- Opowiadanie: kotf - Epickie opowieści: Karczma

Epickie opowieści: Karczma

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Epickie opowieści: Karczma

Karczma

Drużyna siedziała przemoknięta. Zbroje do wyrzucenia. Podarte ubrania. Zardzewiała broń. Ostatnie pieniądze wydane na alkohol i dormitorium.

– Tym razem poszło lepiej niż zwykle – zaczął Roland. Eldiriad i Gorder byli blisko zakopania go żywcem. – Wyszliśmy względnie cało z tej całej bitwy z chanem potworów.

– Myślicie, że sir Goderic da sobie z nim radę? – zapytał się Eldiriad.

– Na pewno! – odpowiedział Gorder. – Ta naga laska z jeziora dała mu magiczny miecz, strzelający lodem.

– Miała czym oddychać – rozmarzył się Roland.

– Tak, ale chyba niepotrzebnie uciekliśmy, gdy chanowi wyrosło dziesięć macek i zaczął rzucać sir Goderickiem po całym lesie – stwierdził elf.

Zapadła niezręczna cisza. Przerwało ją pojawienie się w karczmie przybysza, za którym rozświetliła noc błyskawica.

– Tylko nie to – powiedział zrozpaczony Roland.

– Nie, nie, nie i jeszcze raz nie – dodał Gorder. – Nie ma k… mowy

– O fajnie! – stwierdził Eldiriad. – Kroi się coś…

Przybysz wskoczył na stół.

– Moja wioska potrzebuje pomocy! – krzyknął.

– Znowu epicka przygoda – westchnął cicho zrezygnowany krasnolud.

– Jak zawsze, uratujemy świat, mało co nie zginiemy, a po wszystkim ten chłystek będzie bohaterem i wypnie się na nas – skomentował sytuację Roland.

– Dajcie spokój nie będzie tak źle – optymistycznie odezwał się elf.

– 9 razy się już tak zdarzyło – stwierdził Gorder.

– Pamiętacie tego farmera co został królem, po tym jak wyrżnęliśmy z nim całe podziemia w jednym królestwie? – zaczął znowu Roland. – Nadal mam ślad po psach, gdy kazał nas pogonić przed ucztą zwycięstwa…

– Kto pomoże mej wiosce! – krzyknął przybysz, który w trakcie rozmowy bohaterów dał epicką przemowę.

– Tuta… – Roland zdążył zasłonić dłonią usta elfa i przytrzymał go przed wstaniem.

– Nie patrz na nas – modlił się Gorder.

Oczy przybysza zaczęły rozglądać się po sali. Zauważyły Paladynów Płaczącego Świtu, Mnichów z dalekiego wschodu, oddział elfich srebrnych strzał, krasnoludzkich zabójców smoczych demonicznych książąt, piratów szkarłatnej bandery, najemników złotej lancy, strażników z Gam-Herdar, wikingów z klanu niedźwiedzia i spoczął w końcu na drużynie naszych obdartych i przemokniętych bohaterów (ale przypadek!).

-Witajcie mości panowie! – przywitał się. – Czy pomożecie mi w obronie mojego domu?.

– Ależ ocz… – Eldiriad nie dokończył zdania, bo Gorder rzucił w niego ławą, pozbawiając go przytomności.

– Ja… – przybysz poczuł się nieco speszony, a gdy jego spojrzenie i spojrzenia reszty drużyny się z nim spotkały, poczuł się nieswojo. – To ja już pójdę…

Gorder i Roland odetchnęli z ulgą.

– Dobra, mamy spokój – odezwał się Gorder

– A co z elfem? – zapytał się Roland. – Nie zostawimy go tutaj?

– Nie, musimy go w końcu czegoś nauczyć. Przywiążmy go do drzewa i posmarujmy miodem. Niedźwiedzie trochę go pomęczą, hehe.

– Pamiętasz ślub z orczycą? Też go nic nie nauczyło.

– Ale jest przynajmniej zabawnie.

– Nieważne. Musimy zawieźć statuetkę do stolicy.

– To bułka z masłem. W końcu to tylko jakiś starożytny posążek…

Koniec

Komentarze

matko... tu są prawie same dialogi...

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Praktycznie we wszystkich Twoich tekstach przeważają dialogi. Cóż, krótkie formy. Do poczytania.

Nie lubię opisów ;/

Skrzywienie z czasów szkolnych. 

Śmieszne. W sumie nawet bez tych opisów nie jest źle. Tylko że twoje teksty sprawiają wrażenie fragmentów wyjętych z kontekstu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

kotf, Twoje opowiadanie ma w sobie pewną przewrotność. Zerwanie z trendami, które zmuszają bohaterów do podjęcia wyzwania ma u Ciebie dosyć zabawny finał, ale postaraj się przekonać do opisów, ponieważ zdanie: "Drużyna siedziała przemoknięta. Zbroje do wyrzucenia. Podarte ubrania. Zardzewiała broń. Ostatnie pieniądze wydane na alkohol i dormitorium." to zdecydowanie za mało i trudno dopatrywać się w tym literatury. Rozmowa byłaby też ciekawsza, gdybyś zawarł krótkie opisy zachowania bohaterów. W tej chwili opowiadanie to przypomina raczej scenariusz do gry RPG, niestety bardzo surowy.

Poza tym cyfry w opowiadaniach pisze się słownie.

Z tymi opisami zachowania nie miałam na myśli czegoś w stylu "dodał", "zapytał", "rzucił w niego ławą", tylko o bardziej szczegółową charakterystykę osobowości poszczególnych bohaterów.

Nowa Fantastyka