- Opowiadanie: Lennox - Dziurka od klucza

Dziurka od klucza

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Dziurka od klucza

Nikt nie spodziewał się, że Truciciel wślizgnie się przez dziurkę od klucza. Ale zrobił to, i porwał Małgorzatkę. Rodzice dziewczynki byli niepocieszeni. Przecież tak strzegli córki. Zaczęli, gdy pojawiły się pierwsze oznaki zagrożenia. Zrobili wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Koczowali pod drzwiami dniami i nocami. A jednak Truciciel znalazł sposób.

 Inni przestrzegali ich przed nim. Mówili, że jest sprytny, że jeszcze nikt go nie przechytrzył. Ale rodzice Małgosi w swej naiwności szczerze wierzyli, że zdołają ochronić dziecko. Teraz pozostało im mieć nadzieję, że ukochana dziewczynka wróci.

***

Mijały dni, potem miesiące. Rodzice powoli tracili nadzieję na odzyskanie córki. Aż pewnego dnia  Małgosia pojawiła się na śniadaniu. Matka i Ojciec nie wierzyli własnym oczom. Niekończące się prośby, a czasami nawet groźby dały rezultat. Oto ich dziecko stało przed nimi, ale jakieś inne. Obce…

– Małgosiu, skarbie… – zaczęła Matka. – Zjesz naleśniki? Zrobiłam twoje ulubione – z serem.

Dziewczyna spojrzała na nią i prychnęła.

– Nie wydaje mi się – powiedziała lekceważąco. – Poza tym miałaś się tak do mnie nie zwracać. – Zerknęła na telefon i uśmiechnęła się wzgardliwie.

Ojciec spojrzał na nią z rosnącym przerażeniem. Nie tak wychował swoje dziecko.

Nagle rozległ się dzwonek telefonu. Irytujący dźwięk przeszył ciszę. Małgosia wpatrywała się w pomalowane na bordowo paznokcie.

– Nie odbierzesz? – zapytała skonsternowana Matka.

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

– To Marek – powiedziała, jakby to wyjaśniało całą sprawę.

Rodzicie spojrzeli na nią z wyrazem niezrozumienia na twarzy.

Gosia westchnęła.

– Jeszcze pomyśli, że mi zależy… – dodała niechętnie.

Matka i Ojciec posłali sobie zdziwione spojrzenia. Dziewczyna w tym czasie przygotowywała szpinakowy koktajl. Na koniec zrobiła mu zdjęcie i uśmiechnęła się zadowolona. Spojrzała w lustro i wygładziła swoje lśniące włosy.

– Nara – powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia.

Rodzicom mignęły jeszcze jej bordowe new balance i tyle ją widzieli. A więc Truciciel wygrał – pomyśleli zrezygnowani, zastanawiając się równocześnie kiedy córka znów się do nich odezwie.

– Boże, miej nas w opiece – wymamrotała Matka.

Koniec

Komentarze

Bunt nastolatki (lub jego przyczynę) nazwałaś autorko Trucicielem, a gdzie element fantadtyczny w tej fantastyce? ;>

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Hmm, rzeczywiście. Truciciel jest metaforą, jakoś tak z marszu zaznaczyłam fantastykę :)

Już zmieniam na inne.

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

Wybacz, ale taki nijaki ten fragment, jakby była to część większej całości. Za krótko, sztywny początek nie zachęca, a temat odgrzewany. Poza tym stwierdzam, że skojarzyło mi się trochę z “To” Kinga, czemu, nie wiem.

 

“– To Marek – powiedziała jakby to wyjaśniało całą sprawę.” – Przecinek przed ‘jakby’.

 

Może warto rozbudować tekst?

Żongler – Dzięki za uwagi. Możliwe, że temat jest oklepany, ale inspiracja zadziałała ;)

Tekst miał być krótki, ot wycinek z życia wielu rodzin. 

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

Też mi się wydaje, że temat stary jak ludzkość. Ot, kolejna zbuntowana nastolatka. Przejdzie jej. Czy to temat na opowiadanie? Gdyby go bardzo dobrze sprzedać… Tu nie został dobrze sprzedany.

