- Opowiadanie: Czadik1423 - Czym jest miłość?

Czym jest miłość?

Mówię z góry, że jest to opo­wia­da­nie w ca­ło­ści zmy­ślo­ne :) Na­tchnę­ło mnie na coś in­ne­go niż fan­ta­sy, mam na­dzie­ję, że mimo tego się spodo­ba.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Czym jest miłość?

Mi­łość? Co to wła­ści­wie jest? Czy to na­mięt­ność, speł­nie­nie i przy­się­ga "do­pó­ki śmierć nas nie roz­łą­czy"? Czy to złu­dze­nie i mi­łość jest wtedy kiedy ko­chasz i jed­no­cze­śnie nie­na­wi­dzisz tej samej osoby? Kiedy chcesz o niej za­po­mnieć a jed­no­cze­śnie nie mo­żesz, bo kiedy już za­po­mnisz to prze­śla­du­je cię we snach? Czy mi­łość równa się cier­pie­nie?

Od­po­wiedź za­le­ży od punk­tu wi­dze­nia, dla mnie oso­bi­ście nie ma jed­no­znacz­nej od­po­wie­dzi albo jest to spo­wo­do­wa­ne tym, że mój były któ­re­go nie­na­wi­dzę kiedy go nie ma a gdy go widzę mięk­ną mi nogi jest ojcem mo­je­go dziec­ka ? Może jed­nak to nie takie pro­ste za­po­mnieć o kimś kto dał ci je­dy­ny sens w życiu– dziec­ko?

Za­cznę może od po­cząt­ku i cofnę się o ja­kieś plus-mi­nus 4 lata kiedy mia­łam 16 lat i pra­gnę­łam mi­ło­ści jak z książ­ki czy też z filmu ro­man­tycz­ne­go kiedy to dwóch ko­cha­ją­cych się ludzi żyje razem ze sobą długo i szczę­śli­wie.

Wra­ca­łam ze szko­ły ze swoją kum­pe­lą au­to­bu­sem i po dro­dze na po­śred­nim przy­stan­ku wsiadł ON. Mo­ni­ka bar­dzo do­brze go znała ja za to pierw­szy raz go na oczy zo­ba­czy­łam i już moje serce za­czę­ło bić szyb­ciej. Wy­so­ki po­staw­ny męż­czy­zna o blond wło­sach zie­lo­nych oczach i kol­czyk w lewej brwi…

-Co tam Adam? Dokąd to?– za­py­ta­ła kiedy usiadł obok nas.

-Na Krze­szo­wi­ce a wy gdzie?– spoj­rzał na mnie i wtedy nasze oczy się spo­tka­ły a mi mo­men­tal­nie się zro­bi­ło go­rą­co– Adam je­stem– przed­sta­wił się.

-Ja …– po­czu­łam, że za­czę­łam się ru­mie­nić– Kinga– wy­du­si­łam z sie­bie.

Byłam kom­plet­nie onie­śmie­lo­na i w cał­ko­wi­tym amoku i za­miast wró­cić do domu jak to mia­łam w pla­nach– po­je­cha­łam razem z nimi. Po dłuż­szej chwi­li spę­dzo­nej z nim coraz luź­niej mi się z nim roz­ma­wia­ło a moja przy­ja­ciół­ka już za­czę­ła mi do­gry­zać, bo wi­dzia­ła, że mie­dzy nami za­iskrzy­ło ale ostrze­ga­ła mnie, że jeśli myślę o po­waż­nym związ­ku żebym sobie od­pu­ści­ła… Oczy­wi­ście byłam mą­drzej­sza bo kto by w wieku 16 lat słu­chał ludzi i ro­zu­mu? Serce było waż­niej­sze.

Kilka dni póź­niej znów się z nim zo­ba­czy­łam kiedy po­je­cha­łam do Mo­ni­ki i jej chło­pa­ka. Wy­pi­li­śmy wtedy po piwie i pod wpły­wem al­ko­ho­lu i luź­nej at­mos­fe­ry do­szło do tego o czym ma­rzy­łam od kilku dni… Po­ca­ło­wał mnie! Czu­łam wtedy jak osuwa mi się grunt pod no­ga­mi i nic in­ne­go wtedy nie miało zna­cze­nia. Tylko ja i on ca­łu­ją­cy się. Po­czu­łam wtedy, że wpa­dłam po uszy i całe moje serce na­le­ży do niego. Rozum krzy­czał "NIE!" ale jak to ja -ro­man­tycz­ka to­tal­nie ola­łam ten głos.

Nie ukry­wam to był chyba naj­pięk­niej­szy czas w moim życiu jeśli cho­dzi o życie uczu­cio­we. Mo­tyl­ki w brzu­chu mnó­stwo ener­gii i mój świat stał się to­tal­nie ró­żo­wy. Moją cio­cie udało mi się na­mó­wić do tego żeby mnie bro­ni­ła i że w razie czego je­stem u niej kiedy zde­cy­do­wa­łam się iść do niego na noc i wtedy do­szło mię­dzy nami do zbli­że­nia. Pod wpły­wem emo­cji, za­uro­cze­nia i głu­po­ty mło­de­go czło­wie­ka kto by wtedy my­ślał o ja­kim­kol­wiek za­bez­pie­cze­niu….

Nie­ste­ty moja bajka nie trwa­ła długo… Po dwóch ty­go­dniach ode­zwa­ła się do mnie jego była dziew­czy­na a przy­naj­mniej tak my­śla­łam, że jest byłą. Udo­wod­ni­ła mi na­gra­nia­mi, że mój uko­cha­ny le­ciał na dwa fron­ty. Mo­że­cie mi wie­rzyć lub nie ale moje serce roz­le­cia­ło się mo­men­tal­nie na ka­wał­ki a moja mi­łość do niego prze­mie­ni­ła się w nie­na­wiść jesz­cze więk­szą niż mi­łość do niego. A kiedy na na­gra­niu usły­sza­łam "ona jest na­iw­na, łyka wszyst­ko jak pe­li­kan" byłam kom­plet­nie za­ła­ma­na…

Kiedy go zo­ba­czy­łam mia­łam ocho­tę mu przy­ło­żyć ile sił ale nie byłam w sta­nie. Na­krzy­cza­łam na niego, że nie chce go znać i tak się nasze drogi ro­ze­szły ale nie na długo. Po ty­go­dniu za­czę­łam się nie­po­ko­ić bra­kiem mie­siącz­ki a w moim przy­pad­ku to było bar­dzo dziw­ne po­nie­waż mimo mło­de­go wieku mia­łam je tak re­gu­lar­ne że można byłby ze­ga­rek we­dług nich usta­wiać. Zro­bi­łam test i wynik po­zy­tyw­ny. Moje życie cał­ko­wi­cie wtedy legło w gru­zach. Młody wiek i ciąża z fa­ce­tem który cię zdra­dzał… Je­dy­ne o czym wtedy my­śla­łam to żeby się po­wie­sić.

Oczy­wi­ście nie do­szło do tego.

Adam na po­cząt­ku za­rze­kał się, że to jest nie­moż­li­we ale kiedy zo­ba­czył testy nagle ni stąd ni zowąd za­czął ska­kać z ra­do­ści, że zo­sta­nie ojcem… Był tak bar­dzo pod­eks­cy­to­wa­ny że to­tal­nie mnie olał i za­chcia­ło mu się być ze mną do­pie­ro gdy byłam mie­siąc przed ter­mi­nem po­ro­du. Wcze­śniej cały czas mówił że nasz zwią­zek jak ma opie­rać się na tym, że jest ojcem nie ma kom­plet­nie sensu.

Gdyby nie wy­ro­zu­mia­łość i pomoc ro­dzi­ców to nie wiem gdzie bym skoń­czy­ła… 16 lat, ciąża i sa­mot­ność. Pew­nie wiele dziew­czyn w po­dob­nym wieku zde­cy­do­wa­ło się na abor­cję ale dla mnie to było moje dziec­ko bez wzglę­du na wszyst­ko i po­sta­no­wi­łam je uro­dzić. Sły­sza­łam ko­men­ta­rze, że zmar­nu­ję sobie życie ale skwi­to­wa­łam to zda­niem:

-Nie zmar­nu­je, uroz­ma­icę.

