- Opowiadanie: Fosken - Notatka pacjenta

Notatka pacjenta

Taki o to szorcik. Wiem, że mój warsztat sporo kuleję.. Ale mimo wszystko, postanowiłem się podzielić tym tekstem :)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Notatka pacjenta

Saint – Hawell 16.03.2053 r.

 

[Fragmenty, pochodzące z dziennika Jamesa Douthego]

 

***

 

20 marca 20232 roku

 

Uznali mnie za chorego psychicznie, i zamknęli w szpitalu, jak jakiegoś wariata.

Nie potrafili uwierzyć, że nagle zacząłem widywać demony. Ja jednak jestem w pełni świadomy tego, że one naprawdę istnieją, czekając gdzieś w mroku.

Wiem, że pod płaszczem nocy, można spotkać demony.

Twoja obecność sprawia, że ostrzą swe wielkie pazury. Są głodne, i czują ten zapach, który wydzielasz, będąc człowiekiem.

 Są wszędzie tam, gdzie ich nie widzisz. Grasują, żerując na twoim strachu.

 

*

 

Czasami wyglądają jak koty, plączące się po pustych ulicach, ocierające się o nielicznych przechodniów; ludzi wracających z jakiejś imprezy, bądź tych, którzy postanowili późnym wieczorem się przejść. Te koty niepozornie atakują swoje ofiary, miaucząc, stwarzając pozory. I nikt nie ma pojęcia, że tak naprawdę są demonami, które postanowiły ich okraść. Zabrać im duszę. Przywłaszczyć ją sobie.

Są także i takie, które pasożytują na psach, łażących bezpańsko po zmroku. Siedzą u nich gdzieś w środku, przypominając niewidoczne dla oka bakterie.

 Przechodzą niepostrzeżenie z jednej ofiary na drugą. A ze wszystkich istot na ziemi, najbardziej lubują się w ludzkim gatunku, z przyjemnością, przejmując nad nim kontrolę.

 

*

 

Pamiętam dokładnie te trzy konkretne osoby, które jednomyślnie uznały, że trzeba mnie odizolować od społeczeństwa.

 I tak właśnie się stało.

 Siedzę w białym pokoju, mając przy sobie starego laptopa. Łykam tabletki, dostaję zastrzyki, i żyję… Trochę nie tak, jak to kiedyś sobie wyobrażałem. Planowałem założyć rodzinę i otworzyć księgarnię. Ale…

 Zacząłem miewać koszmary. Przez kilka miesięcy budziłem się przerażony i oblany potem. Jednak pewnego dnia nagle wszystko ustało, i mogłem spokojnie już spać.

Potem było już gorzej. Widywałem demony na żywo. Prześladowały mnie, obserwując z ukrycia. Były jak cień, którego panicznie się bałem.

Nie potrafię do końca zrozumieć tego, co wtedy się stało. To było trochę jak śnieg, który sypie, nie pytając nikogo o zdanie.

Życie toczyło się dalej.

 

*

 

Wylądowałem w miejscu, w którym cały świat ogranicza się do kilku pomieszczeń. Plusem jednak jest to, że mam dużo czasu wolnego. Dlatego piszę i piszę, notując wszystko z pamięci. Wierzę, że ludzkość, z czasem, przejrzy na oczy, i zobaczy to samo, co ja – demony spacerujące ulicą.

 

*

 

Teraz widzę to jasno. Człowiek musi stać się myśliwym. Odnaleźć swą siłę, w potędze modlitwy. Wypalić nią te wszystkie bakterie, które zainfekowały mu duszę, oczyścić się z nich.

W przeciwnym wypadku niech zapomni o życiu, świadomości istnienia. Niech otworzy swą duszę, zapraszając do niej demony. Bo one przyjdą, i zostaną w nim już na zawsze. I to właśnie wtedy… człowiek się zmieni.

Zostanie demonem.

 

*

 

Demony żerują na ludziach. Rzucają się na nich, powoli przejmując ich całkowicie. To właśnie w ten sposób, stajesz się zupełnie innym człowiekiem. Oczywiście możesz nim być naturalnie ewoluując, zmieniając wartości, nawyki, podejście do życia. Ale…

Wyobraź sobie, że nie jesteś już sobą. Znikasz. Zostajesz wchłonięty przez jakiegoś demona. W takim wypadku, od czasu do czasu, a później coraz dłużej i częściej, zmieniasz swoje nawyki. Myślisz sobie, ze postępujesz świadomie. Nie wiesz jednak, że coś rozpycha cię w środku. Dokładnie tam, gdzie bije twe serce. Wije w nim gniazdo, z którego już nigdy nie wyjdzie. Wraz z krwią pływa po twoim ciele, wysyła do niego własne sygnały, bodźce, na które w określony sposób zareagujesz.

Sprawdza w ten sposób, jak żyję się w ciele człowieka.

W końcu zaadoptuje się w pełni, manifestując swoje istnienie.

 

*

 

 Nie jesteś już sobą. Coraz bardziej przypominasz kogoś innego. Dostrzegają to twoi bliscy znajomi i przyjaciele, a także rodzina. Nie mogąc narzucić ci swojej woli, sprawić abyś stał się taki jak przedtem, uciekną od ciebie ze strachu. Płaczą po kątach, błagają egzorcystów o pomoc. Ale nie ma już takiej potrzeby. Bo kiedy demon cię przejmę, staniesz się nim. I już nie wrócisz. Będzie już na to za późno.

Ulegniesz metamorfozie. Dramatycznej przemianie. Zaczniesz wlepiać swe czerwone ślepia w zwykłych przechodniów. W ten sposób będziesz szukał ofiary. A kiedy już ją zlokalizujesz, powąchasz jej ciało, stwarzając pozory chorego psychicznie. Następne, co zrobisz, to zaatakujesz. Wgryziesz się w mięso.

