- Opowiadanie: Katk - Muszka

Muszka

Taki tam short na­pi­sa­ny pod wpły­wem weny i prze­my­śleń. Nie jest to fan­ta­sy, ale po­sta­no­wi­łam się po­dzie­lić, cho­ciaż nie wiem czy prze­kaz jest wi­docz­ny i czy ko­mu­kol­wiek przy­pad­nie do gustu. 

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Muszka

Ekran lap­to­pa był je­dy­nym źró­dłem świa­tła w nie­wiel­kiej sy­pial­ni. Jego nikły blask padał na bro­da­tą twarz, a ko­lo­ry­sty­ka emi­to­wa­nej stro­ny od­bi­ja­ła się w ciem­nych oczach, pod któ­ry­mi wid­niał cień zmę­cze­nia. Ubra­ny w pod­ko­szu­lek i bok­ser­ki męż­czy­zna pół­le­żał na nie­po­ście­lo­nym łóżku, opie­ra­jąc się o ścia­nę i trzy­ma­jąc urzą­dze­nie mię­dzy brzu­chem a zgię­ty­mi ko­la­na­mi. Za­wzię­cie prze­wi­jał ko­lej­ne wer­se­ty tek­stu, raz po raz na­ci­ska­jąc przy­cisk na kla­wia­tu­rze. Cza­sem za­trzy­my­wa­ły go ja­kieś cie­kaw­sze frazy lub ko­lo­ro­we zdję­cia, nigdy jed­nak nie sku­piał się na dłu­żej niż kil­ka­dzie­siąt se­kund.

Nagle coś wy­trą­ci­ło go z rów­no­wa­gi – świat spoza in­ter­ne­to­wej sieci zdo­łał zwró­cić jego uwagę. To drob­niut­ka, czar­na musz­ka przy­sia­dła w rogu mo­ni­to­ra, wy­raź­nie się od­ci­na­jąc na tle wy­świe­tla­nych przez niego tre­ści. Męż­czy­zna chwi­lę przy­glą­dał się owa­do­wi, do­kład­nie śle­dząc wzro­kiem ko­li­stą trasę, po któ­rej ten zgrab­nie krą­żył. Swo­bod­ny spa­cer istot­ki skoń­czył się zaraz, kiedy tylko wła­ści­ciel lap­to­pa bez­na­mięt­nie roz­gniótł ją pal­cem. Od­su­nąw­szy dłoń od wy­świe­tla­cza, z za­do­wo­le­niem stwier­dził, że pod spodem nie po­zo­stał żaden brud­ny ślad.

Bez żad­nych prze­szkód po­wró­cił do wcze­śniej­sze­go za­ję­cia.

 

Koniec

Komentarze

No cóż, nie mogę po­wie­dzieć, czy pu­en­ta przy­pa­dła mi do gustu, bo jej w ogóle nie do­strze­głam.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Racja, tu nie ma pu­en­ty, znowu nad­uży­łam słowa, wy­bacz. Cho­dzi­ło mi oczy­wi­ście o sam prze­kaz. Zaraz to na­pra­wię.

Szcze­rze to też nie zro­zu­mia­łem, o co tu cho­dzi. Facet oglą­dał sobie ja­kieś stron­ki in­ter­ne­to­we. Nagle przy­le­cia­ła mucha i za­czę­ła mu cho­dzić po ekra­nie. Go­ściu ją zabił i po­wró­cił do oglą­da­nia.

 

Czy cho­dzi o to, że w na­szych cza­sach in­te­re­su­je­my się je­dy­nie tym, co mamy w in­ter­ne­cie? Ja innej opcji nie do­strze­gam :/

Kie­dyś do­sta­nę Nobla.

Moż­li­we, że za duży na­cisk po­sta­wi­łam na szpe­ra­nie w in­ter­ne­cie, spo­dzie­wa­łam się, że in­ter­pre­ta­cje będą szły w tę stro­nę. To o czym pi­szesz jest ja­kimś tam tłem, ale na­da­jąc tytuł ,,Musz­ka”, chcia­łam prze­kie­ro­wać na nią uwagę (cho­ciaż w tek­ście wy­da­je się nie grać głów­nej roli). Dla­cze­go, na­pi­szę potem, bo je­stem cie­ka­wa, czy dla ko­go­kol­wiek bę­dzie to zro­zu­mia­łe.

W każ­dym razie, Bo­ro­wik, dzię­ku­ję za uwagę – dzię­ki tobie stwo­rzę pew­nie do szu­fla­dy wer­sje tego shor­ta w innej sty­li­sty­ce.

Hmm… Czyż­by me­ta­fo­ra go­ścia, który wszyst­ko wie naj­le­piej i “gnie­cie” w In­ter­ne­cie osoby o in­nych po­glą­dach? Tak mi się sko­ja­rzy­ło, nie wiem, czy słusz­nie, pew­nie nie.

A mnie za­in­try­go­wał brak śladu po musz­ce. Tylko jesz­cze nie wiem, co z tego wy­ni­ka ;-P Chyba że musz­ka nie była praw­dzi­wą musz­ką, a wir­tu­al­ną… Hmm…

It's ok not to.

No więc mel­du­ję po­słusz­nie, że nie za­ła­pa­łam ani pu­en­ty, ani prze­ka­zu. Musz­ki zdmu­chu­ję.

http://altronapoleone.home.blog

Zyg­fry­d89, praw­da, nie po­my­śla­łam o tym pi­sząc i w mojej in­ter­pre­ta­cji, nie o tym jest tek­ścik. Ale nie zmie­nia to faktu, że twoja teo­ria świet­nie się wpi­su­je w opi­sa­ną sy­tu­ację. Dzię­ku­ję, że się ze mną po­dzie­li­łeś tą me­ta­fo­rą.

Do­gs­dum­pling, brak śladu po musz­ce jest do­brym tro­pem. ;) Acz­kol­wiek w moich za­ło­że­niach na pewno była to musz­ka ma­te­rial­na, że tak po­wiem.

Dra­ka­ina, tym przy­pad­ko­wym zda­niem o zdmu­chi­wa­niu mu­szek otar­łaś się bar­dzo bli­sko o prze­sła­nie, które chcia­łam za­wrzeć.

 

Dzię­ku­ję wszyst­kim za ko­men­ta­rze. Wiem, że nie­zro­zu­mia­łość tek­stu jest moim błę­dem, acz­kol­wiek dzię­ki wa­szym ko­men­ta­rzom będę wie­dzia­ła, na co nie kłaść na­ci­sku, jeśli w przy­szło­ści po­sta­no­wię na­pi­sać coś o po­dob­nej te­ma­ty­ce. Jest to bar­dzo po­moc­ne. Usu­wam ostat­nie zda­nie, bo ono chyba naj­bar­dziej wpro­wa­dza wszyst­kich w błąd.

 

Edit: Zyg­fry­d89, jak tak teraz o tym myślę, to twoja me­ta­fo­ra też wcale nie jest tak da­le­ko od mojej wizji, jak mi się z po­cząt­ku zda­wa­ło. Tylko tro­chę ogól­niej po­de­szłam do wszyst­kie­go.

To w sumie mi miło :) Bo ono nie było cał­kiem przy­pad­ko­we…

 

Edit: Hmm, to może przy­pad­ko­wo jed­nak za­ła­pa­łam prze­sła­nie?

http://altronapoleone.home.blog

Dra­ka­ina, tak mi się wy­da­je i bar­dzo mnie to cie­szy :). Tak wła­ści­wie coś czuję, że prze­sła­nie bę­dzie wi­docz­ne tylko dla osób, które się z nim po pro­stu zga­dza­ją (przy­naj­mniej póki tekst jest w ta­kiej… ma­ło­mów­nej? for­mie). 

 

 

 

Mor­der­stwo do­sko­na­le. Sla­dow brak :)

Za­klo­ce­nie sku­tecz­nie usu­nie­te.

