Baja o walce Peruna z Welesem i stworzeniu Trzech Światów
Nie mając dość sił, by rzucić Gromowładnemu wyzwanie, roztaczać począł Weles swoją władzę na Ziemi. Rozesłał swe sługi i kazał im całą Ziemicę oblec ciemnością i skuć mrozem. W taki oto sposób spętał i uwięził Mokoszę – Boginię rodzącej Ziemi. Sam zaś zebrał swych najznamienitszych Żmijów i osiadł z nimi w jaskini, mieszczącej się u stóp Góry Triglav, zwanej Kamieniem Alatyr. Tam znalazł Pan Cienia swoją sadybę i z niej to rozkazywał swoim sługom.
Bacznie obserwował poczynania Welesa Perun, zaszyty w Niebiosach. Zaniepokojony tym, co dzieje się na Ziemi, przemienił się w wielkiego orła i wzleciał ku Ognistym Niebiosom, chcąc zasięgnąć rady u Swaroga, Ojca Wszechrzeczy.
– Ojcze! W jakiż sposób mam z Welesem, który skuł Ziemię mrokami i spętał jej Boginię, Mokoszę, walczyć? Jego sługi rozmnożyły się i rozeszły po całej Ziemi, odbierając jej życie. On sam zaś osiadł głęboko w czeluściach Góry Triglav, otoczony potężnymi Żmijami. – pytał Perun.
– Pochwyć w swe ręce te trzy świetliste gromy. Użyjesz ich w walce z Welesem. Zbierz wszystkie duchy Nieba i zleć z nimi na Ziemię, aby tam rzucić Włochatemu Bogu wyzwanie. – odrzekł Stwórca.
Perun przyjął dar i zleciał ku Dolnemu Niebu. Tam, pod postacią sędziwego woja, o licu srebrnym a wąsie złotym, wołać począł swych poddanych ku sobie. Dął w róg, którego dźwięk obudził wszystkie duchy Niebios. Płantenicy, Chmurnicy i Obłocznicy – skrzydlaci półbogowie – ze lśniącymi szyszakami, ozdobionymi orlimi piórami, stanęli naprzeciw swego Boga. Dzielni wojowie i junacy oraz inni mieszkańcy Nieba, na białych rumakach, dzierżąc w rękach długie dzidy, stawili się na wezwanie. Świetlisty Orszak, przybrawszy bojowy szyk, ruszył ku Ziemi. Dumnie kroczył na jego czele Perun, Gromowładca. Ujrzał rychło idących do szturmu Niebian, Weles, ukryty w swej grocie. Zwołał tedy swe sługi, po Ziemi całej rozsiane, do stołpu, pod Górę Triglav, aby tam przyjąć Peruna uderzenie.
Niedługo i ono nadeszło. Pod sadybą Włochatego Pana zgromadziły się zastępy przybyłe z Niebios. Ogromny, strzelisty Głaz Alatyr, pnący się ku Niebiosom, ciążył, niby kieł wilczy, nad czekającymi szturmu Niebianami. Ponad nim jaśniała Gwiazda Polarna, zwana Osiową. U jego stóp rysowały się sylwetki Żmijów, Cieni i Upiorów, szykujących się do przyjęcia uderzenia Gromodzierżcy. Hen, hen wysoko, szarzała kamienna kopuła Nieba i przezierający się przez nią, pod postacią gwiazd, ogień Swaroga. Odwieczna noc roztoczyła na Ziemi pełnię swej władzy.
Weles struchlał na widok sił, jakie zgromadził Perun. Uciekł się więc do podstępu; rzucił na poddanych Gromowładcy urok. Omotał ich umysły mrokiem, zwątpieniem i fałszywym obrazem swej potęgi. Przerażeni Peruna wojowie, stanęli otępiali przed Welesową Górą, nie znajdując w sobie sił do ataku. Widząc bezdenną trwogę w oczach swych poddanych, Gromowładca objechał szeregi swych poddanych, dmąc w ogromny róg, który odgonił zły czar. Chcąc zaś dodać wszystkim sił, pochwycił w rękę pierwszy ze Swarogowych gromów i cisnął go ku sadybie swego wroga. Po chwili piorun uderzył w zastępy Włochatego Boga i rozbił je w perzynę; podniósł się ogromny huk i rozbłysło światło. W miejscu uderzenia buchnął niebiański ogień. Świetlisty Orszak ruszył do szturmu.
