
Staje auto, przed domu ścianą
Dzierżąc na masce bramę wyłamaną
Wybiegam z niego, ku wejściu pędząc
We łzach tonąc i w strachu blednąc
Rozbite drzwi, mym oczom ukazane
W Gruzach tonące w kurzu rozwiane.
Wchodzę do kuchni, tam pełno na ziemi
Talerzy, szklanek, w pył rozbitymi
-Mamo! – Wołam, nadzieją przepełniona
-Tato! – Krzyczę, paniką utulona
I szukam zaparcie, rodziców wszędzie
Nie wiedząc co się dzieje, nie wiedząc co będzie
Wchodzę na górę, schody nadeptując
Rosnące przerażenie z trudem pokonując
Oglądam korytarz, cały w ruinach
A w krwi gorącej, adrenalina
Zachowuję przytomność, w ciała odrętwieniu
W szaleństwie myśli, strachu, przerażeniu
I nagle widzę, łóżko przykryte
Mrokiem utulone, świtem odkryte
Idę przed siebie, dalej patrząc blado
Wołam – Mamo! Tato!
Stoję w progu oni nadal w pościeli
Zakryci kołdrą, mocno przytuleni
Podchodzę bliżej i klękam nad nimi
Dotykam czoła, oczyma zamkniętymi
Spoglądam na zakrwawione źrenice
W których dostrzegam tylko ciemnice
Ze łzami w powiekach kołdrę odkrywam,
Budzę mą mamę lecz ona nie żywa
Moje oczy, w to wszystko nie wierzą
A oni nadal, nadal leżą!
Obok nich zakrwawiona poduszka
Krew spływa strugą, bo brzegach łóżka
I ręce są białe i ciało wciąż zimne
A wszystko wokoło jest takie inne.
Szyba rozbita, deski wyłamane
A futryny zamiast z drzwiami, pozostały same
Pościel podarta, ojciec poraniony
A parapet od krwi, cały czerwony
We łzach topie pokój z czerwieni,
Klękam nad nimi na ziemi
Raz ostatni patrząc w ich twarze
Planując zemstę, jak wrogów ukarzę
Bo tych co świat mój w piekło zmienili
Odnajdę, choćby na krańcach ziemi
A gdy będą konać, wylewając krwi wiele…
Mój śmiech szyderczy, zabrzmi na czele!
Czytałem to jak tekst hip-hopowej piosenki i dało to dość ciekawy efekt :)
W niektórych miejscach wiersz traci rytmiczność, gdzieś w połowie bardzo to razi w oczy. Jest kilka błędów interpunkcyjnych, ale to zapewne wyłapie ktoś bardziej doświadczony ode mnie.
Nie dopatrzyłem się fantastyki. Wiadomo jedynie, że ktoś zabił rodziców podmiotu lirycznego, ale nic nie wskazuje na to, że to jakaś nadnaturalna postać.
Czytało się całkiem nieźle, ale zabrakło fabuły.
Pozdrawiam :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
– jako tekst hip-hopowej piosenki … ciekawie, aż sama spróbowałam :P
– Rytmiczność w utworach tego typu to moja bolączka. Zapominam często, że czytelnik nie zawsze czyta go w taki sposób jak ja i w miejscach gdy brak rytmiczności mnie nie przeszkadza, dla kogoś może być uderzający
– Wiersz powstał przy okazji pisania powieści stricte fantastycznej (po części się do niej odnosi) i zawsze mi się z nią kojarzy, dopiero teraz widzę, że faktycznie czytając go na ‘surowo’ ciężko (a w zasadzie wcale) znaleźć w niej coś z fantastyki :)
PS Dziękuję za przeczytanie oraz opinię, na pewno posłuży mi jako lekcja :)
Kiedy oczyma wyobraźni zobaczyłam jak Staje auto, przed domu ścianą/ Dzierżąc na masce bramę wyłamaną, miałam bardzo złe przeczucie. A kiedy przeczytałam ostatnie słowa, obiecujące Mój śmiech szyderczy, zabrzmi na czele! westchnęłam tylko i ucieszyłam się, że Autorka nie napisała dłuższej rymowanki.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Jakaś historia jest, ale wykonanie jak dla mnie nie najlepsze. Mam wrażenie, że skupiasz się na tym, aby się rymowało, po macoszemu traktując sens wypowiedzi. Rytmicznie nierówno. Jak zauważył Soku – interpunkcja też kuleje.
W Gruzach tonące – dlaczego duża litera?
Talerzy, szklanek, w pył rozbitymi - zły przypadek
schody nadeptując – dziwne sformułowanie
I szukam zaparcie, rodziców wszędzie – wydawało mi się, że zaparcie to dolegliwość ;)
Ze łzami w powiekach – kolejne dziwne sformułowanie
Krew spływa strugą, bo brzegach łóżka – literówka
We łzach topie pokój z czerwieni, – literówka
It's ok not to.
I szukam zaparcie, rodziców wszędzie – wydawało mi się, że zaparcie to dolegliwość ;)
Uśmiałam się :))))) Dzięki, za opis błędów! na pewno będę się starać ich nie popełniać przy kolejnych próbach:))
Po przeczytaniu komentarza Soku, nie mogłam odciąć się od wrażenia, że czytam tekst hip-hopowej piosenki ;(
Takie połączenie rymowanki z makabrycznym tekstem może i ma jakiś urok, ale IMO ostatnie zdanie mocno go nadszarpnęło :<
Na poezji się nie znam, ale rymy częstochowskie zazwyczaj mi przeszkadzają. Nie da się zastąpić ich innymi?
Babska logika rządzi!
Lenah, przepraszam, że zaburzyłem Ci odbiór tekstu. Obiecuję, że więcej tego nie zrobię ;)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
To ja mogłam się powstrzymać z czytaniem komentarzy :D
Ale z drugiej strony, chociaż hip-hopu zdzierżyć nie mogę, to efekt rzeczywiście ciekawy ;D
Mi się od razu skojarzyło i postanowiłem w to brnąć, mimo że również nie przepadam za gatunkiem :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Na swoją obronę mogę dodać tylko tyle, że zdarzyło mi się kilkukrotnie pisać za dzieciaka hip-hopowskie teksty dla chłopaków z podwórka xD xD xD