- Opowiadanie: Tulipanowka - Anioły dla króla

Anioły dla króla

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Anioły dla króla

Gdzieś tam w zamierzchłych czasach, a może w przyszłości (przez te częste podróże w czasie zupełnie miesza mi się chronologia dziejów) żył sobie królewicz Kacper, awansowany później na króla.

 

Królewicz wychowywany był w poczuciu estetyki.

Oczywiście wybitni pedagodzy uczyli go sztuki wojennej, zarządzania poddanymi, tańca dworskiego, języków obcych, etykiety, kultury, sztuki, muzyki, ekonomii, obrzędów, ceremonii i całego szeregu innych rzeczy potrzebnych władcy, który dłużej chce utrzymać się na stanowisku (co prawda większość doradców twierdziło, że wystarczy tylko ta pierwsza umiejętność, czyli sztuka wojenna – ale zapobiegliwi i troskliwi królewscy rodzice zdecydowali się także wykształcić syna pod innymi kątami: tak na wszelki wypadek).

 

Wróćmy jednak do tej estetyki. Kacper przebywał w sterylnym, że tak powiem, środowisku. Jadał z czystych naczyń. Spał w czystej pościeli. Stąpał po czystych posadzkach i dywanach. Ubierany był zawsze w czystą odzież. Codziennie kąpany i namaszczany olejkami wonnymi. Reasumując, tudzież upraszczając: nie miał do czynienia z brudem w szerokim tego słowa znaczeniu.

 

Wchodząc w dorosłość musiał zdobyć również wykształcenie z zakresu seksualności. Co też uczynił.

Największy szok przeżył, gdy jego ulubiona niewolnica miała okres. Co prawda słyszał, że kobiety bywają nieczyste, ale nie wiedział, że aż tak. Poczuł się taki splamiony i nieszczęśliwy widząc swoje przyrodzenie umazane krwią. Już sam widok krwi wywoływał w nim mdłości, ale to jeszcze nic. Zobaczył duże fragmenty poszarpanych mięśni, śluzowate krwiste struktury, dziwne błony jakby po czymś, co się z nich wykluło. Jednak ciekawość zwyciężyła obrzydzenie. Kacper zaczął dotykać, rozgniatać w palcach poszczególne struktury. Potem długo nie mógł dojść do siebie. Ciągle pamięć podsuwała mu makabryczny widok menstruacyjnych odchodów.

Ukształtowany w poczuciu estetyki królewicz nie mógł się pogodzić z rzeczywistym, fizjologicznym, odpychającym wyglądem kobiety. Dlatego zainteresował się mężczyznami. Jednak to też mu nie pasowało, bowiem męskie ciała były zbyt chropowate, twarde i owłosione. W końcu doszedł do wniosku, że najbardziej odpowiadają mu młodzi, dziewczęco wyglądający chłopcy.

 

Jak to zwykle bywa z możnymi tego świata – łatwość spełnienia wszelkich, w tym wyuzdanych fantazji, powoduje, że potrzebują coraz to nowych, bardziej wyrafinowanych bodźców.

 

Kacper jeszcze będąc królewiczem, zlecił realizację projektu pod kryptonimem „anioły dla króla". Specjalnie dodał w nazwie cząstkę „dla króla", żeby od ojca-króla wyciągnąć więcej kasy na badania, że to niby na prezent.

Od tego momentu wybitni czarnoksiężnicy oraz mistrzowie wielu dziedzin zaczęli, razem lub w zespołach, głowić się na tym, jak stworzyć człowieka, który by spełnił estetyczne pragnienia Kacpra.

 

Można by się rozpisywać nad zaawansowanymi operacjami plastycznymi, albo nad poddawaniem kobiet w ciąży działaniom czynników mutagennych (i opisywać potwory, jakie się potem rodziły) i nad wieloma, zaprawdę wieloma wielce interesującymi eksperymentami. Ale idąc tym tropem nie dociągniemy nigdy do końca opowieści (a cierpliwości nie można kupić w markecie; jeszcze nie w naszych czasach).

Dlatego właśnie skupimy się nad „aniołami", które wykreowała wiedźma Nikola.

 

Nikola była wielką miłośniczką mrówek, termitów i pszczół – owadów społecznych (wiadomo czarownice mają dziwaczne upodobania). Jako ciekawostkę dodać można, że zanim przybyła na zamek królewski, mieszkała w przystosowanej do swoich potrzeb termitierze (przy okazji zamieszkałej przez tysiące owadów).

 

Wiedźma wiedziała, że o wyglądzie, zdrowiu i charakterze osoby w dużej mierze decyduje dieta. Przykładowo larwy mrówek, jeżeli są karmione specjalnym eliksirem, wyrastają na królowe – mrówki ze skrzydłami. Te same larwy, jeśli nie spożywają eliksiru, stają się bezskrzydłymi zwykłymi mrówkami – robotnicami.