Wielki bój rozgorzał pod Górą Triglav, gdzie ogień niebiańskiego gromu siał spustoszenie. Płanetnicy, wzleciawszy ponad Ziemię, stanęli do walki ze Żmijami, które ze szczytów góry zlatywały. Pioruny, ogień oraz blade błyski kling mieczy, toporów i Żmijowych zębisk, rozświetlały Niebo. Wiele upłynęło czasu i wiele padło trupów, nim rozpierzchły się Welesa bestie. Tedy to, wraz z resztkami swego Orszaku, ruszył Perun ku grocie swego wroga. Stanął pod ogromem Góry Triglav; naprzeciw niego widniała czerń jaskini Welesa. Z niej zaś paliła i wpijała się w Gromowładcę para czerwonych oczu. Zapatrzył się w nie Perun i przystąpił kilka kroków do przodu; wtem z podziemi wylazło siedem Żmijów, które zżarły resztkę Niebiańskiego Orszaku. Perun, zostawszy sam naprzeciw hordy smoków, wyjął drugi ze swych gromów i, ciąć nim niby mieczem, ubił je wszystkie. Wówczas wylazł ze swej groty Weles i jął smagać Gromodzierżcę ogromnym, płonącym łańcuchem. Władca Piorunów przeciął jego broń gromem i cisnął nim weń. Porażony piorunem Weles, padł na ziemię, szukając ukrycia przed Perunem.
– Ubiję cię! – zakrzyknął rozsierdzony Pan Gromu.
– Jakże mnie ubijesz, jeśli się skryje? – zacharczał Weles.
– Gdzież się skryjesz?! – rzucił Perun.
– Skryję się… pod konia! – odrzekł.
– Konia ubiję i ciebie ubiję!
– To ja się wówczas skryję… pod drzewem!
– Drzewo rozbije i ciebie ubiję! – wrzeszczał Perun.
– Tedy ja się… pod kamieniem skryję – charczał struchlały Pan Mroku.
– A ja kamień rozbiję i ciebie ubiję!
– Pod wodą się więc skryję! Tam mnie nie ubijesz! – zakrzyknął Weles.
– Tam się znajdziesz, albowiem tam jest twe miejsce. – rzekł Perun i cisnął w swego wroga ostatnim gromem. Piorun odrzucił go w dal i wcisnął w Podziemia, głęboko pod wodę. Weles został wygnany z Ziemi.
Rad ze zwycięstwa, uszedł Perun w swe Niebiosa. Tam sporządził swój własny grom, w który przelał część swej mocy. Znalazłszy się dokładnie nad środkiem Ziemi, nad Górą Triglav, Alatyrem zwaną, cisnął piorun w dół. Rozbiwszy się o twardą skałę, przeobraził się on w wielki dąb, którego korzenie znalazły się Podziemiach, pień na Ziemi, w świecie żywych, zaś korona w Niebiosach. Dąb ów podtrzymuje Kosmos. Jego szczyt dotyka Gwiazdy Polarnej, zwanej Dyszlową lub Osiową. Obraca ona w magiczny sposób drzewo i z nim cały wszechświat. Pień drzewa rozpościera na Ziemi, w krainie Jawia. Korzeniami sięga do Podziemi, do Nawi, w której przebywa przegnany przez Peruna Weles. Pan Podziemi nakazał swemu najpotężniejszemu Żmijowi opleść korzenie Kosmicznego Dębu i podgryzać je, tak aby świat, razem z dębem zapadł się kiedyś ponownie w nicość.
Na trzy światy od tamtej chwili Kosmos się dzieli. W Niebie, w Prawi, Bogowie niebiańscy mieszkają. Ich krainę przykrywa od góry kamienna kopuła, ponad którą Ogniste Niebiosa się znajdują, które są Stwórcy Wszechświata, Swaroga sadybą. Oprócz Bogów, w Prawi zasiadają inne Duchy: chmurnicy, płanetnicy i obłocznicy, poddani Peruna, co przeciągają ponad Ziemią chmury, pogodą władając. Niżej Ziemia się znajduje, naonczas pełna zwierząt, obrośnięta odwieczną puszczą. Popod Ziemią, w głębokich Podziemiach, Weles ma swoje królestwo – bagnistą Nawię. Zasiada na złotym tronie na samym jej środku, otoczony Żmijami. Oddano także Panu Podziemi pod władanie dzikie lasy, bagniska, góry i inne uroczyska na Ziemi się znajdujące.
Odwieczna noc, jaka spowijała Ziemię, dobiegała końca.
Książnica Wiedzy:
– Artur Kowalik – „Kosmologia dawnych Słowian. Prolegomena do teologii politycznej dawnych Słowian”
– Aleksander Gieysztor – „Mitologia Słowian”
– Andrzej Szyjewski – „Religia Słowian”
– Kazimierz Moszyński – „Kultura Ludowa Słowian”, część II – kultura duchowa
– J.R. Tomiccy – „Drzewo Życia. Ludowa wizja świata i rzeczywistości”
– Żerca Mamrot z grupy Rodzimowierców Pomorskich – „Mały Słowianin, czyli więzłe wiar Przodków opisanie”
– Mircea Eliade – „Od Zalmoksisa do Czyngis-chana”
– Materiały z portalu https://www.slawoslaw.pl/
– Boris. A Uspieński – “Kult świętego Mikołaja na Rusi”