 

*

 

 Przyjmij na krótką chwilę, że żyjesz już trochę. Masz mniej więcej czterdzieści pięć lat. Twoje włosy są brudne i długie, zwisają do kolan. Zamieszkała w nich kolonia jakichś robaków. Nie jesteś już tym samym człowiekiem. Śmierdzisz potem i krwią. Chodzisz po ulicy, wąchając przechodniów, których z każdym dniem wciąż ubywa.

Jesteś jak dziecko, które po raz pierwszy patrzy na świat.

Polujesz na innych, będąc wśród swoich. Chodzicie stadami, atakując z ukrycia. Cechuje was dzikość, ale i inteligencja. Nie jesteście już ludźmi. Jako gatunek przegraliście walkę.  

Ulicami spacerują demony.

Koniec

Komentarze

Bogiem a prawdą, to nic tutaj raczej nie kuleje pod względem technicznym, przynajmniej dla mnie, a ja jakoś zawsze przywiązuje większą uwagę do przekazu, niż formy per se. Zgrzytnął mi tylko jeden przecinek (“Dlatego piszę, i piszę”)ale ekspertem od interpunkcji nie jestem, może tak ma być. Regulatorzy, jak się tu pojawi, na pewno znajdzie więcej błędów :D. Horrorem bym tego nie nazwał, jakoś nic mnie nie przestraszyło. Ba! Uznałem całość nawet nie tyle za prawdą jako taką, jak z opowiadań Lovecrafta, co urojenia chorego człowieka, który znalazł się w szpitalu psychiatrycznym nie bez powodu – w końcu żeby zamknęli go w białym pokoju, musiał być naprawdę niebezpieczny dla otoczenia i siebie.

Nie jest źle, nie skończyłem z niesmakiem, ale nie porwałeś mnie. Demony czające się w cieniu to trochę za mało, żeby wywołać strach. Motyw przeskakujących z ofiary na ofiarę za to…inspirowałeś się może “W sieci zła”?

 

A.. faktycznie, masz rację z tym przecinkiem. Zresztą, także i z tym, że w sumie kiepski to horror. W założeniu, miało być mniej więcej tak, aby czytelnik właśnie ‘błądził’ gdzieś między urojeniami pacjenta z białego pokoju, a rzeczywistością, w której on żyje.

Wyszło jak wyszło :) A co do ‘W sieci zła’, to nie, nie czytałem, i nie inspirowałem się niczym :)

Notatki pacjenta nie nazwałbym horrorem.

Tak mogę sobie wyobrazić autentyczną notatkę pacjenta, czyli zapiski lokatora białego pokoju, owładniętego uporczywymi myślami o wszechobecnych demonach, przestrzegającego innych przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem i zdruzgotanego tym, że nikt nie chce dać wiary w jego omamy.

W tekście nie dostrzegłam fantastyki, co najwyżej urojenia pacjenta.

Wykonanie pozostawia nieco do życzenia.

 

20 ma­rzec, 2023 roku – 20 marca 2023 roku

 

Cza­sa­mi wy­glą­da­ją jak koty, plą­ta­ją­ce się po pu­stych uli­cach… – Cza­sa­mi wy­glą­da­ją jak koty, plączące się po pu­stych uli­cach

 

Przej­mu­ją je, tak samo jak inne zwie­rzę­ta. – Co to znaczy, że inne zwierzęta przejmują psy?

 

Łykam ta­blet­ki, do­sta­je za­strzy­ki, i żyję… – Literówka.

 

Pla­no­wa­łem za­ło­żyć ro­dzi­nę i otwo­rzyć księ­gar­nie. – Literówka.

Chyba że miał w planie otworzenie kilku księgarni.

 

Spraw­dza w ten spo­sób, ciele czło­wie­ka, sta­wać się nim. – Anonimie, co chciałeś wyrazić tym zdaniem?

 

W końcu się za­adop­tu­je się w pełni, ma­ni­fe­stu­jąc swoje ist­nie­nie. – Dwa grzybki w barszczyku.

Czy adoptując się, będzie dla siebie rodzicami?

Pewnie miało być: W końcu za­adap­tu­je się w pełni, ma­ni­fe­stu­jąc swoje ist­nie­nie.

Sprawdź w słowniku czym jest adopcja, a czym adaptacja.

 

Ale niema już ta­kiej po­trze­by.Ale nie ma już ta­kiej po­trze­by.

 

Masz mniej wię­cej 45 lat.Masz mniej wię­cej czterdzieści pięć lat.

Liczebniki zapisujemy słownie.

 

Za­miesz­ka­ła w nich ko­lo­nia jakiś ro­ba­ków.Za­miesz­ka­ła w nich ko­lo­nia jakichś ro­ba­ków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Uff, czyli jednak gorzej niż myślałem. Poprawione. Dziękuje regulatorzy ! :) A co do adopcji i adaptacji, to szkoda nawet komentować. <Uderza głową o biurko> :D 

Cieszę się, że mogłam pomóc. ;-)

Mam nadzieję, że głowa i biurko nie ucierpiały zbytnio, kontaktując się tak bezpośrednio. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:) Na szczęście nic się nie stało :D 

 

Zostało Ci jeszcze kilka literówek.

Tekst do mnie nie przemówił. Trochę mało fantastyki, jeszcze mniej akcji. Ot, taki monolog, w którym nic się nie dzieje, dostajemy tylko pogróżki.

Babska logika rządzi!

Rozumiem. Dziękuje za komentarz.

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka