
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Brat-chwat
Wieczorem przed ciemnym borem
Stanął brach-chwat jakich mało.
Przygód na swoim koncie miał niemało.
Jak tu nagle nie skoczy na niego zjawa.
Pomyślał:-Chyba mi się zdawa
a to po prostu nocnych podróży oprawa.
Jął dobył miecza zza pasa i kroi dziwolągasa.
Lecz ten nic sobie z tego nie robi -w ogóle się go nie boi.
Co miał zrobić chwat z brata?
Wyjął na niego bata.I chędoży go w obie strony
i męczy się ,jak pomylony ,
a ten nic sobie z tego nie robi
– miny sobie stroi.
Widać w ogóle się go nie boi.
Chwat poszukał w torbie naboi.
Miał na szczęście srebrną kulę i w zjawie zrobił wielką dziurę.
I to tak samo jak poprzednie...
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Brak konsekwencji, źle użyte niektóre zworty. Na zapomnainych bogów...