- Opowiadanie: kchrobak - Koniec

Koniec

Taka scenka. Nic szczególnego. Ale od czegoś trzeba zacząć powrót na łono... po dość długiej absencji.

Oceny

Koniec

Gruby sznur naprężył się pod ciężarem chłopaka. Węzły zacisnęły się z cichym jękiem sizalowych włókien. Stopy, nie mogąc dosięgnąć gruntu, zatańczyły w powietrzu. Dyndał tak, nerwowo miotając kończynami przez paręnaście sekund, starając się wymacać stopami jakiś występ, belkę, cokolwiek…

Dłonie kurczowo trzymające powróz stopniowo słabły…

Zamknął oczy i wypuścił koniec liny.

Wylądował i, przeturlawszy się po puszystym kobiercu wilgotnej od nocnej rosy trawy, zaśmiał się bezgłośnie. Chwycił leżący obok tobołek i rzucił się biegiem w stronę puszczy. Rano, gdy rodzice odkryją linę zwisającą z okna pokoju, on już będzie w Rivedell. I nigdy go już nie zobaczą. Przenigdy. Wsiowe prostaki.

Koniec

Komentarze

Przewrotny koniec miał ten Koniec, jak na początek czegoś nowego ;)

O, pomyślałam, smutny koniec kolejnego desperata. Aż tu nagle… Jaka zacna siurpryza! ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wylądował i przeturlawszy się po puszystym kobiercu wilgotnej od nocnej rosy trawy.

To “i” się chyba skądś przypałętało ;)

Co do samego tekstu, to ja tam fantastyki nie dostrzegłem. A i przewidziałem, że główny bohater ma mniej “niecne” zamiary :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Coś tak pomyślałam na początku,  że zakończenie nie będzie takie oczywiste:)

Może gdyby Rivedell zamienić na Rivendell to fantastyki byłoby w sam raz?  :)

Zaskoczyło, a to na plus.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Zręczne!

Siedzę i myślę, jak to się stało, że dałem się nabrać. Przecież nic nie sugerowałeś. No chyba, że to przez ten tytuł… Ale wydaje mi się, że czytając pierwszy raz, nawet go nie pamiętałem. Dobre!

Stopy[+,] nie mogąc dosięgnąć gruntu[+,] zatańczyły w powietrzu.

Niby bez cudów, już miałem psioczyć, ale te “wsiowe prostaki” mnie ujęły. :D

Zacnie mnie oszukałeś. :)

No, było jakieś zaskoczenie w zeskoczeniu w końcówce.

Wylądował i przeturlawszy się po puszystym kobiercu wilgotnej od nocnej rosy trawy.

Coś się posypawszy.

Babska logika rządzi!

 

@ soku1403 & lenah

Rivedell jest bez “n”, by nikt o plagiat nie mógł mnie oskarżyć ;) i to właśnie ten element fantastyczny.

 

Poza tym, rzeczywiście nieco się posypawszy w interpunkcji, ale już się poprawiwszy…

 

Czy to jest sygnaturka?

Zgrabnie napisany, zaskakujący, wywołujący uśmiech na końcu. Same plusy ;)

Podzielam opinię innych komentujących. Zaskakujące zakończenie. Podobało mi się.

Nowa Fantastyka