Kapitan Doopeck był kapitanem statku komicznego. Nazywał się on „Gwiazda kosmosu” i był potężnym krawężnikiem, najwyrąbistszym w całek galaktyce. I miał bronie wyczesane w kosmos. Dosłownie bo to był statek do latania po kosmosie a umiał rozwalić nawet meteoryty malutkie jak łupież. Oprócz tego kapitan był bogaty bo jego tata miał ful kasy i mógł mu kupić taki zajedwabisty statek. Stopień kapitanatu też mógł mu kupić ale wcale nie musiał bo Doopeck był strasznie inteligentny i świt nie się uczył w wojskowej szkle dla lewów i oplów cadetów. I miał tak że dużo wysportowana gdyż grał hobby stycznie w brydż'a i biegi długodystansowe.
I jeż cze Doopeck był strasznie przystojny bo miał powiedzenie u kobit, gdyż był on taki przystojny i męski. Miał czarne włosy lekko falujące i kołyszące się na wietrze do ramion. To znaczy na ziemi się koły słały a w kosmosie już nie bo tam jest tylko wiatr słoneczny ale nie rusza on włosów. Za to jest nie ważkość i wtedy też się huśtają do każdego ruchu w powietrzu. I miau on jeszcze oliwkową kreację cery. Był szczupły i świetnie umiem śniony. I miał zgrabny tyłeczek który miało się ochotę schrupać. A błękitny mundur Foty Nieziemskiej doskonale przekreślał jego oczy tak niebieskie jak szmer gdy. A, zapomniałabym o kwadratowej i bardzo męskiej brodzie porytej brodą.
To była zwykła Warta ale już zbliżały się wydarzenia które miały zrobić ją niezwykłą. Ot byli piraci. Jeździli oni po komosie i napadali na róże statki w celu obradowania ich z kosztowności, alkoholu metanowego a zwłaszcza fajer koniaku (bo niego lubili najbardziej.) A nawet tlen się przyda wał, bo w próżni było go bardzo mało. A przecież ludzie i inne ufoludki musieli czymś od dychać.
Jak tylko komp pokładowy powiedział Doopeckowi, ze lecą piraci to on się w cale nie postraszył tyko kazał uzbroić „Gniazda kosmosu'. Strużka w sterowniku pocisnęła wielki czerwony guzik i do koła statku zrobiła się błękitne pole sitowe.
Jak tyko zło dzieje zbliżyli się wystarczająco blisko, komandor Doopeck s komenderował „ognia”! I zaraz strużka wystrzeliła z lasera. Ale piraci s podziewali się tego ataku i jak tylko zobaczyli, ze laser leci w ich stronę to zrobili unik i się schowali w cieniu asteroidy która znienacka pojawiła się w oko licach. Ale kapitan zobaczył ich na radarze dopplerowskim wiec sam przyskoczył do tego wielkiego czerwonego guzika i rozpirzył najpierw asteroidę po czym statek piracki. Asteroida rozpadła się na kawałki a statek korsarzy wybuchnął widowisk owo. Rozlatujące się we wszystkie kierunki smętki płonęły szczątkowym brązowym ogniem.
Wartowniczka Teepshyara spoglądnęła na komandora zachwyconym okiem bo się w ogóle nie spanikował i nie straszył zimnej kiwi.
Kapitan zboczył ten zachwyt w jej okach wiech podszedł do niej, złapał ją za jej zwiędnięte z wyrażenia ręce i delikatnie musnął wargami jej pełne usta koloru dojrzały melin. Teepshyara wpierw zastygła z zeskoczenia a pot em oddała pocałunek z ochotą i przytuliła się do Doopecka.
Nie, za mało ostre, musze bardziej po bandzie po jechać.
Komandor zobaczył że laska jest mega napal ona bo walka i prze moc ją kręci wiec zdecydowanym krukiem podszedł do niej, po głodził materiał mun duru dopinający się na pełnych cyckach. Teepshyara była chętna i Doopeck czym szybciej rozłożył fotel pilota popychając strużkę w jego stronę. Aż do końca warty uprawiali ostry seks, nie tylko na fotelu bo mieli dużo zajefajnych pomysłów i byli kreacyjni a w sterowniku było duszo ciekawych miejscówek na sypki numerek.
Jak tylko skończę czytać boskiego, ale grubego Greya to musze przepisać tu co lepsze kawałki. Tylko pamiętać o zmianie imion, żaby się nikt nie pokapował i nie czepiał jak ostatnio!!!