- Opowiadanie: kchrobak - Droga Lucy!

Droga Lucy!

Tak mi przy­szło samo, nagle. Więc za­pi­sa­łem i umiesz­czam, zanim się roz­my­ślę. Chyba pocz­tów­ko­we­go kon­kur­su to efekt.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Naz, MrBrightside

Oceny

Droga Lucy!

Droga Lucy!

 

Może Ty i masz rację, że spier­do­li­łem. Swoją drogą, uwiel­biam tą wie­lo­znacz­ność, z jaką sto­su­ją swój język… Uwa­żasz? Po pierw­sze spier­do­li­łem, bo ucie­kłem. I spier­do­li­łem, bo de facto spar­to­li­łem ro­bo­tę.

Ale Ty wiesz, że mia­łem już dość. Ile można się uże­rać? I nie miej pre­ten­sji – chcia­łem do­brze. A że wy­szło jak zwy­kle… Cóż, przy­naj­mniej u Cie­bie in­te­res się kręci. Cho­ciaż, po praw­dzie, to ja mu­sia­łem za­pier­da­lać (jesz­cze jedno zna­cze­nie – ko­cham ich), drogę wska­zy­wać, przy­ka­za­nia kuć w ka­mie­niu, kurwa, syna nawet po­świę­cić, a plon i tak Ty zbie­rasz.

A po­wiem ci, że w sumie nie ża­łu­ję. Ładny sobie ka­wa­łek mgła­wi­cy zna­la­złem. Z dala od zgieł­ku, pro­ble­mów. Od­pocz­nę tu jesz­cze tro­chę. Może póź­niej po­my­ślę o ja­kimś nowym in­te­re­sie. Tak mi cho­dzi po gło­wie, że może coś w krze­mie po­dłu­bać. Bar­dziej w elek­trycz­no­ścią po­wo­do­wa­ne struk­tu­ry się za­pu­ścić. Co my­ślisz? Sta­bil­niej­sze, wy­da­je mi się, to by było. Nie takie wiot­kie, nie­trwa­łe, jak te z węgla usra­ne po­kra­ki. Co mnie wtedy pod­ku­si­ło, nie wiesz przy­pad­kiem? ;)

Ale za­kła­du nie prze­gra­łem. Co to, to nie. Może i pierw­sza runda jest Twoja. Ale uma­wia­li­śmy się, gramy do końca. A ja, wy­staw sobie, ostat­nie­go słowa nie po­wie­dzia­łem. Córka już prze­bie­ra nóż­ka­mi. Twier­dzi, że na­pra­wi to, co żeśmy spar­to­li­li.

Wiem, że u Cie­bie go­rą­co, ro­bo­ta pali się w rę­kach. Ale i Tobie coś się od życia na­le­ży. Wpad­nij może, jak znaj­dziesz chwi­lę. Na­pi­je­my się, po­pier­do­li­my (!) o głu­po­tach… Zna­la­zł­bym jesz­cze jedno zna­cze­nie, ale to, jak się już wresz­cie spo­tka­my ;)

Po­myśl.

Tę­sk­nię.

Ja…

 

 

Koniec

Komentarze

Po­wiem szcze­rze, że nie sku­ma­łem. Wspo­mnie­nie o mgła­wi­cy kie­ru­je mnie ku per­so­ni­fi­ka­cji ciał nie­bie­skich albo bogów, ale nie mam do końca pew­no­ści. Au­to­rze, pomóż!

A sama treść okej, ale bez re­we­la­cji. Przez nie­zro­zu­mie­nie tre­ści nie mogę do końca do­ce­nić wszyst­kich zwro­tów sty­li­stycz­nych, ale prze­czy­ta­łem bez przy­kro­ści.

Pod­su­mo­wu­jąc: okej, ale bez fa­jer­wer­ków. A jeśli nawet były, to nie do­strze­głem przez za­ciem­nie­nie :(

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

No wła­śnie. Tego się tro­chę bałem, że ab­so­lut­nie czy­tel­ny dla mnie kon­cept, nie okaże się takim na ze­wnątrz.

Ale po­zwól, że jesz­cze nie będę tłu­ma­czył, a nuż ktoś jesz­cze prze­czy­ta… może bar­dziej ku­ma­ty ;D

Czy to jest sy­gna­tur­ka?

No i pod­pi­su­ję się pod Nie­zna­nym Czło­wie­kiem, gdy­bym sku­mał, pewno miał­bym wię­cej przy­jem­no­ści.

No do­brze, zmie­ni­łem nieco, bo macie rację, że jeśli się nie wie, kto do kogo pisze, to ab­so­lut­nie nie­czy­tel­ne. Ale teraz to, mam na­dzie­ję, się coś tam wy­ja­śnia.

Czy to jest sy­gna­tur­ka?

Nie wi­dzia­łem pier­wot­nej wer­sji, ta wy­da­ję mi się czy­tel­na ;)

Chyba, że za Lucy, kryje się ktoś inny niż ko­bie­ca wer­sja Lu­cy­fe­ra.

Jakby wy­rzu­cić kilka od­nie­sień re­li­gij­nych, mógł­by po­wstać z tego list księ­ży­ca do słoń­ca.

Ge­ne­ral­nie na +

 

Po­do­ba mi się zwrot: ,,usra­ne z węgla po­kra­ki’’  :D

Trzy po­dej­ścia… Ale zro­zu­mia­łem :) Imię Lucy nie uła­twi­ło spra­wy, nawet utrud­ni­ło.

Ka­wa­łek “z węgla usra­ne po­kra­ki” po pro­stu po­za­mia­tał ;) A wzmian­ka o córce też nie­zła. O synu coś tam mi się obiło o uszy (chyba nawet jakaś gło­śna książ­ka o tym była…), ale o córce to nie ;)

No i teraz wszyst­ko jasne… Więk­sze­go wra­że­nia tekst nie zro­bił, ale nadal uwa­żam, że zgrab­ny :)

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

Dla mnie tekst jest teraz zro­zu­mia­ły… Czy­ta­łam pierw­szą wer­sję i też jej nie po­ję­łam, ale teraz wszyst­ko jest jasne (jak sło­necz­ko). Pod­pi­su­ję się pod po­chwa­ła­mi zwro­tu “z węgla usra­ne po­kra­ki” i w ogóle ca­łość mio­dzio, ele­gan­cja. 

w elek­trycz­no­ścią po­wo­do­wa­ne struk­tu­ry się za­pu­ścić – czy to takie sub­tel­ne na­wią­za­nie do an­dro­idal­nych istot? spodo­ba­ło mi się w każ­dym razie, przy­jem­na lek­tu­ra :)

To­mor­row, and to­mor­row, and to­mor­row, Cre­eps in this petty pace from day to day, To the last syl­la­ble of re­cor­ded time; And all our yester­days have li­gh­ted fools The way to dusty death.

Swoją drogą, uwiel­biam wie­lo­znacz­ność, z jaką sto­su­ją swój język

Tę, bo bier­nik. Tą le­cia­ło­by bo­daj­że z na­rzęd­ni­kiem.

 

Może Ty i masz rację, że spier­do­li­łem. Swoją drogą, uwiel­biam tą wie­lo­znacz­ność, z jaką sto­su­ją swój język… Uwa­żasz? Po pierw­sze spier­do­li­łem, bo ucie­kłem. I spier­do­li­łem, bo de facto spar­to­li­łem ro­bo­tę.

Skoro wal­ną­łeś już trzy­krot­ne po­wtó­rze­nie, to bądź kon­se­kwent­ny i za­sto­suj je czwar­ty raz. Albo ogar­nij sy­no­nim lep­szy niż dzi­kie sło­wo­twór­stwo dziew­czy­nek z pod­sta­wów­ki, które jesz­cze boją się prze­kli­nać. Takie byle co po­mię­dzy wy­glą­da nie­chluj­nie.

 

Sta­bil­niej­sze, wy­da­je mi, się to było by.

Prze­cin­ki w przy­pad­ko­wych, miej­scach? By­ło­by?

 

Jeśli do­brze ro­zu­miem i w pocz­tów­ce bó­stwo zwra­ca się do dia­bła, to mam sko­ja­rze­nia ze świet­ną serią G.F. Dar­win “Wiel­kie kon­flik­ty”. Przy­jem­ny tekst.

 

 

Fajny po­mysł. Byłby świet­ny, gdyby nie to, że już kie­dyś na por­ta­lu czy­ta­łam wer­sję z Lu­cy­ną. ;-)

Cie­ka­wa je­stem, co córka wy­my­śli…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie mia­łam przy­jem­no­ści czy­tać pierw­szej wer­sji, ale ta z pew­no­ścią do mnie prze­ma­wia.

Poza wspo­mnia­nym już “z węgla usra­ne po­kra­ki” spodo­ba­ła mi się ko­bie­ca wer­sja Lu­cy­fe­ra :)

Po­wo­dze­nia w kon­kur­sie!

Ale to aku­rat nie jest kon­kur­so­we. Za dłu­gie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Spryt­ne. Ale wy­pro­wa­dzo­ne i spro­wa­dzo­ne do du­py­ma­ry­ny. No nic, śro­dek mnie ku­pu­je :) 

"Po opa­no­wa­niu warsz­ta­tu na­le­ży go wy­rzu­cić przez okno". Vita i Vir­gi­nia

@ Fin­kla

Lucy za­czerp­ną­łem od Muńka Stasz­czy­ka.

@ ro­se­bel­le

Elek­trycz­no­ścią po­wo­do­wa­ne… – to na­wią­za­nie do ro­bo­cie­go świa­ta Pana Lema – Cy­be­ria­da, Bajki… te kli­ma­ty.

Wszyst­kim po­zo­sta­łym też oczy­wi­ście dzię­ku­ję za opi­nię, ale że nie przy­cho­dzi mi nic in­te­li­gent­ne­go do do­da­nia, to na tym po­prze­sta­nę.

Czy to jest sy­gna­tur­ka?

Cał­kiem fajne. :)

"Myślę, że jak czło­wiek ma w sobie tyle nie­sa­mo­wi­tych po­my­słów, to musi zo­stać pi­sa­rzem, nie ma rady. Albo do czub­ków." - Jo­na­than Car­roll

A wie­cie, że była żona Bry­ana Ferry miała na imię Lucy? I prze­ję­ła na­zwi­sko po mężu.

 

Po­dob­ny (bar­dzo) motyw po­ja­wił się w pocz­tów­ce Sta­ru­cha. Ale widzę, że byłeś pierw­szy i u Cie­bie po­do­ba­ło mi się bar­dziej. Głów­nie dzię­ki po­my­sło­wi z córką.

Masz fajne po­my­sły, Kchro­ba­ku, w do­dat­ku nie­źle ubie­rasz je w słowa. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Pękam z dumy :D

Czy to jest sy­gna­tur­ka?

Nie pękaj, Kchro­ba­ku, bo po­wsta­ły­mi szcze­li­na­mi, w spo­sób cał­kiem nie­kon­tro­lo­wa­ny, mogą po­wy­cie­kać Ci naj­lep­sze po­my­sły! ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Jest też moż­li­wość, że po­wy­cie­ka­ją te gor­sze, które gdzieś tam się kłę­bią w za­stra­sza­ją­cej ilo­ści. Te lep­sze, trzy­ma­ją się głę­bo­kich re­wi­rów i ra­czej trze­ba się na­tru­dzić, by je w ogóle wy­wa­bić.

Czy to jest sy­gna­tur­ka?

W pełni po­le­gam na Twoim sło­wie, Kchro­ba­ku. Ty wiesz naj­le­piej, co Ci się kłębi i gdzie. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Fajne!

Przy­no­szę ra­dość :)

Nowa Fantastyka