- Opowiadanie: szubazdolka - Bohater

Bohater

Uwaga tech­nicz­na: na­zwi­sko mo­je­go bo­ha­te­ra po­li­czy­łem jako trzy słowa.

Oceny

Bohater

– Pa­trz­cie, jaki pysz­ny!

Istot­nie. Ru­mia­ne ob­li­cze W. vel Gof­fre'a wy­raź­nie uro­sło. Jesz­cze przed chwi­lą do­słow­nie ki­pia­ło z emo­cji.

Jego roz­mów­ca zmarsz­czył czoło barwy brązu, gó­ru­ją­ce nad długą, nie­wie­le ja­śniej­szą brodą.

– Zdraj­cy! – krzyk­nął. – Ze­szli­śmy z gór, bo tak niby po­trze­bo­wa­li­ście chło­du na go­rą­ce serca… Tylko mi nie słódź!

Na­po­tkał je­dy­nie pusty wzrok kwa­dra­to­wych oczu.

– Mie­li­śmy razem ra­to­wać ludz­kość. – Cięż­kie łzy ka­pa­ły gło­śno. – A gi­nie­my w tym słoń­cu…

Prze­rwał, gdyż w jed­nej chwi­li za­wisł przed ogrom­ną pasz­czą, pełną dziu­ra­wych, cuch­ną­cych zębów.

Gof­fre sko­czył, by za­sło­nić ofia­rę. Po­czuł roz­le­wa­ją­cy się za­bój­czy chłód i pełną sło­dy­czy wdzięcz­ność.

Po­twór za­ry­czał:

– Aargh! Gofry z lo­da­mi. Py­y­y­cho­ta!

 

Koniec

Komentarze

Za­ska­ku­ją­ce i cał­kiem nie­złe, by nie po­wie­dzieć, smacz­ne. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

In­te­re­su­ją­ce, za­chę­ca do kon­sump­cji… Ale jakoś nie wszyst­ko jest dla mnie jasne.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

ludz­kość. – cięż­kie łzy – po krop­ce dużą li­te­rą.

Ja po­dzie­lę zda­nie Fin­kli.

"Cza­sem przy­pa­da nam rola go­łę­bi, a cza­sem po­mni­ków." Hans Ch. An­der­sen ****************************************** 22.04.2016 r. zo­sta­łam bab­cią i je­stem nią już na pełen etat.

Prze­czy­ta­ne :)

Mel­du­ję, że prze­czy­ta­łam :) 

Pi­sa­nie to la­ta­nie we śnie - N.G.

Dzię­ku­ję ser­decz­nie za opi­nie i uwagi. Cie­szę się, że sma­ko­wa­ło.

Fin­kla i bemik: a można wie­dzieć, co do­kład­nie jest nie­ja­sne? Do­my­ślam się, ale wolę być pe­wien.

 

Na­po­tkał je­dy­nie pusty wzrok wiel­kich oczu.

Czyje to były oczy? Gdy­byś cho­ciaż za­sy­gna­li­zo­wał, że są kwa­dra­to­we, to mo­gła­bym coś ob­sta­wiać.

Gof­fre mo­men­tal­nie przy­padł do ofia­ry.

I kto tu jest ofia­rą. Bo wy­da­wa­ło mi się, że sam Gof­fre i jego to­wa­rzysz w rów­nym stop­niu.

I dla­cze­go oni do sie­bie przy­pa­da­ją już wi­sząc przed zę­ba­mi? Bo może ja to za­wsze źle ro­bi­łam, w nie­od­po­wied­nim mo­men­cie za­czy­na­łam jeść…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Mia­łam drob­ny pro­blem – na­pi­sa­łeś to tak, że się nieco po­gu­bi­łam. Do­pie­ro po dru­gim czy­ta­niu za­ła­pa­łam o co cho­dzi i sam po­mysł mi się spodo­bał.

Pi­sa­nie to la­ta­nie we śnie - N.G.

Wy­da­je mi się, że zro­zu­mia­łem, ale jed­nak tro­chę cięż­ko było się po­ła­pać. Lubię jeść gofry. Z drab­ble’a wnio­sku­ję, że gofry też lubią być je­dzo­ne, choć lody nie czują się do­brze, gdy po­da­je się je na go­rą­cych go­frach :P.

Mogło być go­rzej, ale mogło być i znacz­nie le­piej - Gan­dalf Szary, Hob­bit, czyli tam i z po­wro­tem, Rdz IV, Górą i dołem

Nowa Fantastyka