- Opowiadanie: chimera - Zamknij oczy, a przyjdę. Cz. I

Zamknij oczy, a przyjdę. Cz. I

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zamknij oczy, a przyjdę. Cz. I

-Witaj.– głos wręcz wynurzył się tuż przy uchu drżącego ze strachu mężczyzny. Ten gwałtownie obrócił się w kierunku, z którego dobiegło przywitanie. Na jego twarzy perlił się pot, nadając jej w świetle pomarańczowej latarni tłusty blask. Wokół rozległ się dźwięczny, przyciszony śmiech. Potem zwinna ręka oplotła się wokół jego szyi, odchylając głowę do tyłu, a druga płynnym ruchem przecięła krtań. Buchnęła mała fontanna krwi. Nic wyjątkowego. -Ostatni na dziś? -Nie, jeszcze jeden, dwóch…

Dziennik.

Czy byłeś kiedyś na balu maskowym? Prawdziwym balu maskowym, nie na tej taniej imitacji, gdzie kobiety trzymają trwożną ręką śnieżnobiałe chusteczki i chowają się za wachlarzem powiek za każdym razem, gdy mężczyzna zwróci ku nim spojrzenie. Nie, nie o tym balu chcę wam opowiedzieć. Czy przewodziłeś korowodowi oszalałemu muzyką, winem i pożądaniem, który słania się od emocji i jedzenia, śmiejąc się, klnąc, ocierając nawzajem o siebie, spoglądając lubieżnie spod ciężkich od żądzy powiek? Ja byłem. I nikt inny nigdy nie przewodził im tak, jak ja przewodziłem.

 

Nazywam się Antoni Razorow. I mogę dać wam wszystko to, o czym kiedykolwiek skrycie marzyliście. Czegokolwiek pożądaliście. Pragnienia, o których istnieniu dopiero powinniście się przekonać. Potrafię wyczytać z waszych twarzy, ruchu warg, dźwięku śmiechu czy nawet sposobu w jaki ocieracie pot z czoła, czego chcecie. Nie muszę z wami rozmawiać, choćby i konwersacja ta miała dotyczyć wczorajszej herbatki u leciwych dam, rozmowa stanowiłaby zbyt wielki ułatwienie, a jestem tu po to, by się wami bawić. I zaufajcie mi, mogę się wami bawić tygodniami, sprawić, że utracicie z pożądania rodzinę, majątek, a nawet zmysły. Lecz ostatecznie każdy dostanie swą nagrodę, i wszelki wcześniejszy wysiłek niczym będzie, gdy mym zbłąkanym duszyczkom rzucę na pożarcie danie ich życia. Jestem wśród was, bliżej niż partner z którym właśnie pieprzycie się za kotarą, wiem o was więcej niż wasza babka, matka, stryj czy córka, wiem za kogo się uważacie i kim jesteście, i możecie być pewni, że gdy dzień nadejdzie wykorzystam tą wiedzę. Jestem waszym czarodziejem. Taki dar od Boga.

 

Teraz już wiecie, z kim macie do czynienia. Chcę, abyście wiedzieli, docenili mnie i zrozumieli. Gdyż to, kim byłem, uczyniło mnie tym, kim jestem teraz, i choć przeszłość miesza się z teraźniejszością, uznajcie ją tymczasowo za prawdę. Prawdę, która zawsze była pięknym kłamstwem.

 

Nadszedł bowiem czas, moi umiłowani, kiedy się zmieniłem. Dokładnie był to czas nocy. W tę noc robak, którym byłem, został owinięty pajęczyną tajemnicy i z kokonu tejże ciemności wykluła się potężna ćma o barwach piękniejszych niż jakikolwiek motyl i skrzydłach mocniejszych od panów przestworzy. Tak powstałem, by się narodzić na nowo. I ściągnięto z mych oczu zasłonę.

 

Och, uważacie zapewne, że teraz zmazuję mą winę potokiem łez i modlitw, karząc swe ciało na wzór ascetów i męczenników. Nic bardziej mylnego. Przyszliśmy na ten świat, by się bawić. A nikt nie potrafi bawić się tak, jak ja.

 

Chcecie wiedzieć, kto mnie nawrócił?

 

 

 

 

 

Cz. I, być może ostatnia. Z góry przepraszam za błędy.

Koniec

Komentarze

-Witaj.- głos wręcz wynurzył się…  powinno być -Witaj- głos wręcz wynurzył się…

tą wiedzę – tę wiedzę

 

Duża kondensacja znaczeń, według mnie zbyt duża. To przytłoczy niewyrobionego czytelnika, zniechęci do dalszej lektury. Więcej lekkości by się przydało w Twoich tekstach, więcej luzu, bo zbyt wiele patosu działa tak jak zbyt wiele soli w zupie: niby wygląda dobrze, ale jakoś dużo tego zjeść się nie da. Rozbudowane zdania wyglądają na pierwszy rzut oka bardzo efektownie, ale po głębszym wczytaniu się w tekst mocno spowalniają percepcję fabuły. Cholera, chyba i ja teraz przesadziłem… No cóż, jak widać, każdy może wpaść w pułapkę barokowego przesadyzmu ;o(

...always look on the bright side of life ; )

Nowa Fantastyka