- Opowiadanie: ssj333 - Zjadłem Babcię Kropka PL - Zadyma u Wolwerine

Zjadłem Babcię Kropka PL - Zadyma u Wolwerine

KOlejna dawka głupiego humoru. Napisane z rana, z nudów, na kolanie dziewicy. Powód pisania: Porażenie prądem przez mikser. 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Zjadłem Babcię Kropka PL - Zadyma u Wolwerine

Była późna jesień. Liście już dawno opadły, a okoliczni rolnicy wypalali znowu pola twierdząc, że to bardzo ekologiczna czynność i pobożna. W zasadzie to wszystko było by w porządku, gdyby nie jeden mały szczegół.

Pole maryśki Wolwerinea spłonęło! Cały biznes wisiał na włosku, dlatego mutant zwrócił się do Tomka, właściciela strony Zjadłem Babcię Kropka PL, o pomoc.

– Błagam, daj mi zapalić blanta, bo nie wytrzymam z nerwów! Cholerni rolnicy o szesnastej sfajczyli całe moje zielsko. Szukałem ich, ale skurwysyny odprawiają modły w kościele. Różaniec, czy coś takiego.

Tomek poczęstował Wolwerinea cygarem i kanapką z grzybami…

– Wolfie, wybacz, ale to głupota hodować magiczne ziele obok pola z owsem – powiedział Tomek. – Problemem są konie, które wpierdalają zboże i nie tylko. Problemem są też ci zachłanni rolnicy, oni lubują się w każdej roślinie, którą można przerobić na samogon.

– Niestety doświadczyłem tego na własnej skórze, Tomku. – Załkał Wolwerine. – Najpierw ten popieprzony koń, zakradł się na moje pole i zeżarł najlepsze krzaki maryśki. Żebyś go widział później. Zapierdalał jak mustang, choć to zwykła chabeta. Następnego dnia, banda pijanych rolników stwierdziła, że skoszą pole i spalą ściernisko. Faktycznie, skosili, ale razem z moimi uprawami! Na koniec spalili wszystko razem z kombajnem i okolicznym lasem. Teraz sprzedają samogon owsiany z domieszką maryśki, choć mi się wydaje, że to owies jest tam dodatkiem. Wiesz, taki polski Absinthe.

– Rozumiem. – Tomek podrapał się po brodzie. – Więc samogon o wdzięcznej nazwie Szalona Dziewica naprawdę istnieje. Muszę go wrzucić do sprzedaży na Zjadłem Babcię Kropka PL.  

– Zdrajca! – Zdenerwował się Wolfie, ale nie zdążył wyciągnąć swoich ostrzy. Kanapka z grzybami sprawiła, że miał nieziemski odlot. Obecnie przeżywał halucynację papieża i kosmitów porywających rogaciznę.

Zjadłem Babcię Kropka PL posiadało akceptację firmy Wolwerine i całego zespołu Xaviera. Sprzedaż zielska wzrosła dziesięciokrotnie a prezesem został niejaki Kaczyński, mutant, ale tylko z wyglądu. Jako jedyny człowiek wypalił więcej cracku, niż 2Pac.

 

 

Koniec

Komentarze

Nadal nie wiem, kim jest Wolwerine, ale mogę zrobić łapankę.

Ogólnie, prawdę głosisz w przedmowie; tekst wygląda jak pisany na kolanie, bez solidniejszego planu i celu.

dlatego mutant zwrócił się to Tomka

Literówka.

Cholerny rolnicy o szesnastej sfajczyli całe moje zielsko.

Tu też.

oni lubują w każdej roślinie, którą można przerobić na samogon.

A tu czegoś zabrakło.

Babska logika rządzi!

że to bardzo ekologiczna czynność i pobożna,. Ii wszystko było by w porządku, gdyby nie jeden mały szczegół. 

 

Pole maryśki Wolwerinea spłonęło!

 

Finklo, nie oglądałaś X-mena? ;<

 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nie oglądałam.

Babska logika rządzi!

Bohater opka to najwyraźniej mutant z uniwersum Marvela i pewnie tak wyglądał, jak zobaczył swoje pole maryśki.

 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

OK, dzięki, Heroino, za uświadamianie. Ale obawiam się, że sprawa jest beznadziejna. Co to jest Marvel?

Babska logika rządzi!

OMG. Sprawa jest beznadziejna :D

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Ja się chyba naprawdę zestarzałam. Nie pasuje mi ten rodzaj absurdu.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

To, że Finkla nie wie, co to Marvel faktycznie niesamowicie dziwi, ale miałam koleżankę, która nie wiedziała, co to Władca Pierścieni (!) I wcale nie żartowała. 

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Napisane okej, ale motyw przewodni nie jest interesujący.

To, że tekst jest krótki, stanowi jego największą i jedyną zaletę.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie bawi mnie to nic a nic.

Tutaj, do poprzednich “zarzutów” dorzucę jeszcze gorsze wykonanie. Pozwolę sobie też wyrazić szczere nadzieje, że mikser jednak nie potraktował dziewiczego kolana z taką mocą, o jaką można by go posądzać, oceniając sytuację na podstawie jej skutków ubocznych w postaci niniejszego opowiadania.

A bez podszczypywanka: mówiąc brutalnie, między zdrowym, zabawnym absurdem a niezjadliwą dla mnie głupotą jest cienka granica, którą… ujmijmy to metaforycznie: to opowiadanie jest jak czołg, który stoi dokładnie na granicy, której przekroczenie może oznaczać tylko spore nieprzyjemności. Czołg jednak tej granicy nie przejechał. Ale za to lufa… lufa już wystaje.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Nowa Fantastyka