No i fantastyki za bardzo nie ma. A raczej powinna być, nawet w tekście oznaczonym “inne”.

Babska logika rządzi!

Hmm, temat nienowy, tekst szczególnie nie ruszył. Czytało się nie najgorzej, ale nie ma też nad czym się rozwodzić, bo to raczej scenka-wprawka.

Czekam na coś dłuższego ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nope. Truciciel wśliznął się przez dziurkę od klucza? Toż to musi być jakiś przedni absurd! A tu się okazało, że to tylko zwykła, nudna metafora. Meh.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Przecież tak strzegli córki. Zaczęli, gdy pojawiły się pierwsze oznaki niebezpieczeństwa. Zrobili wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo. – nie za dobrze to brzmi tak razem 

 

Ale rodzice Małgosi w swej naiwności szczerze wierzyli, że zdołają ochronić swe dziecko. – za dużo zaimków, nie tylko w tym zdaniu 

 

Zgadzam się z przedpiścami, że to jest o niczym. I brak tu fantastyki, nie rekompensuje tego nawet metafora Truciciela. Swoją drogą, truciciel truje, nie porywa, więc, szczerze mówiąc, i ten drobiazg mi tu nie zagrał i dołożył swoją cegiełkę do braku satysfakcji z lektury. 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nie trafiło do mnie. Część pierwsza i druga nie składają mi się w całość. Rozumiem, że miało być metaforycznie, ale pierwsza część jest fantastyczna/ bajkowa, druga realistyczna. Ok – dzieciństwo to bajkowość, dorosłośćto realizm. Tylko, że u Ciebie dziecko zostaje porwane – znika nie wiadomo gdzie, rodzice odchodzą od zmysłów i nagle dziewczyna pojawia się z powrotem, jak gdyby nigdy nic. Właściwie w żaden sposób nie połączyłaś tych części. Truciciel – fajnie brzmi, ale brakuje mi jakiegoś uzasadnienia. Dlaczego akurat Truciciel i dlaczego przez dziurkę od klucza? Jak to się ma do dojrzewania?

It's ok not to.

Skull, śniąca – Szkoda, że rozczarowało. Mimo wszystko dzięki za komentarz. Nad zaimkami popracuję ;)

 

dogsdumpling – Porwanie także miało być metaforą. Chodziło o to, że dziecko jest, ale tak jakby go nie było. Truciciel – zatruwa umysł bredniami :) Może trochę zgrzyta, ale w trakcie pisania wydawało się fajnym rozwiązaniem. Dlaczego przez dziurkę od klucza? Muszę przyznać, że nie przemyślałam tego do końca. Chdziło o to, że rodzicom często umyka w jaki sposób i kiedy dziecko całkowicie się zmienia.

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

Hmm, to trochę szkoda, że nie za bardzo wynika to z tekstu, bo pomysł jakiś jest :)

It's ok not to.

No to, Lennox, standardowa rada dla piszących, o której podejrzanie łatwo się zapomina: pamiętaj, że czytelnik nie siedzi w Twojej głowie. :-)

Babska logika rządzi!

Finkla – Masz rację, to bardzo często umyka. Zwłasza w ferworze pisania. Dzięki za radę, do zapamiętania na przyszłość :)

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

Ta zmiana na gorsze (chyba takie jest przesłanie) w tekście, jest widziana przez narratora z punktu widzenia rodziców wyznających tradycyjne wartości i mających staroświeckie spojrzenie na rodzinę. Podobnie jak przez pewne kręgi społeczne o konserwatywnych poglądach. I dlatego opowiadanie mogłoby się ukazać w “Gościu Niedzielnym” (ma numer ISBN :)) i pewnie jego wymowa zdobyłaby uznanie.

Gwałtowne wejście w dorosłość, zmiana sposobu ubierania, zwracanie uwagi na wygląd i ogólnie fizyczność, udawanie dorosłego, zmiana stosunku do rodziców (nie mów do mnie Małgosiu), podejście do spraw uczuciowych itd. to wszystko elementy buntu młodzieńczego ale określenie ich mianem Truciciela od razu nasuwa negatywne skojarzenia.

