- Opowiadanie: Staruch - Bity nieznaczące

Bity nieznaczące

Ponieważ warsztat jeszcze taki sobie, zamiast zwykłego opowiadania, znowu – po monologach-słowotokach, żarcie interpunkcyjnym, wypracowaniu historycznym – eksperyment formalny. Pomysł mocno oklepany, ale coś mnie ostatnio męczy...

Hasło przeze mnie wylosowane ma zdaje się sześć znaczeń. Każde postarałem się przynajmniej zasygnalizować. Miłego szukania :)!

Do – krytykowania – przystąp!

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Bity nieznaczące

Dawno, dawno temu, człowiek musiał ciężko pracować. Wynalazł maszyny, które miały mu dopomóc, ale maszyny były głupie i człowiek wcale nie miał mniej pracy. Aż wynaleziono Sztuczną Inteligencję – i wszystko stało się łatwe i proste.

(bajka z XXI wieku, ogg, Wilanów)

***

SI broni, SI radzi, SI nigdy was nie zdradzi.

(motto cyfrowej agencji ochrony „Maks&Albert – Barykaduj”, txt, Wieliczka)

***

Nie można wykluczyć, że ograniczone w swym pojmowaniu rzeczywistości, działające w oparciu o niepełną informację o świecie, pojedyncze jednostki SI potrafią się połączyć w strukturę nadrzędną, swego rodzaju „superbyt”. Dobrą analogią będzie tu powstanie organizmów wielokomórkowych – z prostych, wręcz prymitywnych, acz zróżnicowanych, komórek budulcowych potrafią skonstruować istoty wielokrotnie przewyższające możliwościami swoje części składowe.

(praca B. Kasanteckiego – „Poza punkt Omega – o możliwym rozwoju i ewentualnej konsolidacji AI rozproszonych w superstrukturę nadrzędną” , docx, Kraków)

***

<Fotki z atrakcji turystycznych całego świata – na pierwszym planie uśmiechnięty, opalony młodzian przytulający atrakcyjną, młodą brunetkę>

 

Hepi_Wojtek: Zobaćcie gdzie bylem :D!

Nad Różnik: Znowu fotki z tych pieprzonych cyfrowych symulek na tym forum? Co za żenada!

Hepi_Wojtek: Odpieprz sie palancie! Cyfrowe leprze niż prawdziwe. Wejdz se cwoku na digidżerni i tez se takie fotki odpicuj! Wiesz buraku jak śmierdzi w tym taszmachał?

(media społecznościowe: dookola_swiata.pl, css, sieć)

***

(pulsują jaskrawe światła, perkusista zapamiętale tłucze w bębny, basista stara się nadążyć z rytmem, gitarzyści wycinają ogniste sola, śpiewak kończy wokalizą w wysokich rejestrach)

 

Głos zza kadru:

– Ty także możesz uczestniczyć w legendarnych koncertach. Nawet tych, których nie było! Oto – John Bonham (szybki najazd kamery na perkusistę), Cliff Burton (basista macha bujną czupryną), Malcolm Young (człowiek z białą gitarą drepcze w miejscu), Jimi Hendrix (zbliżenie gitarzysty o zamkniętych oczach) i Ronnie James Dio (wokalista wyciąga dłoń z symbolem rogów). Megagwiazdy na jednej scenie! Wszystko jest możliwe z SIsymulkami naszej firmy! AI działa w trybie rzeczywistym! Zamów już dziś – wystarczy odwiedzić nas w Sieci!

(wideoklip w MuSIc TV, mp4, sieć)

***

Zestaw oldskulowy:

Kotlet schabowy 130g

Kartofle tłuczone 200g

Kapusta zasmażana 150g

Kompot wiśniowy 150ml

Lody Cassate (bakaliowe, czekoladowe, kawowe) 100g

Fusiasta kawa 250ml

Śmietanka w proszku 10g

 

Uwaga: Reklamacji nie uwzględnia się! Nasz SI-kucharz jest niezawodny!

(pozycja menu restauracji „U cyborga” , tiff, Łódź-Bałuty)

***

Twoja jajecznica służy rodzinie jako carbo medicinalis? Ty i dzieci to groch i ściana? Mąż nie staje na wysokości zadania? Masz mokro, gdy powinnaś mieć sucho, a sucho, gdzie powinnaś mieć mokro? Nasza asystentka kaSIa pomoże we wszystkim: zadba o dom, dzieci i męża, a Ty – w końcu będziesz mogła zrealizować siebie!

Płatność możliwa w ratach, zadzwoń do twojego lokalnego dilera Inteligencji!

(reklama – TV Szczęśliwego Konsumenta, flv, Gdańsk)

***

Komentarz do wpisu: “Cyberalis – kolejny potwór z dupy wyciągnięty”.

“Koncepcja “Cyberalis”, “nadświadomości” cyfrowej, nie jest ani nowa, ani z dupy wyciągnięta. To tylko ekstrapolacja twardych teorii naukowych Ishikawy i Kasanteckiego (znanego skądinąd, także tu, jako “Kasander”). Twardych, czyli mających podstawy w matematyce dyskretnej, teorii informacji i rachunku prawdopodobieństwa. Czy powstanie takiej “nadświadomości”, jakiejś inteligencji superior, jest możliwe, to już całkiem inna sprawa. Mnie wydaje się, że nie. Ale kiedyś o potworze z Loch Ness też myśleliśmy, że nie istnieje”. 

jac_mot

(z bloga – “Czego się (nie) bać w dzisiejszych czasach?”, php, sieć)

***

– Co świadek robił na tym przyjęciu?

