- Opowiadanie: Cloudstorms - Kod Źródłowy

Kod Źródłowy

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Kod Źródłowy

KOD ŹRÓDŁOWY

– Chase! Stój! – krzyknął John. Za jego plecami stał Oddział Śmierci. Byli uzbrojeni w najwyższej klasy sprzęt i wszyscy celowali w plecy uciekinierki.

Dziewczyna zwolniła, stając tuż przed szybą wysokiego wieżowca. Za jej plecami rozległ się odgłos odpalanych celowników laserowych. Z prawej strony, jedynego korytarza, który miał być jej drogą ucieczki, pojawiło się kilku strażników.

Chase zaklęła pod nosem.

– Chase, proszę. Nie rób niczego głupiego. Przekaż mi dysk i o wszystkim zapomnimy. Wyczyszczę pamięć ze wszystkich kamer, wyczyścimy pamięć wszystkich strażników. Nikt nie będzie wiedział, że to twoja sprawka.

Dziewczyna opuściła głowę. Jej zielono-czarne włosy kołysały się leniwie, gdy zastanawiała się co może zrobić dalej. Nie chciała oddać dysku. Ale jeszcze bardziej nie chciała umierać. Przynajmniej jeszcze nie teraz.

John zaczął powoli iść w jej kierunku.

– Chase, najsłodsza. Proszę cię, dam radę cię z tego wyciągnąć. Zaufaj mi… – mężczyzna ściszył głos, by tylko ona mogła usłyszeć jego słowa  i wyciągnął w jej stronę rękę.

Chase spojrzała na niego. Przypomniała sobie momentalnie jak gładził ją zawsze po głowie ręką, jak delikatnie podnosił jej brodę, a później całował. Zawsze był dla niej dobry. Dlaczego wcześniej nie sprawdziła kim był, czemu nie dociekała? Durna dziewczyna, pomyślała w duchu.

– Chase? – John wyłonił się przed nią.

Nie podniosła głowy. Nie była w stanie.

Mężczyzna nachylił się ostrożnie do jej ucha i objął dłonią jej ramię, przyciskając je zbyt mocno, jak na jej gust.

– Chase, dziecino. Naprawdę myślałaś, że uciekniesz i że nie obserwowałem cię od momentu, gdy cię poznałem? Każdego dnia kilku agentów śledziło każdy twój ruch. Muszę przyznać, że starałaś się być sprytna, ale nikt jeszcze mnie nie przechytrzył – kończąc tymi słowami John strzelił z pistoletu ukrytego w drugiej ręce.

Głowa zdziwionej dziewczyny, przekrzywiła się nienaturalnie. Z jej pleców zaczęła płynąć czarna ciecz.

John skupił się na opróżnieniu całego magazynka. Z każdym kolejnym strzałem czuł coraz większą satysfakcję. Był niepokonany. Chase stała się tylko kolejną ofiarą Agencji, nikt nie jest w stanie zagrozić jego pracodawcom ani jemu. Już nie.

Bezwładne ciało upadło z łoskotem na podłogę. Mężczyzna odwrócił się i pokazał swojemu oddziałowi, że może opuścić broń. Zaśmiał się głośno zachwycając tym, czego udało mu się dokonać.

Nikt z Oddziału Śmierci nie opuścił broni. Jeden z żołnierzy pokazał Johnowi znak.

Mężczyzna odwrócił się i zobaczył leżące na ziemi ciało. Nie była to Chase, choć mocno ją przypominała. Wokół niej powiększała się czarna plama usiana małymi wyspami i rzekami w postaci śrubek, kół zębatych i kabli. Pod czymś, co jeszcze przed chwilą było klatką piersiową dziewczyny migała czerwona lampka.

– Och nie, czy to robot? – rozbrzmiał głos w głośnikach znajdujących się na korytarzu Agencji.

– Chase! – ryknął John. – Znajdźcie ją – powiedział odwracając się. Żołnierze rozdzielili się, część ruszyła schodami, część zjechała okolicznymi windami. John został sam na piętrze.

– Biedny, mały John. Spójrz teraz na siebie, jaki jesteś mały, nic nie znaczący. Myślisz, że twoi szefowie będą zadowoleni z takiego obrotu spraw? Myślisz, że dasz radę wyczyścić pamięć wszystkich osób znajdujących się teraz w budynku?

– Zabiję cię za to, szmato! Zmiotę cię z powierzchni ziemi – czerwony na twarzy mężczyzna zaczął rozglądać się gorączkowo z nadzieją znalezienia Chase. W głowie pojawiały się obrazy tego, co zrobi z nią, gdy tylko dorwie w swoje ręce.