Wra­ca­jąc do tego, że wró­ci­li­śmy do sie­bie tuż przed po­ro­dem oczy­wi­ście tak samo nie po­trwa­ło to długo, bo póź­niej oka­za­ło się, że tak samo mnie zdra­dzał. Mało tego, że mnie zdra­dzał to mnie póź­niej zo­sta­wił i zgad­nij­cie dla kogo? Dla ko­bie­ty z piąt­ką dzie­ci i grubo star­szą od niego. Nie chciał ze mną wy­cho­wy­wać jed­ne­go i w do­dat­ku swo­je­go dziec­ka ale po­szedł do baby z piąt­ką… Faj­nie, praw­da?

Dziś się z tego śmie­ję ale na­praw­dę wtedy nie było mi do śmie­chu. Byłam tak wście­kła na niego, że nawet nie chcia­łam, żeby wie­dział, że uro­dzi­łam i nie chcia­łam go nawet wpi­sy­wać w pa­pie­ry jako ojca. Dla mnie nie był ojcem– co naj­wy­żej dawcą sper­my. O tym, że ma syna do­wie­dział się po dwóch ty­go­dniach i to od mojej kum­pe­li bo nawet nie chcia­łam z nim roz­ma­wiać. Ola­bo­ga jaką mi awan­tu­rę zro­bił i też ewi­dent­nie wście­kły na mnie fakt że nie chce go wpi­sać skwi­to­wał "przy­naj­mniej nie będę pła­cił ali­men­tów".

Spo­koj­nie to nie ko­niec. Przy­po­mnia­ło mu się, że jest ta­tu­siem po trzech mie­sią­cach i po­sta­no­wił, że chce wy­cho­wy­wać ze mną na­sze­go syna. Nie chcia­łam mu dać szan­sy, mó­wi­łam, że kon­tak­tu z dziec­kiem mu nie za­bro­nię ale ode mnie na nic wię­cej nie może li­czyć… Mę­czył mnie dwa ty­go­dnie i jak to już mó­wi­łam na po­cząt­ku, za każ­dym razem gdy go wi­dzia­łam moje serce biło szyb­ciej więc no jak tu nie ulec mając na­dzie­ję, że stwo­rzysz dziec­ku nor­mal­ną ko­cha­ją­cą się ro­dzi­nę. 

Ktoś mądry po­wie­dział kie­dyś "na­dzie­ja matką głu­pich" i miał rację. Je­stem i byłam głu­pia. Po dwóch mie­sią­cach za­czę­ło się wszyst­ko roz­la­ty­wać i od­pu­ści­li­śmy sobie raz na dobre. On w szcze­gól­no­ści bo nawet z wła­sne­go syna zre­zy­gno­wał. 

Nie­na­wi­dzę go po dzień dzi­siej­szy ale z dru­giej stro­ny mam wiel­ki żal do niego. Mimo, że mój syn ma już 3 lata i mam part­ne­ra, któ­re­go ko­cham i trak­tu­je Alek­sa jak wła­sne­go syna. Mam coś czego za­wsze pra­gnę­łam. Sta­bil­ność, praw­dzi­wą mi­łość "na dobre i na złe" i wspar­cie.

Z Ada­mem nie mam kon­tak­tu już 2 lata i ostat­ni­mi czasy prze­śla­du­je mnie w snach, że wraca, że daje mu ko­lej­ną szan­sę i przez to uświa­do­mi­łam sobie, że mimo wszyst­ko po tym co mi zro­bił nigdy nie za­po­mnę o nim, nie­waż­ne jak mocno bym tego chcia­ła. Jak cały czas po­wta­rzam, że nie chce go znać tak kiedy prze­lo­tem go zo­ba­czy­łam rok temu moje nogi mo­men­tal­nie zmię­kły i po raz ko­lej­ny po­czu­łam roz­dzie­ra­ją­cy ból serca.

Więc po­na­wiam py­ta­nie: czym jest mi­łość? Ko­cham swo­je­go obec­ne­go part­ne­ra nad życie ale o Ada­mie nie mogę za­po­mnieć i jed­no­cze­śnie go nie­na­wi­dzę i nie chce znać a jed­no­cze­śnie marzę o tym, żeby z nim po­roz­ma­wiać i zo­ba­czyć go cho­ciaż na chwi­lę.