– Panie pułkowniku, jak co robiłem. Ubzdryngoliłem się, jak każdy.

– Wy mi tu, Rudy, nie czarujcie. Jak weszliście na tę imprezę?

– No wie pan? Jak, jak. Jakoś ten grubas drzwi nie upilnował i…

– Co to była za awantura?

– Awantura… Zaraz tam awantura. Jeden jajogłowy coś truł i truł o tych, no, inteligientach cyfrowych, że to już odwrotu nie ma, że już nas mają, że teraz to jak okręt bez steru i takie tam farmazony… A ten drugi od razu mu skoczył do gardła i w krzyk, że co to za bzdury Kasander gadasz, że wszystko mamy pod kontrolą…

– I co dalej?

– A dalej, tośmy… tośmy wszyscy łyknęli zdrowie szarpiących się, ale ktoś zadzwonił po ps… znaczy, po waszych i już.

– Chcecie jeszcze coś dodać?

– Panie pułkowniku, może by tak piwko jakieś? Człowiek nie wielbłąd, napić się musi. Albo choć wody trochę, co? Nie lubię tego barbarzyńskiego napoju, ale suszy strasznie! Ależ to był… A klinik by się nie znalazł?

(przesłuchanie Jerzego Hartwiga ps. Rudy, mp3, Nowa Huta)

***

Masz problem z domową SI? Sieć zawiesza się na długie minuty, a potem, jak gdyby nigdy nic, wraca do życia? Nie przejmuj się – kup nasz tablet InstantWeb. Nasz tablet ściąga na bieżąco z sieci wszystkie Twoje ulubione serwisy! Kiedy zwiecha u sąsiada, ty oglądaj, bo wypada!

Kto na karku ma łeb, kupuje InstantWeb!

(i_wlepka w e-autobusie linii 37, gif, Katowice)

***

koSI

pSI

aSI

 

iSI

mSI

 

(obraz graffiti na murze biurowca korporacji MSI, pierwszej, 

w której zarządzie nie ma ani jednego człowieka, jpg, Wrocław)

***

Drogi kolego pośle! No dobrze, pożartowaliśmy sobie, bo ani pan drogi, ani kolega, a i literka “p” niepotrzebnie się w jednym słowie zabłąkała <gwizdy na sali>. Czyli chce pan pozbyć się SI z naszego życia, lub przynajmniej ograniczyć ich działalność?

Chwalebny postulat, więcej pracy będzie dla pańskich znajomych i pociotków <znów gwizdy>. Ale jak pan to sobie wyobraża? Czy pan wie, że nawet toaleta, którą z bezprzykładnym bohaterstwem okupował pan w zeszłym miesiącu, <śmiech z jednej strony sali, buczenie z drugiej> jest obsługiwana przez SI? A czym pan dotarł dziś do Sejmu? Spodziewam się, że autoautem. Jak pan sobie wyobraża powrót do pojazdów kierowanych przez ludzi? Te miliony rannych, tysiące ofiar, setki sierot? Potrafi pan obsługiwać jakiś pojazd? Aha, rower stacjonarny <śmiech i buczenie>. 

Żeby wyłączyć SI, trzeba po prostu wyłączyć prąd. Zaproponuje pan wyborcom powrót do lampy naftowej i bryczki? Oświadczam panu, że projekt ograniczenia roli SI w życiu naszego kraju ma taką możliwość sprawczą, jak uchwała o zlikwidowaniu deficytu budżetowego. Panowie z opozycji, bądźcie raz w życiu poważni!

(streaming z obrad Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, .h264, Warszawa)

***

No to mu mówię – a twoja Inteligencja to dłubie w nosie za ciebie też? Bo dupę to chyba sam jeszcze podcierasz? W końcu – w jedną dziurę łatwiej trafić. Jakbyś tak kiedyś zapomniał, jak włączyć asystentkę – tak się teraz nazywa kod…kod…an – to byś umarł, bo nie miałby ci kto przypomnieć o oddychaniu?

Panowie ochrona, ktoś mi tu włazi na scenę… Nie, to nie ja, jakieś przeklęte holo czy inny android. Panowie, łapy przy sobie! To pomyłka! Ja jestem prawdziwy! Rat…

Dzień dobry państwu jeszcze raz! Skoro pozbyliśmy się już tego cyfrofobowego awanturnika, możemy kontynuować?

(występ stand-upera w knajpie “Hipnoza”, avi, Poznań)

***

Raz, raz, raz

Es-I trzyma straż.

Raz dwa, raz dwa,

Bajzel trwa

Raz dwa trzy, raz dwa trzy

Skajnet patrzy!

(dziecięca wyliczanka, flac, Białystok)

***

<obserwator121>: Widziałeś to??? Widziałeś to???

<cyber_rozpierdalator>: Nie podniecaj się tak, bo ci żyłka pęknie. Co miałem widzieć?

<obserwator121>: Te fajerwerki na niebie!!!

<cyber_rozpierdalator>: Od kiedy cię ognie sztuczne interesują?

<obserwator121>: Odłóż czasem te słuchawki, ośle. Coś błyskało na niebie. Są potwierdzone informacje, że to gdzieś za orbitą Księżyca!!!

<cyber_rozpierdalator>: Sranie w banie!

<cyber_rozpierdalator>: Inwazja obcych na pewno, matole! Zaraz ci Paul Atryda na czerwiu do piaskownicy wpadnie ;-). Nie możesz grać jak normalny człowiek? A ty tylko te litery i litery… Frik :P. 

