- Opowiadanie: GRA - Delfiny II

Delfiny II

Jest to kolejna część opowiadania Delfiny. Pierwsza, napisana w 2012. Obecna napisana w 2016. Mniej surrealistyczna od poprzedniej, więc łatwiej Wam będzie przez nią przebrnąć. Mam nadzieję.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Delfiny II

Delfiny II

 

 

Znowu ta sama podróż. Czy to się kiedyś skończy? Ile jeszcze przesiadek ją czeka? Dziewczyna siedzi w ciszy i jej myśli, mimo tych pytań, pozostają spokojne. To chyba te fale oceanu wpływają na ten senny nastrój. Czasami zdarzały się jakieś zawirowania, ale jednak wszechogarniająca woda daje poczucie bezpieczeństwa. Pociąg dudni rytmicznie i kołysze na boki. Ryby za oknem spokojnie przepływają obok. Tylko delfinów brak. Na razie. Dziewczyna wiedziała, że prędzej czy później wyjdą ze swoich kryjówek. Czy tym razem da się zwieść ich słodkim mordkom? Wie, że nie. Zakłamane delfiny straciły cały blask, z daleka widać wypływającą z nich żółć, rozlewającą się za nimi długimi wstęgami, niczym ślady samolotów na niebie. Ostatnio, gdy je spotkała, czuła, że coś jest nie tak. Długo ją zwodziły, aż pokazały kły. Zniszczyły jej cały bagaż, potargały, podrapały, rozniosły w pył. Gdyby nie psy, wierni towarzysze, nie wsiadłaby do kolejnego pociągu. Ale pozbierała ten pył i ulepiła z niego nowy bagaż, na nowe skarby które spotka.

 

Niebo i ziemia. Niebo w gębie. Fantastyczny posiłek, zjedzony na jednej, maleńkiej stacji, dodał jej trochę otuchy i zapalił kilka gwiazdek nad głową. Niebo i ziemia to zapiekanka lekkostrawna i sycąca. Tradycyjne danie, mówili. Bogate w witaminy. A od witamin jeszcze nikt nie umarł, prawda?

 

No więc szuka teraz kolejnej strawy. Wie, że znajdzie, zawsze znajduje. Gdy ma się kilka wiernych psów u boku, które niezawodnie tropią, zawsze znajduje się wyjście. Te psy śpią teraz u jej nóg. Ale z jednym okiem otwartym. Czasem warkną, czasem pomachają ogonem. Jedne są gorące jak herbata zalana wrzątkiem, inne zimne jak jesienna noc na zamku. Niejednego delfina zjadły już pływając w oceanie. Gdy dziewczyna zanurza się niebezpiecznie głęboko, za daleko, za szybko, one śpią nadal, by śniąc móc nad nią czuwać. Razem tropią ślady i szukają niespodzianek. W tej podróży także wspólnie przemierzali kolejne wagoniki. Wagoniki znudzonych, szarych ludzi. Mijali je bez poczucia straty, bez smutku, bo to co szare, nie jest jej potrzebne. Tylko niebo i ziemia dają jej ukojenie. Ale na to trzeba poczekać. Czas jest przyjacielem dziewczyny i zawsze daje się prześcignąć o głowę, nie jest szybki. Trzeba uzbroić się w gruby pancerz cierpliwości. Dziewczyna pędzi mijając kolejne przedziały, a potem musi usiąść i poczekać, aż czas ją dogoni. Wierne psy mają własne ścieżki, ale zawsze się razem spotykają, gdy tylko jest taka potrzeba. One wyczuwają zakłamane delfiny z wielu kilometrów. Zjadają je potem na śniadanie.

 

No więc po długim biegu, trwającym całe tygodnie, wśród szarych, nieciekawych współpasażerów, dziewczyna usiadła by poczekać. Ocean za oknem jest kolorowy i wystarczy wyciągnąć rękę, by nabrać całą garść tej wspaniałej waty cukrowej. Ale na razie dziewczyna głaszcząc psy, siedzi cicho. Czeka na kolejną stację. Wie, że niebo spadło dawno temu i drugi raz takie fajerwerki się nie powtórzą. Spadło wiele lat temu, zasypując ziemię gwiazdami, niczym złotym, drobnym piaskiem z klepsydry. Inni nie zauważyli tej straty. Czasem myśli: jak to możliwe? Ale widocznie każdy ma inne problemy na głowie, czeka na swój pociąg, albo śpieszy się gdzieś na nocleg. Odkąd wie, że to się już nie powtórzy, jej podróż jest bardziej spokojna. Wręcz harmonijna, jak dobrze zgrana orkiestra. Dziewczyna czeka na momenty niespodziewane i szalone, ale ta improwizacja jest w jazzowym wykonaniu. Daje radość z każdego dźwięku. Dzięki temu można się skupić na wacie cukrowej. Delfiny już nie przeszkadzają tak bardzo. A kolorowe niczym punkowe skłoty stacje i dworce dają wspomnienia niezatarte, wspomnienia dla których warto wysiąść. Jedyne, o co trzeba dbać, to o te wierne psy.