– Nieładnie tak mówić do kobiety. A tak swoją drogą, czas najwyższy na to żebyś się ewakuował. Widzisz tą czerwoną lampkę? Jak myślisz, co może oznaczać?

John spojrzał z przerażeniem na robota leżącego na ziemi. Czerwony znak migał na jego oczach przypominając mu o swojej obecności. Mężczyzna warknął coś jeszcze pod nosem i pobiegł do najbliższego wyjścia ewakuacyjnego.

Chase wygramoliła się z szybu wentylacyjnego kaszląc. Sądząc po ilości kurzu, jaka tam się znajdowała, nikt chyba nie zajmował się jego czyszczeniem od dłuższego czasu.

Na korytarzu była sama. Wszyscy ruszyli szukać jej, pomimo tego, że nie opuściła budynku od ostatnich kilkunastu godzin siedząc skulona w szybie wentylacyjnym. Pomysł z robotem wydał jej się całkiem niezły. Był jednak pewien problem, który, z odrobiną szczęścia, uda jej się rozwiązać.

Robot wciąż miał przy sobie dysk. Znajdowały się na nim wszystkie informacje, których Chase potrzebowała żeby zdemaskować działania Agencji. Wszystkie plany ich budynków w krajach trzeciego świata, informacje o przeprowadzonych i planowanych atakach na największe światowe stolice i dokładna lokalizacja bazy wojskowej z pociskami nuklearnymi. Było tam wystarczająco dużo informacji, by ich pogrążyć. Musiała tylko przedostać ten dysk do przedstawicieli mediów.

Podeszła do robota. Ta część wydała jej się genialna. Czerwona lampka informowała użytkownika o utraconym zasilaniu, ale tego John nie musiał wiedzieć. Wystarczyło tylko odesłać wcześniej strażników, a jego samego wystraszyć samą ideą ładunku wybuchowego.

Chase poszperała w okablowaniu robota i wyjęła, schowany między głównym systemem zasilania, a dodatkowym akumulatorem, drobny dysk. Popatrzyła na niego przez chwilę i otworzyła panel w swoim przedramieniu. Starannie wpięła dysk i zaczęła zgrywać wszystkie dane. Później zamknęła panel i zasłoniła go bluzą.

Dane zaczęły płynąć powoli przez jej organizm. Poczuła przechodzący przez jej ciało chłód, jak w przypadku podłączenia do żyły kroplówki. Pomiędzy danymi znajdowało się coś jeszcze, coś, czego nie była w stanie zidentyfikować. Obawiała się, że dane mogły zostać zainfekowane. Pozbycie się efektów uporczywego wirusa może się ciągnąć miesiącami, nawet przy jej zdolnościach hakerskich. Uznała jednak, że na chwilę obecną nie powinna się tym przejmować.

Czas wyjść z tego przeklętego miejsca, pomyślała, zastanawiając się nad drogą ucieczki. Jej pierwotny plan zakładał zupełnie inny bieg wydarzeń, dobrze, że przynajmniej sztuczka z robotem dała jej możliwość dostania w swoje ręce dysku. Nie miała jednak w planach takiej improwizacji. Była hakerką, nie agentem służb specjalnych. Gdyby wiedziała, ile będzie ją to wszystko kosztowało, zastanowiłaby się dwa razy przed podjęciem się tego zadania.

Podniosła głowę i zaczęła powoli wstawać, gdy z zaskoczeniem poczuła coś, na co jej głowa się natknęła. Okrągła, chłodna powierzchnia wwiercała się jej w głowę, a ona sama wiedziała, że spieprzyła. Pistolet wbił się mocniej w czoło. Na drugim końcu lufy znajdował się John. Jego grymas na twarzy wydawał się ukazywać radość szaleńca. Chase pomyślała momentalnie, że mężczyzna przypomina jej klauna, który zapomniał się umalować przed występem. Wyglądał jednocześnie żałośnie i przerażająco.

-Szmata – syknął przez zaciśnięte zęby John.

Chase nie zdążyła odpowiedzieć. Zobaczyła tylko jak John naciska spust. Jej ostatnią myślą było to, ile dałaby, by teraz znaleźć się za jego plecami.

Pocisk wwiercił się w ciało leżącego na ziemi robota. John wciąż stał celując w miejsce, w którym przed chwilą znajdowała się Chase, ale teraz zamiast zielonowłosej dziewczyny znajdowała się tylko pusta przestrzeń. Mężczyzna odwrócił się i zobaczył trzęsącą się za jego plecami hakerkę. Patrzyła na niego z przerażeniem.