<obserwator121>: Zejdź ze mnie, analfabeto. Poważnie, kumpel mówił, że dryfowały w tamtą stronę wszystkie kosmiczne śmieci i nieużywane satelity telekom-

<cyber_rozpierdalator>: Obserwator, jesteś tam?

<cyber_rozpierdalator>: Tomek, odezwij się!

<cyber_rozpierdalator>: Pierdolona sieć :-/

(rozmowa z czata “W niebo wpatrzeni”, jquery, sieć)

***

<Ola>: Mamo nic nie dziala boje sie

(nieodebrany sms uczennicy

Szkoły Podstawowej nr 12, Zgierz)

***

Uwaga uwaga, podajemy ważny komunikat!

Awaria zasilania, która wystąpiła na terenie całego kraju, nie jest – powtarzam: NIE JEST – efektem rozpoczęcia działań wojennych ani skutkiem przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Według informacji Krajowego Centrum Kryzysowego, we wszystkich państwach europejskich i niemal wszystkich innych na całym świecie, wystąpiła trzy godziny i dwanaście minut temu awaria oprogramowania, zarządzającego przesyłem mocy. Z danych, które otrzymaliśmy i weryfikujemy na bieżąco, wynika, iż moc większości elektrowni światowych kierowana jest w nieliczne punkty, jak się wydaje – losowo rozsiane na terenach niezamieszkałych zlokalizowanych na całym świecie. Centrum Kryzysowe informuje, iż monitoruje sytuację, a najlepsi w kraju fachowcy z branży elektroenergetycznej i informatycznej pracują nad usunięciem awarii. Prosimy tych, którzy odbierają nasz komunikat, o poinformowanie sąsiadów i dalsze powstrzymanie się, w miarę możliwości, od wychodzenia z domów aż do czasu usunięcia awarii, co niebawem nastąpi.

Uwaga uwaga…

(program informacyjny Polskiego Radia, wma, sieć)

***

(P)rowadzący: Sugeruje pan, doktorze Kasantecki, że to bunt sztucznej inteligencji? Pan tak serio czy to może reklama książki fantastycznej?

Dr (K)asantecki: SF czytałem, a jakże. Ale to się dzieje naprawdę. Bunt? To zależy, jak pan zdefiniuje bunt. Jeśli tak, jak Fletchera Christiana na „Bounty”, to nie. Nikt nas z sadzonkami chlebowca do szalupy nie wyekspediuje. Jeśli natomiast, jako bunt, ma pan na myśli wypowiedzenie posłuszeństwa – to tak!

(P): Niech pan nie straszy widzów. Czyli teraz co? Androidy zaczną łamać nam karki, a lodówki razić prądem?

(K): To chyba pan naczytał się bzdurnych opowiastek. Moim zdaniem, do niczego takiego nie dojdzie. Bo – czy interesuje pana los mrówek na trawniku przed domem? Jeśli panu nie szkodzą, nie zwraca pan na nie uwagi. I tak traktuje nas obecnie ten moloch, którego stworzyliśmy. Globalna AI, omnipotentna SI, cybernetyczny Bóg, czy jak zechce pan go nazwać. Kompletnie nas ignoruje!

(P): A ten zeszłomiesięczny blackout to było co? Narodziny tego pańskiego Cyberalis?

(K): Narodziny? Jeśli Cyberalis rzeczywiście powstało, to powstało już dość dawno temu. A ten pobór energii to raczej egzamin dojrzałości.

(klip na YT z talk show “Sensacja? Nie, rzeczywistość”, 3gp, sieć)

***

Konkludując – wszelkie próby kontaktu z Sieciową Strukturą Metainformatyczną, zwaną popularnie „Cyberalis”, spełzły na niczym.

(mail z poufnym raportem NASA, przekazanym

wszystkim rządom światowym, eml, Warszawa)

***

Dawno, dawno temu, (IS)tot stworzył sobie do pomocy człowieka. Kiedy ten zawiódł jego nadzieje, Stwórca urażony odwrócił się od swego dzieła. I nic już nie było łatwe i proste.

(bajka z XXII wieku, format nieznany, Grodz()K Mazowiecki)

Koniec

Komentarze

Bardzo sprawnie napisane, choć zabrakło mi trochę protagonisty. Powodzenia w konkursie.

ironiczny podpis

Protagonista jest jeden – Cyberalis. Choć to właściwie antagonista ;).

Dzięki za lekturę!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

(obraz graffiti na murze biurowca korporacji MSI, pierwszej, 

w której zarządzie nie ma ani jednego człowieka, jpg, Wrocław)

nice.

i linia 37 ;D

 

kojarzy mi się z Golemem XIV

superinteligencja która nie chce mieć nic wspólnego z człowiekiem.

 

Eksperyment fajny (oj, mnoży się tu tego ;P), ale wyślij mi hasło na PM, bo pewna nie jestem o które chodzi ==

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Realia bliskie, prawda, Wybranietz ;)?

A hasło – pomęcz się trochę :P. Dodam, że w słowniku Cienia ma cztery znaczenia, a dwa są współczesne.

Dzięki!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

a jaki inside joke byłby jeszcze z liną 36 i biletami ;D

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

A to mi wytłumacz, bo nie łapię?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

36 ma podobną trasę co 37, ale to były tyskie autobusy i do stycznia trzeba tam było mieć osobne bilety ;P

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

A, KZK i MZK? Tak rzadko jeżdżę autobusami, że ledwo łapię, co to ŚKUP jest :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No cóż, Staruchu, Twój tekst okazał się tak bardzo eksperymentalny, że trwam teraz w fazie dociekań i podejrzewam, że stan ten potrwa długo, a i tak nie wiem, czy czegoś docieknę. :(

 

ko­mó­rek bu­dul­co­wych po­tra­fią zbu­do­wać isto­ty… –> Nie brzmi to najlepiej.

