- Opowiadanie: badi - Klatka

Klatka

Pierw­szy drab­ble :)

Oceny

Klatka

Za­mknię­ta w ciem­nej klat­ce bez szans na pro­myk świa­tła. Trój­gło­wy cer­ber karmi mnie kaszą i łgar­stwem. Nie wiem, która z głów be­stii jest naj­ohyd­niej­sza. Łysa i cuch­ną­ca, ta­pi­ro­wa­na i szpet­na, za­ro­śnię­ta i tępa. Kie­dyś my­śla­łam, że to trzy różne stwo­ry. Dwie kre­atu­ry i ksią­żę. Jakże się my­li­łam. W mrocz­nych cze­lu­ściach wije się ciel­sko po­two­ra. Na ośli­zgłe macki na­cią­gnął tan­det­ne pa­cyn­ki, któ­ry­mi wabi, mami, za­stra­sza i karci. Wiem, że kie­dyś mnie pożre. Tłu­sty blady od­włok jest coraz bli­żej celi. Peł­znie i syczy, “to twoja wina”. Wiem. Byłam oskar­ży­cie­lem, sę­dzią i katem, gdy nie­fra­so­bli­wie, z uśmie­chem na ustach, pod­pi­sy­wa­łam wyrok – mał­żeń­ską przy­się­gę.

Koniec

Komentarze

Prze­wrot­ne. Cho­ciaż nie po­wiem żeby mnie po­rwa­ło.

 

Cie­ka­we. Nie­zła in­ter­pre­ta­cja te­ma­tu kon­kur­so­we­go. :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Po­mysł może nie re­we­la­cyj­ny, ale cał­kiem ni­cze­go sobie.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Na­pi­sa­ne faj­nie, ale ge­ne­ral­nie, nie ogar­niam. A je­dy­ną pewną fan­ta­sty­kę w tym morzu me­ta­for bądź po­zor­nych me­ta­for, skłon­ny uznać je­stem od­włok sy­czą­cy “to twoja wina”.

 

Peace!

 

P.S.

Pierw­szą moją myślą w związ­ku z do­ży­wo­ciem też było mał­żeń­stwo. Wy­ko­rzy­stał­bym je pew­nie w inny spo­sób, ale już nie wy­ko­rzy­stam. Chyba.

"Za­ko­chać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, cza­sem pisać wier­sze." /FNS – Su­per­mar­ket/

Dzię­ku­ję za opi­nie :)

Cie­szy mnie, że nie tylko ja mia­łam takie sko­ja­rze­nia zwią­za­ne z te­ma­tem (a może to smut­ne). 

Może fak­tycz­nie, zbyt mało w tym fan­ta­sty­ki. Nie po­my­śla­łam. 

W na­szych re­aliach to żadne do­ży­wo­cie, ale jako po­mysł z przy­mru­że­niem oka nawet nawet.

Cho­le­ra, to ja się wpa­ko­wa­łam wła­śnie w takie do­ży­wo­cie. Fan­ta­sty­ki nie widzę, poza ory­gi­nal­ny­mi opi­sa­mi, ale czy­ta­ło się sym­pa­tycz­nie.

"Myślę, że jak czło­wiek ma w sobie tyle nie­sa­mo­wi­tych po­my­słów, to musi zo­stać pi­sa­rzem, nie ma rady. Albo do czub­ków." - Jo­na­than Car­roll

Mał­żeń­ska przy­się­ga – do­ży­wo­cie. Nawet cie­ka­wa in­ter­pre­ta­cja.

Aż za­cy­tu­ję poetę: We­se­le we­so­ło krzy­cza­ło, aż rap­tem zgorzk­nia­ło.

Roz­wa­li­ło mnie… zna­czy tylko… nie, ja wcale się nie śmie­ję.

F.S

Ja tym po­etom to cza­sem za­zdrosz­czę. Taka oszczęd­ność pal­ców i kla­wia­tu­ry. :)

Praw­da?

Bar­dzo dobre :)

Nowa Fantastyka