Koniec

Komentarze

Prze­pra­szam…

 mi­łość jest wtedy kiedy ko­chasz

Mi­łość jest wtedy, kiedy ko­chasz. Poza prze­cin­ko­lo­gią – lo­gi­ka w tym zda­niu tro­chę ku­le­je (ale czy mi­łość jest lo­gicz­na?).

 Kiedy chcesz o niej za­po­mnieć a jed­no­cze­śnie nie mo­żesz, bo kiedy już za­po­mnisz to prze­śla­du­je

Kiedy chcesz o niej za­po­mnieć, a jed­no­cze­śnie nie mo­żesz, bo kiedy już za­po­mnisz, to prze­śla­du­je…

 Od­po­wiedź za­le­ży od punk­tu wi­dze­nia…

Całe zda­nie to chaos lo­gicz­ny i sty­li­stycz­ny. Po­dzie­li­ła­bym je, na przy­kład tak: Od­po­wie­dzi jest wię­cej, niż an­kie­to­wa­nych. Ja w każ­dym razie wiem, że kiedy go nie widzę, chęt­nie udu­si­ła­bym mego by­łe­go – ale wy­star­czy, żeby wszedł do po­ko­ju, a mięk­ną mi nogi. Może to dla­te­go, że jest ojcem mo­je­go dziec­ka?

 cofnę się o ja­kieś plus-mi­nus 4 lata kiedy mia­łam 16 lat

Primo – licz­by pi­sze­my słow­nie. Se­cun­do – po co Ci te wy­li­cze­nia? Chyba, że dla re­ak­cji "ma fois, wcze­śnie teraz dzie­ci za­czy­na­ją". Ter­tio – "plus-mi­nus" i "ja­kieś" robią to samo, nie warto ich tkać razem w jedno zda­nie.

 mi­ło­ści jak z książ­ki czy też z filmu ro­man­tycz­ne­go kiedy to dwóch ko­cha­ją­cych się ludzi

Prze­ci­nek przed kiedy. "Też" jest zbęd­ne. Dwoje ko­cha­ją­cych się ludzi ("dwóch" to u nas jesz­cze nie­le­gal­ne ;) ).

 Wra­ca­łam ze szko­ły…

Cha­otycz­ne. Co to jest "po­śred­ni przy­sta­nek"? Bra­ku­je prze­cin­ków – po­win­ny być w wy­li­cze­niach, przed "za to" i "kiedy".

 wtedy nasze oczy się spo­tka­ły a mi mo­men­tal­nie się zro­bi­ło go­rą­co

Mnie. Te oczy to kli­sza (co nie jest złe w kon­tek­ście). "Mo­men­tal­nie" to tro­chę wy­so­ki re­jestr – nie le­piej na­pi­sać "nagle"?

 kom­plet­nie onie­śmie­lo­na i w cał­ko­wi­tym amoku

Amok to szał. To jesz­cze nie ten etap związ­ku.

 Po dłuż­szej chwi­li spę­dzo­nej z nim coraz luź­niej mi się z nim roz­ma­wia­ło a moja przy­ja­ciół­ka

Po­wtó­rze­nie ("z nim"). "Luź­niej" roz­ma­wia­ło? Dla­cze­go nie "ła­twiej"? I "coraz" nie do końca tu pa­su­je, wska­zu­je na pro­ces, a Ty opi­su­jesz jego ko­niec. Prze­ci­nek przed "a moja przy­ja­ciół­ka" (i póź­niej przed "żeby" i "bo").

 zo­ba­czy­łam kiedy po­je­cha­łam

Prze­ci­nek: zo­ba­czy­łam, kiedy po­je­cha­łam.

 Czu­łam wtedy jak osuwa mi się grunt pod no­ga­mi i nic in­ne­go wtedy nie miało zna­cze­nia.

I znów – po­wtó­rze­nia ("wtedy") i brak prze­cin­ków (czu­łam, jak).

 mój świat stał się to­tal­nie ró­żo­wy

W tym (i nie tylko) miej­scu Twoja bo­ha­ter­ka brzmi jak gim­na­zja­list­ka. Co może być za­mie­rzo­ne, ale jest tro­chę de­ner­wu­ją­ce.

 wtedy do­szło mię­dzy nami do zbli­że­nia

Czy ktoś tak mówi? Przed chwi­lą mała była cała w skow­ron­kach, a teraz tak kli­nicz­nie.