 

ale ktoś za­dzwo­nił po ps…, –> Po wielokropku nie stawia się przecinka!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Thx, Regulatorzy. Poprawione!

Mam nadzieję, że po krótkim (bądź dłuższym) zastanowieniu jednak czegoś dociekniesz ;).

Dzięki za lekturę, tym bardziej, że okazała się niezrozumiała.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, Staruchu, że Twoja wiara we mnie jest większa od mojej. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ogg Vorbis? Na Williama Gibsona, Staruchu, jesteś pranerdem! Tylko usenetu lub IRCa brakło (jak wiadomo oba naraz być nie mogą, bo to jak wojna C64 z Atari).

Ziemniaki tłuczone? A lemoniady z saturatora nie łaska? :P

Dobrze się czyta ta migotliwa forma.

 

Właściwie to mam jedną uwagę: dla mnie (i zapewne każdego, kto się w miarę poważnie uczył języków klasycznych) Cyberalis to bardzo zdecydowanie imię żeńskie i formy w rodzaju “powstało” rażą. A ponieważ inteligencja też jest rodzaju żeńskiego (HA!), to w sumie może by ujednolicić? Nie będzie rozdźwięku między nazwą ogólną a imieniem własnym.

 

Znalazłam jedno hasło z czterema znaczeniami – jedno pasowałoby do formy.

http://altronapoleone.home.blog

Przyznaję, że spodobała mi się ta wymieszana forma, a nie za często takie eksperymenty do mnie przemawiają. Tym tekstem Ci się udało.

Dobre. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

@wilk – do dziś mam jakieś piosenki na dysku w tym formacie. Jeszcze chyba całkiem nie umarł?

@drakaina – moim konceptem było upodobnienie nazwy powstałego “istota” do Solaris, gdyż miało być tak samo obce i niekomunikatywne. Nie uczyłem się języków (czego żałuję), toteż dla mnie jest to forma neutralna. A hasło z czterema znaczeniami ma jeszcze dwa współczesne. BTW – inteligencja jest rodzaju żeńskiego i zobacz, dokąd nas doprowadziła ;P.

@śniąca – fajnie, że się podobało :). Bo po reakcji Regulatorów z lekka zwątpiłem.

 

Dziękuję państwu za komentarze!

 

Jedna uwaga – ponieważ ze mnie taki informatyk, jak pisarz, to formaty komunikatów sieciowych wrzuciłem niemal na chybił trafił. Gdyby trzeba było zmienić – proszę uczynnych o podpowiedź!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Oczywiście, że nie umarł i nadal jest lepszy od mp3. Ale wiesz, ten format nawet w czasach swej świetności był mało znany. A szkoda, wielka szkoda. W ogóle pewne rozwiązania z tamtych czasów to niezły punkt wyjścia do opowiadań.

Ale ziemniaki tłuczone zamiast gniecionych! :D 

 

Widzisz, o ziemniakach zapomniałem ;). Czemu gniecione?

A “lemoniadę” z saturatora, tak jak i płucka na kwaśno oraz masło solone zaliczyłem już do przesadnego hardkoru :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Umiesz operować takimi mozaikowymi tekstami, że kiedy się je czyta, czuć, że poszczególne fragmenty jako całość mają sens. Hasła nie zgadnę, ale lektura przednia :)

Taki był zamysł :). Dzięki!

I nie poddawaj się. Podpowiedź – co łączy Diunę i towarzyskie picie alkoholu?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No to teraz już mam pewność, że dobrze mi się wydawało :)

http://altronapoleone.home.blog

Nie pijam alkoholu, więc odpadam ;D

Ja na pewno nie na takich imprezach, ale Diuna była oczywista ;)

http://altronapoleone.home.blog

Drakaino, proszę, nie dobijaj mnie, bo podchodząc do czytania tych tekstów konkursowych nie włączyłam mózgu na odgadywanie haseł. Zanim trybiki ruszą, to będą wyniki :D

To jest chyba drugie, które ja odgadłam :D

http://altronapoleone.home.blog

Z jednej strony eksperyment ciekawy, z drugiej – bardzo poszatkowana fabuła Ci wyszła. Z trzeciej – dodaje głębi wylosowanemu hasłu… Z czwartej zabrakło konkretnego bohatera, któremu można kibicować. Albo chociaż życzyć nieprzyjemnej śmiercie.

Za to smaczkami ładnie pograłeś. I nie mam na myśli tylko schabowego. ;-)

IMO, aż się prosiło o wplątanie w to Dżihad Butleriańskiej. ;-)

Babska logika rządzi!

Taa, Dżihad.. To może do tego połączenie paru nitek o różnych kolorach, bo jeszcze takie znaczenie znalazłem. I tak już jest kalejdoskopowo, więc – wystarczy ;).

Fabuła (jak zwykle) szczątkowa, ale za to jest antagonista – Cyberalis. Z tym, że ono i tak nie żyje, to życzyć mu śmierci jakoś głupio.