 

Nikola doszła do wniosku, że za pomocą czynników środowiskowych również można ukształtować człowieka o innym wyglądzie.

 

Najpierw udało się jej wyhodować niestarzejących się obojnaków. Dziewczynki nigdy nie dojrzewały, nie wykształcając także drugorzędnych cech płciowych – jak biust. Chłopcy zawsze pozostawali chłopcami: nie przechodzili mutacji, a zarost na twarzy, ani na innych częściach ciała nigdy się nie pojawił.

 

Kacper był wniebowzięty i szczodrze nagradzał Nikolę. W końcu mógł obcować z czystymi, niewinnymi i estetycznymi istotami. Nazywał je „czystymi i niewinnymi", bowiem były po pierwsze bezpłodne, a po drugie pozbawione fizjologicznych obciążeń. Genetycznie żeńskie osoby nigdy nie dostawały okresu (który tak wstrząsnął swego czasu królewiczem), a genetycznie męskie osobniki nigdy nie miały wytrysku nasienia.

 

Chociaż Kacper został królem i dysponował sporą grupą „aniołów", nie zapominał o grantach dla Nikoli.

 

Wiedźma potrafiła docenić szlachetne gesty władcy i dlatego na czterdzieste piąte urodziny króla przygotowała specjalną niespodziankę (pracowała nad nią wiele lat, czyli od samego początku swojej kariery na królewskim dworze).

Stosownie wcześniej poprosiła o budowę teatru-instrumentu muzycznego. Chodziło o to, żeby ściany, sufit, scena, oświetlenie wykonać z takich materiałów, które potrafią wydawać dźwięki, po prostu grać. A całe wnętrze pomieszczenia miało stanowić jakby pudło rezonansowe.

Sprawą budowy zajęli się właściwi konstruktorzy, wybitni architekci i twórcy instrumentów muzycznych.

Powstały budynek teatru-instrumentu z zewnątrz przypominał kształtem i kolorem kwiat błękitnego tulipana. Z szczegółów technicznych tylko tyle wiem, że pod sceną pozostawiono przestrzeń wypełnioną wyłącznie wiszącymi kryształowymi rurkami.

 

W dniu urodzin Nikola zaprosiła króla Kacpra, aby wraz ze swoją świtą i zaproszonymi zagranicznymi gośćmi zasiadł na widowni.

Potem budynek zagrał melodię, która miała zainteresować króla i skupić jego uwagę. Oczywiście muzyka została wybrana pod gust władcy. Czarownica doskonale wiedziała, że jak utwór nie spodoba się królowi, to nikomu się nie spodoba i odwrotnie jak król się zachwyci, wszyscy będą bić brawa (na przestrzeni dziejów ta reguła zawsze się sprawdza).

Budynek wydawał dźwięki nieco przypominające odgłosy, które można uzyskać grając na organach, harfie i flecie.

W pewnym momencie cichutko włączył się chór śpiewający falsetem i sopranem. Śpiew stawał się coraz głośniejszy i donośniejszy. Całe pomieszczenie wpadło w rezonans. Król z wrażenia, aż wstał z miejsca (za nim oczywiście wszyscy zgromadzeni).

I kiedy Kacper stał okrążony, otumaniony muzyką, która zdawała się dochodzić ze wszystkich kierunków – na scenę wleciały śpiewające ludzie-anioły.

Cała sala wydała głębokie westchnienie, które zostało wielokrotnie odbite od ścian i powróciło dudniącym echem.

– To niemożliwe. To sen – westchnął wzruszony król. – Jestem w niebie.

Skrzydlaci młodzi ludzie latali nad głowami widzów, siadali na scenie lub balkonach i śpiewali najwyższymi i najcudowniejszymi ludzkimi głosami.

 

Po przedstawieniu król wezwał Nikolę i chórzystów na prywatną audiencję.

– Bardzo mi się podobało – zaczął Kacper. – Zjawiskowo estetyczne i duchowe przeżycie. Mistyczne – pochwalił.

– Dziękuję w imieniu własnym i mojego zespołu. Anioły uczone były śpiewu przez znamienitych i sławnych fachowców.

– Jesteś zbyt skromna wiedźmo. Wszak wiem, że to przez twoje czary ci ludzie zyskali niezwykłe głosy.

– Głos i niewinność anioły zawdzięczają specjalnej diecie. Eliksirowi mojego autorstwa. Natomiast poprzez modyfikacje genetyczne i selekcję uzyskanych zygot otrzymałam ludzi ze zmienionym wyglądem kończyn górnych.

– Wiedźmo, nie drażnij mojego poczucia estetyki – skrzywił się z niesmakiem. – Wiesz, że tego nie lubię.