 Mo­że­cie mi wie­rzyć…

Po­wtó­rze­nie ("mi­łość do niego").

 Kiedy go zo­ba­czy­łam mia­łam ocho­tę mu przy­ło­żyć ile sił ale nie byłam w sta­nie

Kiedy go zo­ba­czy­łam, mia­łam ocho­tę mu przy­ło­żyć z całej siły, ale nie byłam w sta­nie.

 Był tak bar­dzo pod­eks­cy­to­wa­ny że to­tal­nie mnie olał (…) mówił że nasz zwią­zek jak ma opie­rać się na tym, że jest ojcem nie ma kom­plet­nie sensu.

Po­mi­ja­jąc cha­otycz­ny styl – strasz­nie nie­lo­gicz­ny facet.

 Pew­nie wiele dziew­czyn w po­dob­nym wieku zde­cy­do­wa­ło się na abor­cję ale dla mnie to było moje dziec­ko bez wzglę­du na wszyst­ko

A czyje? Mater sem­per certa (do­pó­ki nie wej­dzie pro­bów­ka). Ro­zu­miem, o co Ci cho­dzi, ale pod­kreśl ra­czej "dziec­ko", niż "moje".

 Wra­ca­jąc do tego, że wró­ci­li­śmy do sie­bie tuż przed po­ro­dem oczy­wi­ście tak samo nie po­trwa­ło to długo, bo póź­niej oka­za­ło się, że tak samo mnie zdra­dzał.

Znów chaos, brak prze­cin­ków i po­wtó­rze­nia ("tak samo", "wra­cać").

 Dla ko­bie­ty z piąt­ką dzie­ci i grubo star­szą od niego

Ta piąt­ka byłą star­sza?

 Dziś się z tego śmie­ję ale

Dziś się z tego śmie­ję, ale.

 od mojej kum­pe­li bo nawet

Od mojej kum­pe­li, bo nawet.

 Ola­bo­ga jaką mi awan­tu­rę zro­bił i też ewi­dent­nie wście­kły na mnie fakt że nie chce go wpi­sać

Chaos: Ola­bo­ga, jaką mi awan­tu­rę zro­bił. A jak dalej nie chcia­łam go wpi­sać, to wark­nął…

 Spo­koj­nie to nie ko­niec.

Spo­koj­nie, to nie ko­niec.

 Nie­na­wi­dzę go po dzień dzi­siej­szy ale z dru­giej stro­ny mam wiel­ki żal do niego.

To się nie wy­klu­cza. Prze­ci­nek przed "ale".

 mój syn ma już 3 lata i mam part­ne­ra, któ­re­go ko­cham i trak­tu­je Alek­sa jak wła­sne­go syna.

Po­wtó­rze­nie ("syn"). Nie zga­dza się forma gra­ma­tycz­na okre­śleń "part­ne­ra" (co za ohyd­ne słowo) – ja zro­bi­ła­bym tak: mój syn skoń­czył trzy lata. Ja tym­cza­sem zna­la­złam kogoś, kto kocha i mnie, i jego, trak­tu­je Alek­sa jak wła­sne dziec­ko.

 ostat­ni­mi czasy prze­śla­du­je mnie w snach, że wraca, że daje mu ko­lej­ną szan­sę

Nie­gra­ma­tycz­ne: prze­śla­du­je mnie w snach wizja jego po­wro­tu; albo: prze­śla­du­je mnie w snach (tj. on ją prze­śla­du­je).

 

Zdra­dzę Ci ta­jem­ni­cę – pierw­sza wer­sja każ­de­go tek­stu to ba­ła­gan. Dla­te­go się je od­kła­da na jakiś czas – po pro­stu ła­twiej je upo­rząd­ko­wać na chłod­no, kiedy się tro­chę za­po­mni. Bra­ku­je Ci prze­cin­ków w zda­niach zło­żo­nych i wy­li­cze­niach. Za dużo po­wtó­rzeń – styl jest dość nie­po­rad­ny. Gdyby opo­wia­da­nie było ciut po­rząd­niej na­pi­sa­ne, prze­szło­by pew­nie na ja­kimś por­ta­lu dla na­sto­la­tek, bo to nie fan­ta­sty­ka, nie fi­lo­zo­fia, nawet ro­man­su tu nie­wie­le. Zmy­ślo­ne, nie­zmy­ślo­ne – ja też piszę o sza­lo­nych na­ukow­cach, na­pra­wia­czach ro­bo­tów i du­chach, cho­ciaż żad­nym z nich nie je­stem. Nie ma zna­cze­nia, czy coś ta­kie­go kie­dyś się zda­rzy­ło (a pew­nie się zda­rzy­ło), ale czy jest do­brze opi­sa­ne.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jedno drob­ne py­ta­nie: gdzie tu fan­ta­sty­ka?

