- Opowiadanie: homar - Niedzielny poranek

Niedzielny poranek

Oceny

Niedzielny poranek

Spadł śnieg. Zimno ogarnęło mnie całego. Nic nie jadłem od… nie wiem od kiedy. Zgubiłem się, nie mam pojęcia jak trafić do domu. Pewnie mama wypatruje mnie przez okno. Nie wiem nawet, które to okno. Błądzenie jest bardzo wyczerpujące. Pić, strasznie chce mi się pić. Szukam schronienia w załomie muru, który chociaż trochę osłania od wiatru. Powoli zasypiam. Pewnie już się nie obudzę.

Słyszę jakąś rozmowę. Poproszę o pomoc. Nieśmiało podchodzę i delikatnie, z nadzieją, trącam nosem czyjeś spodnie.

– Patrz jaki maluch – słyszę ciepły głos. – Kitulek chyba nie ma jeszcze dwóch miesięcy. Jak nie znajdzie się właściciel to go weźmiemy?

 

 

 Koniec

 

P.S. Wiem, że ten drabelek jest mało fantastyczny i ogólnie taki sobie, ale został na mnie wymuszony. Mój czarny jak smoła kot, który ma już pięć lat, wskoczył mi na kolana, przymrużył swoje przenikliwe oczy i zamruczał:

– Kiedy napiszesz coś o mnie? Chyba już czas? Może o tym jak was znalazłem?

No to co miałem zrobić? Dodam tylko, że gdy nasze drogi się zeszły, to były właściwie ostatnie godziny na pomoc dla niego, ale teraz jest wielkim puszystym kocurem.

Koniec

Komentarze

Całkiem przyjemny drabelek. Nawet troszkę emocji porusza. Pomijam tekst od “Koniec” i wydaje mi się, że za dużo słów, jak na tą formę. Ponadto, ni ma cienia SF. No i dlaczego odnoszę wrażenie, że już go czytałem – prawie taki sam.

Też mi się z czymś kojarzy. Ja akurat nie jestem fanem tam uwielbianych przez fantastów kotów, ale drabel całkiem niezły.

Blackburn – Czy czytałeś taki sam to nie wiem. Ten jest świeży, napisałem go około godz. 13. Tekst po napisie Koniec to komentarz, którego nie mogłem dać w opisie bo zdradzałby puentę. Miło mi że drabbel  jest przyjemny :)

Mnie także się kojarzy, ale bardzo pozytywnie, bo z niemal wszystkimi Kotami, które miałam, albowiem to one mnie znalazły. ;-)

Ech, wzruszyłam się…

 

Zimo ogarnęło mnie całego. – Literówka.

 

Naliczyłam 102 słowa. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Literówka poprawiona ilość słów też. Zaufałem Wordowi a ten mnie oszukał co do ilości słówsmiley Dzięki za uwagi.

Liczę własnym paluchem, albowiem tylko jemu ufam. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Homar, toś mnie zakłopotał. Najwyraźniej deja vu :-/

Ja mam dwa koty, oba znalazły moją córkę, a ja dostałam je w spadku, jak moje dziecię wyprowadziło się z domu. Jeden jest już prawie pełnoletni! 

A drabelek, dlatego że jest o kotach, jest bardzo fajny. Gdyby był o pasach, też byłby taki. Może dlatego, że mam też dwa psy, obie (bo to dziewczyny) są znajdy, które przyprowadziła… no, zgadnijcie? Moja córka. Ale jedna zostanie ze mną na zawsze, a drugą zabiorą. A koty zostaną oba.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Blackburn – chętnie poznam źródło deja vu. Trochę mnie zmartwiłeś pisząc, że temat już był obrabiany w podobny sposób. 

Homar, to nie zarzut. Jak niby mam podać źródło. Nieważne. Podobało mi się.

Dobrze napisane, z zaskakującym, jak dla mnie, zwrotem. To z pozytywów. Brak fantastyki i – ja nie jestem miłośnikiem kotów (mam spaniela, a to pies myśliwski ;-) więc bardzo subiektywne to kryterium – niezbyt ruszające mnie emocjonalnie. To z negatywów. No, to się powstrzymam od klikania gwiazdek, bo bym musiał dać mniej niż na to zasługuje Twój drabel. Tak sądzę.

Czy to jest sygnaturka?

Przeczytałam, brak fantastyki mi nie przeszkadza, drabelek całkiem przyjemny, przypomniał mi, że lubię koty, aczkolwiek posiadać nie mogę, gdyż latorośl ma alergię… a szkoda.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Szczerze powiedziawszy bardziej podobało mi się P.S., ale sama treść nie pozostawia mnie obojętnym ze względu na podobną historię z moim kotem, który dziś liczy sobie szesnaście lat :-)

Bardzo zgrabny drabbelek… I poruszający, ale przyznam się, że też mam czarnego przybłędę (w sumie nawet dwóch), a z kolei rudy przybłęda właśnie do mnie wrócił po ośmiu miesiącach nieobecności, więc moje poruszenie nie musi wynikać tylko z przeczytania tekstu :)

nie da rady

No to trafiłeś w sam środek mojego serca. Połowa mojej wiecznej gromady kotów to zawsze były znajdy. Ludzie wiedzieli, że można przywieźć mi kota z ulicy, a niektórzy porzucali psy pod moim domem i uciekali. Zawsze wszystko przygarnęłam. Pamiętam, jak znajomi z bloków przywieźli mi kotka, który miał może trzy tygodnie. Jak podrósł, ciągle owijał mi się wokół szyi i tak spał. W szufladzie wciąż mam od groma strzykawek do karmienia kociąt.

Uroczy tekścik ;) A że nie ma fantastyki, kto by się tam przejmował.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Tak sentymentalny drabelek, że nie dla mnie.

Babska logika rządzi!

Przyjemne :)

Przynoszę radość :)

Witaj.

Cudny. heart Jestem kociarą, zatem doskonale rozumiem potrzebę napisania tego tekstu. 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Jestem i tutaj. To na faktach, aight? Rozumiem więc skąd przywiązanie – uratowałeś zwierza i dałeś mu dom oraz miłość.

Known some call is air am

Outta Sewer – Dokładnie tak było. 

Nowa Fantastyka