
Już wyjaśniam, o co chodzi...
Found poetry/blackout poetry polega w skrócie na wyrwaniu z kontekstu określonych słów czy fraz (np. z książki) i ułożenie z niej czegoś nowego. Przykłady: http://wierszezodzysku.tumblr.com (blog nie należy do mnie)
Jakiś czas temu zrobiłem sobie wyzwanie poetycko-kreatywne. Wziąłem przypadkową powieść SF, która zalegała gdzieś na dnie szafki (padło na “Mgławicę Andromedy” Iwana Jefremowa, radziecka SF z lat 60.) i, uzbrojony w ołówek, zacząłem zakreślać. Zasady były takie:
- jedna strona = słowa na jedną strofę
- nie można niczego zmieniać (np. przypadków)
- można dodawać od siebie tylko znaki interpunkcyjne (no i wielkie litery + tytuł)
Miałem przy tym mnóstwo zabawy, a owocem tego eksperymentu są sformułowania i frazy, jakich sam nigdy w życiu bym nie napisał. Było w tym sporo przypadku, sporo kombinowania i (nie wiedzieć czemu) sporo skojarzeń z I-Ching...
Gorąco polecam wszystkim taką zabawę :)