Po tru­pach do celu…

Twoj teskt do­cze­kal sie w mojej glo­wie wielu in­ter­pre­ta­cji :) Po­zdra­wiam :)

Za­fra­po­wa­ła mnie ta musz­ka (i wła­śnie prze­le­cia­ła jedna tuż pod moim nosem, nie wia­do­mo skąd). Moje sko­ja­rze­nia są zwią­za­ne, że musz­ka może być wir­tu­al­na (ale już na­pi­sa­łaś, że nie o to cho­dzi). Hmm… Oglą­dacz stro­nek in­ter­ne­to­wych ma coś na su­mie­niu i to bar­dzo, bar­dzo złego ;)

Ka­tia­72, cie­szę się, że ,,Musz­ka”za­chę­ci­ła cię do spe­ku­la­cji :). Dzię­ku­ję za ko­men­tarz!

De­ir­driu dzię­ku­ję za ko­men­tarz! Mam na­dzie­ję, że oszczę­dzi­łaś tamtą musz­kę ;). Z tym su­mie­niem, coś jest na rze­czy.

 

Czas chyba od­sło­nić karty: opo­wia­da­nie nie jest żadną me­ta­fo­rą, a miało uka­zać bez­sen­sow­ność/bez­ce­lo­wość bru­tal­no­ści, któ­rej lu­dzie się do­pusz­cza­ją pew­nie każ­de­go dnia (i nie cho­dzi tylko o za­bi­ja­nie owa­dów). Musz­ka nic temu czło­wie­ko­wi nie zmie­nia­ła, nie ważne czy żyła, czy nie. Brak śladu miał ozna­czać jed­no­cze­śnie brak zmia­ny w życiu męż­czy­zny i brak ja­kie­go­kol­wiek ob­cią­że­nia na su­mie­niu.

Jeśli ktoś tu jesz­cze wpad­nie i bę­dzie chciał mi do­po­wie­dzieć jak umoc­nić prze­kaz, to bę­dzie mi bar­dzo miło. My­śla­łam nad zmia­ną ty­tu­łu na ,,Bru­tal­ność” lub dra­ma­tycz­niej­szy opis uni­ce­stwie­nia musz­ki, ale jest to chyba zbyt oczy­wi­ste i to dru­gie wcale nie pa­su­je mi do kon­cep­tu. Jesz­cze my­śla­łam nad za­pi­sa­niem w tym shor­cie in­nych, po­dob­nych sy­tu­acji w od­mien­nych oto­cze­niach.

Ojej. To może się przy­znam, że po­cząt­ko­wo za­mie­rza­łam na­pi­sać, że widzę tu tylko bez­sen­sow­ne okru­cień­stwo wobec zwie­rząt (co jest moim głów­nym trig­ge­rem), ale zła­go­dzi­łam prze­kaz do zdmu­chi­wa­nia mu­szek jako su­ge­stii braku ak­cep­ta­cji dla po­stęp­ku bo­ha­te­ra…

http://altronapoleone.home.blog

Dra­ka­ina, cie­szę się, że tekst od sa­me­go po­cząt­ku wy­wo­łał w tobie myśli, które chcia­łam by wy­wo­ły­wał ^^. Cie­szy mnie rów­nież, że na tym świe­cie jest jesz­cze wcale nie mało obroń­ców zwie­rząt i wraż­li­wych ludzi. To wzbu­dza we mnie na­dzie­ję.

W pa­pie­ro­wej (czyli też pierw­szej) wer­sji męż­czy­zna jest nie­zad­ba­ny, a pokój pełen po­roz­rzu­ca­nych ubrań – sty­li­sty­ka jest dużo mniej neu­tral­na. Chcia­łam tym prze­ka­zy­wać moją ne­ga­tyw­ną ocenę jego za­cho­wa­nia. Zre­zy­gno­wa­łam z tego, gdyż po pierw­sze, kiedy czy­tam ra­czej nie lubię wy­raź­nych wska­zó­wek au­to­ra co jest wła­ści­we a co nie, więc uni­kam tego też pi­sząc. A po dru­gie, po­nie­waż schlud­ny czy nie­schlud­ny czło­wiek, miły czy nie miły itp. mógł­by też bez skru­pu­łów zabić tę musz­kę. Nie ma re­gu­ły, a ja nie chcia­łam ni­ko­go pięt­no­wać.