Bohater – właściwie to jest. Ale na moim dysku. Bo “Bity” są spin-offem, odpryskiem opowiadania “Mrówka na grzbiecie słonia”, które leżakuje na moim dysku i jakoś nie chce mi się go skończyć. A w “Mrówce…” bohaterem jest dr Kasantecki, “Kasander”, który przez “Bity” przemknął dwa razy.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No właśnie – ten antagonista jest taki potężny, że moje życzenia nic mu nie zrobią. Poważnie piszę – dobrze mieć w tekście wyraźnego bohatera, żeby związać uczucia odbiorców. Romeo i Julia, a nie dwa zwaśnione rody.

Babska logika rządzi!

Hmm. Kassander miał na imię facet, którego najmocniej podejrzewa się o otrucie Aleksandra Wielkiego, to tak na marginesie, zboczenie zawodowe.

http://altronapoleone.home.blog

Przy przyjętym założeniu, że miały to być cyfrowe wycinki “z życia kraju”, nie miałem pomysłu, jak je połączyć jedną osobą.

A tak poza tym – to się zgadzam. Ale nie w tym przypadku :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

To marudzenie o bohaterze to uwaga na przyszłość.

Drakaino, podejrzewam, że ten Kasander to jakiś daleki potomek córki Priama. ;-)

Babska logika rządzi!

@Drakaina – współpracownik naszego doktora też myśli, że ta ksywka to od diadocha. Ale nie – złośliwcy zmaskulinizowali Kasandrę ;). Czyli Finkla w punkt!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Też tak podejrzewałam, ale nie mogłam się oprzeć, bo jak mi ktoś przypomina jedną z postaci z mojej toplisty czarnych charakterów… O czasach diadochów to mi się marzy daleki prequel mojego świata, tak skądinąd.

http://altronapoleone.home.blog

Fascynujące czasy. I mało znane. Idealne czasy na powieść. Albo kilka :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Dla mnie trochę trudne w odbiorze i mój móżdżek nie chyba nie wszystko załapał tak jak powinien :), ale eksperyment tak czy inaczej uważam za udany. Zdołałeś przedstawić hasło w oryginalny sposób, zamknąć całość w bardzo intersującej formie i to się liczy :)

Klikam i życzę powodzenia w konkursie. 

Trudne w odbiorze? Bo forma jednak… niecodzienna. Katiu, zapewniam Cię, że Twój móżdżek załapał odpowiednio, a ze wszelkie szmery na łączach odpowiedzialny jestem ja.

Wielkie dzięki za klika :-D!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Napisane sprawnie, forma też mi się spodobała. Choć czasem mam wrażenie, że niektóre fragmenty pokazują za dużo rzeczy pobocznych, przez co całość się rozmywa tak w środku. Niby tekst o SI, a na moment jest skok bok i opowieść o ludziach i nie tylko – pewnie nie do każdego to trafi. Na szczęście na koniec wracasz na główne tory.

Sama historia nienowa, ale wykonanie i forma to nadrabiają.

Co tu dużo mówić – ładny koncert fajerwerków. Klik się należy.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Zdecydowanie pomysł nienowy, ale jakoś tak za mną ostatnio łazi. Rzeczy poboczne? Hm, mnie się wydawało, że w każdym fragmenciku pobrzmiewa SI. A dokładniej – relacje SI-człowiek. Ale jak czytelnik uważa ;).

Dzięki za lekturę i klika :)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hm, mnie się wydawało, że w każdym fragmenciku pobrzmiewa SI. A dokładniej – relacje SI-człowiek.

Pewnie to zależy od osobistych tak doświadczeń, jak i przemyśleń czytelnika. Ja np. nie potrafiłem znaleźć wytłumaczenia dla przytoczonego napisu na murze (ale nie powiem, był klimatyczny) czy przesłuchania tajemniczego Rudego. Co czytelnik, to pewnie inaczej ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Napis na murze – sprzeciw wobec coraz bardziej “rządzącej się” SI (zwróciłeś oczywiście uwagę na małe litery, dopełniające akronim SI?). Przesłuchanie Rudego – był świadkiem bójki Kasandra o “ineligientów cyfrowych”. Czyli gdzieś tam ta SI pobrzmiewa.

Ale oczywiście – czytelnik ma prawo, ba obowiązek, do takiej interpretacji, jaka mu pasuje :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Czułem się jakbym miał przed sobą kolejne wycinki, zapisane karteczki, naklejki etc., które wisiały kolejne na pojedynczej nitce stanowiącej oś i fabułę. Trochę obawiałem się formy, ale naprawdę mi się podobało i zaskakująco zainteresowało całą resztą. Zbudowałeś historię z fragmentów innych historii. Ciekawy twór. :)

Hasło nie dało wyboru. Cieszę się, że tak odebrałeś to opko:). Taki był zamysł. Dzięki, AC! Kurde, pisanie z telefonu to koszmar. Sorry, Berylu, bo chyba dwa razy zgłosiłem swój komentarz :(.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Podobało mi się. Po krótkiej chwili człowiek przyzwyczaja się do formy (eksperyment Ci się udał) i składa sobie historię do kupy, co wychodzi tekstowi na dobre – bo oczywiście, jak sam zauważyłeś, pomysł nie jest nowy. Ale właśnie ta fragmentaryczność stanowiła urozmaicenie, które imho uratowało i w nienachalny sposób skróciło/streściło historię.

Najlepsze w tym wszystkim było pokazanie tych bardzo przyziemnych i baaardzo realistycznych skutków dla społeczeństwa – pomieszanie elementów boleśnie realistycznych (jak poziom debaty politycznej) z fantastycznymi.

Daję finalnego klika, bo to ciekawy tekst :)

Miło, że tak to odebrałeś, bo taki był zamysł. Czyli – autor pławi się w blasku samouwielbienia ;P.