Chase nie była w stanie wytłumaczyć tego, co się właśnie stało. Powinna była zginąć, a jej mózg rozbryzgać się najbliższym oknie i podłodze. Zamiast tego, poczuła jednak jak jej ciało i cybernetyczne części rozkładają się i kurczą, a później błyskawicznie rosną w innym miejscu, o którym wcześniej pomyślała. Oglądała w życiu setki filmów, ale nigdy nie sądziła, że teleportacja, choćby w najprostszej formie, była możliwa dla żywych organizmów.

– Jak… Ty… – zaczął John i wycelował z pistoletu prosto w hakerkę.

Chase cofnęła się o kilka kroków i wpadła na dużą donicę z egzotycznym kwiatem. Dotknęła jej i zacisnęła dłoń.

John strzelił kilka razy w jej stronę. Zamiast w cel, trafił jednak w nadlatującą w jego stronę donicę, która zmaterializowała się przed oczami. Gdy z łoskotem uderzyła z całym impetem w niego, zastanawiał się czy jeszcze przed chwilą nie znajdowała się o dobrych kilka metrów dalej.

Chase popatrzyła na swoje ręce.

– Mogę teleportować rzeczy? O kurna, ale fajnie!

Spojrzała na wstającego z ziemi Johna.

– Nieważne, co potrafisz. Zabiję cię za zrujnowanie mojego życia i mojej kariery – mówiąc to, mężczyzna rzucił na ziemię pistolet i podwinął rękawy. Z jego rąk wysunęły się ostrza.

Chase zacisnęła pięści i przygotowała się do ataku. Szybko oceniła dystans dzielący ją od Johna i wzięła głęboki oddech. Czuła adrenalinę przepływającą przez jej ciało. Czuła też działanie wirusa czy też tego, co przed chwilą pozwoliło jej na dokonanie czegoś, co działało wbrew jakimkolwiek prawom fizyki i grawitacji. Skupiła się i zacisnęła mocniej dłonie widząc szarżującego mężczyznę.

John zamachnął się jednym z ostrzy i ciął w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą znajdowała się Chase. Odwrócił głowę idealnie w momencie, w którym wylądował pierwszy cios wybijając mu ząb. Z wściekłością spróbował kontratakować, ale tym razem poczuł na swoich plecach kilka mocnych uderzeń.

Chase znikała i pojawiała się w kolejnych miejscach. Raz zmaterializowała się tuż przed oczami Johna tylko po to, by w kolejnej chwili znaleźć się po jego prawej stronie i kopnąć go w kolano. Ta jednostronna wymiana ciosów wydawała się trwać w nieskończoność aż do momentu, w który John padł na jedno kolano. Chase pojawiła się nad nim, zmęczona i zadowolona.

– Czekałam na ten moment od dłuższego czasu. Nie sądziłam, że pójdzie mi tak łatwo, ale w końcu nie na co dzień uczysz się teleportacji.

John miał posiniaczoną i zakrwawioną twarz, ale bardziej od bólu nie mógł znieść tego, że dał się wyrolować zwykłej i nic nie znaczącej hakerce. Gdyby nie jej moce, już dawno by z nią skończył.

Chase otworzyła usta żeby powiedzieć coś jeszcze, ale poczuła nagle przechodzący przez jej ciało dreszcz, który kompletnie ją sparaliżował. Zaczęła się trząść, nie mogąc powstrzymać tego, co działo się z jej rękoma, tułowiem i nogami. Upadła w końcu na kolana i poczuła, że obraz przed nią zaczyna się zamazywać. Podłoga zmieniała swoje kształty, a znajdujący się przed nią John zniknął, wraz z leżącym nieopodal robotem i rozbitą doniczką. Okoliczne okna zaczęły zbliżać się coraz bliżej niej. Nim zdążyła się przeteleportować lub powiedzieć choćby jedno słowo, leżała już na ziemi, nieprzytomna.

– Zabrać obiekt numer dziesięć do jej celi. Na dziś kończymy z nią testy.

Mężczyzna w białym fartuchu zapisał coś na panelu przed sobą i spojrzał na leżącą pośrodku ciemnego pomieszczenia zielonowłosą dziewczynę. Miała w sobie mnóstwo potencjału. Jeżeli przejdzie pomyślnie kolejne symulacje, tak jak udało jej się z dziewięcioma poprzednimi, będą mieli broń, której nikt nie będzie w stanie zatrzymać.

