Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żył sobie człowiek, który marzył o tym, aby zostać królem.
I został.
I był bardzo smutny.
Bo skończyły mu się marzenia…
No cóż, nic nowego pod słońcem, że tak odkrywczo podsumuję. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
I dlatego trzeba mieć więcej marzeń, w tym jedno takie z gatunku nieosiągalnych :)
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Ciekawe spojrzenie :)
Eeee. Jak został królem, to już nie miał żadnych nowych marzeń? Nic a nic się tym swoim królestwem nie przejmował? Korona ani trochę nie uwierała?
Babska logika rządzi!
Jak dla mnie królestwo jest takim marzeniem nie do zdobycia. Wielu z nas nie zastanawia się, co będzie robić po jego spełnieniu. No, ale odkrywcze to nie jest.
F.S
Jeżeli bohater opowiadania był bardzo smutny z tego powodu, że nie miał marzeń, to znaczy, że miał marzenie, aby mieć marzenie. A skoro tak, to miał marzenie.
Oszczędne to opowiadanie :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)