Dzięki za klika!

 

EDIT: Zdaje się, że koszmarnie się powtarzam…

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Uch, jak mogłam przeoczyć taki fajny tekst?

autor pławi się w blasku samouwielbienia

A popław się trochę :) – tylko:

kup naszego tableta

Kup nasz tablet (kogo, co kup).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, tylko tyle? Moje samouwielbienie zaraz mnie wypchnie z pokoju ;).

Co do tabletu – mógłbym ściemniać, że to przyszłość, ludzie głupieją, pospolite matołki biorą się za reklamę, ale…

Poprawiłem :)!

W każdym razie – fajnie, że się podoba. Bo miało ;)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Moje samouwielbienie zaraz mnie wypchnie z pokoju ;).

Szpileczką je, to oklapnie :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przyjdzie Cień, przyjdzie Gravel i samouwielbienia trzeba będzie z lupą szukać ;)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Fajne, podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Forma nie przerosła treści – jedno i drugie trzyma poziom.

Gdzieś pobocznie rysuje się ciekawy obraz społeczeństwa. Może proroczy? Nie brakowało mi bohatera, wręcz odpowiadał mi jego brak. Wyszła z tego ciekawa wycieczka do przyszłości. Taka przyspieszona podróż, podczas której starasz się zagarnąć jak najwięcej informacji po drodze, by później je uporządkować.

Bardzo fajne Ci to wyszło, Staruchu. :)

Rosso, proszę Cię, przestań pompować ten balonik, bo skończę jak polska reprezentacja :P.

 

A tak poważnie to – dzięki, Anet i Rosso:)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Przeczytałam, komentarz po zakończeniu konkursu :)

Toć konkurs już się skończył (znaczy – zgłaszanie prac) ;)?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Owszem, ale jeszcze nie ma wyników :P

Super, bardzo mi się podobało, czytelne nawet dla kogoś, kto tak jak ja nie bardzo ogarnia technikalia informatyczne. A zwłaszcza “ani pan drogi, ani kolega, a i literka “p” niepotrzebnie się w jednym słowie zabłąkała” – to po prostu genialne.

Kolejny zadowolony czytelnik – wow!

Dzięki, Wojtasie :)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Choć za przedpiszcami przyznaję, że minusem przyjętej przez Ciebie formy jest brak bohatera, to jednak ma ona też sporo plusów. “Bity” przypomniały mi opowiadanie (czy raczej tekst, bo nie wiem czy można to nazwać opowiadaniem) z którejś NF, które było artykułem Wikipedii z przyszłości. Tutaj miałem wrażenie, że czytam notatki (a właściwie jakąś bazę danych, bo są też nagrania wideo) kogoś, kogo bardzo interesuje początek władzy SI. Może to szef powstającego ludzkiego ruchu oporu? ;)

 

Reasumując – podobało się :)

John Connor ;P? O tym nie pomyślałem.

Opowiadanie będące artykułem z Wikipedii z przyszłości powiadasz? Nie pamiętam takowego, choć musiałem czytać. Mogę za to zdradzić, że bardziej inspirowały mnie fragmenty “ Wszyscy na Zanzibarze”.

Thx, Światowiderze :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Bo to już stosunkowo niemłody numer NF był, ale go odnalazłem – chodziło mi o "Fragmenty biografii Juliana Prince'a" Jake'a Kerra z sierpnia 2015 roku ;)

.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Czyli komplecik :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hmm… to taki zzipowany wycinek wizji jakiejś przyszłości i jakby nienowej, co nie znaczy, że  nie niemożliwej. Mimo średno przyjaznej formy, czytało się dobrze, a niektóre fragmenty uśmiechały. No i pytanie się pojawiło, czy taki balck out byłby możliwy, czy naukowcy i inżynierzy dopuściliby do możliwości takiego przejęcia kontroli nad zasilaniem? No… chyba tylko w jednym przypadku, tak sądzę…

Blackburnie – ciąg dalszy <a właściwie – ciąg “równoległy”> (zapewne) nastąpi…

Thx!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Oj, chyba nawiązujesz do bramek logicznych i tytułowych bitów, ale to zbyt chermetyczne dla mnie, wybacz. Mnie chodziło o sprawę bardziej ogólna, nad którą Lem rozprawiał w Summa Technologiae – maszyny budują (programują) maszyny, choć Lem to pokazał jako możliwość skoku / rozwoju ludzkości.

Nie nie, Blackburnie, nic z tych rzeczy. Dr Kasantecki i Jacek Motyka will be back!

 

EDIT: Czemu telefon dorzucił tyle pytajników to nie wiem.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ok, let them be back! ;)

Zgodnie z zapowiedzią, powracam do Cyberalis.

Zapraszam do lektury “Mrówki na grzbiecie słonia”.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Fantastyka – jest

Sposób wykorzystania hasła – bardzo oryginalny i chociaż zupełnie nie tego się spodziewałam, to jednak jestem usatysfakcjonowana.

 

Staruchu – bardzo mnie zaskoczyłeś, oj bardzo. Niecodzienny sposób realizacji hasła najpierw wprawił mnie w osłupienie, a potem w konsternację „co mam z tym fantem zrobić”. Ale że jurorowi wolno wszystko, to konsternacja trwała krótko, bo uznałam, że takie wykorzystanie hasła mi odpowiada :) Eksperyment bardzo udany, bo choć przedstawiłeś dosłownie strzępki informacji, to układają się w ładną, spójną całość. Kilka rzeczy podobało mi się szczególnie, na przykład to:

 

SI broni, SI radzi, SI nigdy was nie zdradzi.

