mimo pre­zy­den­ta, bo tylko on mi tak śred­nio pa­su­je. Czy Po­twór Spa­ghet­ti mu­siał być tak za­ka­mu­flo­wa­ny?  

Pi­sa­nie to la­ta­nie we śnie - N.G.

@De­ir­driu – Zmniej­szy­łaś ilość ka­ja­nia o jedną trze­cią :)

@śnią­ca – no… czyli po­ziom ka­ja­nia zmniej­szył się jed­nak o jedną czwar­tą, damn. Cie­szę się, że się po­do­ba­ło i lecę po­pra­wić błędy (które teraz są wy­ni­kiem po­pra­wia­nia in­nych błę­dów, świat jest taki okrut­ny…).

świat jest taki okrut­ny…

Jaki Bóg, taki świat ;-) 

Dla pod­kre­śle­nia wagi moich słów, Si­łacz pal­nie pię­ścią w stół!

@thar­go­ne – może jest na mnie zły za tego spor­ta. Ja bym się za to po­ra­ził so­lid­ną dawką pio­ru­nów…

Ma­de­ju, roz­ba­wi­łeś mnie. Prze­czy­ta­łam z przy­jem­no­ścią. ;-)

Łeb jasz­czu­ra, moim zda­niem, jest jak naj­bar­dziej na miej­scu.

 

Po za­sta­no­wie­niu nie­któ­rych przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy.Po za­sta­no­wie­niu, nie­któ­rym przy­dzie­lił też rolę bar­dów i za­kli­na­czy.

 

Skoń­czył nada­wać imio­na, a potem pstryk­nął pal­ca­mi, oży­wia­jąc swój naj­now­szy twór. – …oży­wia­jąc swoje naj­now­sze twory.

Skoro nada­wał imio­na, two­rów mu­sia­ło być wię­cej niż jeden.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Albo zmu­sił do wy­pa­le­nia pacz­ki Bie­ła­mo­rów…

Dla pod­kre­śle­nia wagi moich słów, Si­łacz pal­nie pię­ścią w stół!

@re­gu­la­to­rzy – bar­dzo mnie to cie­szy :)

@thar­go­ne – to by­ła­by kara gor­sza niż wszyst­kie Plagi Egip­skie razem wzię­te! Cała pacz­ka tego szaj­su da­ła­by mi raka, który ma raka.

Humor nawet ci wy­szedł, czy­ta­ło się OK. Cho­ciaż ten motyw był już wał­ko­wa­ny wiele razy to dalej może spra­wiać roz­ryw­kę.

Those who can ima­gi­ne any­thing, can cre­ate the im­pos­si­ble - A. Tu­ring

@Wic­ked G – jeśli mimo tego, że było ty­sią­ce razy nadal jest śmiesz­ne, to zna­czy, że od­nio­słem małe zwy­cię­stwo :)

Im dłu­żej tu je­stem, tym bar­dziej ża­łu­ję czasu stra­co­ne­go na prze­czy­ta­nie każ­dej ta­kiej “kro­to­chwi­li”. Nie­ste­ty w całym tek­ście nie ma nawet jed­ne­go śmiesz­ne­go zda­nia. W ca­ło­ści widzę co naj­wy­żej próbę si­le­nia się na humor. 

Obro­nić się może tylko jako ćwi­cze­nie z pi­sa­nia zdań, które od­dziel­nie w miarę mają sens, brzmią nie naj­go­rzej i płyn­nie się je czyta.

 @to­jest­nie­wa­zne – Dzię­ku­ję, że zmar­no­wa­łeś swój czas na mój tekst i po­sta­no­wi­łeś się po­dzie­lić prze­my­śle­nia­mi o tym jaki jest zły ;)

Ale ro­zu­miem, też wrzu­ci­łem tutaj dwa tek­sty, z któ­rych jeden był tylko ćwi­cze­niem z pi­sa­nia zdań. Drugi nawet ta­kie­go sensu nie miał.

Ja to na­pi­sa­łem ra­czej dla­te­go, że po­trze­bo­wa­łem prze­rwy od po­wa­gi. Ale rze­czy­wi­ście, pi­sa­łem to jak ćwi­cze­nie.

Roz­śmie­szyć to mnie ra­czej nie roz­śmie­szy­ło, ale nie­któ­re po­my­sły fajne. Za nie­omyl­ność Haw­kin­ga, Simsy i Po­two­ra Spa­ghet­ti plus.

Nie­któ­re tek­sty faj­nie, nie­któ­re bar­dzo nie­smacz­ne. Ot, dla przy­kła­du, ten:

Bóg za­pa­lił spor­ta i wziął się do pracy,

mi się bar­dzo po­do­ba­ło. Ale już te pe­da­ły-anio­ły w ogóle śmiesz­ne nie były.

Ni to Sza­tan, ni to Tęcza.

@Tey­ami – do­brze, że w ogóle ja­kieś plusy, dzię­ki :)

@Ten­sza – raz tra­fi­łem w gust, a raz nie, ro­zu­miem. Dzię­ku­ję za po­świę­co­ny czas :)

Ten­szo, a ja ten “pe­dal­ski” frag­ment zro­zu­mia­łam, że to o wi­ze­run­ku anio­łów mowa. No bo fak­tycz­nie, jakoś strasz­nie męsko to one zwy­kle nie wy­glą­da­ją.

Cie­ka­we, co Autor miał na myśli.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Autor śmiał się tro­chę rze­czy­wi­ście z wi­ze­run­ku i che­ru­bin­ków na ob­ra­zach, ale też tro­chę ze wspo­mnia­nej póź­niej Kos­sa­kow­skiej i jej “Lam­pek”, “Mi­cha­siów” i “Ga­bry­siów”.

Plus za Haw­kin­ga i Prat­chet­ta. Poza tym: bar­dziej śmiesz­na­we niż śmiesz­ne, tro­chę wy­mu­szo­ny ten humor. 

three go­blins in a trench coat pre­ten­ding to be a human

@gra­vel – mi­strzem ko­me­dii nie je­stem, więc pew­nie do­pu­ści­łem się na hu­mo­rze ja­kichś wy­mu­szeń :)

Za­po­wia­da­ło się cie­ka­wie, wy­obra­zi­łem sobie pra­cow­nię i ob­ro­to­wy fotel. Potem nie­po­trzeb­ne wul­ga­ry­zmy i mie­sza­ne od­czu­cia. 

Zgo­dzę się z Ry­szar­dem, że z tą “eks­ko­mu­ni­ką” prze­sa­dzi­łeś, choć już sam wy­ja­sni­łeś, o co cho­dzi­ło. Pa­pież pew­nie do tej pory drży ze stra­chu, a gwar­dia szwaj­car­ska w śmiesz­nych wdzian­kach w peł­nej go­to­wo­ści bo­jo­wej.

 

Qu­asi-re­li­gij­ne opo­wia­da­nia o hu­mo­ry­stycz­nym za­bar­wie­niu po­wo­li robią się nu­żą­ce :P a motyw bogów po­dob­nych do ludzi prze­ra­bia­no co naj­mniej od sta­ro­żyt­no­sci : )

Mogło być go­rzej, ale mogło być i znacz­nie le­piej - Gan­dalf Szary, Hob­bit, czyli tam i z po­wro­tem, Rdz IV, Górą i dołem

Bar­dziej niż gwar­dii szwaj­car­skiej boję się spe­cjal­nej re­li­gij­nej ko­mór­ki CBŚ wy­my­ślo­nej przez Pi­li­piu­ka :P

Prze­kleń­stwa to już kwe­stia gustu i wraż­li­wo­ści, jed­nych w takim kon­tek­ście śmie­szą in­nych nie. Nie­któ­rym po pro­stu nie robią.

Cóż, Jahwe jest bo­giem an­tro­po­mor­ficz­nym. Na­pi­sa­ne jest, że stwo­rzył nas “na obraz i po­do­bień­stwo swoje”, a jedną z pod­staw dla dow­ci­pów jest prze­krę­ca­nie pier­wot­ne­go zna­cze­nia. Poza tym: czy w ogóle można na­pi­sać coś śmiesz­ne­go o wszech­po­tęż­nej isto­cie, który nie ma żad­nej cie­le­snej formy i w ogóle nie jest osobą? Pew­nie tak, ale ja nie po­tra­fię.

Nie­mniej – dzię­ki za uwagi i prze­czy­ta­nie :)

Od­bie­gnę tro­szecz­kę od te­ma­tu, ale gdy pi­sze­my o an­tro­po­mor­ficz­nych bo­gach, nie mogę po­wstrzy­mać się od spo­strze­że­nia – Zeus z mitów grec­kich które prze­trwa­ły do na­szych cza­sów jest zde­cy­do­wa­nie bliż­szy ludz­kim przy­wa­rom niż Jahwe ze Sta­re­go Te­sta­men­tu.

Dla­te­go ju­de­ochrze­ści­jań­skie tra­dy­cje re­li­gij­ne za­wsze wy­da­wa­ły mi się szcze­gól­nie pa­sjo­nu­ją­ce :)

 

PS faj­nie, że pi­szesz o stwo­rze­niu, bo o tym bę­dzie mój na­stęp­ny tekst – już dziś za­pra­szam ^ ^

Mogło być go­rzej, ale mogło być i znacz­nie le­piej - Gan­dalf Szary, Hob­bit, czyli tam i z po­wro­tem, Rdz IV, Górą i dołem

Praw­da, ale pełen przy­war Zeus nie jest ni­czym za­ska­ku­ją­cym. Jahwe za to i ow­szem. No i Zeus, ani pra­wie żaden inny bóg nie są tak wszech­po­tęż­ni. Mo­głem jesz­cze wziąć Al­la­ha, ale wtedy nie mógł­bym na­pi­sać roz­po­czy­na­ją­ce­go żartu.

Zatem czuję się za­pro­szo­ny i kiedy się po­ja­wi to na pewno prze­czy­tam :)

Nowa Fantastyka