
Jestem świeżo po rozmowie z konsultantem. To chyba wszystko tłumaczy...
Jestem świeżo po rozmowie z konsultantem. To chyba wszystko tłumaczy...
– Niestety, pański wniosek został odrzucony. – Miękki, męski głos dobiegający z głośnika zdawał się być szczerze zasmucony. – Z naszych analiz wynika, że możemy zaproponować panu osiemdziesiąt tysięcy eqi.
– Osiemdziesiąt? Jak to, osiemdziesiąt? Przecież moja historia kredytowa, moje dochody, moje… kurwa wszystko, jest w najlepszym porządku. Na pewno spełniam wszystkie kryteria, do kurwy nędzy!
– Proszę się nie unosić, panie Rincoon. Nie może być mowy o żadnej pomyłce. System przeanalizował pańską historię oraz profil zakupowy z ostatnich dziesięciu lat i wygenerował ofertę skrojoną dokładnie pod pańskie potrzeby. Pana średnie tygodniowe wydatki to trzysta czternaście eqi, zaś najwyższe poniósł pan w związku ze ślubem siostry w maju trzydziestego szóstego i było to trzy tysiące dwieście trzy eqi. Rozumie pan zapewne, że w tej sytuacji bank uznał, iż wnioskowane sześćset tysięcy nie jest panu zwyczajnie potrzebne.
– Ale ja chcę, do kurwy nędzy. Przecież mój dom jest wart prawie milion. Możemy podpisać cesję.
– Panie Rincoon. – Głos dobiegający z głośnika wyraźnie stężał. – Nie chodzi o pańskie finanse. Chodzi o pańskie potrzeby. A korporacja Lloyda stara się dostosować ofertę precyzyjnie do potrzeb swoich klientów.
– Ty pierdolony skurwysynu, w dupę…
– Pozwolę sobie panu przerwać – odezwał się, nieco głośniej niż do tej pory, rozmówca – ale zdaje pan sobie sprawę, że rozmawia z wirtualnym doradcą, a nie żywym człowiekiem?
– Tak, ty, ty, ty… elektryczny chuju ty!
– Pozwolę sobie zaproponować panu darmową dawkę inhibitorów.
Z konsoli wysunęła się błękitna ampułka, ale Nino zamiast wstrzyknąć sobie dawkę uspokajaczy, tak jak zrobiłby to każdy przyzwoity obywatel, roztrzaskał ją o ekran terminala.
– No cóż – odezwał się konsultant, ciągle uśmiechając się do niego z ekranu – obawiam się, że nie dojdziemy do porozumienia.
– Nie dojdziemy, ty… gnoju!
– Rozumiem zatem, że rozmowę na temat kredytu możemy uznać za zakończoną? Na pożegnanie pozwolę sobie zatem na małą radę. Otóż, jeśli chciałby pan obrazić wirtualnego doradcę, chyba należałoby skupić się na jego pochodzeniu. Na przyszłość proponuję sugestię, że jego programista był zwykłym korporacyjnym biurwem, a jednostka macierzysta to sześćdziesięcioczterobitowa macierz Quintix.
– Właśnie! Ty, ty… Pentiumie ty. Ty produkcie nedrów z MIT. Ty microsoftowy pomiocie.
– Aczkolwiek, powinien pan też zakładać, że nie wywrze to na nim żadnego wrażenia. Do widzenia, panie Rincoon.
Nino Rincoon jeszcze przez chwilę siedział w kiosku, waląc pięściami w czarny, martwy ekran. Ochroniarze stojący za drzwiami odczekali parę minut i gdy doszli do wniosku, że klient już się odpowiednio zmęczył, weszli do kabiny. Zaaplikowali standardową dawkę inhibitorów beta i, wziąwszy go pod ramiona, wyprowadzili z banku. Z widoczną wprawą pomogli przejść przez ulicę i wygodnie usadzili na ławeczce nieopodal fontanny w pobliskim parku. Tuż obok innych, podobnych mu, zmęczonych życiem osób.
