- Opowiadanie: Taxus - Zapętlenie

Zapętlenie

Na pewno znów masę błędów i niedopatrzeń, ale cóż jak na razie pojawiają się pomysły, a może i wyrobi się warsztat?

A może dać sobie spokój ?

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Zapętlenie

– Kapitanie Novak, kapitanie Novak proszę meldować! – Drażniący, metaliczny głos prawie rozsadzał membranę głośnika kosmicznego skafandra.

Kapitan Edmund Novak, mimo, że rozumiał każde przekazane mu słowo, nie był w stanie poruszyć ustami.

Szok, jak nigdy wcześniej, trzymał go mocno w zimnym uścisku.

Próbował z całych sił zebrać myśli, zmusić organizm do działania, ale tylko stał, wpatrując się w masywne stalowe drzwi. Drzwi z logiem Kopernik II, których tu nie powinno być, gdyż to on, bohater floty gwiezdnej, jako pierwszy postawił stopę na tej planecie. A teraz stał tak, nie wiedząc co odpowiedzieć na wezwania biegnące z otchłani kosmicznej, gdzie unosiła się jego stacja badawcza. Zresztą co przekazać? Że właśnie znalazł, na nowo odkrytej planecie, przerdzewiałe drzwi z logiem własnej stacji badawczej? Stacji, która po raz pierwszy dotarła na orbitę tej planety dopiero dwadzieścia godzin temu.

Wszelkie wcześniejsze badania i skany powierzchni utwierdzały go w mniemaniu, że jedynym złożonym organizmem na tej planecie jest wszędobylska zielona trawa. Ocean zieleni rozciągał się dosłownie wszędzie, nie mając końca ani początku.

A teraz kiedy tak stał, bez ruchu, wpatrując się w te przeklęte drzwi, one nagle otworzyły się na oścież, ukazując wymizerowaną ludzką postać.

A dokładnie jego samego, tylko że bez kombinezonu i o dobre trzydzieści lat starszego. Podstarzały sobowtór nic nie mówiąc wycelował broń prosto w jego głowę.

Kula roztrzaskała hełm, jednocześnie przerywając natarczywe nawoływanie z Kopernika II.

 

Ciało kapitana Novaka przez chwilę chwiało się, by w końcu upaść na zielony dywan.

Sobowtór jednym płynnym i zadziwiająco szybkim ruchem podbiegł do swej ofiary, jednocześnie wyciągając zza pasa długi ciężki nóż.

Ukląkł nad ciałem i z wyjątkową precyzją zaczął rozcinać skafander. 

Kiedy pierwsze krople krwi pojawiły się na ostrzu gwałtownie je zlizał, mlaskając i mamrocząc sam do siebie.

– Pierdolone zapętlenie czasu, przynajmniej z głodu tu nie zdechnę.

Zielona trawa spijała krew, zęby rwały mięso, umysł tonął w szaleństwie.

 

– Kapitanie Novak, kapitanie Novak, proszę meldować!…

Koniec

Komentarze

Hmmm, podobnym pomysłów to już trochę było. A co z paradoksem?

I w jakim czasie znajdowała się stacja ciągle wzywająca kapitana?

Babska logika rządzi!

a toś mi zadała pytanie pułapkę :) no ni muszę się z tym przespać 

“Babska logika rządzi!”

Myśl, myśl. :)

Dobry paradoks nie łatwo napisać. Za dużo tych “ale” w takim krótkim tekście.

Co facet jadł przez trzydzieści lat? (Rozumiem że “siebie”) Z jaka częstotliwością? Kiedy zaczął siebie zabijać? I dlaczego? Nie próbował kooperować ze sobą? Nie ma śladów po innych paradoksach? Dlaczego?

Kula  roztrzaskała hełm, jednocześnie przerywając natarczywe nawoływanie z Kopernika II(.)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Przeczytałam. Zostawiam ślad wypalonego płatka wink

Mam bardzo silną wolę. Robi ze mną co chce.

Z warsztatem jakby lepiej, chociaż jest sporo niedoróbek. 

Taxus postaraj się napisać coś dłuższego ( na początek do 15 k znaków ), wrzuć najpierw na betę. I nie spiesz się z publikowaniem, niech opko odleży, po paru dniach można spojrzeć na tekst z całkiem innej perspektywy.

I czytaj, cały czas czytaj. 

dobry pomysł ale małe pytanko co daje ta beta ?

Nie publikujesz od razu tekstu tylko ktoś chętny ( lub poproszony przez Ciebie ) wskazuje błędy. Ty możesz to poprawić i dopiero wrzucić do poczekalni. Poczytaj sobie:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/11534

ok właśnie tego było mi trzeba 

dzieki bardzo 

“Szok, jak nigdy wcześniej, trzymał go mocno w swym zimnym uścisku.

Próbował z całych sił zebrać myśli, przemóc zmusić swój organizm do działania, ale tylko stał[+,] wpatrując się w masywne stalowe drzwi.“

 

“A teraz stał tak[+,] nie wiedząc co odpowiedzieć na wezwania biegnące z otchłani kosmicznej, gdzie unosiła się jego stacja badawcza. Zresztą co przekazać? Że właśnie znalazł, na nowo odkrytej planecie[+,] przerdzewiałe drzwi z logiem własnej stacji badawczej? Stacji, która po raz pierwszy dotarła na orbitę tej planety dopiero dwadzieścia godzin temu[+?]

 

“Wszelkie, wcześniejsze badania i skany powierzchni, utwierdzały go w mniemaniu“ – a tu z kolei jest za dużo przecinków.

