Oho. Znowu. Nadszedł ten dzień, gdzie kolejna tego typu dyskusja wypływa na powierzchnię. Jak to szło? Śmierć, podatki i temat obiektywności komentarzy na forum literackim. Naprawdę, można obstawiać w zakładach (tyle już argumentów było, chociażby na takim weryfikatorium, a jedyne co zawsze z tego wynika, to że zranione psy ujadają, a karawana jedzie dalej). Co sam z nich wyciągnąłem, to że temat nigdy nie wypływa przy naprawdę dobrych tekstach. Ale to już do osobistego rozpatrzenia, właściwie dla mnie. Rzucam tak o, w powietrze, zawistny o dobre teksty :> (dostanę się kiedyś do biblioteki! Nie będziecie mnie wieczność przed drzwiami trzymać! xD).
“I wcale nie mówię tego, ponieważ myślę, że opowiadanie jest całkiem dobre.”
“Jeszcze zarzuty o braku historii, podczas gdy historia wylewa się z tego opowiadania.”
Który to biegun oceniania Stoyanie? :P Zawsze byłem zdania, że to jednak twoje podejście szkodzi najbardziej, bo krytykujesz nieobiektywność jednocześnie domagając się najbardziej subiektywnej oceny z możliwych – czyli tej dotyczącej fabuły. Bezstronnie można poprawiać i oceniać tylko litery, nie duszę za nimi.
Znikam pisać beznadziejne bazgroły, zaklęty w swej niskiej samoocenie :). Zbyt wiele razy widziałem gdzie to podąża, żeby mieć złudzenia na miłą dyskusję.
No przecież wiem, że karawana jedzie dalej, przecież kilka osób nie zmieni zasad dla setek gości, którzy wpadają przypadkowo na portal w poszukiwaniu pomocy. Nie musisz mi tego tłumaczyć, sam wielokrotnie nie chciałem oddać koryta, bo mi było dobrze.
Akurat w krytyce tekstów najważniejsze jest to, o czym są, a nie jakie są. Warsztatu może nauczyć się każdy, od tego są książki. Człowiek za to, doskonale może pomóc w trudnościach z pisaniem o czymś konkretnym. Cały czas mam wrażenie, że te wszystkie naj teksty to zwyczajne bicie piany i powtarzanie utartych schematów w szeroko pojętej fantastyce, ale są naj pod względem językowym. Tylko kogo to obchodzi, powiedz mi? Kogo, w dobie internetu i wszędobylskiego regresu intelektualnego obchodzi coś takiego? Co z tego, że wyedukujecie, o ile naprawdę to robicie, ludzie, skoro będą oni kopiować po 100 razy Sapkowskiego albo tworzyć bajki o dupie Maryny i tańczących grzybach w lesie?
Nie krytykuję nieobiektywności, krytykuję snobizm i skrajny debilizm, którym są nasycone posty. Większość z nich to dobre rady, które kończą się tak: “Nie pisz obok, tylko niedaleko, bo ci tego nie przyjmą w wydawnictwie, oj nie przyjmą!”. W ten sposób zrobiliście dzieciakowi wodę z mózgu i teraz szuka po słowniku zasad i teorii, które nie istnieją.
I nie miejcie złudzeń: Większość ludzi po pierwszym tekście wrzuconym tutaj daje sobie spokój. Po co mają pisać do kogoś, kto po poprawieniu błędów pyta: “No i czego stoisz jak widły w gnoju? Spadaj pisać te swoje książki”. Przy was to ludzie nawet sraj taśmy w kiblu nie rozwiną.