Cie­ka­we, Katk. Lubię, kiedy są nie­do­po­wie­dze­nia w tek­ście, ale trud­no jest to od­po­wied­nio zba­lan­so­wać. Kto wie, może Musz­ka by­ła­by “ła­twiej­sza” do zin­ter­pre­to­wa­nia jako wiersz ;)

Moż­li­we, że masz rację De­ir­driu. Dzię­ki za po­mysł! W wier­szu czuję się bar­dzo słaba, ale może jesz­cze kie­dyś mnie wena na­tchnie. My­śla­łam jesz­cze o drab­ble.

Myślę, że ła­twiej by było zro­zu­mieć za­mie­rzo­ny prze­kaz, gdy­byś fak­tycz­nie po­ka­za­ła jakąś bez­ce­lo­wą bru­tal­ność. Gdyby facet np. ude­rze­niem od­pę­dził prze­ry­wa­ją­ce­go prze­glą­da­nie in­ter­ne­tu psa, prze­kaz byłby o wiele bar­dziej zro­zu­mia­ły.

Usu­wa­nie in­sek­tów z oto­cze­nia to na­tu­ral­ny in­stynkt. On nie roz­róż­nia po­mię­dzy wszą a mrów­ką, ko­ma­rem a musz­ką, śmier­tel­nie ja­do­wi­tym pa­ją­kiem a takim, który nie sta­no­wi za­gro­że­nia… Nie uczy­my się tego, to cecha wro­dzo­na. Od­wrot­nie – można na­uczyć się go igno­ro­wać, ale po co? Stra­te­gia roz­rod­cza in­sek­tów jest taka, by mno­żyć się na po­tę­gę z na­dzie­ją, że jeden pro­cent lub mniej prze­ży­je i z suk­ce­sem sa­me­mu się roz­mno­ży… Po­je­dyn­czy osob­nik nic tutaj nie zna­czy.

Łatwo my­śleć z per­spek­ty­wy Eu­ro­pej­czy­ka, że musz­ki są w sumie w po­rząd­ku, ale lu­dzie są w Eu­ro­pie od kil­ku­dzie­się­ciu ty­się­cy lat, pod­czas gdy ich przod­ko­wie ewo­lu­owa­li w samym cen­trum Afry­ki przez mi­lio­ny. Ma­la­ria, muchy tse-tse, sza­rań­cza, klesz­cze, pa­so­ży­ty, ja­do­wi­te pa­ją­ki… to tylko po­czą­tek tego, co można tam zna­leźć. Dla bli­sko z nami spo­krew­nio­nych, wciąż tam ży­ją­cych małp wza­jem­ne iska­nie jest istot­nym ele­men­tem in­te­rak­cji spo­łecz­nych.

Nawet zwy­kła mucha może prze­no­sić cho­ro­by. Po­zwo­lisz jej latać po domu, usią­dzie ci na owo­cach itd. a może do­pie­ro co zło­ży­ła jaja, sia­da­jąc na ja­kiejś psiej kupie?

Choć lep­szym roz­wią­za­niem i tak są fi­ran­ki + nie­otwie­ra­nie okien przy za­pa­lo­nym świe­tle.

iro­nicz­ny pod­pis

Nie uczy­my się tego, to cecha wro­dzo­na.