– Przepraszam, królu, ciągle zapominam. Wybacz starej wiedźmie – powiedziała, a łzy spłynęły po jej policzkach.

– Moja cierpliwość została nadwyrężona. Rozkazuję przestać płakać. Poza tym nie masz powodów. Zachwyciłaś króla i zostaniesz szczodrze wynagrodzona.

– Mam swoje powody do płaczu – zachlipała żałośnie Nikola – chociaż dla swojego króla morduję zygoty i nie pozwalam dzieciom nigdy dorosnąć, żeby miał wymarzone zabawki seksualne.

– Milcz! Milcz, wiedźmo! Jak śmiesz tak do mnie się zwracać! Wynoś się sprzed mego oblicza! – Kacpra rozgniewały naturalistycznie ordynarne słowa czarownicy. Od razu przypomniał mu się obraz odchodów menstruacyjnych.

 

Nikola odeszła z płaczem.

Wyjaśnić należy, że wiedźma wcale nie była beksą i zazwyczaj potrafiła się przyzwoicie zachowywać. Jednak nagły spadek poziomu hormonów, związany z wejściem w fazę klimakterium, spowodował niespodziewany napad przykrego samopoczucia, czy wręcz depresji.

 

Natomiast król, żeby poprawić sobie humor zaczął oglądać nowe anioły. Młodzi, idealnie piękni, a przy tym podobni do siebie, ludzie. Wszyscy mili, łagodni i grzeczni. Najciekawsze były oczywiście skrzydła, które najbardziej przypominały narządy lotu nietoperza.

Skrzydła były białe, jak reszta skóry aniołów i oczywiście nie posiadały ani pierza, ani piór (właściwych przecież ptakom). Przekształceniu uległy głównie kości ramieniowe i łopatki. Od łokcia po dłoń ręka pozostała w tradycyjnym ludzkim wyglądzie. Przedramiona jakby wyrastały ze skórzastych skrzydeł.

 

Kacper porozmawiał z aniołami o muzyce. Słuchając ich boskich, dźwięcznych głosów mężczyzna zwrócił uwagę, że oprócz urody podoba mu się ich ufność, naiwność i naturalny wdzięk.

– Aniele, tę nadchodzącą noc, ty umilisz mi swoim słodkim śpiewem – powiedział wskazując na jasnowłosego osobnika. Nie wiadomo, czy na chłopca, czy dziewczynę, bo płeć była nierozróżnialna. Jak już wspominałam anioły przez całe swoje życie, wyglądały bardzo młodo – ich prawdziwy wiek pozostawał tajemnicą.

– To dla mnie zaszczyt największy, że mój król mnie wybrał. Chcę moim głosem umilić mu życie. Do tego się narodziłem. To moje przeznaczenie. Chcę moją czystość i niewinność swemu królowi ofiarować. – Jasnowłosy anioł rozpostarł szeroko skrzydła i pokłonił się Kacprowi.

– Pięknie, pięknie – uśmiechnął się król. – Wiedźma was wspaniale wychowała.

„Trochę to dziwne, że jędza o niewyparzonym języku, potrafi tak świetnie tresować anioły" – przemknęło mu przez myśl. – „Prawdziwe cuda".

 

 

***

 

Teraz wiemy, że legendarne smoki to dinozaury.

Wyobraźnia ludzka jest ograniczona. Wymyślenie czegoś tak zupełnie w oderwaniu od realności jest bardzo trudne.

W wielu kulturach wspomina się o ludzkich istotach ze skrzydłami.

Kim więc byli aniołowie?

 

Koniec

Komentarze

Po raz kolejny, pomysł jest, wykonanie sprawia, że już w połowie ma się dość. Popracuj nad tym. Nie musisz napisać opowiadania za jednym posiedzeniem. Opisz sobie historię, którą chcesz przekazać - w punktach, czy prostych zdaniach - następnie rozpisz sceny, które są konieczne, by opowiadanie miało ręce i nogi. Na koniec owe sceny przedstaw. Staraj się więcej czytać. W budowaniu scen może pomóc także oglądanie filmów. Starając się by Twoje opowiadanie było dobrze napisanie okazujesz szacunek czytelnikowi. Uwierz mi, poczuje to i docenni. W razie czego służę pomocą. Za to opowiadanie dwójka. Za sam pomysł mogłoby być więcej, ale oceniam to co widzę.
Z poważaniem
Mateusz M. Podrzycki

jedynym atutem na jaki mnie stać to pomysł
jeżeli piszę źle, to raczej nie zacznę lepiej
(i tak się naginam - mój naturalny styl to bezdaniowe hasła)
czytam i oglądam sporo - ale chyba coś innego, niż masz na myśli
w każdym razie dziękuję za rady

Nowa Fantastyka