- Opowiadanie: 123bazyli - WSZ bajka

WSZ bajka

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

WSZ bajka

Z CYKLU: BAJKI BAZYLA (dźwiedzia podróżującego, zdecydowanie NIE będącego byle miśkiem)

 

Bajka pierwsza – kosmiczna.

 

– To jest jednak duży potwór !

– No to co ? – odpowiedział Bazyl

– Nie bądź rasistką ! Masz mi opowiedzieć bajkę o kosmitach, a nie o jakiś ugrzecznionych laluniach i misiaczkach – oskarżycielski wzrok mojego dźwiedzia spoczął najpierw na obrazku, a potem na mnie – Obiecałaś!

– Słowo się rzekło, kobyłka u płota– mruknęłam historycznie pod nosem i zaczęłam opowieść.

 

Dawno, dawno temu, za siódmą gwiazdą i ósmą mgławicą, na pewnej dziwnej planecie żył sobie potwór o imieniu Bazyli ( nie takie ciche mruknięcie rozległo się od strony fotela ). Czuł się dosyć samotnie, bo był tak duży, że niewiele miejsca zostało na inne potwory. Te mniejsze nie doceniały jego wspaniałego poczucia humoru, gdyż nadgryzał im uszy i połykał ogonki, toteż wkrótce szybko wyemigrowały na inną planetę. Co prawda tam żyli dwunożni i dwuręcy kosmici, których narodową potrawą było surowe mięsko udziabane na miękko(żeby za dużo na talerzu nie dyskutowało), toteż wkrótce Bazyli został jedynym przedstawicielem swojego gatunku w kosmosie. Wkrótce zawiązało się Kosmiczne Towarzystwo Przyjaciół Bazylego, organizacja „Ratujmy Bazylka!", komisja śledcza badająca przyczyny wyginięcia małych potworów, a działacze „Peace for Basil" oflagowali kosmiczne statki i satelity. Niedługo potem stada uczonych gromadnie zaczęły przybywać na planetę Bazylego, by go badać, pobierać próbki i robić rozmaite doświadczenia. Oczywiście nasz potwór ucieszył się strasznie z dostarczonego mu towarzystwa, które w dodatku można było spożytkować gastronomicznie. Wkrótce wyplute tomografy, komputery oraz buty zaczęły krążyć po orbicie planety, a zastępy odważnych uczonych uzbroiły się. Bazyli po namyśle stwierdził, że działa laserowe idealnie nadają się jako wykałaczki i w jego menu pojawiły się nowe potrawy, m.in. szaszłyki z naukowców przekładane marines, lekko usmażone na antymaterii.

 

– A co na deser? – padło pytanie z fotela– I czym popijał ?

– Oczywiście chrupiące orzeszki, ponieważ większość przybyszy to mężczyźni, przepłukane kilkoma cysternami paliwa kosmicznego – odpowiedziałam – A teraz do rzeczy.

 

Naukowcy i wojsko ze Zjednoczonej Unii Gwiezdnej szybko doszli do porozumienia, iż ochrona zagrożonego gatunku należy do zadań priorytetowych; poza tym na odległej planecie niejaka Ripley została po raz milionowy mamą, no i „chirurgiczne rozwiązanie problemu Bazyla" okazało się zbyt kosztowne. Wkrótce okolice planety opustoszały, a Bazyli mógł w spokoju cieszyć się miłym trawieniem.

 

– I co, koniec?– zapytał Bazyl– A jak zgłodnieje, biedactwo, a tu żadnego dziecka, znaczy potworka do zjedzenia nie będzie?

 

Nie martw się. Rozmaite organizacje połączyły swoje siły w okresie wzmożonego badania naszego potwora i przekształciły się w Stowarzyszenie Wyznawców Wielkiego Bazylego. Oczywiście przywódcy prowadząc wzniosłe nauczania nazywali się Wielkimi Prorokami (za niewielkie wynagrodzenie zwolnione od podatku) .Zaczęto organizować jednostronne pielgrzymki „W drogę ku światłości" na planetę Bazylego. Popyt był duży, bo obietnice wiecznego trawienia były przynajmniej konkretem i to realizowanym. Toteż nasz Bazyli zawarł cichą umowę i statki oraz pilotów zbytnio nie nadgryzał. Wkrótce stał się największym i najbardziej lubianym potworem w kosmosie. Koniec bajki.

 

– Super-ziomal! – westchnął z podziwem Bazyli, dźwiedź stacjonarny, z dzieciofobią, przyjaciel wszystkich dużych potworów we wszechświecie.

Ciąg dalszy nastąpi…

Koniec

Komentarze

Obiektywnie, dałbym 4 bo sprawnie napisane i błędów nie wyłapałem żadnych, subiektywnie - wogóle mi nie podeszło...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nie wiem, jakim cudem zawędrowało to do konkursu bajkowego. dam 3/6 na zachętę

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nowa Fantastyka