Dwóch ochroniarzy podniosło z ziemi nieprzytomną dziewczynę i wyniosło z ciemnego pomieszczenia treningowego. Ruszyli w kierunku sekcji więziennej rozmawiając o tym, co będą robili po wyjściu z pracy.

Żaden z nich nie zauważył jak Chase otwiera oczy.

Koniec

Komentarze

Aż gęsto od akcji. Mam wrażenie, że za gęsto – czytelnik nie dostaje czasu, żeby poznać bohaterów, bo oni bez przerwy się tłuką. Sądzę, że odrobina spowalniających opisów poprawiłaby odbiór. Przynajmniej mój. Bo w tej chwili widzę rąbankę, ale nie mam pojęcia, kto z kim, o co…

Po co Ci te odstępy między akapitami?

Za jej plecami rozległ się odgłos odpalanych celowników laserowych.

A jaki odgłos wydają celowniki laserowe?

Babska logika rządzi!

A jaki odgłos wydają celowniki laserowe?

Jak są odpalane to wziuuuuuuuuu!

na emeryturze

>>> Jeżeli przejdzie pomyślnie kolejne symulacje, tak jak udało jej się z dziewięcioma poprzednimi, będą mieli broń, której nikt nie będzie w stanie zatrzymać. <<<

No to mamy prezentację złej, ciemnej strony. Kto obroni świat?  :-)

John wyłonił się przed nią, jakby wyrósł nagle z ziemi. – skoro był tuż przed nią, zbliżając się, o czym piszesz chwilę wcześniej, to jakim sposobem nagle się wyłonił?

Chase stała się tylko kolejną ofiarą Agencji nikt nie jest w stanie zagrozić jego pracodawcom ani jemu samemu. – brakuje w tym zdaniu przecinków, które nadałyby mu sens.

Bezwładne ciało upadło z łoskotem na ziemię. – ziemia jest na zewnątrz budynków, w środku to podłoga – zwłaszcza na piętrze nowoczesnego wieżowca;

Mężczyzna odwrócił się i pokazał swojemu oddziałowi, że mogą opuścić broń. – rozjechały się liczby – oddział jest w pojedynczej, a odnoszące się do niego “móc” w mnogiej

Wokół niej powiększała się czarna plama utkana małymi wyspami i rzekami w postaci śrubek, kołowrotków i kabli. – jesteś pewien, że chodziło to o kołowrotki? jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, bez względu na to, które znaczenie słowa tu sobie podstawię

 

Kuleje interpunkcja, a powyżej tylko kilka przykładów innych usterek, jakich w tekście jest sporo. Do tego w czytaniu przeszkadzały mi odstępy między poszczególnymi akapitami – dla mnie to jest męczące i nie widzę powodu, dla którego tu są.

Co do treści, to dla mnie raczej wygląda jako część większej całości. Chase jest ledwie zarysowana, przy czym końcówka wywraca jej wyobrażenie do góry nogami i jest zbyt urwana.

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

A jaki odgłos wydają celowniki laserowe?

Jak są odpalane to wziuuuuuuuuu!

Aaaa, bo już myślałam, że chodzi o ten szelest, z którym przesuwają się czerwone plamki. ;-)

Babska logika rządzi!

Scena walki z nieco zaskakującym finałem, dającym szansę na ciąg dalszy. Niczego więcej nie dostrzegłam.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

W tytule masz literówkę.

 

– Chase! Stój! – Krzyk­nął John.– Chase! Stój! – krzyk­nął John.

Źle zapisujesz dialogi. Zajrzyj do tego wątku: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

 

koń­cząc tym sło­wa­mi John strze­lił… – Literówka.

 

Śmiał się gło­śno za­chwy­ca­jąc się tym, czego udało mu się do­ko­nać. – Siękoza.

 

Wokół niej po­więk­sza­ła się czar­na plama utka­na ma­ły­mi wy­spa­mi i rze­ka­mi w po­sta­ci śru­bek, ko­ło­wrot­ków i kabli. – Czy nie powinno być: Wokół niej po­więk­sza­ła się czar­na plama usiana ma­ły­mi wy­spa­mi i rze­ka­mi w po­sta­ci śru­bek, ko­ło­wrot­ków i kabli.

 

W jego gło­wie po­ja­wia­ły się ob­ra­zy tego, co zrobi z nią, gdy tylko do­rwie swoje ręce. – Czy wszystkie zaimki są niezbędne?

 

Mu­sia­ła tylko prze­do­stać ten dysk do me­diów. – Jak można przedostać coś do czegoś?

 

Dane za­czę­ły pły­nąć po­wo­li przez jej or­ga­nizm. Po­czu­ła prze­pły­wa­ją­cy… – Powtórzenie.

 

Jego prze­krzy­wio­ny gry­mas na twa­rzy… – Grymas jest wykrzywieniem twarzy, ale nie mam pojęcia, czym jest przekrzywiony grymas.

 

a jej mózg roz­bry­zgać się naj­bliż­szym oknie i pod­ło­dze. – …a jej mózg roz­bry­zgać się na naj­bliż­szym oknie i pod­ło­dze.

 

Do­tknę­ła jej i za­ci­snę­ła na niej dłoń. John strze­lił kilka razy w jej stro­nę. Za­miast niej tra­fił jed­nak w nad­la­tu­ją­cą w jego stro­nę do­ni­cę, która zma­te­ria­li­zo­wa­ła się przed nim. Gdy z ło­sko­tem ude­rzy­ła z całym jej im­pe­tem w niego, za­sta­na­wiał się czy jesz­cze przed chwi­lą nie znaj­do­wa­ła się od niego o do­brych kilka me­trów. Chase po­pa­trzy­ła na swoje ręce.– Kolejny przykład zaimkozy.

 

Szyb­ko oce­ni­ła dy­stans dzie­lą­cy ją mię­dzy Joh­nem… – Szyb­ko oce­ni­ła dy­stans dzie­lą­cy ją od Johna

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

I ta teleportacja.. Nie odrobiłeś lekcji, obejżyj sobie któryś z sezonów Ghost in the shell(polecam chronologocznie). Tam też jest kobita i cyborgi są.. tyle że zamiast teleportować się( zdaje się że dzisiaj naukowcom, w sumie to już ładnych parę lat temu udawało się przy pomocy jakiejś wielgachnej maszynerii nie tyle teleportować co odtworzyć stany pojedynczej cząstki, ale są przy tym problemy wynikające z niemożliwości odtworzenia stanów kwantowyc, co wynika z natury czasoprzestrzeni) hakują wzrok cyborga by go oszukać.. nNo chyba że tak miało być w domyśle,w końcu napisałeś że to symulacja, ale kłoci się to z latającą doniczką  ( :P

Hej!

 

Dziękuję bardzo wszystkim, którzy wypowiedzieli się w tym wątku (przede wszystkim regulatorzy oraz śniąca za wypisanie części błędów i pomyłek, które popełniłem). Dzięki Wam wiem na co powinienem zwracać uwagę przed publikacją kolejnych tekstów. Błędy i “kołowrotki” poprawiłem już w tekście, zmniejszyłem też odstępy żeby czytało się łatwiej przyszłym czytającym. :)

 

Do Chase bardzo chciałbym jeszcze powrócić i opowiedzieć całą jej historię. Z tym tekstem starałem się nauczyć opisu scen akcji – wcześniej nie pisałem ich zbyt wielu, stąd (prawdopodobnie) ich nadmiar w tym opowiadaniu.

 

@burk – Ghost in the Shell znam doskonale, moim zamiarem nie było jednak kopiowanie lub wzorowanie się na tym tytule. ;) Moglibyśmy prowadzić prawdopodobnie godzinami dyskusję na temat tego czy latanie wśród superbohaterów jest możliwe, czy Neo rzeczywiście był w stanie wykorzystywać swoje moce poza Matrixem itd. :) Taką historię wymyśliłem, moim zamiarem nie było wchodzenie w prawdopodobieństwa występowania teleportacji w świecie rzeczywistym. Poza tym nigdy nie powiedziałem w opowiadaniu skąd Chase pochodzi i gdzie się konkretnie znajduje – nie musimy więc mówić o naszym świecie. ;) Dzięki jednak za uwagę, warto wiedzieć, że ktoś zwraca uwagę na takie szczegóły!

To raczej fragment niż opowiadanie. To znaczy teoretycznie w tej formie też przekazujesz jakiś pomysł, ale mnie na przykład takie zakończenie nie satysfakcjonuje. Ot, mamy dużo akcji – jak już wspomniano – potem informację, że to tylko testy, a “otwarte oczy” na koniec w sumie ani nie dają dramatyzmu, ani nie domykają opowieści w sposób zadowalający. Materiał na wprawkę pisarską.

 

Z innej beczki – czy skoro dziewczyna była w stanie zgarnąć dane i zgrać je ‘do siebie”, to czy równie dobrze nie mogła ich przesłać mediom, zamiast podrzucać gdzieś dysk w postaci fizycznej? W zaawansowanym technologicznie świecie od tego chyba mają sieć, by przesyłać nią dane… Jakoś mi to zgrzytnęło.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Mnie się podobało :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka