- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Allah jest jedynym sędzią

Allah jest jedynym sędzią

Bajka europejska?

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Allah jest jedynym sędzią

 

Był sobie Arab, Mohammed el Jazeer, zatwardziale modlący się do Allacha wierny. Razu pewnego Mohammed pędził osiołka, taszcząc dobytek, aż dotarł do kraju zwanego Dżannah – miał tam objąć ciepłą posadkę.

Nagle ujrzał zranionego wilka, próbującego umknąć pogoni. Wilk zaczął błagać: "O, panie, goni mnie zły myśliwy, który już o mało co mnie nie zabił; pozwól mi skryć się w twym worku, a ja wywdzięczę Ci się jak należy!". I choć Mohammed wiedział, że wilki są złe, tak mu się żal zrobiło znękanego zwierza, że postanowił uratować mu życie. Spętał wilka solidnie i wsadził go do worka na książki. 

Nie minęła chwila, a zjawił się myśliwy, pytając, czy el Jazeer nie widział wilka. Ten perfidnie skłamał, wprowadził myśliwego w błąd, a gdy zagrożenie minęło, wypuścił wilka z worka. Zwierzę, poczuwszy się pewnie, ozwało się w te słowa: "O, panie, skoro byłeś tak dobry, żeby ocalić mi życie, na pewno nie pozwolisz mi umrzeć z głodu. Będziesz mym śniadaniem!" – i już kłapie wielgachnymi zębiskami. 

Próżno mężczyzna wzywał wilka do okazania honoru i wdzięczności, próżno wyzywał go od szubrawców. Kiedy zdawało się, że już nic biedaka nie uratuje, zjawiła się nieoczekiwana pomoc w postaci świętego mułły dzierżącego kij w dłoni. I wilk, i Arab pojawienie się go przywitali z ulgą. Mohammed zaczął opowiadać, jakim to niewdzięcznikiem jest wilk, a wilk na to, że dobre uczynki trzeba przecież doprowadzać do końca: “Nie po to się ocala komuś życie, żeby go potem zamorzyć głodem! “

Obaj ochoczo poprosili mułłę o rozstrzygnięcie sporu. 

Święty uczony zastanowił się chwilę i mówi: "Nie wierzę w waszą opowieść. Przecież to niemożliwe, żeby wilk zmieścił się do tak małego worka! Dopóki nie zobaczę tego na własne oczy, nie będę mógł ocenić, który z Was ma rację i któremu należy wymierzyć sprawiedliwość". Na taką prośbę dał się wilk znów skrępować i wsadzić do worka Mohammedowi. Mułła zaś, natychmiast mocno zawiązał worek. Na nieśmiałe protesty el Jazeera odparł mułła tymi słowy: "Krzywdzący ludzi wilk nie zmieni swej natury, choćbyś okazał mu miłosierdzie sto razy".

I zatłukł wilka kijem.

 

Koniec

Komentarze

Jeszcze jedna przypowieść o wilczej niewdzięczności. Niestety, opowiastka nie przypadła mi do gustu, już to z powodu braku oryginalności, już nie najlepszego wykonania, że o wątłej fantastyce nie wspomnę. Zatłuczenie kijem pojmanego wilka też mi się nie podoba. :(

Bardzo przypadło mi do gustu zdanie: Razu pewnego Mohammed pędził osiołka, taszcząc dobytek, aż dotarł do kraju zwanego Dżanna… – bo spodobało mi się, że Mohammed wolał sam taszczyć to, co tam miał, zamiast obciążać bagażem osiołka. ;)

Znam tę bajkę tylko zwierzątko było inne i w finale nie następowało użycie kija.

Poza tym, że tekst napisany sprawnie i czyta się łatwo, to po co on?

 

dla morału

Miałam podobne odczucia jak Reg. Szkoda mi było wilka zatłuczonego kijem, bo co to za podła metoda? Wyszło na to, że lepiej, gdyby go jednak zabił myśliwy. Morał do mnie nie trafił i miałam wrażenie, że bajka to po prostu zwielokrotnienie i kopia opowiadanych przypowieści, trochę chyba nie przystająca do naszych czasów. Albo gorzej, przystająca, ale sugerująca rzeczy, z którymi się fundamentalnie nie zgadzam więc pozostanę przy założeniu, że przystawać nie przystaje. 

Ale to też nie jest nowy morał, tylko słowa nieco inne.

 

Podła metafora? Raczej ukazująca fundamentalne podejście. Różnice religijne? Może, w tym przypadku dochodzi kwestia wychowania w innej kulturze. W Chinach przysmakiem są psy i koty. Wiesz jak się przygotowuje takie zwierzę? Jeszcze żywe wiesza się na sznurze do góry nogami i okłada się kijem, żeby mięso później było delikatniejsze. W Indiach za zabicie krowy idziesz do więzienia, a w Polsce wołowina jest w każdym mięsnym sklepie. Żydzi jedzą zwierzęta zabite rytualnie, wiesz jak? Podrzyna się gardła. Żydzi nie jedzą wieprzowiny. A, my zaś wcinamy na okrągło kiełbasy i wędliny wieprzowe. Podać inne przykłady mniej drastyczne? Płaczemy nad losem biednych zwierząt w schroniskach, smutne psy i brudne koty. Ale, czy coś z tym robimy? Hipokryzja, także jest kwintesencją kultury. 

 

Czy motywem fantastycznym w tej opowiastce (przypowieści) jest gadający wilk? Rozumiem, że przesłanie ma jakieś podłoże polityczno-społeczne (bajka europejska w opisie to sugeruje). Ale owo przesłanie jakoś mi w tym kontekście umyka albo jest z kategorii tych, jakich nie lubię. 

Zapytam wprost. Czy chodzi o przyjmowanie uchodźców z krajów islamskich? A arabskie realia to przewrotne naprowadzenie czytelnika?

Nie takich shortów szukam na tym portalu.

No właśnie podobnie to odbierałam, ale wyparłam taką interpretację XD

Taki był plan, zaszokować i pokazać konsekwencje w bajkowej konwencji. Udało mi się. cheeky

 

edit.: przepraszam za brak reakcji. 

@regulatorzy

ups…ale nie dało się inaczej poprowadzić zdania tak złożonego. Musiałbym go podzielić na kilka prostszych zdań. Można też obronić się tym, że Arab miał na własność osła, był jego częścią [majątku].

Jeszcze jedno, Koran jest wykładnią dla owego mułły, wilk jest psem:

 

Maimuna przekazał, że pewnego poranka Posłaniec Allaha (Mahomet) milczał zmożony smutkiem. Maimuna rzekł (do niego): «Posłańcu Allaha, widzę zmianę w twoim dzisiejszym nastroju». Posłaniec odpowiedział: «(Archanioł) Gabriel obiecał mi, że spotka się ze mną wieczorem, ale nie zrobił tego. Na Allaha, on nigdy nie złamał obietnicy». Mahomet był cały dzień przygnębiony. Nagle uświadomił sobie, że pod jego łóżkiem przez cały ten czas znajdował się szczeniak. Rozkazał mu wyjść i pies odszedł. Zaczerpnął dłonią wodę i spryskał to miejsce (pod łóżkiem). Nastał wieczór i Gabriel przyszedł do niego. (Mahomet) powiedział «Obiecałeś mi spotkanie poprzedniej nocy». (Archanioł) odrzekł: «Tak, ale my (anioły) nie wchodzimy do domu, w którym jest pies, albo obraz». Następnego ranka (Mahomet) nakazał zabić wszystkie psy, ogłosił, że psy pilnujące owocowych sadów również powinny być zabite, oszczędził jedynie te ochraniające rozległe pola i wielkie ogrody”. [Muslim, hadis 5248 ]

 

Żeby oceniać tekst w kategoriach, nie lubię islamu, albo nie lubię chrześcijaństwa warto pochylić się nad dogmatami, które decydują o życiu wiernych. Wojny religijne są tak samo niebezpieczne jak skrajne nietolerancyjne poglądy. 

 

edit: Hadisy tworzą sunnę (Tradycję) – najważniejsze po Koranie źródło muzułmańskiego prawa szariatu.

ups…ale nie dało się inaczej poprowadzić zdania tak złożonego. Musiałbym go podzielić na kilka prostszych zdań.

Musiałbyś podzielić tego zdania, powiadasz…

A może wystarczy tak: Razu pewnego Mohammed pędził osiołka taszczącego dobytek, aż dotarł do kraju zwanego Dżanna

Trochę przemoc dla przemocy. Wilk w kulturze europejskiej był szkodnikiem, a że chłop takiego zatłukł kijem, to dlatego, że nie miał w chałupie niczego lepszego, a wideł czy kosy szkoda. Tylko ten łowczy od czapy. Myśliwi wilków nie zabijali, bo i po co. To nie było szlachetne zwierzę, tylko szczur na resorach. No, ale rozumiem, też się wychowywałem na “Obławie” Kaczmarskiego :) 

Wiadomo, teraz wystarczy napisać “Arab” i już się wzbudza kontrowersje. ;) Tekst czyta się lekko, ładne utrzymanie znanej konwencji.

regulatorzy

obawiam się tego samego efektu, ośli podmiot domyślny :( . 

Może tak:

Razu pewnego Mohammed pędził osiołka taszcząc dobytek hen daleko, aż dotarł do kraju zwanego Dżannah

 

jradzyminski

:)), coś w tym jest

Kontrowersje wzbudza raczej “morał” opowiadania, a nie słowo Arab. A traktowanie wilków jak szkodników, owszem tak sobie jako ludzie wmówiliśmy, że mamy nadane od Boga prawo do zaprowadzania porządku. To samo prawo pozwala nam w różnych kulturach, na różne sposoby mordować zwierzęta, bo to nie “ludzie”, a jednocześnie wcale nas od ludobójstwa nie powstrzymuje. Najwyraźniej zabijanie milionów niewinnych istot nie zaspokaja ludzkiej żądzy krwi. 

 Tak zwana idea czystości podług której decydujemy, co nam pasuje do naszej wizji ładu, a co nie: wilk nie pasuje, szczur nie pasuje, Żyd nie pasuje, Arab nie pasuje – Obcy/Inny nie pasuje. To raczej wynikające z idei czystości skłonności do ludobójstwa wzbudzają kontrowersje, a ja podobne widzę tutaj przesłanie, dlatego dla mnie opowiadanie jest… Niesmaczne. 

Co się tyczy wywoływania szoku jako celu pisania tekstu… Wydaje mi się to celem, na który szkoda poświęcać klawiaturę. Szokować nie jest trudno, robią to regularnie celebrytki i celebryci rzucając niesmaczne komentarze i cały internet się trzęsie,a dzień później nowa kontrowersja i wszyscy zapominają o wczorajszej. Łatwo powiedzieć coś, co się komuś nie spodoba. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach – napisać tekst, który wszystkich zniesmaczy. Byli autorzy, którzy robili to w sposób wybitny. Na przykład Nabokov i jego “Lolita” ukazująca perspektywę pedofila, a jednak potrafiąca wzbudzić empatię do bohatera. Tutaj jednak o niczym podobnym, o czymś rzeczywiście kontrowersyjnym, trudno mówić.  Bo nie ma bohatera, który może być kontrowersyjny. Jest szkodnik i człowiek, staroświecki sposób postrzegania rzeczywistości, który niestety wielu ludziom zaczyna się znów udzielać. Udana stylizacja i poprawne wykonanie są dla mnie jedynym plusem, bez względu na intencje i zamiary autora oraz jego rzeczywiste poglądy na różne kwestie. 

@rosebelle

Prezentujesz absolutnie ahistoryczny sposób myślenia. ;) Przekładasz dzisiejsze możliwości człowieka (z szeroko rozumianej kultury zachodniej, dodajmy) na zupełnie inną rzeczywistość naszych przodków i dorzucasz do tego szereg absolutnie współczesnych uprzedzeń.

Zostawmy w spokoju Boga i sankcje religijne. W czasach, kiedy wilk czy szczur były szkodnikami, zagrażały przeżyciu człowieka. Dziewięćdziesiąt procent ludności w kulturach rolniczych i rolniczo-pasterskich pracowało dzień po dniu przez całe życie na granicy śmierci głodowej. Grasująca sfora wilków czy stado szczurów w spichlerzu mogło sprawić, że wieś nie przeżyje zimy. Jedna owca czy kilka kilo zboża robiły różnicę między życiem a śmiercią członka rodziny. Wolisz w swoim ładzie wilka, czy siostrzyczkę? Możesz mieć jedno i drugie w puli w Europie dopiero od XVIII wieku, w niektórych częściach Afryki do dzisiaj musisz wybierać. Dlatego te zwierzęta tępiono. Dzisiaj stosuje się różnego rodzaju opryski na uprawy i nie robi się z tego z nienawiści do owadów, chociaż mało kto i tak je lubi. 

Z tego wszystkiego, co napisałaś, tylko z jednym mogę się rzeczywiście zgodzić. Historia moralności to rzeczywiście zagadnienie rozszerzania bądź zacieśniania zasad postępowania ze “swoimi” w stosunku do “obcych”.  

 

Prezentuję ahistoryczny punkt widzenia, bo usiłuję odnieść tekst do czasów współczesnych. Jeśli się do nich nie odnosi, to jaki jest jego sens funkcjonowania we współczesnej rzeczywistości? Tu nie chodzi o przedstawienie sytuacji historycznej chłopa polskiego, tylko o przekazanie “morału”, o czym sam autor powiedział. Trudno więc, żebym patrzyła na dzisiaj napisany tekst z punktu widzenia piętnastowiecznego chłopa, a patrzę też na to, że mimo iż dzisiaj już takich warunków nie ma, podobne myślenie się ostało, co uważam za problematyczne i niepokojące, bo świadczące, o jakiejś oporności człowieka przed rozwojem i zarzuceniem ideału o własnej wielkości i dominacji nad światem natury.

EDIT: Warto jeszcze zaznaczyć (skoro mowa o stylizacji), że tekst jest stylizowany na przypowieść/parabolę/bajkę – co za tym idzie, wilk nie jest dosłownie wilkiem, a symbolem. To, co wilk ma reprezentować budzi niepokój. 

rosebelle

Trafiłaś idealnie w punkt [edit]

@rosebelle

 

Ale to, co piszesz tutaj:

A traktowanie wilków jak szkodników, owszem tak sobie jako ludzie wmówiliśmy, że mamy nadane od Boga prawo do zaprowadzania porządku. To samo prawo pozwala nam w różnych kulturach, na różne sposoby mordować zwierzęta, bo to nie “ludzie”, a jednocześnie wcale nas od ludobójstwa nie powstrzymuje. Najwyraźniej zabijanie milionów niewinnych istot nie zaspokaja ludzkiej żądzy krwi. 

to jest zupełne pomieszanie kilku kwestii. Traktowanie wilków jako szkodników nie wynika z “nadanego przez Boga” prawa do zaprowadzania porządku. Zresztą, dlaczego akurat Boga (tego judeochrześcijańskiego, Jahwe), skoro jest to kwestia wszystkich kultur rolniczych i pastersko-rolniczych? Wynika z pragmatyzmu pewnej epoki (pre)historycznej, która stanowiła część obiektywnej rzeczywistości dla cywilizacji Zachodu do rewolucji przemysłowej, a w wielu częściach świata do dzisiaj. Polecam zastanowienie się nad kwestią owadów i niemoralnością dezynsekcji. Te karaluchy w kuchni też są niewinne.

Postrzeganie czegoś jako okrucieństwo też jest konstruktem kulturowym. Stosunek do zwierząt, do dzieci, do kobiet, do upośledzonych i do zmarłych jest wypadkową bardzo wielu czynników, na które się składa materialne i niematerialne dziedzictwo danej cywilizacji. Humanitaryzm przebija się w każdej z cywilizacji w różnych epokach, ale zawsze powinien być on rozumiany w kontekście.

Uważacie, że inkorporacja mitów przez inne kultury jest niemożliwa? Wystarczy przyjrzeć się uważniej mitom Ozyrysa – Mitry – Jezusa. Jest masa zapożyczeń we wierzeniach chrześcijańskich ze starożytnych religii.

Chrześcijaństwo w wielu aspektach jest wypadkową rozwoju synkretycznej religii hellenistycznej, więc te zapożyczenia są czymś zupełnie naturalnym. Człowiek wyraża swoją duchowość w bardzo konkretnych formach. Każda religia jako dialog z bóstwem dysponuje podobnym arsenałem środków, który ma to umożliwić. 

Inna sprawa, że oryginalność chrześcijaństwa polega na powiązaniu tych elementów z historycznym objawieniem Joszuy Nazarejczyka. Podobna zdolność akumulacji doświadczeń religijnych powtórzyła się tylko w islamie.

Bóg niekoniecznie musi być judaistyczny, choć to właśnie on stanowi podstawę religii monoteistycznych. Bóg jest w moim ujęciu szeroko rozumianym kontekstem, który zawężasz, ale ok, może nie wyraziłam się jasno. Trochę upraszczam myśli, bo jest późno, a nie chce mi się pisać eseju. Bóg jako konstrukt uzasadniający niezbędne dla przetrwania człowieka działania. To jednak ciągnie za sobą konsekwencje:

Pragmatyzm/chęć przetrwania → potrzeba ładu / bezpieczeństwa → idea czystości → eliminowanie brudów → Obcy/Inni, jako “brud” 

Ja nie kwestionuję zasadności działań porządkowych, wskazuję jedynie, że one się przekładają na szersze zachowania społeczne i prowadzą dalej. To tylko oparta na faktach obserwacja zachowań ludzkich, bez określania ich zasadności, z jednoczesnym postrzeganiem ich jako okrutnych. Skoro funkcjonujemy w rzeczywistości/cywilizacji/kulturze, która rozumie pojęcie okrucieństwa, i potrafi obejść się bez niego, to nie wiem, po co mamy cofać się o krok w rozwoju. 

Ja nie wiem jaką masz kuchnię, ale w mojej nie ma karaluchów, a jak miałam (w Stanach miałam bardzo nieporządną współlokatorkę pewnego razu, to się zagnieździły) to jak się na nie napotykałam, to miałam moment abstrakcyjnego poczucia lęku (bo są bardzo nieestetyczne w swojej aparycji, wedle naszego, kulturowego postrzegania estetyki) a potem czekałam aż one sobie pójdą… Co zresztą robiły, bo też im się nie widziało ze mną wchodzić w interakcje. Ja mam po prostu szacunek do życia i nie zabijam celowo (niewykluczone, że przypadkiem mi się zdarzało). Toteż przez ten pryzmat oceniam podobne zachowania, nawet jeśli rozumiem, że czasami zabijanie jest konieczne. Mam po prostu wrażenie, że w dzisiejszych czasach zabijanie niektórych istot jest zwyczajnie bezzasadne, stąd moje refleksje. 

Wszystko, o czym rozmawiamy jest konstruktem kulturowym, bo nie ma społeczeństwa, ani języka ludzkiego bez kultury więc ostatnia uwaga jest chyba zbędna. W każdym razie, ja po prostu nie rozdzielam pragmatyzmu ludzkiego i jego skłonności do okrucieństwa, bo one z siebie wynikają. Z resztą to nie są żadne moje oryginalne myśli, tylko przefiltrowane przez moją interpretację i sposób postrzegania świata spostrzeżenia Baumana. 

Wybaczcie, ciekawa dyskusja, ale tracę przytomność i zdolność formułowania myśli, także idę spać.

Zabijanie jest naturalne w naszym ekosystemie. Tak powstaje łańcuch pokarmowy, który jest wypadkową ewolucji w jej czystej postaci, bez leczenia chorych i pomaganiu słabszym. Człowiek nadal jest drapieżnikiem, nie tylko w aspekcie biologicznym, ale każdym innym, rywalizujemy na każdym polu, jesteśmy w stanie eliminować słabsze jednostki, poprzez podporządkowanie, czy też faktyczną eksterminację. Hierarchiczna struktura społeczna jest naturalną manifestacją praw przyrody. Szacunek do życia jest abstraktem, takim samym jak pojęcie utopi. Niszczymy całe gatunki. Jesteśmy wydajniejsi niż mityczne asteroidy, które uderzyły w planetę. Teraz zabijamy przemysłowo. Nie mówimy już o zwierzętach, tylko o inwentarzu. Semantyka jest skutecznym narzędziem cywilizacyjnym, na dłuższą metę pomaga w terapii. 

Szkoda, że przez takie działania, idziemy w tej chwili raczej w stronę autodestrukcji niż utopii D:

Może autodestrukcja sama ustanie z braku środków i sił. devil

 

W sumie przeczytałem i tyle. Morał jakiś jest, picie do obecnej sytuacji – szkoda, że od jednej strony. Taki tekst do przeczytania, skumania i właściwie tyle.

Ot, bajka

“Szacunek do życia jest abstraktem”

 

A żem się uśmiała ;D Polecam sprawdzić znaczenie słowa abstrakt.

IMO opowiastka wybitne pozbawiona walorów przynależnych tego typu przypowieściom. Ale żadna ze mnie alfa i omega, ot, moje odczucie.

Przeczytałem, ale nie rozumiem, po cholerę zatłukł wilka. Jakieś pranie mózgu, chyba…

naz

dokładnie chodziło o abstrakt. Zobacz definicję kontekst.

Bajka bez walorów? Znaczy nie ma morału? Bo nie załapałem. 

 

Blackburn

Zatłukł, bo uwiódł go stereotyp? Wilk to wilk, zabić , bo zły z natury. 

Można też tak:

Zamknij się, nie masz racji masz dopiero 5 lat.

Albo inny przykład:

Nie znasz się na tym , wiec się nie wypowiadaj, Nie jesteś specjalistą.

Stereotyp działa tak samo.

 

 

 

A, czyli to taka przewrotna  puenta – bo przecież el Jazeara  protestował, tylko protestował, nieśmiało.

tam chyba jest więcej głębi, “w tej bajce”: czym się kończy chęć niesienia pomocy; niechęć przed władzą lub osobami, które rozmawiają z kimś, trzymając karabin, gotowy do strzału. Brak tolerancji wobec obcych; naiwność wyborów pod wpływem impulsu itd itd, każdy znajdzie coś dla siebie. cool

Widzę jednak problem tekstu, taki że na pierwszy plan wysuwa się inna interpretacja, być może błędna, ale jaskrawo widoczna:  

 

bo najpierw mamy tytuł 

Allah jest jedynym sędzią

 

a na koniec mamy „mądre słowa”

Mułła zaś, natychmiast mocno zawiązał worek. Na nieśmiałe protesty el Jazeera odparł mułła tymi słowy: "Krzywdzący ludzi wilk nie zmieni swej natury, choćbyś okazał mu miłosierdzie sto razy". 

I zatłukł wilka kijem.

 

Postrzegam to jako poważny problem, bo skrajnie odmienna interpretacja budzi wątpliwości co do intencji.

 

 

I jeszcze jedno do komentarza:

czym się kończy chęć niesienia pomocy;

Nie chęć, ale już niesienie pomocy. Czy każde niesienie pomocy tym się kończy? Założenie błędne i z góry mało wiarygodne. Czym się może skończyć – to co innego. Ale czy przykład z bajki powinien nas przekonać o tym, że tak właśnie się kończy pomaganie, więc nie warto tego robić? Ponownie można snuć wniosek o nieciekawych  intencjach. 

Także ogólnie, wykonanie szorta jest zbyt mgliste. Trudno się odnieść jednoznacznie.

o tak, masz rację.

Hmmm. Bajka podobna do klasycznych, tylko w egzotycznej scenerii.

Mnie też nie spodobał się przekaz, że nie warto pomagać, a już dać wilkowi szansę – strach okrutny.

Ale napisana ładnie.

a, dzięki wielkie za życzliwe słowa :))

Nowa Fantastyka