http://altronapoleone.home.blog

Mam dyżur i z po­czu­cia obo­wiąz­ku sko­men­tu­ję Twój tekst, Cza­di­k1423. Nie­ste­ty, będę bar­dzo bru­tal­ny i do­sad­ny.

Po­wiem szcze­rze, że pod­czas lek­tu­ry ner­wo­wo spraw­dza­łem, czy to nie kącik porad z li­sta­mi od czy­tel­ni­czek na ja­kimś por­ta­lu dla na­sto­la­tek. I czy cza­sem nie dyżur re­dak­to­ra "psy­cho­lo­ga" w Bravo Girl.

Po pierw­sze – to nie jest fan­ta­sty­ka, a ten por­tal to fantastyka.pl. Wąt­pię, żeby kogoś tutaj to opo­wia­da­nie za­in­te­re­so­wa­ło, ale może warto spró­bo­wać gdzie in­dziej (w Bravo Girl?)

Po dru­gie – tekst jest na ba­kier ze wszyst­kim: z gra­ma­ty­ką, z in­ter­punk­cją, z kom­po­zy­cją, z fa­bu­łą, z kre­acją po­sta­ci itd.

Nie poj­mu­ję rów­nież, jaki jest sens pi­sa­nia ta­kich wtór­nych, ckli­wych, na­iw­nych hi­sto­rii, jeśli nie są oso­bi­sty­mi i praw­dzi­wy­mi prze­ży­cia­mi (za­zna­czy­łaś, że nie są). Jako takie, mo­gły­by tra­fić do wspo­mnia­ne­go wyżej ką­ci­ka zła­ma­nych serc, w innym przy­pad­ku nie mają, nie­ste­ty, żad­nej war­to­ści, zwłasz­cza li­te­rac­kiej. Jak widzę, masz 20 lat, jed­nak Twoja opo­wiast­ka swoją na­iw­no­ścią, ję­zy­kiem i sty­lem przy­po­mi­na opo­wieść 15-lat­ki, a szcze­rze po­wiem, że i 15-lat­ki na tym por­ta­lu po­tra­fią za­sko­czyć uda­ny­mi opo­wia­da­nia­mi fan­ta­stycz­ny­mi i mogą się po­czuć ura­żo­ne.

 

Nie chcę Cie­bie znie­chę­cać. Pisz, ćwicz, speł­niaj się pi­sar­sko, po­pra­wiaj, wy­ra­biaj pióro. Ale pa­mię­taj gdzie wrzu­casz swoje tek­sty (to jest por­tal fantastyka.pl) i zanim je opu­bli­ku­jesz, za­sta­nów się w jakim celu je wrzu­casz. W ra­mach nauki? Czego zatem chcia­łaś się na­uczyć pre­zen­tu­jąc ten nud­na­wy mo­no­log głu­piej i na­iw­nej dziew­czy­ny, którą facet robi w bam­bu­ko, na­stęp­nie robi jej dziec­ko, znów robi w bam­bu­ko, a ona pyta: Czym jest mi­łość? WTF? Od­por­no­ści na kry­ty­kę ta­kich wred­nych czy­tel­ni­ków jak ja?

Wszy­scy na tym por­ta­lu uczy­my się od sie­bie i na pewno za­sko­czysz mnie jesz­cze do­brze na­pi­sa­na hi­sto­rią s-f lub fan­ta­sy. Na takie opo­wiast­ki na­praw­dę szko­da Two­je­go i czy­tel­ni­ków czasu.

 

 

Po prze­czy­ta­niu spa­lić mo­ni­tor.

Za­bra­kło mi słów, któ­ry­mi mógł­bym opi­sać to, co prze­czy­ta­łem… To nie ten por­tal, to nie ten od­bior­ca, to nie ten… wszech­świat ;)

No, ale je­że­li pi­sa­nie spra­wia Ci przy­jem­ność to pisz :)

 

Po­zdra­wiam

Czwart­ko­wy Dy­żur­ny

A gdzie tu fan­ta­sty­ka?

O wra­że­niach wy­wo­ły­wa­nych przez takie tek­sty na por­ta­lu fan­ta­stycz­nym na­pi­sa­no już wyżej.

Za­cznę może od po­cząt­ku i cofnę się o ja­kieś plus-mi­nus 4 lata kiedy mia­łam 16 lat

W be­le­try­sty­ce licz­by ra­czej pi­sze­my słow­nie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Prze­czy­ta­łem. Po resz­tę wra­żeń można udać się do ko­men­ta­rza Mr.Marasa, który prawi słusz­ne rze­czy. Od sie­bie dodam, że pod po­przed­nim tek­stem umie­ści­łem linki, które Tobie, Au­tor­ko, na pewno się przy­da­dzą ;)

Won't so­me­bo­dy tell me, an­swer if you can; I want so­me­one to tell me, what is the soul of a man?

Przy­kro mi to pisać, Cza­di­k1423, ale Twój tekst, w obec­nym kształ­cie, nie po­wi­nien w ogóle uj­rzeć świa­tła dzien­ne­go.

Su­ge­ru­ję, abyś zre­zy­gno­wa­ła z prób twór­czych, przy­naj­mniej do czasu, kiedy po­znasz i opa­nu­jesz za­sa­dy rzą­dzą­ce ję­zy­kiem pol­skim.

 

kto dał ci je­dy­ny sens w życiu– dziec­ko? –> Brak spa­cji przed pół­pau­zą.

 

-Co tam Adam? Dokąd to?– za­py­ta­ła kiedy usiadł obok nas. –> Brak spa­cji po dy­wi­zie, za­miast któ­re­go po­win­na być pół­pau­za. Brak spa­cji przed pół­pau­zą.

Źle za­pi­su­jesz dia­lo­gi. Zaj­rzyj tutaj: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zapis-partii-dialogowych;13842.html

 

-Ja …– po­czu­łam, że za­czę­łam się ru­mie­nić… –> Brak spa­cji po dy­wi­zie, za­miast któ­re­go po­win­na być pół­pau­za. Zbęd­na spa­cja przed wie­lo­krop­kiem. Brak spa­cji po wie­lo­krop­ku.

 

wi­dzia­ła, że mie­dzy nami za­iskrzy­ło… –> Li­te­rów­ka.

 

Tylko ja i on ca­łu­ją­cy się. –> Ze zda­nia wy­ni­ka, że chło­pak ca­ło­wał sam sie­bie.

 

ale jak to ja -ro­man­tycz­ka… –> …ale jak to ja ro­man­tycz­ka

 

Moją cio­cie udało mi się na­mó­wić… –> Li­te­rów­ka.

 

o ja­kim­kol­wiek za­bez­pie­cze­niu…. –> Po wie­lo­krop­ku nie sta­wia się krop­ki!

 

Udo­wod­ni­ła mi na­gra­nia­mi, że mój uko­cha­ny le­ciał na dwa fron­ty. Mo­że­cie mi wie­rzyć lub nie ale moje serce roz­le­cia­ło się mo­men­tal­nie na ka­wał­ki a moja mi­łość do niego prze­mie­ni­ła się w nie­na­wiść jesz­cze więk­szą niż mi­łość do niego. –> Przy­kład nad­mia­ru za­im­ków. Po­wtó­rze­nie.

 

 Na­krzy­cza­łam na niego, że nie chce go znać… –> Li­te­rów­ka.

 

że wraca, że daje mu ko­lej­ną szan­sę… –> Li­te­rów­ka.

 

po­wta­rzam, że nie chce go znać… –> Li­te­rów­ka. 

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

No, nie­ste­ty, szko­da czasu :(

Przy­no­szę ra­dość :)

What the hell, Anet?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie wiem :(

Przy­no­szę ra­dość :)

Nowa Fantastyka