 

“Ocean zieleni rozciągał się dosłownie wszędzie, nie mając swego końca ani początku.“

 

“wymizerowaną ludzka postać.“ – ludzką

 

“A dokładnie jego samego[+,] tylko[-,] że bez kombinezonu i o dobre trzydzieści lat starszego.“

 

“Kula  roztrzaskała hełm, jednocześnie przerywając natarczywe nawoływanie z Kopernika II“ – zbędna spacja po “kula”, brak kropki na końcu zdania

 

“wyciągając zza pasa długi ciężki nóż“

 

“– Kapitanie Novak, kapitanie Novak[+,] proszę meldować!…“

 

Łooo, grubo. Niesmaczne, ale z klimatem. Podoba mi się. Tylko technicznie sporo potknięć, jak na tak krótki tekst. Zwalczaj zaimki z całych siły. Nioe trzeba podkreślać, że wszystko jest “swoje”…

 

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

A ja uważam to zapętlenie za całkiem oryginalne. Spotykanie samego siebie było i to dość często, ale wykorzystanie pętli czasu, by nie umrzeć z głodu – to już świeże podejście. Do tego makabryczne. 

Nie łatwiej było zamiast mordować, przez nadajnik wezwać pomoc? Na statku znalazłaby się dodatkowa porcja jedzenia. Ale wtedy szort straciłby cały charakter.

 

Kolejny dobry szort! Oby tak dalej!

 

Pozdrawiam! 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

wiem że jest parę potknięć, ale w tym wypadku muszę trochę stawić czoła krytyce.

Moim zdaniem laika szort powinien być krótki wiec ciężko na rozległe opisy, a i czasami powstają pewne niedomówienia jak np pisał Nazgul “czy nie łatwiej było wezwać pomoc ze statku”? ale pomyślmy samotny człowiek na oceanie traw, samotny na całej planecie na ile wystarczyło mu porcji żywności niczym pojawił się pierwszy sobowtór? jak długo wytrzymały jego zdrowe zmysły, może po prostu kochał już mordować samego siebie ?

 

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy, tekst ten pisałem pod swoją grafikę na jednym z portali fotograficznych i chcąc czy nie musiał być krótki

A co do zaimków to masz racje josehein za dużo ich 

Pozdrawiam Artur

może po pro­stu ko­chał już mor­do­wać sa­me­go sie­bie ?

yes

Dobre!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

coś widzę że mamy podobne poczucie absurdu humorystycznego devil

Brakuje mi czegokolwiek inicjującego pętlę czasową i podtrzymującego tę pętlę.

Ale zawsze możliwe, że jest, tylko nie zauważyłem. 

 

A to nie jest przybycie na ową planetę, Adamie? Wiesz, niedawno był “Interstellar” z takim pomysłem…

 

Pomysł ciekawy, ale dziurawy, jak już przedpiścy zaznaczyli. Wątpliwość, Taxusie, którą zasugerowałeś w komentarzu, łatwo wpleść w tekst kilkoma słowami. Uczyń to! :-)

 

I rzeczywiście, daj tekstom odleżeć, zanim je opublikujesz.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

W tym filmie pojawiają się istoty z hiperprzestrzeni, tfu, nie istoty, a ich wytwór, hipersześcian pięciowymiarowy.

Poza tym nie ma w nim autokanibalizmu… :-)

Statek przylatuje, ląduje, zakładają jakąś bazę – i co dalej? Punkt osobliwy, przestrzeń osobliwa, naruszenie równowagi czy co tam jeszcze? Nic poza ponownym przylotem to za mało.

A mnie zasmuciło.

Jeszcze zanim trzydziestoletni Novak podniósł broń, już mi zaśmierdziało “The Cube”. Ten wątek już był (w drugiej części filmu), przemaglowano go z ukwieceniem (bohater nawet kolekcjonował swoje własne zegarki). Ja wiem, że film to nie książka, ale to była kiedyś znana produkcja.

 

I zgodzę się z przedpiścami (podoba mnie się ten wyraz :D), można by choć akapit wkleić, który nieco rozjaśni sytuację.

Mnie intryguje, dlaczego nikt nie zbadał planety po zniknięciu szefa wyprawy..

Nawet nie oglądałem tego filmu więc zbieżność tonalnie przypadkowa ale co do rozszerzenia ok coś napisze ale w tedy zrobi się z tego opowiadanie

Przeczytałam z przyjemnością, która byłaby większa, gdyby wykonanie było lepsze. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zdecydowanie pomysł z zapętleniem czasu, choć często stosowany, nie należy do prostych. Jak dla mnie trochę za krótkie. Przydała by się jakaś informacja, dajmy dla przykładu, co poszło nie tak, że dana sytuacja zaistniała. Ewentualnie sugestia możliwości przerwania pętli. Żeby jednak tylko nie marudzić – pomysł fajny. Może kiedyś go rozbudujesz.

Właśnie pracuje nad jego rozbudową. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ciężko ugryźć ten temat. żeby wszystko jakoś dopasować a jednocześnie nie powielać starych pomysłów i nie nudzić

Hm, w tym przypadku akurat wydaje mi się, że tekst sprawdza się jako taki szorciaczek. Generalnie kosmiczne i paradoksalne sprawy, to nie moje klimaty, słabo się znam i jak na moje skromne potrzeby laika – wszystko fajnie, pomysł zaskakujący. Na plus, ale i tak czekam na coś dłuższego w Twoim wykonaniu :)

dłuższe właśnie sie pisze będzie ciag dalszy zapętlenia 

Oj, rzeczywiście dziurawy ten tekst. Zdecydowanie do rozwinięcia i wyjaśnienia, natomiast niewątpliwie jest potencjał literacki, żeby coś fajnego z tego było.

W kwestii technicznej – między “mimo”, a “że” nie stawia się przecinka.

Nowa Fantastyka