Dlatego nie rozumiem dlaczego jednym z objawów miałby być zdrowy koktajl ze szpinaku. Oczywiście, moda na fotografowanie jedzenia, może być zabawna, ale ten koktajl ZUA przywodzi na myśl poglądy pewnych polityków, którym wegetarianizm i cykliści kojarzą się z Szatanem.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Powiadasz, że krwawa mary lepsza i bardziej bogobojna? ;-)

Babska logika rządzi!

mr.maras – Nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować za wyczerpującą opinię. Krytyka zawsze się przydaje, byle konstruktywna :)

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

No cóż, podzielam zdanie wcześniej komentujących. Dziurka od klucza, niestety, mnie także nie przypadła mi do gustu.

Mam nadzieję, Lennox, że Twoje kolejne teksty okażą się bardziej satysfakcjonujące.

 

Spoj­rza­ła na te­le­fon i uśmiech­nę­ła się wzgar­dli­wie.

Oj­ciec spoj­rzał na nią… –> Powtórzenie.

 

– Jesz­cze po­my­śli, że mi za­le­ży…– do­da­ła nie­chęt­nie. –> Brak spacji po wielokropku.

 

Wy­cho­dzę – po­wie­dzia­ła i ru­szy­ła w stro­nę wyj­ścia. –> Nie brzmi to najlepiej.

 

Matka i oj­ciec nie wie­rzy­li wła­snym oczom. […] za­czę­ła Matka.[…]za­py­ta­ła skon­ster­no­wa­na Matka. […] Matka i oj­ciec po­sła­li sobie […] wy­mam­ro­ta­ła Matka. –> Dlaczego jedno z rodziców jest pisane wielką literą, a drugie małą?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej. Temat bardziej życiowy niż fantastyczny, ale i takie utwory powinien gościć ten portal, żeby ludziom przypominać czym jest fantastyka ;)

 

Zawsze przychodzi moment, kiedy rodzice przestają rozumieć swoje dzieci (nie koniecznie musi być to związane z wejściem w dorosłość, a może wynikać ze zwykłej wymiany pokoleniowej). Zupełnie jak w Twoim szorcie – wymiana wartości(sposobu postrzegania rzeczywistości i tego co ważne) wraz z nowym pokoleniem jest naturalna, u Ciebie wręcz nieunikniona. Dzieci swoich czasów – stąd takie, czy inne mody.

Przesłanie szorta (o ile takie jest) jest z tych oczywistych. Brakuje tutaj troszkę mocniejszego zaskoczenia – czytelnicy uwielbiają, gdy pewne wnioski do których dochodzą okazują się funta kłaków niewarte – lubimy być wprowadzani w pole. A tutaj co? Alegoria…;)

 

Oczywiście nie zmienia to faktu, że czyta się dobrze i co najważniejsze jest w tym przesłanie – może zbyt oczywiste, może nieciekawe, ale jest :)

 

Pozdrawiam Czwartkowy Dyżurny

regulatorzy – Dzięki za wytknięcie błędów, już poprawione.

 

Blacktom – Następnym razem postaram się bardziej zaskoczyć czytelnika :)

"Pomyślę o tym jutro" - M.Mitchell

Miło mi, że mogłam się przydać. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niebanalna tajemnica i jej niebanalne rozwiązanie, to największe atraktory dla czytelnika. Jest jeszcze kilka innych, ale własnie te w/w są najważniejsze, uniwersalne – trafiają do każdego. Gdy opanujesz budowanie na nich tekstu, to sukces gwarantowany :)

Temat dojrzewania i buntu w fantastycznym sztafażu. Dla mnie odrobinę zbyt ogólnikowo i krótko. Choć sam pomysł dość dobry.

A zapowiadało się dobrze… Truciciel mógłby być wdzięczny za rozwinięcie swej osobowości w nieco bardziej fantastyczny sposób.

F.S

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka