
Robiłem porządki na kompie i trafiłem na kawałek jaki stworzyłem w zeszłym roku na grafomanię. Nie wiem co mnie napadło, ale długo nie trzeba było czekać aby powstał kolejny popis grafomaństwa.
Robiłem porządki na kompie i trafiłem na kawałek jaki stworzyłem w zeszłym roku na grafomanię. Nie wiem co mnie napadło, ale długo nie trzeba było czekać aby powstał kolejny popis grafomaństwa.
Julio, jak ci na imię kochane blondwłose słoneczko?
Gdybyś mi piękna różo podpowiedziało deczko.
Czy może Kapuletich rodzina, woła cię Katarzyną?
Czy może Zofią cię zowią piękna dziewczyno?
Julio, twe włosy noc czarna, chronią imienia tajemnicę
Jam rycerz, co by je poznać całą zjeździłem okolicę.
Pytałem o nie lokaja, co jest z twej służby domowej
On mi na to, że chyba z kołyski wypadłem na głowę.
Nie mogąc liczyć na niego zmieniłem swoją taktykę
pluskwę założyłem w twego ojca czarną lektykę.
Liczyłem, że podróżując o tobie będzie rozmawiał
Niestety, całą drogę, on ród Montekich obmawiał
Julio, nie wiem, cóż począć mam nieszczęśliwy?
Twój kuzyn, prostak pod okiem nabił mi śliwy
Kochana, list pisze do ciebie, bo co mi zostało?
Gdyby epoka inna, to e-meilem by się go posłało
Niestety wiek nie ten. Gołębia więc listem objuczę,
najpierw szczegółowo go o twym adresie pouczę.
Niech ten ptasi posłaniec w służbie naszej miłości,
jak esemes w mig na twym balkonie zagości.
Jeśli też mnie kochasz, wyjdź o na balkon o północy
Znak rozpoznawczy, trąbił będę co w płucach mocy.
Julio jak mnie rozpoznasz, powiesz jak zowią ciebie
dzięki temu wreszcie w mym sercu będzie jak w niebie.
Uciekniemy wówczas z naszego miasta niecnego.
Prochowe rakiety przysposobiłem do zadania tego.
Ulecimy niczym ptaki w powietrzne przestworza
a za nami pozostanie wendeta rodów, dym i pożar.
Polecimy na wyspy do gdzie Londyn i królowa
tam w komputer shopie zaczniemy żyć od nowa
W tajemnicy, rzecz jasna, wywiad do tiwi zrobimy
żeby nas nie mogły znaleźć skłócone rodziny
Żyć będziemy skromnie jak Viktoria z Beckhamem
Kupimy na promocji w Szkocji jakiś mały zamek
Tak więc dziś o północy na balkonie spakowana stój
Podpisano zamaszyście Romeo ukochany twój.
Ubawiłam się setnie!
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Jakaś straszna kokietka z tej Julii, że imienia zdradzić nie chce. Biedny Romeo
It's ok not to.
Sympatyczne :)
Hmmm. Jeśli Romeo był równie piękny jak bystry, to ja się nie dziwię, że laska dźgnęła się sztyletem na jego widok. ;-)
Babska logika rządzi!
Bardzo to ładnie, że wziąłeś sobie na warsztacik temat znany i opisany i napisałeś go po swojemu rymując i poruszając jeden z wątków przymierzający się do sceny balkonowej a opiewający uczucie Romea do jego ukochanej, której imię jakby gdzieś mu się z głowy ulotniło i przeminęło z wiatrem. ;D
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Zaprawdę, dobry to wiersz. Uśmiałem się przednio! Ciekawe podejście do tematu, podkreślone klasycznym rymem niedokładnym. Przyjemnie się czytało.
Popraw tylko ten jeden wers: “Ulecimy w niczym ptaki w powietrzne przestworza” i będzie bardzo dobrze.
Pozdrawiam!
Jai guru de va!
Patrząc w zwyż …i wszystkie laski Twoje! (Minus rokitnik) sie romeo znalazl
Tak teraz tylko muszę poszukać jakiejś co ma balkon :D