- Opowiadanie: maciekzolnowski - Nagle gwizd! Nagle świst! Para buch! Koła w ruch! Najpierw powoli jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale, szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem... i kręci się, kręci...

Nagle gwizd! Nagle świst! Para buch! Koła w ruch! Najpierw powoli jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale, szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem... i kręci się, kręci...

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Nagle gwizd! Nagle świst! Para buch! Koła w ruch! Najpierw powoli jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale, szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem... i kręci się, kręci...

Dlaczego lubią bawić się ciuchciami? Dlaczego kochają się w tych modelach: makietach z podjazdami i rozjazdami, nasypami, torami, schodzącymi się i rozchodzącymi wzajem? Dlaczego kochają (ci duzi i mali całkiem chłopcy): druty, rury, które biegną, raz po raz, a to pod torami, a to znowu równolegle z nimi? I dlaczego adorują te detale, fascynujące drobiazgi, drobnostki, które można obserwować z wnętrza rozpędzonego pociągu, z pozycji pasażera, gdy pulsują, rytmicznie i płynnie się przemieszczają, przemieniają, łączą się, by za chwilę ze sobą rozłączyć, przechodzą wzajem jedne w drugie? To niefantastyczne. To takie fantastyczne!

Koniec

Komentarze

Istotnie, rzecz wymaga zastanowienia, omówienia i rozpracowania – no bo skąd ta tajemna moc drzemiąca w kolejach i kolejkach…

 

I dla­cze­go ad­o­ru­ją tym de­ta­lom, fa­scy­nu­ją­cym dro­bia­zgom, drob­nost­kom… –> I dla­cze­go ad­o­ru­ją te de­ta­le, fa­scy­nu­ją­ce dro­bia­zgi, drob­nost­ki

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki Reg. No właśnie, rzecz wymaga rozpracowania, co starałem się uczynić, choć zapewne nieudolnie. Sam nie rozumiem swojej fascynacji powyższym zagadnieniem, tematem. Wiem tylko, i to jestem w stanie zaobserwować, że na kolei (zarówno w skali realnej, jak i tej modelarskiej, miniaturowej) jest bardzo dużo rytmu, dużo okołomuzycznego witalizmu.

Dżizus! Najtrudniej opisuje się rzeczy z pozoru najłatwiejsze, najbanalniejsze, no takie właśnie drobiazgi. 

A gdyby tak zanucić sobie do tego drabbla Hymn kolejarzy wąskotorowych. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmmm. No i dlaczego? Zadajesz pytania, ale nie sugerujesz żadnych odpowiedzi. Co chciałeś przekazać światu?

Znasz ten dowcip?

Do pałacu hrabiego dzwoni stary Żyd. Lokaj nie bardzo chce go wpuścić, ale facet przekonuje, że on w sprawie ogłoszenia, że to bardzo ważne, że hrabiemu zależy… W końcu został zaprowadzony przed oblicze hrabiego.

– Pan hrabia dawał ogłoszenie, że pan poszukuje człowieka, który zarządzałby folwarkiem?

– Tak, to prawda.

– Pan hrabia daje dwa tysiące rubli miesięcznie?

– Owszem.

– I pan oczekuje, że ten człowiek, on będzie miał trzy lata doświadczenia w podobnej robocie oraz będzie biegle mówił po niemiecku i rosyjsku?

– Tak, takie są wymagania.

– Otóż, panie hrabio, ja tu przyszedłem panu powiedzieć, że ja się do tej pracy nie nadaję.

Babska logika rządzi!

Haha, ubawił mnie Twój dowcip, Finklo, zwłaszcza, że jest niesamowicie trafny wobec owego drabelka. 

Mnie samej jednak nie przeszkadzało, że autor nie udzielił w swoim tekście odpowiedzi na zadane pytanie. Sądzę, że autor nie musi być wyrocznią, może też zadawać swoim czytelnikom pytania. Ja naturalnie też nie wiem, co jest takiego w kolei, ale sama lubię pociągi, chociaż te polskie czasami mocno śmierdzą, ale marzy mi się podróż koleją trans-syberyjską *.*

Tytuł z Tuwima za długi moim zdaniem. Sam tekst okej, ale to tylko seria pytań bez odpowiedzi. Plus za dwa ostatnie zdania, bo fajnie bawią się motywem tematycznym naszej stronki. 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Dzięki, Rosebelle. :-)

Babska logika rządzi!

Najtrudniej opisać jest to, co na pozór wydaje się najłatwiejsze, najbardziej dla nas oczywiste. Starałem się, choć być może wyszło zbyt mało indywidualnie, nazbyt tak jakoś ogólnikowo i przez to trywialnie. Co do samej koncepcji "tytuł dłuższy od króciaka lub przynajmniej długaśny" to ja osobiście nie mam żadnych uwag i takowa mi się podoba. Co do samej fascynacji witalizmem, rytmicznością kolejarskiego świata: cóż, chciałbym to móc zrozumieć, ale nie rozumiem. I dlatego właśnie to jest takie intrygujące, takie magiczne, jakby zaczarowane.

Dzięki Wam, Finkla i Rosebelle. A dowcip “de puta madre”, że tak powiem! ;)

Dobry drabelek. Skłania do myślenia, a to lubię. :)

 

Fajne, ale skróciłabym tytuł. Sama lubię pociągi, bo stukot kół mnie usypia… A kolejki? Taki zmniejszony świat, nad którym mam kontrolę, ale jako dziecko wolałam bawić się “hipkami”, takimi zmniejszonymi ludźmi​, przy czym one oczywiście mogły korzystać z kolei… :)

 

Finkla – dowcip znałam, ale i tak mnie rozbawił. Rzeczywiście oddaje naturę tekstu…

 

Pozdrawiam serdecznie

:D

Pozdrawiam, Katia i Rossa, serdecznie!

 

http://3.bp.blogspot.com/-0Vl1ZkB__k4/T8KCn_SO5UI/AAAAAAAAFD0/eJuis0iw4X8/s1600/SAM_0051.JPG

Czy Brzuszek wybiera się w podróż koleją? :) Słodki :)

Też myślę, że jest coś fascynującego w pociągach. Na mnie kojąco działa idea torów, bo dzięki nim można podróżować daleko bez troski o utrzymanie kierunku. Jadąc pociągiem można oglądać świat, być blisko niego, a jednocześnie obserwować go z “bezpiecznego” miejsca. Tak mi się na przemyślenia wzięło. ;)

A co do drabbla, to zgadzam się z poprzednimi komentującymi. Tytuł mógłby być krótszy i szkoda, że nie opisałeś Twoich propozycji odpowiedzi na pytania, które stawiasz. :)

 

marzy mi się podróż koleją trans-syberyjską *.*

Dokładnie, to mogłoby być piękne. :)

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

El Lobo, :)

 

Cieszę się, że Cię słyszę! I nawet nie wiesz, jak bardzo! Ja miałem ostatnio małe wychodne, że tak powiem, i prawie wcale nie zaglądałem na NF. 

“Dzięki nim można podróżować daleko bez troski o utrzymanie kierunku”. Zgadzam się z Tobą, choć to zdanie zabrzmiało trochę… pijacko. ;) 

Co do podróży w głąb Rosji, to ja jestem oczywiście zawsze na tak, chociaż nie wiem, jak długo dałbym radę usiedzieć w jednym miejscu, w jednym wagonie i wciąż z tymi samymi współpasażerami. ???

Na zakończenie zapraszam tutaj (temat podobny):

http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/20442

 

Pozdrawiam,

Maciek 

Miło mi. :) Też miałem przerwę i też się cieszę, że powoli wracam na ten zacny portal i mogę np. skomentować Twój tekst. :)

“Dzięki nim można podróżować daleko bez troski o utrzymanie kierunku”. Zgadzam się z Tobą, choć to zdanie zabrzmiało trochę… pijacko. ;) 

Pijacko, powiadasz. xD Może chodzi też o taki paradoksalny spokój, związany z brakiem kontroli. Trudno mi ująć w słowa to odczucie, dlatego napisałem to, co wydawało mi się najbliższe. Warsztatu mi brakuje, ot co. ;) 

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

“Warsztatu mi brakuje”. Wcale nie! Spokojnie! ;) Z tym określeniem “pijacki opis” to trochę żartowałem. 

 

Ten brak kontroli, o którym piszesz… Przypomniało mi się jedno z opowiadań Grabińskiego z “Demona ruchu”. Tam był taki facet, co podróżował bez celu, pogrążony w transie, z którego się następnie i każdorazowo budził. Budził i nie wiedział, gdzie się znajduje i w jaki sposób trafił tam, gdzie trafił. 

 

A u Schultza znalazłem taki oto opis, który także mógłby być (ale nie jest) opisem kolejarskim, podróżniczym: 

“Cały ten ciemny krajobraz, pełen powagi, zdawał się ledwie dostrzegalnie płynąć sam w sobie, przesuwać się mimo siebie jak chmurne i spiętrzone niebo pełne utajonego ruchu. Płynne pasy i szlaki lasów zdawały się szumieć i rosnąć na tym szumie jak przypływ morza wzbierający niedostrzegalnie ku lądowi. Wśród ciemne dynamiki lesistego terenu wyniesiona biała droga wiła się jak melodia grzbietem szerokich akordów, naciskana naporem potężnych mas muzycznych, które ją w końcu pochłaniały”.  

Rzeczywiście ten opis u Schultza jest jakoś powiązany z tymi “kolejowymi odczuciami’. :)

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

Nowa Fantastyka