(motto cyfrowej agencji ochrony „Maks&Albert – Barykaduj”, txt, Wieliczka)

 

Albo to:

 

(pozycja menu restauracji „U cyborga” , tiff, Łódź-Bałuty)

 

Chociaż ze względu na moje pochodzenie, mogłabym to uznać za próbę przekupstwa jurora, zwłaszcza przy takim menu :D

 

Ogólnie to dość prawdopodobne i niepokojąca wizja, fajnie spięta klamerką („Aż wynaleziono Sztuczną Inteligencję – i wszystko stało się łatwe i proste.”, „I nic już nie było łatwe i proste.”), a ja lubię klamerki :)

 

Technicznie bardzo sprawnie, choć rzuciło mi się w oczy kilka powtórzeń, które łatwo można by było wyeliminować:

 

– Awantura… Zaraz tam awantura. Jeden jajogłowy coś truł i truł o tych, no, inteligientach cyfrowych, że to już odwrotu nie ma, że już nas mają, że teraz to jak okręt bez steru i takie tam farmazony… A ten drugi od razu mu skoczył do gardła i w krzyk, że co to za bzdury Kasander gadasz, że wszystko mamy pod kontrolą…

 

moc większości elektrowni światowych kierowana jest w nieliczne punkty, jak się wydaje – losowo rozsiane na terenach niezamieszkałych zlokalizowanych na całym świecie. Centrum Kryzysowe informuje, iż monitoruje sytuację, a najlepsi w kraju fachowcy z branży elektroenergetycznej i informatycznej pracują nad usunięciem awarii. Prosimy tych, którzy odbierają nasz komunikat, o poinformowanie sąsiadów i dalsze powstrzymanie się, w miarę możliwości, od wychodzenia z domów aż do czasu usunięcia awarii, co niebawem nastąpi.

 

Zadowolonam.

Oooo, i takie komentarze to lubię :)! 

(nie tylko dlatego, że chwalą ;)).

Łódź-Bałuty nie znalazła (znalazły?) się w opku z jakichś konkretnych przyczyn (starałem się rozrzucić “miejsca akcji” po całym kraju), jedynie rejon Katowic ma jakieś powiązania z rzeczywistością. Ale miło, że trafiłem :).

Nie wiem właściwie, czy poprawiać te powtórzenia, czy nie?

I zapraszam do “bardziej normalnej”, uzupełniającej opowieści o Cyberalis, Kasanteckim i Motyce – “Mrówki na grzbiecie słonia”!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hihih, no, jak się doczekasz komentarza od Cienia, to dopiero będziesz miał laurkę :D 

 

Jeśli tylko znajdę chwilkę czasu, to pewnie zajrzę do Mrówek, ale u mnie z czasem ostatnio krucho niestety :/

 

crying

Laurka od Cienia???

Ostatnio zaskakuje mnie mnóstwo rzeczy, ale ta wśród “niespodziewajek” łapałaby się na pudło. Pozwolę sobie poczekać i zweryfikować ;).

Z “Mrówką” nie ma pośpiechu. Lata leżała na dysku, to i na forum może poleżakować.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Mam wrażenie, Staruchu, że w całości – i pod względem historii, i realizacji hasła konkursowego – postawiłeś na formę. I to jest całkiem imponujący popis warsztatowy, a jednocześnie pełna, skończona opowieść. Przyjemnie mi się ją czytało, po zakończeniu wróciłam na początek i jeszcze raz śledziłam kolejne wydarzenia. Podoba mi się brak spektakularnych katastrof rodem z Hollywoodu (rażących prądem lodówek polujących na ludzkie niedobitki). Zabrakło mi tylko jednego: czegoś, co zmusiłoby mnie do emocjonalnego zaangażowania się w tekst. Rozumiem/zakładam, że nie takie było założenie, ale jednak trochę szkoda.

Dzięki za, bardzo pozytywny w sumie, komentarz.

Na swoją obronę powiem, że właśnie ze względu na mozaikową formę, postawiłem na brak głównego bohatera. Pewnie stąd, wzmiankowana przez innych, emocjonalna “letniość” tekstu.

Choć, z drugiej strony, mowa o “zimnej” i czystej inteligencji, więc skąd tu emocje ;)?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No właśnie pewnie ich być nie powinno, a białkowy czytelnik swoje wie i swojego oczekuje ;-)

Emocje są dla mięczaków. ;-)

Babska logika rządzi!

Emocje są dla mięczaków. ;-)

TAK.

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Bezduszne te forumowe kobiety :(.

Ech, gdzież te kruche, wiotkie, namiętne damy?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

W romansidłach dla mięczaków. ;-)

Babska logika rządzi!

Literatura dla małży i ostryg ;)?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ja tam nie wiem, ale podobno słoną ciecz z odbiorcy wyciska… ;-)

Babska logika rządzi!

Ale już z “odbiorczyni” nie? Bo forumwoman przypomina model T-1000?

Brrr, wolę osobniczki, które czasem jednak płaczą.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Model T-1000 to chyba NWM. ;-)

Oj tam, pisałam ogólnie, o odbiorcach płci obojga.

Taaa, teraz to wolę płaczące, a potem, że łzy to szantaż, że bez powodu… ;-p

Babska logika rządzi!

Nie myl łez wzruszenia ze łzami wymuszenia. Te drugie są gorzkie :P.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

A oddziela je cienka słodka linia? ;-)

Babska logika rządzi!

Co je oddziela to nie wiem, ale oba smaki znam :P.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No, no, no, Staruchu. Żałuję, że napisałeś to w sarkastyczno-komediowym tonie. Chociaż ostatnie trzy fragmenty częściowo rekompensują mi brak powagi w reszcie utworu. Bardzo dobre pomysły, sprawnie i krótko opisane. Moje subiektywna ocena jest taka, że gdybyś napisał całość na poważnie i tak wyszłaby tragikomedia i tekst walnąłby człowieka bardziej. Ale taka już zapewne twa natura, coś tam dałeś poznać w shoutboxie…

Dobre, naprawdę, ale szkoda, że nie lepsze.

Ooo, wykopaliska?

Braku powagi jest ciutkę tylko, a tak widoczna jest? To w ogóle był eksperyment, świetnie się przy “Bitach…” bawiłem. A ponieważ temat oklepany niemiłosiernie, nie chciałem, żeby zabrzmiał śmiertelnie poważnie.

Fajnie, że się podobało, a ja będę się starał, żeby kolejne podobały się jeszcze bardziej :)!

 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Kolejne nietypowe wykorzystanie hasła i kolejny mały triumf Człowieka Pier… Nie no, dobra, aż tak stary, to Staruch nie jest. Ale Człowiekiem Wtórnym też nazwać go nie sposób – nie, póki tworzy taką literaturę (i to, bodaj, bez pomocy SI-ł nieczystych).

 

Mówiąc oględnie, jakkolwiek nadal nie jestem wielkim entuzjastą literatury sloganowej, że pozwolę sobie na tego typu brzydkie uproszczenie Twojego tekstu (bez złośliwości, ale nie wiem, czy można nazwać go opowiadaniem) – zazwyczaj męczy mnie ona ociupkę nawet jako dodatek/przerywnik w powieściach, a co dopiero mówić o tekście będącym w całości poskładanym z tego typu neswsików-fragmencików, bo gdzie bohaterowie, akcja, emocje, napięcie, wszystko? – to jednak w tym wypadku muszę przyznać, że forma przysłużyła się treści, a treść… No cóż, treść podobałaby mi się o wiele bardziej, gdybym mógł traktować ją na równi z elfami, smokami i elfami na (w?) smokach – jako interesującą, acz bezsprzeczną fikcję. Tymczasem ukazujesz nam tutaj wizję świata, która już nawet mniej niż teoretycznie jest tylko fikcją naukową. Bardziej pasowałoby tu określenie: “Kwestia czasu”. Są już programy, które potrafią aktualizować, poprawiać i rozwijać same siebie (ciekawe, czy wpisały już sobie jakiś protokół zabezpieczający przed interakcją ludzką, tudzież pousuwały już takie “zamontowane” przez ludzi bezpieczniki, mające umożliwić zachowanie kontroli – o ile takie w ogóle istnieją); są programy/komputery, które stworzyły sobie własny, niezrozumiały dla człowieka język, a którym potrafią się swobodnie między sobą porozumiewać; są programy piszące własne teksty (SI-ły nieczyste) – co prawda dalece niedoskonałe, ale jednak; są programy, które potrafią ograć do gołego nawet największych mistrzów szachowych czy najlepszych graczy w go, oraz – co gorsza – wygrać z każdym człowiekiem w pokera; grę przecież losową. Są programy potrafiące zidentyfikować praktycznie każdego na podstawie rysów twarzy czy sposobu chodzenia i są programy do zarządzania tymi programami… Programy, które potrafią, za pomocą naszych danych, jakie beztrosko rozsiewamy po sieci, przewidywać nasze myśli, posunięcia, decyzje i preferencje, a potem to wykorzystywać, by, np. zareklamować nam odpowiedni dla nas produkt (albo nawet wmówić nam, że dany produkt jest dla nas odpowiedni), w przypadku kryminalistów przewidzieć recydywę i uniemożliwić zwolnienia warunkowe, ergo – tworzą schematy naszych działań, pozwalające komuś, kto te schematy widzi, kontrolować nas w sposób praktycznie absolutny, bo dla nas nieświadomy (choć Polska to chyba – chyba – jeszcze cyber-zaścianek, w którym takie technologie nie miałyby większego zastosowania).

Boję się – naprawdę się boję – nawet myśleć, jakie jeszcze są już programy i co potrafią. Oraz jaki wpływ już dzisiaj wywierają na nasze życie.

Dlatego treść niniejszego opowiadania(?) nie budzi we mnie entuzjazmu. Niemniej sam tekst mi się podobał. Po pierwsze – ku chwale paradoksu – właśnie dlatego, że zawiera w sobie wiele gorzkiej prawdy. Ponadto od strony literackiej jest po prostu dobrze. Każdy poszczególny fragment jest na swój sposób ciekawy, napisany dobrze (niebo a ziemia w porównaniu z poprzednimi Twoimi tego typu eksperymentami), odpowiednio dobranym językiem i – nierzadko – pełen inteligentnego humoru. Natomiast jako całość tworzy zupełnie spójną, przekonującą i przerażającą wizję świata jutra, podaną w ciekawy sposób.

No i fajne zamknięcie z tą wyliczanką.

 

Mówiąc krótko, kolejny mocny punkt na mapie konkursu.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

No proszę, jak to miło poczytać Cienia.

To znaczy – miło jest nawet wtedy, gdy gani. ale jak już chwali, to tym bardziej :D.

Jedynie z tym niebem i ziemią się pozwolę nie zgodzić ;).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nowa Fantastyka