
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
– To był ostatni raz! Z nami koniec! – wrzeszczała Anna. – Rozumiesz?
Milczał, przepełniony goryczą.
– Należysz do mnie, rozumiesz? Jesteś mój!
– Nie umiem tak po prostu czekać całymi dniami na ciebie… – wyszeptał, nie patrząc na nią.
– Musisz się zabawić, co? Wozić panienki po mieście. Słyszałeś kiedyś o wierności? – łzy mieszały się z jadem płynącym z jej ust.
– Ciężko mi tak wytrzymać, kiedy całe dnie jesteś w pracy.
– Kiedyś potrafiłeś. Wiernie czekałeś.
– Starzeję się. Ciężko tak wytrzymać na parkingu cały dzień. Potrzebuję jakiejś odmiany.
– Przykro mi, Ford. Jutro kupuję nowy samochód.
"W tym momencie Ford spłonął ze wstydu, zabierając ze sobą kilkunastu przyjaciół."
przyjaciółek!
dobre :D... / Mnie to nawet trochę rozbawiło. / To jest, niczym imię Taxi ...
i gdybym od pierwszego zdania ne wiedział, że to samochód... a tak - silne 4.
Niech Ci będzie, chociaż Ford to normalne imię tam, w stanach. Chyba :)
Mroczne i straszne. Duszę rozdziera. Tylko stare samochody wiedzą jeszcze, co to jest wierność. ;)
Pozdrówka, malkontis.
Krótko i przyjemnie, w dodatku zabawnie.
Pozdrawiam serdecznie.
:)
No dobrze, ode mnie 3/6 z sympatii, bo średnio zabawne a element fantastyczny w postaci samochodu, który sam potrafi się przejechać po mieście do mnie nie przemawia. Na szczęście krótkie, przy dłuższym byłoby męczące :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Kawalerowie... :)
Opel Kapitan wzorem Ci był, z pamięci wydobytym?
Masz dryg do szortów.
Zabawny opek :).