***
Tymczasem, w sali obsługi rozległy się brawa. Adrian wstał od konsoli i z szerokim uśmiechem ukłonił się kolegom i szefowi. Ten podszedł do niego i kładąc dłoń na ramieniu, z uznaniem pokiwał głową.
– Nie mogę się nadziwić, jak pan to wszystko znosi.
– Ależ panie dyrektorze, to proste, cały czas sobie wyobrażam, że są to jedynie wirtualni klienci.
Uśmiechnąłem się c:
(Tylko imię Adriana jakoś nie pasuje do innych nazw. Zakładam, że o to miało chodzić?)
I'M SIGNIFICANT! Screamed the dust speck.
Fajne :)
Przynoszę radość :)
Misie, zwłaszcza bluzgi. Nooo, ubliżyć czemuś od pentiuma to już grubo… ;-)
Sympatyczny szorcik, potrafi uśmiechnąć.
Życzę jak najmniej frustracji. A jeśli już się jakaś trafi, to równie zgrabnie wykorzystuj łajzę, żeby pracowała na Twoją korzyść. :-)
Babska logika rządzi!
Uwielbiam konsultantów. Doprowadzać ich do depresji. Szczególnie tych, co chcą mi coś wcisnąć.
Dobre. :)
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Cześć.
Przyjemnie się czytało.
Drobne potknięcia interpunkcyjne (a może raptem jedno), zabrakło wyrazu w “No cóż – odezwał konsultant“.
Wyszło, że nie przepadam za traktowaniem potężnych instytucji (”Lloyd” jeszcze powiększył to wrażenie) jak bandy debili na stołkach o różnej wysokości. Gdyby siedzieli tam tylko tacy, którzy oceniają świat przez ten sam pryzmat, co statystyczny obywatel, to nie byłyby potężną instytucją. Więc to daleko posunięte uproszczenie nie przypadło mi do gustu.
No ale zapewne starasz się o kredyt i jesteś po podobnej rozmowie, więc jasne. :-)
Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.
Bardzo fajny szorcik. Uwagę skupiłem na kwestii potrzeb. Można byłoby rozwinąć temat relacji między instytucją określającą potrzeby (na wzór socjalizmu) a kredytem (czyli tym, co kojarzy się z kapitalizmem). Wolą i chęcią jednostki potrzebującej pieniędzy do spełnienia swoich marzeń, a wyalienowaną maszyną biurokratyczną określającą twoje potrzeby.
@ Architekt
Adrian – tak na imię miał konsultant, z którym gadałem. Musiałem oddać mu w ten sposób hołd.
@ Piotr
Niezła ocena spod Twoich palców cieszy.
BTW. Z tą oceną przez statystyczny pryzmat to się nawet zgadzam, ale…
Moja frustracja nie jest związana z kredytem – to bym jeszcze zrozumiał. Moja sprawa jest jeszcze głupsza.
Tło: miałem konto w banku X, który połączył się jakiś czas temu z bankiem Y i teraz staram się załatwić dostęp internetowy do konta. Konto moje, nawet jakieś pieniądze tam mam, a bank duży, europejskiego formatu.
Tekst konsultanta: przez tyle czasu pan nie korzystał, to te kilka dni też nie powinny stanowić problemu… Kurtyna
Rozumiesz więc, że musiałem odreagować pisząc :)
@ turkuć
Moim zdaniem socjalizm nas pożre, a może nawet nie stricte socjalizm tylko “urawniłowka” połączona z procesami masowej inżynierii społecznej. Ale to temat na inne rozważania.
Czy to jest sygnaturka?
Wbrew pozorom dobrze się stało, że nie dostał kredytu – bo kredyty to ZŁOOO. ;)
Dziwny ten bank, bo mając szansę wejścia na hipotekę domu, nie skorzystał z szansy “załatwienia” szarego obywatela.
Podobało mi się. Zacny szorciak. :)
@kchrobak
Szacunek do przeciwnika zawsze w cenie ;)
I'M SIGNIFICANT! Screamed the dust speck.
:-)
Już rozumiem.
Mordowałbym. Przynajmniej w mojej głowie.
BPH > Alior? Po tej fuzji: problemy z loginem i historia sięgająca kilku tygodni.
Koniec dygresji.
Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.
Bardzo fajne i wykonane dobrze opowiadanie. Spodobało mi się zwłaszcza ubliżanie pod koniec rozmowy i motyw z “wirtualnymi klientami”. Natomiast myślę, że przydałoby się w tekście więcej didaskaliów w dialogach, bo czasem zaczynałem czytać daną wypowiedź z jednym wyobrażeniem, ale na koniec miałem odczucie, że to nie tak miało być interpretowane.
Podsumowując: podobało się :)
Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?
Naprawdę zacny szort. No i taki życiowy …
Sam tekst mnie nie wciągnął, przydałoby się choć dwu, trzy zdaniowe przejście od spokoju do pełnej irytacji.
Za to finał broni całość :)
Bardzo przyjemny tekścik, dosadne dialogi, uśmiecham się jeszcze :)
Dobry tekst, dialogi całkiem ciekawie skonstruowane. Zakończenie też dobre, chociaż na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia nie zrobiło.
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Bardzo się cieszę, Kchrobaku, że napisałeś zabawne opowiadanko i jednocześnie bardzo mi przykro, że inspiracją było rzeczywiste spotkanie z panem Adrianem.
…i gdy doszli już do wniosku, że klient już się odpowiednio zmęczył… – Powtórzenie.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zabawny szorciak :)
“– Osiemdziesiąt? Jak to, osiemdziesiąt? Przecież moja historia kredytowa, moje dochody, moje… kurwa wszystko, jest w najlepszym porządku. Na pewno spełniam wszystkie kryteria, do kurwy nędzy!
– Proszę się nie unosić, panie Rincoon. Nie może być mowy o żadnej pomyłce. System przeanalizował pańską historię oraz profil zakupowy z ostatnich dziesięciu lat i wszystko jest jasne.“
“– Panie Rincoon. – Głos dobiegający z głośnika wyraźnie stężał. – Nie chodzi o pańskie finanse. Chodzi o pańskie potrzeby. A korporacja Lloyda stara się dostosować swoją ofertę precyzyjnie do potrzeb swoich klientów.“
“Do widzenia[+,] panie Rincoon.“
Zabawny szorcik, kliknę sobie ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
– Panie Rincoon. – Głos dobiegający z głośnika wyraźnie stężał. – Nie chodzi o pańskie finanse. Chodzi o pańskie potrzeby. A korporacja Lloyda stara się dostosować swoją ofertę precyzyjnie do potrzeb swoich klientów. – spodobało mi się XD
Zabawny tekst :) Trochę przeszkadzały potknięcia interpunkcyjne, ale ogólnie czytało się naprawdę przyjemnie. Fajnie, że krótko, dynamicznie i z nieprzekombinowaną puentą.
It's ok not to.
:)
Dziękuję za kliki, a jeszcze bardziej za uwagi i wytknięcia. Niektóre z nich uwzględniam, a niektóre nie, ale takie jest moje zbójeckie prawo. Niemniej, wszystkie analizuję, choć to może zbyt mocne słowo.
Czy to jest sygnaturka?
Uwielbiam słuchać konsultantów. Jak mam więcej czasu – o, akurat obiad robię, a ci dzwonią – to ich wsłucham cierpliwie, a na końcu… powiem “nie, dziękuję”. To niedowierzanie w głosie, gdy mówią do widzenia – bezcenne.
Szorcik sympatyczny.
F.S
Średni szort, ale puenta fajna.
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/
Bardzo mi się podobało. Chciałem zagłosować za Biblioteką, ale widzę, że opowiadanie już tam trafiło, więc pozostaje mi tylko pogratulować.
He, he, he, końcówka świetna.
@ fun…
Zapewne masz rację, ale jako wyraz frustracji i tak o niebo lepszy, niż roztrzaskany o ścianę telefon :)
Poza tym: dziękuję za opinię tym, którym się podobało, a tych, którym się nie podobało… przepraszam.
Czy to jest sygnaturka?