A jed­nak albo nie wro­dzo­na, tylko jed­nak kul­tu­ro­wo na­by­wa­na, albo da się jej łatwo od­uczyć…

http://altronapoleone.home.blog

Mo­żesz przy­bli­żyć, czym pod­pie­rasz to stwier­dze­nie?

iro­nicz­ny pod­pis

Na tym, że znam mnó­stwo osób, które nie tłuką od­ru­cho­wo owa­dów. Po pro­stu.

http://altronapoleone.home.blog

Tak, są kraje, gdzie mucha może cię zabić i w tam, za­bi­ja­nie owa­dów może być od­ru­chem, ale zga­dzam się dra­ka­iną, jest to cecha kul­tu­ro­wa. Żaden tam od­ruch wro­dzo­ny – z fi­zjo­lo­gią mam dość sporo do czy­nie­nia i z tego co wiem od­ru­chy wro­dzo­ne to od­ru­chy zwią­za­ne z re­pro­duk­cją lub spo­ży­wa­niem po­kar­mu, od­ru­chy obron­ne (takie naj­bar­dziej pod­sta­wo­we). Coś ta­kie­go jak za­bi­cie musz­ki bo może nosić w sobie pa­so­ży­ta/ma tok­sy­nę, to jak naj­bar­dziej na­by­ty, wy­uczo­ny od­ruch.

I wła­śnie z tą men­tal­no­ścią ,,po co to zmie­niać” się nie zga­dzam. Więk­sze much można wy­ga­niać z domu, albo sta­rać się za­po­biec ich wpusz­cze­niu. A uni­ka­jąc za­bi­cia mniej­szej (przy­naj­mniej w Eu­ro­pie) wąt­pię bym za 3 dni na co­kol­wiek zdro­wot­nie cier­pia­ła.

Bo mo­ral­ność trze­ba mieć moim zda­niem także w tych naj­mniej­szych aspek­tach i dbać o nią za­wsze (z wie­kiem, mam wra­że­nie, my lu­dzie czę­sto za­wę­ża­my grono, dla któ­re­go je­ste­śmy w po­rząd­ku).

Is­san­der, dzię­ku­ję ci za ko­men­tarz. Musz­ka nie­ste­ty jest klu­czo­wą po­sta­cią, że tak po­wiem. Bo o tym, że bicie psa jest bez­sen­sow­ne więk­szość chyba wie, a o tym że za­bi­cie lub nie musz­ki/pa­ją­ka/mrów­ki jest bez­ce­lo­we już nie każdy. 

 

Katk – witaj, brat­nia duszo :)

http://altronapoleone.home.blog

Yyyyy… – Tak wy­glą­dał moja re­ak­cja po prze­czy­ta­niu tek­stu. Na­pi­sa­ne moim zda­niem bez więk­szych zgrzy­tów, ale pu­en­ta jed­nak jest nieco dziw­na. Mucha widmo?

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Dra­ka­ino, o czymś takim jak dowód aneg­do­tycz­ny sły­sza­łaś? Bo to co na­pi­sa­łaś może jest prze­ko­nu­ją­ce dla cie­bie, ale już żadną me­ry­to­rycz­ną ar­gu­men­ta­cją nie jest. Już nie mó­wiąc o tym, że nie można wnio­sko­wać o wro­dzo­no­ści/wy­uczo­no­ści cze­goś na pod­sta­wie za­cho­wań do­ro­słych.

KatK, po­glą­dy każdy może mieć jakie chce, ale próba przed­sta­wie­nia ich jako mo­ral­ność (z im­pli­ka­cją nie zga­dzasz się ze mną=nie je­steś mo­ral­nym czło­wie­kiem) jest strasz­nie nie­przy­jem­na i znie­chę­ca do dys­ku­sji. Mnie sku­tecz­nie – nie za­mie­rzam jej kon­ty­nu­ować.

iro­nicz­ny pod­pis

Is­san­der, szyb­kie wy­ja­śnie­nie – nie uwa­żam nawet by opi­sy­wa­ny prze­ze mnie męż­czy­zna był amo­ral­ny, po pro­stu nie my­ślał o tym czy za­bi­cie musz­ki co­kol­wiek zmie­nia na lep­sze/gor­sze. Przed­sta­wi­łam po pro­stu moje po­dej­ście, przy­kro mi że tak to zro­zu­mia­łeś. 