 

Koniec

Komentarze

Czytałam tę wcześniejszą wersję i nie rozumiałam o czym jest. Wydaje mi się, że ta jest bardziej dopracowana technicznie, nie dopatrzyłam się błędów, podobało mi się kilka sformułowań, ale nadal nie umiem przebić się przez tę watę cukrową i odkryć sensu tekstu smiley

Nadal nie wiem o co cho­dzi. :-(

Wy­bacz, Gro, ja wy­sia­dam. Nie chcę po­now­ne­go spo­tka­nia z watą cu­kro­wą.

 

ule­pi­ła z niego nowy bagaż, na nowe skar­by jakie spo­tka. – …na nowe skar­by które spo­tka.

 

dodał jej tro­chę otu­chy i za­pa­lił kilka gwiaz­dek nad jej głową. – Czy oba za­im­ki są nie­zbęd­ne?

 

Nie jed­ne­go del­fi­na zja­dły już pły­wa­jąc w oce­anie.Niejed­ne­go del­fi­na zja­dły już pły­wa­jąc w oce­anie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajny taki powrót po latach do tych samych motywów.

Nadal nie wiadomo, o co chodzi, ale nastrój jest.

Nadal też brakuje kilku przecinków.

Na początku nie możesz się zdecydować na wybór czasu narracji.

Duży minus za zdanie: “Teraz, wiedząc, że to się już nie powtórzy, jej podróż stała się bardziej spokojna.” Z imiesłowami trzeba uważać.

 

Z tym czasem faktycznie nie mogłam sobie poradzić. Im częściej sprawdzam opowiadanie tym bardziej wydaje mi się, że przecinków jest nawet za dużo ;)

 

Jest nieźle. Ale brakuje tutaj:

Fantastyczny posiłek[,] zjedzony na jednej, maleńkiej stacji[,] dodał jej trochę otuchy i zapalił kilka gwiazdek nad głową.

i kawałek dalej:

Tradycyjne danie[,] mówili.

 

 

Chyba jest mniej chaotycznie niż poprzednio, ale nadal nie wiem, o co chodzi. Czyli absurd został, tylko obrazki zmieniają się wolniej, nie migają już tak szaleńczo.

A od witamin jeszcze nikt nie umarł, prawda?

No, nie wiem – niektóre można przedawkować. ;-)

 

Babska logika rządzi!

Z tymi wtaminami to był, jak mniemam, sarkazm ; ) Jak zobaczyłem Delfin II to nie mogłem sobie odpuścić ^^ tym razem jeszcze bardziej tekst przypomina wędrówkę przez życie. Może to ten okres między 2012 a 2016? A co do waty cukrowej, to raz kupiłem synkowi w mini cyrku i dostaliśmy przypalonà bo była pierwsza po włączeniu urządzenia. Gorzka była, ble.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ładny obrazek, ale nic więcej. Dla mnie opis podróży przez podświadomość autorki – nic mi nie mówi.

F.S

Niestety nie zrozumiałem…

Mniej surrealistyczna powiadasz? :P

Niestety, jako że kontynuacja czerpie motywy z poprzedniego fragmentu, nie może być o tym mowy. Ba, dla mnie jest chaotyczniej jeśli chodzi o ciągi myślowe. Odnoszę Autorko wrażenie, że piszesz bardziej dla samej siebie niż dla czytelnika (no, wrażenie jest dość nachalne). To nie jest nic złego, o ile nie przekroczy się granicy, po której tekstowi zdarza się przemieniać w bełkot. Co gorsza, samemu można wtedy tych momentów nie wychwycić, bo przecież takie związki znaczeniowe dla autora mają jak najbardziej sens (no patrz, chyba sam sobie wiwisekcję robię).

 

Mógłbym kontynuować swoją interpretację z poprzedniej części (tutaj podciągając psy do roli przyjaciół, jako kompasów emocjonalnych), tylko po co? Na końcu nie widzę nagrody. Puenty w historii. Na tą chwilę jest to tylko ciąg obrazków, takie malowanie pędzlem w nadziei, że gdzieś tam wreszcie machnie się ostatnią linię. W sensie – wciąż wydaje mi się nieskończone i tak jakby, coraz mniej tu fabuły.

Tyle tylko, że słowa wciąż dość zgrabnie płyną.

 

Ale ja tam jestem felerny czytelnik o niesprecyzowanym guście ;).

Powodzenia przy następnych tekstach!

 

Edit: Poprawiłem jedno słówko.

Dzięki wszystkim za przeczytanie i poprawki!

Przeczytałem oba teksty w krótkim odstępie i muszę powiedzieć, że pierwszy wydawał się bardzo abstrakcyjny tylko do czasu przeczytania drugiego :)

Ale w międzyczasie poczytałem profil Autorki i zanim cokolwiek powiem, chciałbym obejrzeć pokłosie jej pędzla – coś mi się wydaje, że mogą one nieco wnieść do sprawy :)

Autorko?

nie da rady

hej, nie wiem, chyba Wam to nie pomoże :) Ale zapraszam oczywiście, będzie mi miło, jak obejrzycie :) grazynamalkiewicz.pl

Fakt, w zrozumieniu tekstów niezbyt pomaga, przynajmniej takiemu ignorantowi jak ja ;) Ale przyjemnie ogląda się Twoją galerię, zaś kilka obrazów podoba mi się wyjątkowo.

nie da rady

Kolejne opowiadanie napisane dla nastroju. Chyba miałem rację, gdy pisałem ostatnio pod jednym tekstem, że to one niedługo zdominują fantastykę. ;)

Nowa Fantastyka