Wstaw­ka o mo­ral­no­ści miała tylko i wy­łącz­nie tłu­ma­czyć dla­cze­go ja mam taki po­gląd na spra­wę.

 

W każ­dym razie nie chcia­łam cię ura­zić. 

 

 

W ra­mach ciągu dal­sze­go do­wo­du aneg­do­tycz­ne­go: mam tak od dzie­ciń­stwa, bo wła­śnie zo­sta­łam na­uczo­na, że nie na­le­ży bez­sen­sow­nie za­bi­jać ży­wych stwo­rzo­nek, bo są cie­ka­we, ładne i w ogrom­nej swej mie­rze dla nas nie­szko­dli­we. Ergo nie wnio­sku­ję na pod­sta­wie wła­sne­go za­cho­wa­nia do­ro­słe­go. Zresz­tą ta­kich re­ak­cji na­le­ży uczyć wła­śnie dzie­ci, wtedy to się robi od­ru­cho­we, żeby nie tłuc wszyst­kie­go, co się rusza.

Ale przy­zna­ję, że wy­ra­zi­łam się nie­pre­cy­zyj­nie: cho­dzi­ło mi ra­czej o to, że twoja wy­po­wiedź spra­wia wra­że­nie twier­dze­nia, że nie ma co z tym wal­czyć, skoro wro­dzo­ne (= że trak­tu­jesz to jako od­ruch bez­wa­run­ko­wy). A po pierw­sze to o nie­roz­róż­nia­niu zu­peł­nie mnie nie prze­ko­nu­je, bo jed­nak już dość nisko zor­ga­ni­zo­wa­ne zwie­rzę­ta roz­róż­nia­ją, co jest szko­dli­we, a co nie (stąd stra­te­gia in­nych zwie­rząt, a nawet ro­ślin, uda­wa­nia, że są nie­bez­piecz­ne, tru­ją­ce itd.). Po dru­gie – warto wal­czyć z bez­sen­sow­ną bru­tal­no­ścią i okru­cień­stwem na każ­dym po­zio­mie (czyli np. uczyć roz­róż­nia­nia) nie dla­te­go, że owady mają taką czy inną stra­te­gię roz­rod­czą, ale dla­te­go, że w końcu zrobi się pa­ra­doks: musz­kę można ot tak wal­nąć, to dla­cze­go kota nie? Gdzie za­czy­na się szko­dli­wość czynu? Oczy­wi­ście, mo­żesz ar­gu­men­to­wać, że od wy­kształ­ce­nia się cen­tral­ne­go sys­te­mu ner­wo­we­go, wiel­ko­ści zwie­rzę­cia, jego kul­tu­ro­wej roli itede itepe. Dla mnie każde tłu­cze­nie cze­goś, co jest nie­szko­dli­we, jest nie­faj­ne. Ale to osob­na spra­wa.

 

http://altronapoleone.home.blog

Prze­czy­ta­łem i tyle. Scena jak scena.

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

No dobra, a gdzie tu fan­ta­sty­ka?

Bez­re­flek­syj­nie za­bi­ja­my to, co prze­szka­dza nam bu­szo­wać po necie? ;-)

Co do od­ru­cho­wo­ści. Wy­da­je mi się, że zna­jo­me dzie­cia­ki w ro­dzi­nie za­bi­ja­ją owady (te brzyd­kie – mo­tyl­ki są słod­kie, więc nie pró­bu­ją zabić, tylko zła­pać i się po­ba­wić (na szczę­ście bez­sku­tecz­nie)). Bo mogą. A te cał­kiem ma­lut­kie bąble na­tych­miast wkła­da­ją upo­lo­wa­ną zwie­rzy­nę do pyszcz­ków. Chyba gdzieś w oko­li­cy póź­ne­go przed­szko­la te mor­der­cze in­stynk­ty dzie­cia­kom prze­cho­dzą.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie po­rwa­ło mnie :(

Przy­no­szę ra­dość :)

Nowa Fantastyka